Płonący wrak samolotu i 30 poszkodowanych – dramatyczny scenariusz rozegrał się dzisiaj na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Ćwiczenia pod kryptonimem „Lotnisko 2025” symulowały katastrofę po zderzeniu ze stadem ptaków. Ponad stu ratowników sprawdzało procedury i umiejętności w jednej z najtrudniejszych sytuacji kryzysowych.
Scenariusz zakładał najgorszy możliwy wariant – katastrofę samolotu pasażerskiego z 26 podróżnymi i czteroosobową załogą na pokładzie. Symulacja obejmowała liczne obrażenia wśród pasażerów i pożar maszyny. Organizatorzy użyli prawdziwego wraku i zatrudnili statystów, którzy odegrali rolę poszkodowanych.
Studenci jako ofiary
Ćwiczenia na lotnisku zaskoczyły realizmem – poszkodowanych odegrali studenci ratownictwa medycznego z rzeszowskiej uczelni. Zadbano o profesjonalną charakteryzację ran i wiarygodne urazy medyczne poszkodowanych.
– Odgrywałem rolę pasażera, który wypadł z samolotu i doznał złamań obu podudzi. Otrzymałem pomoc błyskawicznie – relacjonuje Kacper, jeden ze statystów.
Setka ratowników w akcji
Do akcji ruszyło kilkanaście pojazdów straży pożarnej i pięć zespołów ratownictwa medycznego. Pierwsze dotarły służby lotniskowe: Lotniskowa Służba Ratowniczo-Gaśnicza, Straż Ochrony Lotniska i zespoły obsługi pasażerskiej. Później dołączyły zastępy Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
fot. fot. Łukasz OżógĆwiczenia co dwa lata
Manewry na lotnisku odbywają się regularnie co dwa lata, aby doskonalić współpracę służb.
– Pozwalają sprawdzić czasy dojazdu, funkcjonowanie łączności, sprawność sprzętu i skuteczność współpracy pomiędzy wszystkimi jednostkami – tłumaczy Paweł Rudnik, komendant Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej. Po każdej akcji służby przeprowadzają szczegółową analizę działań.
Współpraca kluczem do sukcesu
Ratownik medyczny Łukasz Świątoniowski podkreśla znaczenie współdziałania różnych służb.
– Działania koncentrowały się na niesieniu pomocy poszkodowanym. Bardzo ważne było zaangażowanie ratowników ze straży pożarnej – opowiada.
Dyrektor pionu bezpieczeństwa Maciej Pruski pozytywnie ocenił manewry. Ćwiczenia pokazują skuteczność przyjętych procedur, ale też wskazują elementy wymagające poprawy.
(rem)
Czytaj więcej:
Strzelnica w Rzeszowie gotowa. Obiekt czeka na formalności przed otwarciem [ZDJĘCIA]
Płonący wrak samolotu i 30 poszkodowanych – dramatyczny scenariusz rozegrał się dzisiaj na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Ćwiczenia pod kryptonimem „Lotnisko 2025” symulowały katastrofę po zderzeniu ze stadem ptaków. Ponad stu ratowników sprawdzało procedury i umiejętności w jednej z najtrudniejszych sytuacji kryzysowych.
Scenariusz zakładał najgorszy możliwy wariant – katastrofę samolotu pasażerskiego z 26 podróżnymi i czteroosobową załogą na pokładzie. Symulacja obejmowała liczne obrażenia wśród pasażerów i pożar maszyny. Organizatorzy użyli prawdziwego wraku i zatrudnili statystów, którzy odegrali rolę poszkodowanych.
Studenci jako ofiary
Ćwiczenia na lotnisku zaskoczyły realizmem – poszkodowanych odegrali studenci ratownictwa medycznego z rzeszowskiej uczelni. Zadbano o profesjonalną charakteryzację ran i wiarygodne urazy medyczne poszkodowanych.
– Odgrywałem rolę pasażera, który wypadł z samolotu i doznał złamań obu podudzi. Otrzymałem pomoc błyskawicznie – relacjonuje Kacper, jeden ze statystów.
Setka ratowników w akcji
Do akcji ruszyło kilkanaście pojazdów straży pożarnej i pięć zespołów ratownictwa medycznego. Pierwsze dotarły służby lotniskowe: Lotniskowa Służba Ratowniczo-Gaśnicza, Straż Ochrony Lotniska i zespoły obsługi pasażerskiej. Później dołączyły zastępy Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
fot. fot. Łukasz Ożóg
Ćwiczenia co dwa lata
Manewry na lotnisku odbywają się regularnie co dwa lata, aby doskonalić współpracę służb.
– Pozwalają sprawdzić czasy dojazdu, funkcjonowanie łączności, sprawność sprzętu i skuteczność współpracy pomiędzy wszystkimi jednostkami – tłumaczy Paweł Rudnik, komendant Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej. Po każdej akcji służby przeprowadzają szczegółową analizę działań.
Współpraca kluczem do sukcesu
Ratownik medyczny Łukasz Świątoniowski podkreśla znaczenie współdziałania różnych służb.
– Działania koncentrowały się na niesieniu pomocy poszkodowanym. Bardzo ważne było zaangażowanie ratowników ze straży pożarnej – opowiada.
Dyrektor pionu bezpieczeństwa Maciej Pruski pozytywnie ocenił manewry. Ćwiczenia pokazują skuteczność przyjętych procedur, ale też wskazują elementy wymagające poprawy.
(rem)
Czytaj więcej:
Strzelnica w Rzeszowie gotowa. Obiekt czeka na formalności przed otwarciem [ZDJĘCIA]