March 17, 2025
Zdjęcia: Partia Razem

Jako kraj jesteśmy „kompletnie nieprzygotowani” na zachodzące zmiany demograficzne – ocenił w sobotę w Rzeszowie Adrian Zandberg, kandydat partii Razem na prezydenta RP. Wskazał m.in. na starzejące się społeczeństwo, brak perspektyw dla młodych na własne mieszkania.

„Tylko to, co do końca kadencji” – mówi Zandberg

Adrian Zandberg w sobotni wieczór spotkał się z mieszkańcami w jednym z rzeszowskich hoteli.

W czasie swojego wystąpienia zarzucił polskim politykom, że interesuje ich, „tylko to, co do końca kadencji”, a nie zajmują się sprawami polskiej gospodarki, planowaniem rozwoju na 5, 10 lat do przodu, i przez to „za chwilę obudzimy się w Polsce, w której importujemy prąd, jesteśmy uzależnieni (…) od tych, którzy będą tak łaskawi albo nie, żeby nam ten prąd sprzedać. Obudzimy się w Polsce niestabilnej, pozbawionej bezpieczeństwa, w Polsce, która będzie miała coraz większe problemy, żeby mierzyć się z dużymi społecznymi wyzwaniami, które są przed nami”.

– Chciałbym, żeby ta kampania prezydencka to był czas, w którym w polskiej polityce po prostu się obudzimy i zaczniemy w końcu rozmawiać o własnych sprawach – powiedział polityk, kandydat partii Razem na prezydenta RP.

Dojrzali narzekają na młode pokolenie

Wśród pilnych problemów, o którym – jego zdaniem – się nie mówi w Polsce jest demografia. Zauważył, że w rozmowach w mediach osoby dojrzałe, które mają ustabilizowaną sytuację finansową, mieszkaniową, które „mają poczucie bezpiecznego dachu nad głową” często narzekają na młode pokolenie, że zwleka z decyzją o potomstwie, że nie chce mieć dzieci.

– Narzekają na pokolenie, które zostało postawione przed sytuacją, w której większość młodych pracujących Polaków nie jest w stanie kupić sobie własnego dachu nad głową, to mam poczucie kompletnego odrealnienia – zaznaczył Zandberg.

Jego zdaniem problem demograficzny wynika, nie tylko z małego przyrostu naturalnego i z kryzysem mieszkaniowym młodego pokolenia, ale także z tego, że w ciągu najbliższych 5-10 lat „Polska mocno się zestarzeje”.

Na sali przeważali młodzi ludzie

Zwrócił uwagę, że na sali wśród zgromadzonych przeważali młodzi ludzie. W jego poczuciu są to jedyne takie spotkania polityczne w trakcie tej kampanii prezydenckiej, gdy na sali nie dominują „siwe głowy”, ale za kilka lat to się zmieni i seniorzy będą dominować prawie wszędzie, a ludzi młodych będzie dużo mniej. Ocenił, że jako kraj jesteśmy na te zmiany „kompletnie nieprzygotowani”.

Jako przykład podał osiedla mieszkaniowe z blokami, w których nie ma wind, co powoduje, że osoby starsze mają „potężne problemy, żeby samodzielnie funkcjonować”.

Jesteśmy nieprzygotowani na tę zmianę, a jednocześnie rząd zachowuje się tak, jakby tej zmiany miało nigdy nie być – przekonywał Zandberg. – Jak słyszę o tym, żeby obcinać teraz wydatki na NFZ, teraz, kiedy już mamy najdłuższe kolejki do lekarza od kilkunastu lat, teraz, kiedy system ochrony zdrowia już tak naprawdę się sypie, jak słyszę o tym, żeby oszczędzać kosztem zdrowia, bo rząd ma taką fantazję, żeby rozdać kolejne przywileje bogatym przedsiębiorcom, to mam ochotę powiedzieć, żeby się stuknęli w głowę i spojrzeli, w jakim społeczeństwie żyjemy – mocno podsumował Zandberg.

Jeżeli system publicznej opieki zdrowotnej „się wysypie”

Dodał, że jeżeli system publicznej opieki zdrowotnej „się wysypie”, to milionów ludzi nie będzie stać, aby korzystać z prywatnej opieki zdrowotnej.

– To będzie oznaczało, że rząd w imię rozdawania prezentów bogatym po prostu skarze setki tysięcy ludzi na utratę zdrowia, a czasem i życia – ocenił.

Zwrócił także uwagę na zamykania w szpitalach oddziałów położniczych, co skazuje młodych ludzi na szukanie pomocy kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania, a to – jego zdaniem – dla młodych jest sygnałem, że nie może liczyć na żadne wsparcie od państwa.

– Jeżeli będzie w taki sposób postępowało polskie państwo wobec pokolenia 20-, 30-latków, to nasz kryzys demograficzny będzie się tylko pogłębiał – ocenił Adrian Zandberg.

Rząd ma pomysły jak „dogodzić tym, którzy są bardzo bogaci”

Dodał, że rząd obecnie ma pomysły, jak „dogodzić tym, którzy są bardzo bogaci”, którzy mają po kilka, kilkanaście mieszkań, „w jaki sposób rząd mógłby przepompować pieniądze z budżetu państwa na konta firm deweloperskich”.

– To fascynuje dzisiaj i zajmuje pana ministra (Krzysztofa) Paszyka, który w tym rządzie odpowiada za mieszkalnictwo – powiedział Zandberg.

I podsumował, że minister powinien uruchomić na dużą skalę budownictwo społeczne, ponieważ młodych ludzi nie stać na zakup mieszkania ani na wzięcie kredytu.

Dodał, że on sam zaproponował „proste, zdroworozsądkowe rozwiązanie”, żeby ograniczyć spekulacje na rynku mieszkaniowym i wprowadzić podatek antyspekulacyjny, ale spotkało się to z oburzeniem całej klasy politycznej. Wytknął Karolowi Nawrockiemu, że zapowiedział wpisanie do konstytucji ochrony interesów spekulantów mieszkaniowych.(PAP)

(oprac. rom)

Czytaj więcej: 

Zmarł prof. Andrzej Maciejczak. Ceniony neurochirurg był związany z Uniwersytetem Rzeszowskim

Zdjęcia: Partia Razem

Jako kraj jesteśmy „kompletnie nieprzygotowani” na zachodzące zmiany demograficzne – ocenił w sobotę w Rzeszowie Adrian Zandberg, kandydat partii Razem na prezydenta RP. Wskazał m.in. na starzejące się społeczeństwo, brak perspektyw dla młodych na własne mieszkania.

„Tylko to, co do końca kadencji” – mówi Zandberg

Adrian Zandberg w sobotni wieczór spotkał się z mieszkańcami w jednym z rzeszowskich hoteli.

W czasie swojego wystąpienia zarzucił polskim politykom, że interesuje ich, „tylko to, co do końca kadencji”, a nie zajmują się sprawami polskiej gospodarki, planowaniem rozwoju na 5, 10 lat do przodu, i przez to „za chwilę obudzimy się w Polsce, w której importujemy prąd, jesteśmy uzależnieni (…) od tych, którzy będą tak łaskawi albo nie, żeby nam ten prąd sprzedać. Obudzimy się w Polsce niestabilnej, pozbawionej bezpieczeństwa, w Polsce, która będzie miała coraz większe problemy, żeby mierzyć się z dużymi społecznymi wyzwaniami, które są przed nami”.

– Chciałbym, żeby ta kampania prezydencka to był czas, w którym w polskiej polityce po prostu się obudzimy i zaczniemy w końcu rozmawiać o własnych sprawach – powiedział polityk, kandydat partii Razem na prezydenta RP.

Dojrzali narzekają na młode pokolenie

Wśród pilnych problemów, o którym – jego zdaniem – się nie mówi w Polsce jest demografia. Zauważył, że w rozmowach w mediach osoby dojrzałe, które mają ustabilizowaną sytuację finansową, mieszkaniową, które „mają poczucie bezpiecznego dachu nad głową” często narzekają na młode pokolenie, że zwleka z decyzją o potomstwie, że nie chce mieć dzieci.

– Narzekają na pokolenie, które zostało postawione przed sytuacją, w której większość młodych pracujących Polaków nie jest w stanie kupić sobie własnego dachu nad głową, to mam poczucie kompletnego odrealnienia – zaznaczył Zandberg.

Jego zdaniem problem demograficzny wynika, nie tylko z małego przyrostu naturalnego i z kryzysem mieszkaniowym młodego pokolenia, ale także z tego, że w ciągu najbliższych 5-10 lat „Polska mocno się zestarzeje”.

Na sali przeważali młodzi ludzie

Zwrócił uwagę, że na sali wśród zgromadzonych przeważali młodzi ludzie. W jego poczuciu są to jedyne takie spotkania polityczne w trakcie tej kampanii prezydenckiej, gdy na sali nie dominują „siwe głowy”, ale za kilka lat to się zmieni i seniorzy będą dominować prawie wszędzie, a ludzi młodych będzie dużo mniej. Ocenił, że jako kraj jesteśmy na te zmiany „kompletnie nieprzygotowani”.

Jako przykład podał osiedla mieszkaniowe z blokami, w których nie ma wind, co powoduje, że osoby starsze mają „potężne problemy, żeby samodzielnie funkcjonować”.

Jesteśmy nieprzygotowani na tę zmianę, a jednocześnie rząd zachowuje się tak, jakby tej zmiany miało nigdy nie być – przekonywał Zandberg. – Jak słyszę o tym, żeby obcinać teraz wydatki na NFZ, teraz, kiedy już mamy najdłuższe kolejki do lekarza od kilkunastu lat, teraz, kiedy system ochrony zdrowia już tak naprawdę się sypie, jak słyszę o tym, żeby oszczędzać kosztem zdrowia, bo rząd ma taką fantazję, żeby rozdać kolejne przywileje bogatym przedsiębiorcom, to mam ochotę powiedzieć, żeby się stuknęli w głowę i spojrzeli, w jakim społeczeństwie żyjemy – mocno podsumował Zandberg.

Jeżeli system publicznej opieki zdrowotnej „się wysypie”

Dodał, że jeżeli system publicznej opieki zdrowotnej „się wysypie”, to milionów ludzi nie będzie stać, aby korzystać z prywatnej opieki zdrowotnej.

– To będzie oznaczało, że rząd w imię rozdawania prezentów bogatym po prostu skarze setki tysięcy ludzi na utratę zdrowia, a czasem i życia – ocenił.

Zwrócił także uwagę na zamykania w szpitalach oddziałów położniczych, co skazuje młodych ludzi na szukanie pomocy kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania, a to – jego zdaniem – dla młodych jest sygnałem, że nie może liczyć na żadne wsparcie od państwa.

– Jeżeli będzie w taki sposób postępowało polskie państwo wobec pokolenia 20-, 30-latków, to nasz kryzys demograficzny będzie się tylko pogłębiał – ocenił Adrian Zandberg.

Rząd ma pomysły jak „dogodzić tym, którzy są bardzo bogaci”

Dodał, że rząd obecnie ma pomysły, jak „dogodzić tym, którzy są bardzo bogaci”, którzy mają po kilka, kilkanaście mieszkań, „w jaki sposób rząd mógłby przepompować pieniądze z budżetu państwa na konta firm deweloperskich”.

– To fascynuje dzisiaj i zajmuje pana ministra (Krzysztofa) Paszyka, który w tym rządzie odpowiada za mieszkalnictwo – powiedział Zandberg.

I podsumował, że minister powinien uruchomić na dużą skalę budownictwo społeczne, ponieważ młodych ludzi nie stać na zakup mieszkania ani na wzięcie kredytu.

Dodał, że on sam zaproponował „proste, zdroworozsądkowe rozwiązanie”, żeby ograniczyć spekulacje na rynku mieszkaniowym i wprowadzić podatek antyspekulacyjny, ale spotkało się to z oburzeniem całej klasy politycznej. Wytknął Karolowi Nawrockiemu, że zapowiedział wpisanie do konstytucji ochrony interesów spekulantów mieszkaniowych.(PAP)

(oprac. rom)

Czytaj więcej: 

Zmarł prof. Andrzej Maciejczak. Ceniony neurochirurg był związany z Uniwersytetem Rzeszowskim

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *