Ofierze zadał nożem kilkadziesiąt ciosów w okolice głowy, szyi, twarzy, pleców, ale nie chciał zabić – twierdzi Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, która zakończyła śledztwo w sprawie śmierci 56-letniego Zenona P. z Rzeszowa.
O zakończeniu śledztwa w poniedziałek (24 czerwca) poinformował Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, której podlega rzeszowska Prokuratura Rejonowa, prowadząca śledztwo w tej sprawie.
Właśnie je zakończyła skierowaniem do Sądu Okręgowego w Rzeszowie aktem oskarżenia przeciwko 73-letniemu Kazimierzowi B. Mężczyzna nie odpowie za zabójstwo sąsiada (taki zarzut postawiono B. na początku śledztwa), a pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Alkohol, awantura, nóż
Do tragedii doszło w nocy z 16 na 17 września 2023 roku w podrzeszowskiej Malawie (gmina Krasne). Zenon P. przyjechał na swoją działkę rekreacyjną. Poszedł do sąsiada, Kazimierza B. W trakcie libacji alkoholowej obaj się pokłócili, doszło między nimi do bójki.
Prokuratura twierdzi, że Kazimierz B. był prowodyrem awantury. Na jakim tle do niej doszło? Nie wiadomo. Z ustaleń śledczych wynika, że Kazimierz chwycił nóż kuchenny, którym sąsiadowi zadał kilkadziesiąt ciosów w okolice głowy, szyi, twarzy i pleców.
Jak później wykazała sekcja zwłok, Zenon P. wykrwawił się. Kazimierzowi B. na początku śledztwa postawiono zarzut zabójstwa sąsiada. W trakcie postępowania zarzut mu zmieniono – na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Dlaczego?
– Zarzut zabójstwa w sądzie by się nie utrzymał – twierdzi dziś prokurator Ciechanowski.
Śledczy ustalili bowiem, że po krwawej bójce Zenon P. przemył swoje rany (nie były głębokie), opuścił o własnych siłach posesję sąsiada i poszedł w kierunku swojego domu. Na drodze dojazdowej stracił jednak przytomność. 56-latek zmarł na drodze.
Losem sąsiada Kazimierz B. się nie przejął. Jak gdyby nigdy nic, poszedł spać. Dzień później, ok. 8:00 rano, wyszedł przed dom i zaważył na drodze leżącego Zenona P. B. wezwał pogotowie ratunkowe. Na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon P.
Zabić nie zamierzał
Kazimierzowi B., po zatrzymaniu 17 czerwca, gdy wytrzeźwiał, w Prokuraturze Rejonowej w Rzeszowie przedstawiono zarzut zabójstwa. W kolejnych tygodniach, gdy śledczy ustalili okoliczności zdarzenia, zarzut dla 73-latka zmieniono na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
– Trudno oskarżonemu przypisać ewentualny zamiar zabójstwa Zenona P. Razem pili alkohol, potem się rozstali. Dlatego też, w świetle zgromadzonych dowodów, zarzut został zmieniony – tłumaczy Krzysztof Ciechanowski.
Kazimierz B. nie przyznał się ani do zabójstwa sąsiada, ani później do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się, że w ganku jego domu pił alkohol Zenonem P. Pamiętał, że się z nim sprzeczał i przepychał, ale kluczowego momentu, w którym sięgnął po nóż, już nie.
Kazimierz B. do tej pory siedzi w areszcie. Nie był wcześniej karany. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara od pięciu lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
(RzN)
Ofierze zadał nożem kilkadziesiąt ciosów w okolice głowy, szyi, twarzy, pleców, ale nie chciał zabić – twierdzi Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, która zakończyła śledztwo w sprawie śmierci 56-letniego Zenona P. z Rzeszowa.
O zakończeniu śledztwa w poniedziałek (24 czerwca) poinformował Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, której podlega rzeszowska Prokuratura Rejonowa, prowadząca śledztwo w tej sprawie.
Właśnie je zakończyła skierowaniem do Sądu Okręgowego w Rzeszowie aktem oskarżenia przeciwko 73-letniemu Kazimierzowi B. Mężczyzna nie odpowie za zabójstwo sąsiada (taki zarzut postawiono B. na początku śledztwa), a pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Alkohol, awantura, nóż
Do tragedii doszło w nocy z 16 na 17 września 2023 roku w podrzeszowskiej Malawie (gmina Krasne). Zenon P. przyjechał na swoją działkę rekreacyjną. Poszedł do sąsiada, Kazimierza B. W trakcie libacji alkoholowej obaj się pokłócili, doszło między nimi do bójki.
Prokuratura twierdzi, że Kazimierz B. był prowodyrem awantury. Na jakim tle do niej doszło? Nie wiadomo. Z ustaleń śledczych wynika, że Kazimierz chwycił nóż kuchenny, którym sąsiadowi zadał kilkadziesiąt ciosów w okolice głowy, szyi, twarzy i pleców.
Jak później wykazała sekcja zwłok, Zenon P. wykrwawił się. Kazimierzowi B. na początku śledztwa postawiono zarzut zabójstwa sąsiada. W trakcie postępowania zarzut mu zmieniono – na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Dlaczego?
– Zarzut zabójstwa w sądzie by się nie utrzymał – twierdzi dziś prokurator Ciechanowski.
Śledczy ustalili bowiem, że po krwawej bójce Zenon P. przemył swoje rany (nie były głębokie), opuścił o własnych siłach posesję sąsiada i poszedł w kierunku swojego domu. Na drodze dojazdowej stracił jednak przytomność. 56-latek zmarł na drodze.
Losem sąsiada Kazimierz B. się nie przejął. Jak gdyby nigdy nic, poszedł spać. Dzień później, ok. 8:00 rano, wyszedł przed dom i zaważył na drodze leżącego Zenona P. B. wezwał pogotowie ratunkowe. Na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon P.
Zabić nie zamierzał
Kazimierzowi B., po zatrzymaniu 17 czerwca, gdy wytrzeźwiał, w Prokuraturze Rejonowej w Rzeszowie przedstawiono zarzut zabójstwa. W kolejnych tygodniach, gdy śledczy ustalili okoliczności zdarzenia, zarzut dla 73-latka zmieniono na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
– Trudno oskarżonemu przypisać ewentualny zamiar zabójstwa Zenona P. Razem pili alkohol, potem się rozstali. Dlatego też, w świetle zgromadzonych dowodów, zarzut został zmieniony – tłumaczy Krzysztof Ciechanowski.
Kazimierz B. nie przyznał się ani do zabójstwa sąsiada, ani później do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się, że w ganku jego domu pił alkohol Zenonem P. Pamiętał, że się z nim sprzeczał i przepychał, ale kluczowego momentu, w którym sięgnął po nóż, już nie.
Kazimierz B. do tej pory siedzi w areszcie. Nie był wcześniej karany. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara od pięciu lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
(RzN)