Na Podkarpaciu utworzono nowy rezerwat przyrody, który nosi nazwę „Przełom Strwiąża”. Ta wyjątkowa naturalna przestrzeń znajduje się na terenie Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
W nowym rezerwacie można spotkać rzadkie i chronione organizmy, zarówno rośliny i zwierzęta jak i grzyby.
Nowy rezerwat przyrody na Podkarpaciu
W poniedziałek w uroczysku „Puchary” podpisano akt powołania rezerwatu przyrody „Przełom Strwiąża”. To już 105. rezerwat na terenie, którym zarządza Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie. Wydarzenie wpisuje się w inicjatywę „100 rezerwatów na 100-lecie Lasów Państwowych”.
Obszarową ochroną zostało objęte ponad 437 hektarów położonych w powiecie bieszczadzkim między Brzegami Dolnymi, a Krościenkiem. Jest to niezwykle cenne przyrodniczo i geograficznie miejsce w paśmie Gór Sanocko-Turczańskich.
– Charakter tego rezerwatu określają trzy czynniki: krajobraz, rzeka i historyczna tożsamość. Strwiąż to jedyna rzeka w Polsce, której wody wpadają do Dniestru na terenie Ukrainy, a następnie do Morza Czarnego. Rezerwat obejmuje zbocza dwóch gór – powiedziała podczas uroczystości Agnieszka Marcela, zastępca regionalnego dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
[embedded content]
Bocian czarny i orlik krzykliwy
Na terenie „Przełomu Strwiąża” znajdują się rzadkie i chronione prawem organizmy, wśród których są zarówno przedstawiciele flory i fauny, jak i królestwa grzybów. Wśród zwierząt, które żyją w tym miejscu są choćby wyjątkowe ptaki, takie jak orlik krzykliwy i bocian czarny, który posiada tutaj chronioną strefę gniazdowania.
W granicach rezerwatu oznaczono także aż 33 stanowiska cennych porostów, takich jak puchlinka i granicznik płucnik. To także jedna z najciekawszych w regionie ostoi ksylobiontów, czyli organizmów związanych z martwym drewnem. Na obszarze „Przełomu Strwiąża” oznaczono łącznie 64 stanowiska organizmów, które są objęte ochroną.

Leśnicy uchronili ten obszar
Aktualnie 99 proc. powierzchni nowego rezerwatu znajduje się w zarządzie Lasów Państwowych, natomiast samym odcinek rzeki Strwiąż zarządzają Wody Polskie. Przed laty, jeszcze za czasów królewskich, teren ten był własnością państwową. Jak zaznaczał rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek, w czasie zaborów należał do tzw. „dóbr kameralnych”, a w okresie międzywojennym pozostawał w zarządzie państwowego Nadleśnictwa Berehy Dolne.
Już w latach 90. ubiegłego wieku leśnicy zdawali sobie sprawę z ogromnego bogactwa przyrodniczego tego obszaru. Zaproponowali wówczas, aby teren stał się rezerwatem i utrzymali wyłączenie go z użytkowania i gospodarki leśnej. Miejsce to dawni mieszkańcy nazywali „zamsy”, co w ciesielstwie oznacza deseczki spinające belki.
– Ten rezerwat też coś i kogoś łączy, spina, oddając metaforycznie ideę ochrony przyrody i godząc jej ochronę z interesami społecznymi – podkreślił Maciej Szpiech, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.

Porozumienie interesów przyrody i człowieka
O bardzo ważnym łączeniu interesów społecznych i ochrony przyrody przypomniał także obecny na miejscu poseł Bartosz Romowicz, który w latach 2014-2023 był burmistrzem Ustrzyk Dolnych. Polityk już wcześniej często wyrażał swoją opinię dotyczącą konieczności znajdowania porozumienia pomiędzy gospodarką leśną, a ideami tworzenia obszarów chronionych.
– To bardzo ważne, że powstanie rezerwatu nie wiąże się z żadnymi stratami dla lokalnych społeczności. W tym miejscu od lat 70. nie jest prowadzona gospodarka leśna. Robimy coś, co służy ludziom i nie szkodzi ludziom, którzy tu mieszkają. W ochronie przyrody trzeba zawsze zachować zdrowy rozsądek. Obyśmy tylko takie rezerwaty tworzyli, gdzie można pogodzić racje ekologów, mieszkańców i leśników – komentował Romowicz.

Czytaj więcej:
Zespół ds. niedźwiedzi w Bieszczadach już działa. Dzikie zwierzęta podchodziły pod ludzkie siedziby
Na Podkarpaciu utworzono nowy rezerwat przyrody, który nosi nazwę „Przełom Strwiąża”. Ta wyjątkowa naturalna przestrzeń znajduje się na terenie Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
W nowym rezerwacie można spotkać rzadkie i chronione organizmy, zarówno rośliny i zwierzęta jak i grzyby.
Nowy rezerwat przyrody na Podkarpaciu
W poniedziałek w uroczysku „Puchary” podpisano akt powołania rezerwatu przyrody „Przełom Strwiąża”. To już 105. rezerwat na terenie, którym zarządza Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie. Wydarzenie wpisuje się w inicjatywę „100 rezerwatów na 100-lecie Lasów Państwowych”.
Obszarową ochroną zostało objęte ponad 437 hektarów położonych w powiecie bieszczadzkim między Brzegami Dolnymi, a Krościenkiem. Jest to niezwykle cenne przyrodniczo i geograficznie miejsce w paśmie Gór Sanocko-Turczańskich.
– Charakter tego rezerwatu określają trzy czynniki: krajobraz, rzeka i historyczna tożsamość. Strwiąż to jedyna rzeka w Polsce, której wody wpadają do Dniestru na terenie Ukrainy, a następnie do Morza Czarnego. Rezerwat obejmuje zbocza dwóch gór – powiedziała podczas uroczystości Agnieszka Marcela, zastępca regionalnego dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Bocian czarny i orlik krzykliwy
Na terenie „Przełomu Strwiąża” znajdują się rzadkie i chronione prawem organizmy, wśród których są zarówno przedstawiciele flory i fauny, jak i królestwa grzybów. Wśród zwierząt, które żyją w tym miejscu są choćby wyjątkowe ptaki, takie jak orlik krzykliwy i bocian czarny, który posiada tutaj chronioną strefę gniazdowania.
W granicach rezerwatu oznaczono także aż 33 stanowiska cennych porostów, takich jak puchlinka i granicznik płucnik. To także jedna z najciekawszych w regionie ostoi ksylobiontów, czyli organizmów związanych z martwym drewnem. Na obszarze „Przełomu Strwiąża” oznaczono łącznie 64 stanowiska organizmów, które są objęte ochroną.

Leśnicy uchronili ten obszar
Aktualnie 99 proc. powierzchni nowego rezerwatu znajduje się w zarządzie Lasów Państwowych, natomiast samym odcinek rzeki Strwiąż zarządzają Wody Polskie. Przed laty, jeszcze za czasów królewskich, teren ten był własnością państwową. Jak zaznaczał rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek, w czasie zaborów należał do tzw. „dóbr kameralnych”, a w okresie międzywojennym pozostawał w zarządzie państwowego Nadleśnictwa Berehy Dolne.
Już w latach 90. ubiegłego wieku leśnicy zdawali sobie sprawę z ogromnego bogactwa przyrodniczego tego obszaru. Zaproponowali wówczas, aby teren stał się rezerwatem i utrzymali wyłączenie go z użytkowania i gospodarki leśnej. Miejsce to dawni mieszkańcy nazywali „zamsy”, co w ciesielstwie oznacza deseczki spinające belki.
– Ten rezerwat też coś i kogoś łączy, spina, oddając metaforycznie ideę ochrony przyrody i godząc jej ochronę z interesami społecznymi – podkreślił Maciej Szpiech, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.

Porozumienie interesów przyrody i człowieka
O bardzo ważnym łączeniu interesów społecznych i ochrony przyrody przypomniał także obecny na miejscu poseł Bartosz Romowicz, który w latach 2014-2023 był burmistrzem Ustrzyk Dolnych. Polityk już wcześniej często wyrażał swoją opinię dotyczącą konieczności znajdowania porozumienia pomiędzy gospodarką leśną, a ideami tworzenia obszarów chronionych.
– To bardzo ważne, że powstanie rezerwatu nie wiąże się z żadnymi stratami dla lokalnych społeczności. W tym miejscu od lat 70. nie jest prowadzona gospodarka leśna. Robimy coś, co służy ludziom i nie szkodzi ludziom, którzy tu mieszkają. W ochronie przyrody trzeba zawsze zachować zdrowy rozsądek. Obyśmy tylko takie rezerwaty tworzyli, gdzie można pogodzić racje ekologów, mieszkańców i leśników – komentował Romowicz.

Czytaj więcej:
Zespół ds. niedźwiedzi w Bieszczadach już działa. Dzikie zwierzęta podchodziły pod ludzkie siedziby