W zagrodzie pokazowej żubrów w Mucznem na Podkarpaciu padła żubrzyca, jako przyczynę stwierdzono podejrzenie gruźlicy. Sanepid objął nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi zagrody, żeby wykluczyć u nich zakażenie gruźlicą.
Jak poinformowała na środowej konferencji w Rzeszowie wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, w tej sprawie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
Wszystko wskazuje na gruźlicę
Wstępny wynik z laboratorium weterynaryjnego w Puławach potwierdza, że przyczyną padnięcia żubrzycy była gruźlica. – Podkreślam, że jest to wynik wstępny i na ten moment możemy tylko potwierdzić, że jest podejrzenie występowania gruźlicy. Na wynik końcowy, ostateczny, będziemy musieli poczekać około 6 tygodni – zaznaczyła wojewoda.
Kubas-Hul podała, że zostały wydane zalecenia i rekomendacje. Wśród nich jest m.in. izolacja do 15 listopada br. 13 żubrów, które są w zagrodzie w Mucznem; będą one też przebadane.
Natomiast żubry, które żyją na wolności, a szczególnie stado Górny San, będą zatrzymane w obecnym miejscu żerowania. – W tym celu rekomendujemy i zalecamy wykaszanie łąk oraz dodatkowe dokarmianie zwierząt – powiedziała wojewoda.
Dodatkowo przeszkoleni będą leśnicy, myśliwi oraz osoby, które skupują dziczyznę, aby umiały rozpoznawać zmiany gruźlicze u zwierząt. Natomiast myśliwi mają zgłaszać wszelkie nietypowe zmiany u zwierząt, które upolowali, do inspekcji weterynaryjnej.
6 osób objętych nadzorem epidemiologicznym
Jak powiedziała Kubas-Hul, gruźlica u żubrów może być przenoszona na człowieka, dlatego Państwowa Inspekcja Sanitarna objęła nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi oraz lekarzy weterynarii z zagrody w Mucznem, jest to w sumie 6 osób.
Wojewoda podkreśliła, że ryzyko takiego zdarzenia jest niewielkie ze względu na bardzo korzystną sytuację na Podkarpaciu. – Około 96 procent populacji jest wyszczepione przeciwko gruźlicy – powiedziała Kubas-Hul.
Obecny na konferencji Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz poinformował, że gruźlicy u żubrów nie można leczyć. Dodał, że pozostałe żubry w zagrodzie nie wykazują żadnych objawów chorobowych. – Mimo to zagroda jest izolowana i zamknięta dla turystów – powiedział Welz.
W jego ocenie pozostałe wolnożyjące żubry w Bieszczadach, a jest ich ok. 800, są w dobrej kondycji. Welz zaznaczył, że ostatni przypadek gruźlicy w populacji bieszczadzkich żubrów był w roku 2012. Wówczas zakażone stado liczyło 29 osobników, które musiały zostać zabite.
– Nie wolno demonizować tego przypadku, bo to nie pierwszy raz. Gruźlica występuje we wszystkich szerokościach geograficznych na świecie – powiedział podkarpacki lekarz weterynarii.
Żubry na Podkarpaciu
W konferencji uczestniczył również Podkarpacki Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Adam Sidor. Dodał, że nadzorem epidemiologicznym objętych zostało 6 osób, które miały styczność z żubrami w zagrodzie w Mucznem.
– Te osoby jutro będą miały przeprowadzone kompleksowe badania diagnostyczne, w tym badania obrazowe. Następnie przejdą specjalistyczną konsultację – zapowiedział.
Sidor zauważył, że w regionie w ub.r. było ponad 200 odnotowanych przypadków gruźlicy.
Po ponad dwóch stuleciach nieobecności żubry w Bieszczady sprowadzono na początku lat 60. ubiegłego wieku. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu oraz samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską zostały odizolowane i znajdują się wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.
Obecnie populacja bieszczadzka jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie. Szczególnym zagrożeniem dla ich zdrowia jest gatunkowa wrażliwość na zakażenie gruźlicą. Choroba pojawiła się w Bieszczadach po raz pierwszy w 1996 r. oraz ponownie w roku 2010. Od 2012 roku nie odnotowano żadnego przypadku zakażeń gruźlicą w stadach bieszczadzkich żubrów, których liczebność jest obecnie szacowana na ponad 80 osobników.
(PAP)
Czytaj więcej:
Pijany recydywista znowu wsiadł za kierownicę. Auto wylądowało w rowie [ZDJĘCIA]
W zagrodzie pokazowej żubrów w Mucznem na Podkarpaciu padła żubrzyca, jako przyczynę stwierdzono podejrzenie gruźlicy. Sanepid objął nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi zagrody, żeby wykluczyć u nich zakażenie gruźlicą.
Jak poinformowała na środowej konferencji w Rzeszowie wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, w tej sprawie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
Wszystko wskazuje na gruźlicę
Wstępny wynik z laboratorium weterynaryjnego w Puławach potwierdza, że przyczyną padnięcia żubrzycy była gruźlica. – Podkreślam, że jest to wynik wstępny i na ten moment możemy tylko potwierdzić, że jest podejrzenie występowania gruźlicy. Na wynik końcowy, ostateczny, będziemy musieli poczekać około 6 tygodni – zaznaczyła wojewoda.
Kubas-Hul podała, że zostały wydane zalecenia i rekomendacje. Wśród nich jest m.in. izolacja do 15 listopada br. 13 żubrów, które są w zagrodzie w Mucznem; będą one też przebadane.
Natomiast żubry, które żyją na wolności, a szczególnie stado Górny San, będą zatrzymane w obecnym miejscu żerowania. – W tym celu rekomendujemy i zalecamy wykaszanie łąk oraz dodatkowe dokarmianie zwierząt – powiedziała wojewoda.
Dodatkowo przeszkoleni będą leśnicy, myśliwi oraz osoby, które skupują dziczyznę, aby umiały rozpoznawać zmiany gruźlicze u zwierząt. Natomiast myśliwi mają zgłaszać wszelkie nietypowe zmiany u zwierząt, które upolowali, do inspekcji weterynaryjnej.
6 osób objętych nadzorem epidemiologicznym
Jak powiedziała Kubas-Hul, gruźlica u żubrów może być przenoszona na człowieka, dlatego Państwowa Inspekcja Sanitarna objęła nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi oraz lekarzy weterynarii z zagrody w Mucznem, jest to w sumie 6 osób.
Wojewoda podkreśliła, że ryzyko takiego zdarzenia jest niewielkie ze względu na bardzo korzystną sytuację na Podkarpaciu. – Około 96 procent populacji jest wyszczepione przeciwko gruźlicy – powiedziała Kubas-Hul.
Obecny na konferencji Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz poinformował, że gruźlicy u żubrów nie można leczyć. Dodał, że pozostałe żubry w zagrodzie nie wykazują żadnych objawów chorobowych. – Mimo to zagroda jest izolowana i zamknięta dla turystów – powiedział Welz.
W jego ocenie pozostałe wolnożyjące żubry w Bieszczadach, a jest ich ok. 800, są w dobrej kondycji. Welz zaznaczył, że ostatni przypadek gruźlicy w populacji bieszczadzkich żubrów był w roku 2012. Wówczas zakażone stado liczyło 29 osobników, które musiały zostać zabite.
– Nie wolno demonizować tego przypadku, bo to nie pierwszy raz. Gruźlica występuje we wszystkich szerokościach geograficznych na świecie – powiedział podkarpacki lekarz weterynarii.
Żubry na Podkarpaciu
W konferencji uczestniczył również Podkarpacki Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Adam Sidor. Dodał, że nadzorem epidemiologicznym objętych zostało 6 osób, które miały styczność z żubrami w zagrodzie w Mucznem.
– Te osoby jutro będą miały przeprowadzone kompleksowe badania diagnostyczne, w tym badania obrazowe. Następnie przejdą specjalistyczną konsultację – zapowiedział.
Sidor zauważył, że w regionie w ub.r. było ponad 200 odnotowanych przypadków gruźlicy.
Po ponad dwóch stuleciach nieobecności żubry w Bieszczady sprowadzono na początku lat 60. ubiegłego wieku. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu oraz samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską zostały odizolowane i znajdują się wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.
Obecnie populacja bieszczadzka jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie. Szczególnym zagrożeniem dla ich zdrowia jest gatunkowa wrażliwość na zakażenie gruźlicą. Choroba pojawiła się w Bieszczadach po raz pierwszy w 1996 r. oraz ponownie w roku 2010. Od 2012 roku nie odnotowano żadnego przypadku zakażeń gruźlicą w stadach bieszczadzkich żubrów, których liczebność jest obecnie szacowana na ponad 80 osobników.
(PAP)
Czytaj więcej:
Pijany recydywista znowu wsiadł za kierownicę. Auto wylądowało w rowie [ZDJĘCIA]