Rozszerza się protest włoski policjantów, który teraz objął również „dokładne dbanie o swoje zdrowie” i przechodzenie przez funkcjonariuszy na zwolnienia lekarskie. Coraz częściej słychać o naciskach na protestujących ze strony przełożonych oraz o szerzącej się dezinformacji.
Protestują nie strajkują
Protest policjantów trwa od początku października. Protest, ponieważ prawo do strajku nie przysługuje pracownikom zatrudnionym w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze.
Polega on m.in. na tzw. „włoskiej robocie” czyli szczegółowym przestrzeganiu procedur przy wypełnianiu dokumentacji. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: Policjanci protestują. Mają dość traktowania ich po macoszemu.
Wszedł w kolejną fazę
Teraz protest policjantów wchodzi w kolejną fazę. Na komendach i w komisariatach jest odnotowywanych coraz więcej „zachorowań na grypę”. Komendanci mają też każdego dnia raportować swoim przełożonym o tym, ilu podległych im funkcjonariuszy przedstawiło zwolnienie.
Związkowcy mówią też o próbach szantażu i naciskach na protestujących ze strony przełożonych.
Na temat sytuacji w podkarpackiej policji rozmawiamy ze st. asp. Marcinem Pawlusem, przewodniczącym Podkarpackiej Policyjnej Solidarności.
Na początku października policjanci ogłosili protest. Proszę przypomnieć naszym czytelnikom – co było bezpośrednim powodem?
St. asp. Marcin Pawlus: – Rząd zaproponował wyrównanie inflacji na poziomie 5 proc., podczas gdy wszystkie centrale związkowe jasno stwierdziły, że potrzeba 15 proc. podwyżki, aby zrównoważyć obecną sytuację gospodarczą. Był to sygnał, że rząd nie dostrzega realnych potrzeb policjantów i pracowników cywilnych.
W odpowiedzi rozpoczęliśmy protest pod nazwą Akcja41, który obejmuje „włoską robotę” oraz rezygnację z używania prywatnych telefonów do celów służbowych. To nasz sposób na wyrażenie sprzeciwu wobec ignorowania naszych potrzeb.
Jakie są główne postulaty protestu?
– Postulaty są bardzo konkretne. Po pierwsze, chcemy połączenia budżetu policji z budżetem państwa, by zapewnić stabilne finansowanie. Domagamy się także możliwości przejścia na emeryturę po 18 latach służby, podwyżki o 1500 zł dla pracowników, a także nowych zasad naliczania emerytury – tak, aby była obliczana na podstawie ostatniego miesiąca pracy, a nie średniej z ostatnich 10 lat dla funkcjonariuszy przyjętych po 2013 roku.
Dodatkowo postulujemy zwiększenie standardów socjalnych do poziomu, jaki jest dostępny w wojsku, oraz włączenie pracowników cywilnych do ustawy o policji, by poprawić ich sytuację.
Czy rząd odpowiedział na postulaty policjantów?
– Od momentu ogłoszenia protestu rząd unika konkretnych rozmów i ignoruje nasze postulaty. Niedawno powołano kolejny zespół, który rzekomo ma „wypracować stanowisko” z nieprotestującymi związkami. To pozorowane działanie, które nie prowadzi do żadnych realnych zmian.
Takie podejście jest frustrujące, ale też pokazuje, że nasz protest jest konieczny, bo bez niego nic się nie zmieni.
W policji działają dwa główne związki zawodowe reprezentujące policjantów. Jak wygląda współpraca między związkami – mówi się o konflikcie między wami?
– W policji mamy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów (NSZZP), działający od ponad 30 lat, oraz Solidarność, której przewodniczę na Podkarpaciu od stycznia 2022 roku. W 2018 roku, podczas największego protestu mundurowego, NSZZP dołączył do działań, i mieliśmy nadzieję na realne zmiany.
Niestety, okazało się, że wygrane przez NSZZP dodatki i przywileje trafiły głównie do funkcjonariuszy funkcyjnych i długoletnich policjantów, a szeregowi dostali jedynie symboliczne podwyżki.
To był moment, kiedy zdecydowaliśmy o utworzeniu nowego związku, aby walczyć o sprawiedliwe warunki dla każdego funkcjonariusza.
Dlaczego zdecydowaliście się zrzeszać także pracowników cywilnych policji?
– Pracownicy cywilni są kluczowi dla funkcjonowania policji – wspierają nas logistycznie, a zarabiają minimalne wynagrodzenie. To niedopuszczalne, żeby zarobki tych, którzy trzymają strukturę, były tak niskie. Dlatego nasz związek zrzesza także pracowników cywilnych. Chcemy walczyć o ich godne warunki i godne wynagrodzenie.
Zbliża się 11 listopada, czyli dzień pełen wyzwań dla policji. Co to oznacza dla waszego protestu i mieszkańców regionu?
