Minął ponad miesiąc od tragicznego pożaru w bloku przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie. Zginęła w nim 14-letnia dziewczynka, a w szpitalu zmarł 69-letni mężczyzna. Już w trakcie akcji gaśniczej strażacy podkreślali, że przez zaparkowane niewłaściwie samochody, mieli problem z dojechaniem na miejsce zdarzenia.
Parkowanie „na dziko” pod rzeszowskimi blokami to codzienność. Jest to po części związane z brakiem wystarczającej liczby miejsc parkingowych, jednak w przypadku niebezpiecznych sytuacji, takie pojazdy mogą okazać się barierą dla służb ratunkowych.
Tragiczny pożar w Rzeszowie
Śledztwo w tej sprawie prowadziła początkowo Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. 1 lipca sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. – Pożar, który wybuchł w jednym z mieszkań bloku przy ul. Popiełuszki 12, stanowił poważne zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia znacznej wartości – mówił prokurator Ciechanowski.
Z ogniem walczyły wówczas ponad 20 zastępów straży pożarnej i łącznie prawie 100 ratowników. Na miejscu była również policja i liczne zespoły ratownictwa medycznego. Z ogarniętego pożarem budynku ewakuowano około 250 osób. Niestety, śmierć na miejscu poniosła 14-letnia dziewczynka.
Jak relacjonował st. kpt. Jan Czerwonka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie, w dojeździe wozów strażackich na miejsce przeszkadzały nieprawidłowo zaparkowane tam samochody. Ten przypadek nie jest jednak odosobniony.
Podział w temacie parkowania
Przy wielu rzeszowskich blokach dochodzi do sytuacji, w których trudność stanowi przejazd jednego samochodu osobowego, który musi ominąć zaparkowane „na dziko” inne pojazdy. Kiedy na miejsce musi się dostać znacznie większy wóz strażacki, takie problemy są jeszcze większe. A przecież w przypadku akcji mających na celu ratowanie ludzkiego zdrowia, życia, czy dobytku, często liczy się każda sekunda.
Tuż po pożarze w mediach społecznościowych wybuchał dyskusja dotycząca miejsc parkingowych pod rzeszowskimi blokami. Jedni krytykowali kierowców parkujących „na dziko”, inni twierdzili, że jest to pokłosie nieodpowiedniego zagospodarowania terenu przy budynkach i zbyt mała liczba miejsc parkingowych.
– Jednym z pierwszych wyzwań, z jakimi się zmierzyliśmy, był utrudniony dojazd do budynku. Droga była częściowo zastawiona przez nieprawidłowo zaparkowane samochody osobowe. Spowodowało to opóźnienie w rozmieszczeniu ciężkiego sprzętu, w tym kluczowego w akcji na wysokości podnośnika hydraulicznego – mówił nam wówczas st. kpt. Jan Czerwonka. Dodawał też, że do takich sytuacji już dochodziło już wcześniej.
Co zrobić z parkingową samowolą?
Mieszkańcy Rzeszowa apelowali we wpisach do władz miasta o zajęcie się „parkingową samowolą”. Co na to ratusz? Jak mówi nam Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa, sprawa była przedmiotem rozmów z komendantem rzeszowskiej Straży Miejskiej, Andrzejem Kasiurakiem. Dodaje też, że miasto liczy w tej sprawie na obywatelską postawę mieszkańców.
– Straż Miejska pojawia się na osiedlu Nowe Miasto w miarę regularnie, ale nie jest możliwa codzienna obecność i otworzenie tam stałego punktu. W tym roku zostało już wystawionych kilkadziesiąt mandatów za niewłaściwe parkowanie. Prosimy też o pomoc mieszkańców w tym temacie. Chodzi o to, aby zgłaszać szczególnie drastyczne przypadki do Straży Miejskiej. Funkcjonariusze będą reagować. Współpraca mieszkańców ze służbami i miastem to rzecz fundamentalna w kwestii bezpieczeństwa – mówi nam Artur Gernand.
Jak zaznacza przedstawiciel rzeszowskiego ratusza, bardzo ważna jest w tej kwestii świadomość i stosowanie się do przepisów. Dodaje, że większość samochodów niewłaściwie zaparkowanych pod rzeszowskimi blokami nie znajduje się tam przypadkiem. – Musimy mieć świadomość tego, że przede wszystkim mieszkańcy zostawiają tam swoje pojazdy. Tylko czasami zaparkuje tam klient jakiegoś sklepu. Stąd prośba, aby przestrzegać oznakowania dróg pożarowych i zwracać na to uwagę, mając w pamięci te tragiczne zdarzenia.
Nie chodzi o „terror mandatowy”
Wśród propozycji mieszkańców dotyczących niewłaściwego parkowania, znalazły się także wyższe mandaty. Według nich, wyższe kwoty do zapłaty mogłyby zmobilizować kierowców do rozsądniejszego wyboru miejsca pozostawienia pojazdu. W tym przypadku widełki określa jednak sztywno taryfikator.
– Mandaty są zgodne z taryfikatorem, a Straż Miejska musi się trzymać przepisów, które aktualnie funkcjonują. Sami nie możemy zdecydować o ich podwyższeniu. W tym wszystkim nie chodzi o to, aby dawać mandaty rzędu kilku tysięcy złotych, ale o to, aby zwiększona świadomość odniosła skutek. Pierwszym punktem jest więc skuteczne działanie Straży Miejskiej, w drugiej odpowiedzialność samych mieszkańców. Nie chodzi tylko o to, żeby zrobić „terror mandatowy”, ale żeby uświadomić ludziom, jakie są zagrożenia. Ten tragiczny wypadek jest tego przykładem – mówi Artur Gernand.
Dodajmy, że według aktualnie obowiązujące prawa, mandaty za niewłaściwe parkowanie mogą wynosić od 100 do 1200 zł. Często są to potencjalnie niegroźne przekroczenia i kończy się na niższych kwotach. Jak się jednak okazuje, nieprawidłowe parkowanie może zdecydować o powodzeniu akcji ratunkowej.
Spotkania mają uświadomić mieszkańców
W kwestii edukacyjnego podejścia do tematu parkowania, ciekawą inicjatywę zaproponował Leszek Sztokman, przewodniczący Rady Osiedla Nowe Miasto. Podczas jednego z ostatnich spotkań z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem, wyszedł z inicjatywą uświadamiających spotkań z mieszkańcami rzeszowskich osiedli.
Mają one dotyczyć zasad bezpieczeństwa, także na takich osiedlach jak Nowe Miasto. Gdy powstawały tam bloki, tych samochodów było bardzo mało, natomiast teraz jest ich o wiele więcej. Pan Leszek zaproponował, aby w spotkaniach uczestniczyli przedstawiciele miasta, a także straży miejskiej, straży pożarnej, policji i innych służb. Jeśli ta inicjatywa dojdzie do skutku, to my będziemy ją wspierać i w niej uczestniczyć – zapewnił Artur Gernand.
– Liczymy na to, że będzie to proces współdziałania, zarówno samorządu miasta, jak i samorządu osiedlowego i spółdzielni mieszkaniowych, które zajmują się drogami dojazdowym – dodaje.
Czytaj więcej:
Minął ponad miesiąc od tragicznego pożaru w bloku przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie. Zginęła w nim 14-letnia dziewczynka, a w szpitalu zmarł 69-letni mężczyzna. Już w trakcie akcji gaśniczej strażacy podkreślali, że przez zaparkowane niewłaściwie samochody, mieli problem z dojechaniem na miejsce zdarzenia.
Parkowanie „na dziko” pod rzeszowskimi blokami to codzienność. Jest to po części związane z brakiem wystarczającej liczby miejsc parkingowych, jednak w przypadku niebezpiecznych sytuacji, takie pojazdy mogą okazać się barierą dla służb ratunkowych.
Tragiczny pożar w Rzeszowie
Śledztwo w tej sprawie prowadziła początkowo Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. 1 lipca sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. – Pożar, który wybuchł w jednym z mieszkań bloku przy ul. Popiełuszki 12, stanowił poważne zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia znacznej wartości – mówił prokurator Ciechanowski.
Z ogniem walczyły wówczas ponad 20 zastępów straży pożarnej i łącznie prawie 100 ratowników. Na miejscu była również policja i liczne zespoły ratownictwa medycznego. Z ogarniętego pożarem budynku ewakuowano około 250 osób. Niestety, śmierć na miejscu poniosła 14-letnia dziewczynka.
Jak relacjonował st. kpt. Jan Czerwonka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie, w dojeździe wozów strażackich na miejsce przeszkadzały nieprawidłowo zaparkowane tam samochody. Ten przypadek nie jest jednak odosobniony.
Podział w temacie parkowania
Przy wielu rzeszowskich blokach dochodzi do sytuacji, w których trudność stanowi przejazd jednego samochodu osobowego, który musi ominąć zaparkowane „na dziko” inne pojazdy. Kiedy na miejsce musi się dostać znacznie większy wóz strażacki, takie problemy są jeszcze większe. A przecież w przypadku akcji mających na celu ratowanie ludzkiego zdrowia, życia, czy dobytku, często liczy się każda sekunda.
Tuż po pożarze w mediach społecznościowych wybuchał dyskusja dotycząca miejsc parkingowych pod rzeszowskimi blokami. Jedni krytykowali kierowców parkujących „na dziko”, inni twierdzili, że jest to pokłosie nieodpowiedniego zagospodarowania terenu przy budynkach i zbyt mała liczba miejsc parkingowych.
