Z pozoru typowe zdarzenie drogowe okazało się wyzwaniem dla służb ratunkowych. Czerwony ford zjechał z drogi i z impetem uderzył w latarnię uliczną. W efekcie zawisał na niej w niecodziennej pozycji.
Wtorkowe popołudnie w Sędziszowie Małopolskim przyniosło groźnie i nietypowe wyglądające zdarzenie drogowe.
Samochód na latarni
Dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Ropczycach otrzymał dwa dni temu zaskakujące zgłoszenie o samochodzie, który zawisł na latarni ulicznej.
Na ulicę Wesołą w Sędziszowie Małopolskim zadysponowano kilka zastępów Państwowej Straży Pożarnej z Ropczyc oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Sędziszowa Małopolskiego. Akcja ściągnięcia samochodu z latarni okazała się równie nietypowa jak samo zgłoszenie.
Walka z grawitacją
Ford uderzył w latarnię z tak dużą siłą, że całkowicie zgiął latarnię. W efekcie samochód dosłownie na niej zawisł, częściowo opierając się o ziemię. Przód pojazdu został mocno rozbit. Wśród uszkodzonych części są zderzak, grill i maska, co też świadczy o tym, że uderzenie było bardzo dynamiczne.
Strażacy niespodziewanie stanęli przed trudnym zadaniem. Żeby bezpiecznie usunąć pojazd, musieli najpierw ustabilizować go na latarni, wykorzystując specjalistyczne podpory i liny. Potrzebna była też szlifierka kątowa, żeby przeciąć latarnię i uwolnić pojazd.
Zdjęcia: OSP KSRG Sędziszów MałopolskiDlaczego kierowca wjechał w latarnię?
Jak poinformowała nas mł. asp. Agnieszka Olszowy-Szydło, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Ropczycach, bezpośrednią przyczyną wypadku było zasłabnięcie kierującego autem. Mężczyzna był trzeźwy. Z miejsca zdarzenia został przewieziony przez Zespół Ratownictwa Medycznego do szpitala na dalsze badania.
Na miejscu nietypowego zdarzenia pojawiło się kilka wozów bojowych. W akcji brał udział Zespół Ratownictwa Medycznego, policja i pomoc drogowa.
Czytaj więcej:
Pies potrącony przez autobus w Rzeszowie odebrany przez właściciela. Kierowca wyjaśnia sytuację
Z pozoru typowe zdarzenie drogowe okazało się wyzwaniem dla służb ratunkowych. Czerwony ford zjechał z drogi i z impetem uderzył w latarnię uliczną. W efekcie zawisał na niej w niecodziennej pozycji.
Wtorkowe popołudnie w Sędziszowie Małopolskim przyniosło groźnie i nietypowe wyglądające zdarzenie drogowe.
Samochód na latarni
Dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Ropczycach otrzymał dwa dni temu zaskakujące zgłoszenie o samochodzie, który zawisł na latarni ulicznej.
Na ulicę Wesołą w Sędziszowie Małopolskim zadysponowano kilka zastępów Państwowej Straży Pożarnej z Ropczyc oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Sędziszowa Małopolskiego. Akcja ściągnięcia samochodu z latarni okazała się równie nietypowa jak samo zgłoszenie.
Walka z grawitacją
Ford uderzył w latarnię z tak dużą siłą, że całkowicie zgiął latarnię. W efekcie samochód dosłownie na niej zawisł, częściowo opierając się o ziemię. Przód pojazdu został mocno rozbit. Wśród uszkodzonych części są zderzak, grill i maska, co też świadczy o tym, że uderzenie było bardzo dynamiczne.
Strażacy niespodziewanie stanęli przed trudnym zadaniem. Żeby bezpiecznie usunąć pojazd, musieli najpierw ustabilizować go na latarni, wykorzystując specjalistyczne podpory i liny. Potrzebna była też szlifierka kątowa, żeby przeciąć latarnię i uwolnić pojazd.
Zdjęcia: OSP KSRG Sędziszów Małopolski
Dlaczego kierowca wjechał w latarnię?
Jak poinformowała nas mł. asp. Agnieszka Olszowy-Szydło, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Ropczycach, bezpośrednią przyczyną wypadku było zasłabnięcie kierującego autem. Mężczyzna był trzeźwy. Z miejsca zdarzenia został przewieziony przez Zespół Ratownictwa Medycznego do szpitala na dalsze badania.
Na miejscu nietypowego zdarzenia pojawiło się kilka wozów bojowych. W akcji brał udział Zespół Ratownictwa Medycznego, policja i pomoc drogowa.
Czytaj więcej:
Pies potrącony przez autobus w Rzeszowie odebrany przez właściciela. Kierowca wyjaśnia sytuację