– 11 listopada to jedno z najważniejszych wydarzeń, szczególnie w Warszawie i większych miastach, gdzie policjanci zabezpieczają obchody. Przed tym dniem zauważamy wzrost liczby zwolnień lekarskich, co jest wyraźnym sygnałem, że policjanci dbają o swoje zdrowie i nie chcą pracować ponad siły.
Z naszej strony mają pełne poparcie, bo dosyć mamy traktowania nas jak zasobów do wykorzystania bez dbania o nasze potrzeby.
Z regionu wciąż docierają informacje o próbach tłumienia protestu. Proszę powiedzieć, jak to wygląda?
– Otrzymujemy telefony o szantażowaniu i zastraszaniu policjantów w niektórych komendach garnizonu podkarpackiego, a w ostatnim czasie coraz częściej dochodzą do nas sygnały, że takie zachowania mają miejsce w Oddziale Prewencji Policji w Zaczerniu.
Z tego, co wiemy, kartą przetargową kierownictwa jest groźba przeniesienia do służby w nowo otwieranej kompanii w Przemyślu. To dla nas sygnał, że sytuacja jest poważna i wymaga zdecydowanego sprzeciwu.
Co chcielibyście przekazać rządzącym i mieszkańcom regionu, którzy zastanawiają się nad tym, jak ocenić protest policjantów?
– Policjanci i pracownicy cywilni zasługują na godne warunki pracy, nowoczesne wyposażenie i stabilne wynagrodzenia. Przyszedł czas na zmiany, które poprawią nasze życie i pracę. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie każdego, kto wierzy, że w policji powinno być lepiej. Wierzymy, że razem możemy wywalczyć sprawiedliwość i godność dla każdego w tej formacji.
Dziękujemy za rozmowę.
Jak informuje TVN24, nastroje wśród mundurowych podgrzewają też nieprawdziwe informacje, pojawiające się na kanałach komunikacyjnych z których korzystają policjanci. Dlatego protestowi przyglądają się funkcjonariusze ABW oraz Biura Nadzoru Wewnętrznego MSWiA. Sprawdzają, czy dezinformacje są przygotowywane przez rosyjskie i białoruskie służby, by destabilizować sytuację w Polsce.
(red.)
Czytaj więcej:
Czołowe zderzenie dwóch osobówek. Lądował śmigłowiec ratowniczy
Rozszerza się protest włoski policjantów, który teraz objął również „dokładne dbanie o swoje zdrowie” i przechodzenie przez funkcjonariuszy na zwolnienia lekarskie. Coraz częściej słychać o naciskach na protestujących ze strony przełożonych oraz o szerzącej się dezinformacji.
Protestują nie strajkują
Protest policjantów trwa od początku października. Protest, ponieważ prawo do strajku nie przysługuje pracownikom zatrudnionym w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze.
Polega on m.in. na tzw. „włoskiej robocie” czyli szczegółowym przestrzeganiu procedur przy wypełnianiu dokumentacji. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: Policjanci protestują. Mają dość traktowania ich po macoszemu.
Wszedł w kolejną fazę
Teraz protest policjantów wchodzi w kolejną fazę. Na komendach i w komisariatach jest odnotowywanych coraz więcej „zachorowań na grypę”. Komendanci mają też każdego dnia raportować swoim przełożonym o tym, ilu podległych im funkcjonariuszy przedstawiło zwolnienie.
Związkowcy mówią też o próbach szantażu i naciskach na protestujących ze strony przełożonych.
Na temat sytuacji w podkarpackiej policji rozmawiamy ze st. asp. Marcinem Pawlusem, przewodniczącym Podkarpackiej Policyjnej Solidarności.
Na początku października policjanci ogłosili protest. Proszę przypomnieć naszym czytelnikom – co było bezpośrednim powodem?
St. asp. Marcin Pawlus: – Rząd zaproponował wyrównanie inflacji na poziomie 5 proc., podczas gdy wszystkie centrale związkowe jasno stwierdziły, że potrzeba 15 proc. podwyżki, aby zrównoważyć obecną sytuację gospodarczą. Był to sygnał, że rząd nie dostrzega realnych potrzeb policjantów i pracowników cywilnych.
W odpowiedzi rozpoczęliśmy protest pod nazwą Akcja41, który obejmuje „włoską robotę” oraz rezygnację z używania prywatnych telefonów do celów służbowych. To nasz sposób na wyrażenie sprzeciwu wobec ignorowania naszych potrzeb.
Jakie są główne postulaty protestu?
– Postulaty są bardzo konkretne. Po pierwsze, chcemy połączenia budżetu policji z budżetem państwa, by zapewnić stabilne finansowanie. Domagamy się także możliwości przejścia na emeryturę po 18 latach służby, podwyżki o 1500 zł dla pracowników, a także nowych zasad naliczania emerytury – tak, aby była obliczana na podstawie ostatniego miesiąca pracy, a nie średniej z ostatnich 10 lat dla funkcjonariuszy przyjętych po 2013 roku.
Dodatkowo postulujemy zwiększenie standardów socjalnych do poziomu, jaki jest dostępny w wojsku, oraz włączenie pracowników cywilnych do ustawy o policji, by poprawić ich sytuację.
Czy rząd odpowiedział na postulaty policjantów?
– Od momentu ogłoszenia protestu rząd unika konkretnych rozmów i ignoruje nasze postulaty. Niedawno powołano kolejny zespół, który rzekomo ma „wypracować stanowisko” z nieprotestującymi związkami. To pozorowane działanie, które nie prowadzi do żadnych realnych zmian.
Takie podejście jest frustrujące, ale też pokazuje, że nasz protest jest konieczny, bo bez niego nic się nie zmieni.
W policji działają dwa główne związki zawodowe reprezentujące policjantów. Jak wygląda współpraca między związkami – mówi się o konflikcie między wami?
– W policji mamy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów (NSZZP), działający od ponad 30 lat, oraz Solidarność, której przewodniczę na Podkarpaciu od stycznia 2022 roku. W 2018 roku, podczas największego protestu mundurowego, NSZZP dołączył do działań, i mieliśmy nadzieję na realne zmiany.
Niestety, okazało się, że wygrane przez NSZZP dodatki i przywileje trafiły głównie do funkcjonariuszy funkcyjnych i długoletnich policjantów, a szeregowi dostali jedynie symboliczne podwyżki.
To był moment, kiedy zdecydowaliśmy o utworzeniu nowego związku, aby walczyć o sprawiedliwe warunki dla każdego funkcjonariusza.
Dlaczego zdecydowaliście się zrzeszać także pracowników cywilnych policji?
– Pracownicy cywilni są kluczowi dla funkcjonowania policji – wspierają nas logistycznie, a zarabiają minimalne wynagrodzenie. To niedopuszczalne, żeby zarobki tych, którzy trzymają strukturę, były tak niskie. Dlatego nasz związek zrzesza także pracowników cywilnych. Chcemy walczyć o ich godne warunki i godne wynagrodzenie.
Zbliża się 11 listopada, czyli dzień pełen wyzwań dla policji. Co to oznacza dla waszego protestu i mieszkańców regionu?
– 11 listopada to jedno z najważniejszych wydarzeń, szczególnie w Warszawie i większych miastach, gdzie policjanci zabezpieczają obchody. Przed tym dniem zauważamy wzrost liczby zwolnień lekarskich, co jest wyraźnym sygnałem, że policjanci dbają o swoje zdrowie i nie chcą pracować ponad siły.
Z naszej strony mają pełne poparcie, bo dosyć mamy traktowania nas jak zasobów do wykorzystania bez dbania o nasze potrzeby.
Z regionu wciąż docierają informacje o próbach tłumienia protestu. Proszę powiedzieć, jak to wygląda?
– Otrzymujemy telefony o szantażowaniu i zastraszaniu policjantów w niektórych komendach garnizonu podkarpackiego, a w ostatnim czasie coraz częściej dochodzą do nas sygnały, że takie zachowania mają miejsce w Oddziale Prewencji Policji w Zaczerniu.
Z tego, co wiemy, kartą przetargową kierownictwa jest groźba przeniesienia do służby w nowo otwieranej kompanii w Przemyślu. To dla nas sygnał, że sytuacja jest poważna i wymaga zdecydowanego sprzeciwu.
Co chcielibyście przekazać rządzącym i mieszkańcom regionu, którzy zastanawiają się nad tym, jak ocenić protest policjantów?
– Policjanci i pracownicy cywilni zasługują na godne warunki pracy, nowoczesne wyposażenie i stabilne wynagrodzenia. Przyszedł czas na zmiany, które poprawią nasze życie i pracę. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie każdego, kto wierzy, że w policji powinno być lepiej. Wierzymy, że razem możemy wywalczyć sprawiedliwość i godność dla każdego w tej formacji.
Dziękujemy za rozmowę.
Jak informuje TVN24, nastroje wśród mundurowych podgrzewają też nieprawdziwe informacje, pojawiające się na kanałach komunikacyjnych z których korzystają policjanci. Dlatego protestowi przyglądają się funkcjonariusze ABW oraz Biura Nadzoru Wewnętrznego MSWiA. Sprawdzają, czy dezinformacje są przygotowywane przez rosyjskie i białoruskie służby, by destabilizować sytuację w Polsce.
(red.)
Czytaj więcej:
Czołowe zderzenie dwóch osobówek. Lądował śmigłowiec ratowniczy