– Jednym z pierwszych wyzwań, z jakimi się zmierzyliśmy, był utrudniony dojazd do budynku. Droga była częściowo zastawiona przez nieprawidłowo zaparkowane samochody osobowe. Spowodowało to opóźnienie w rozmieszczeniu ciężkiego sprzętu, w tym kluczowego w akcji na wysokości podnośnika hydraulicznego – mówił nam wówczas st. kpt. Jan Czerwonka. Dodawał też, że do takich sytuacji już dochodziło już wcześniej.
Co zrobić z parkingową samowolą?
Mieszkańcy Rzeszowa apelowali we wpisach do władz miasta o zajęcie się „parkingową samowolą”. Co na to ratusz? Jak mówi nam Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa, sprawa była przedmiotem rozmów z komendantem rzeszowskiej Straży Miejskiej, Andrzejem Kasiurakiem. Dodaje też, że miasto liczy w tej sprawie na obywatelską postawę mieszkańców.
– Straż Miejska pojawia się na osiedlu Nowe Miasto w miarę regularnie, ale nie jest możliwa codzienna obecność i otworzenie tam stałego punktu. W tym roku zostało już wystawionych kilkadziesiąt mandatów za niewłaściwe parkowanie. Prosimy też o pomoc mieszkańców w tym temacie. Chodzi o to, aby zgłaszać szczególnie drastyczne przypadki do Straży Miejskiej. Funkcjonariusze będą reagować. Współpraca mieszkańców ze służbami i miastem to rzecz fundamentalna w kwestii bezpieczeństwa – mówi nam Artur Gernand.
Jak zaznacza przedstawiciel rzeszowskiego ratusza, bardzo ważna jest w tej kwestii świadomość i stosowanie się do przepisów. Dodaje, że większość samochodów niewłaściwie zaparkowanych pod rzeszowskimi blokami nie znajduje się tam przypadkiem. – Musimy mieć świadomość tego, że przede wszystkim mieszkańcy zostawiają tam swoje pojazdy. Tylko czasami zaparkuje tam klient jakiegoś sklepu. Stąd prośba, aby przestrzegać oznakowania dróg pożarowych i zwracać na to uwagę, mając w pamięci te tragiczne zdarzenia.
Nie chodzi o „terror mandatowy”
Wśród propozycji mieszkańców dotyczących niewłaściwego parkowania, znalazły się także wyższe mandaty. Według nich, wyższe kwoty do zapłaty mogłyby zmobilizować kierowców do rozsądniejszego wyboru miejsca pozostawienia pojazdu. W tym przypadku widełki określa jednak sztywno taryfikator.
– Mandaty są zgodne z taryfikatorem, a Straż Miejska musi się trzymać przepisów, które aktualnie funkcjonują. Sami nie możemy zdecydować o ich podwyższeniu. W tym wszystkim nie chodzi o to, aby dawać mandaty rzędu kilku tysięcy złotych, ale o to, aby zwiększona świadomość odniosła skutek. Pierwszym punktem jest więc skuteczne działanie Straży Miejskiej, w drugiej odpowiedzialność samych mieszkańców. Nie chodzi tylko o to, żeby zrobić „terror mandatowy”, ale żeby uświadomić ludziom, jakie są zagrożenia. Ten tragiczny wypadek jest tego przykładem – mówi Artur Gernand.
Dodajmy, że według aktualnie obowiązujące prawa, mandaty za niewłaściwe parkowanie mogą wynosić od 100 do 1200 zł. Często są to potencjalnie niegroźne przekroczenia i kończy się na niższych kwotach. Jak się jednak okazuje, nieprawidłowe parkowanie może zdecydować o powodzeniu akcji ratunkowej.
Spotkania mają uświadomić mieszkańców
W kwestii edukacyjnego podejścia do tematu parkowania, ciekawą inicjatywę zaproponował Leszek Sztokman, przewodniczący Rady Osiedla Nowe Miasto. Podczas jednego z ostatnich spotkań z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem, wyszedł z inicjatywą uświadamiających spotkań z mieszkańcami rzeszowskich osiedli.
Mają one dotyczyć zasad bezpieczeństwa, także na takich osiedlach jak Nowe Miasto. Gdy powstawały tam bloki, tych samochodów było bardzo mało, natomiast teraz jest ich o wiele więcej. Pan Leszek zaproponował, aby w spotkaniach uczestniczyli przedstawiciele miasta, a także straży miejskiej, straży pożarnej, policji i innych służb. Jeśli ta inicjatywa dojdzie do skutku, to my będziemy ją wspierać i w niej uczestniczyć – zapewnił Artur Gernand.
– Liczymy na to, że będzie to proces współdziałania, zarówno samorządu miasta, jak i samorządu osiedlowego i spółdzielni mieszkaniowych, które zajmują się drogami dojazdowym – dodaje.
Czytaj więcej: