Mariusz D., który w 2023 r. uwięził swoją byłą partnerkę i jej ojca w mieszkaniu a następnie podpalił kamienicę z wieloma innymi mieszkańcami – podał dziś TVN24. Mężczyzna spędzi w więzieniu 23 lata. Był poczytalny w chwili dokonania zarzucanych mu czynów.
Surowy wyrok
Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał Mariusza D. na łączną karę 23 lat pozbawienia wolności, jak podaje TVN24. Jego dotychczasowy pobyt w więzieniu został zaliczony na poczet kary.
Co więcej, mężczyzna jest zobowiązany do zapłacenia odszkodowania, w postaci 20600 złotych Administracji Domów Mieszkalnych zarządzającej budynkiem. Do tego dochodzą mniejsze kwoty, które powędrują na konta kilku poszkodowanych w pożarze lokatorów.
Łączna kwota, jaką skazany będzie musiał zapłacić wynosi 33 600 zł.
Przerażająca noc
Ostatnio o sprawie informowaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Dotyczy ona zdarzenia, do którego doszło w nocy, z 15 na 16 listopada 2023 roku, w jednej z kamienic przy ulicy Długosza w Przemyślu. Kiedy Elżbieta M. odmówiła Mariuszowi D. powrotu do przemocowego związku, ten postanowił się na niej zemścić. Kobieta, po wyprowadzce od znęcającego się nad nią mężczyzny zamieszkała z ojcem w kamienicy.
Mariusz D. po północy pojawił się pod drzwiami mieszkania byłej partnerki. Zablokował drzwi wejściowe kwietnikami, a następnie oblał podłogę łatwopalną cieczą i podpalił ją.
Ogień szybko się rozprzestrzeniał na wyższe kondygnacje budynku, grożąc też życiu pozostałych mieszkańców. Gdy na miejsce przybyli strażacy, policja oraz ratownicy medyczni, lokatorzy budynku zostali ewakuowani.
Poza drobnymi urazami nikomu nic poważnego się nie stało.
Obserwował pożar
Początkowo Mariusz D. zaraz po podpaleniu kamienicy oddalił się. Później jednak powrócił, żeby obserwować swoje makabryczne dzieło i wysiłki strażaków. Zadymienie oraz spadające elementy palącego się dachu utrudniały ewakuację.
Elżbieta M. wraz z ojcem zdołali otworzyć zabarykadowane drzwi, ale gęsty dym zmusił ich do powrotu do mieszkania. Wydostali się z niego dopiero dzięki pomocy funkcjonariuszy Straży Pożarnej.
(oprac. MK)
Czytaj więcej:
Mariusz D., który w 2023 r. uwięził swoją byłą partnerkę i jej ojca w mieszkaniu a następnie podpalił kamienicę z wieloma innymi mieszkańcami – podał dziś TVN24. Mężczyzna spędzi w więzieniu 23 lata. Był poczytalny w chwili dokonania zarzucanych mu czynów.
Surowy wyrok
Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał Mariusza D. na łączną karę 23 lat pozbawienia wolności, jak podaje TVN24. Jego dotychczasowy pobyt w więzieniu został zaliczony na poczet kary.
Co więcej, mężczyzna jest zobowiązany do zapłacenia odszkodowania, w postaci 20600 złotych Administracji Domów Mieszkalnych zarządzającej budynkiem. Do tego dochodzą mniejsze kwoty, które powędrują na konta kilku poszkodowanych w pożarze lokatorów.
Łączna kwota, jaką skazany będzie musiał zapłacić wynosi 33 600 zł.
Przerażająca noc
Ostatnio o sprawie informowaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Dotyczy ona zdarzenia, do którego doszło w nocy, z 15 na 16 listopada 2023 roku, w jednej z kamienic przy ulicy Długosza w Przemyślu. Kiedy Elżbieta M. odmówiła Mariuszowi D. powrotu do przemocowego związku, ten postanowił się na niej zemścić. Kobieta, po wyprowadzce od znęcającego się nad nią mężczyzny zamieszkała z ojcem w kamienicy.
Mariusz D. po północy pojawił się pod drzwiami mieszkania byłej partnerki. Zablokował drzwi wejściowe kwietnikami, a następnie oblał podłogę łatwopalną cieczą i podpalił ją.
Ogień szybko się rozprzestrzeniał na wyższe kondygnacje budynku, grożąc też życiu pozostałych mieszkańców. Gdy na miejsce przybyli strażacy, policja oraz ratownicy medyczni, lokatorzy budynku zostali ewakuowani.
Poza drobnymi urazami nikomu nic poważnego się nie stało.
Obserwował pożar
Początkowo Mariusz D. zaraz po podpaleniu kamienicy oddalił się. Później jednak powrócił, żeby obserwować swoje makabryczne dzieło i wysiłki strażaków. Zadymienie oraz spadające elementy palącego się dachu utrudniały ewakuację.
Elżbieta M. wraz z ojcem zdołali otworzyć zabarykadowane drzwi, ale gęsty dym zmusił ich do powrotu do mieszkania. Wydostali się z niego dopiero dzięki pomocy funkcjonariuszy Straży Pożarnej.
(oprac. MK)
Czytaj więcej: