March 16, 2025
wilk-ucieka-spotkanie-z-czlowiekiem
Zdjęcie: wilk uciekający na widok człowieka, Wojciech Śmietana, FB

Niedawno ujawniono incydent z wilkiem w gminie Komańcza, który wywołał szeroką dyskusję na temat bezpieczeństwa w lasach i ich okolicach. Według relacji pracownika leśnego, napotkał on w lesie wilki, z których jeden miał zachować się agresywnie, zmuszając go do ucieczki na drzewo.

„Atak wilka na człowieka” na Podkarpaciu 

26 lutego doszło do nietypowego incydentu na terenie Podkarpacia. Kiedy pracownik leśny przemierzał las w kierunku Smolnika w gminie Komańcza, około godziny 14 zauważył leżące między drzewami zwierzęta. Gdy zbliżył się do nich, zorientował się, że to cztery wilki.

Trzy z nich odeszły w pobliskie krzaki, ale czwarty, szczerząc kły i jeżąc sierść na karku, zaczął podchodzić do mężczyzny. Ten wdrapał się na drzewo i stamtąd wezwał pomoc. Udało mu się dodzwonić do kolegi, który po dłuższym czasie zdołał dotrzeć na miejsce ciągnikiem.

W tym czasie wilk nieustannie pilnował uwięzionego na drzewie człowieka, próbował nawet dostać się do niego. Dopiero, gdy ciągnik zbliżył się na odległość mniejszą niż 200 metrów, zwierzę uciekło.

Tak opisuje to zdarzenie Instytut Analiz Środowiskowych, który – jak sam wskazuje na swoje stronie internetowej – „współpracuje z instytucjami takimi jak Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Polski Związek Łowiecki oraz redaktorami Braci Łowieckiej, Łowca Polskiego i portali internetowych związanych z ochroną środowiska, rolnictwem, łowiectwem i obronnością kraju”.

Zrzut ekranu: strona internetowa Fundacji Instytut Analiz Środowiskowych

RDOŚ nie potwierdza ataku na człowieka

Tymczasem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w osobie jej rzecznika Łukasza Lisa, nie potwierdza ataku. Pracownicy RDOŚ udali się na miejsce zdarzenia, gdzie zastali tropy wilków. Nie mogli jednak potwierdzić ataku na człowieka. Jedyne czym dysponowali urzędnicy była informacja o zachowaniu wilka, które nie była charakterystyczne dla tego zwierzęcia. 

Informacja obiegła media dwa tygodnie po zdarzeniu. Urząd Gminy Komańcza wydał oficjalny komunikat ostrzegający mieszkańców o rosnącym zagrożeniu ze strony chronionych drapieżników. Jednak czy rzeczywiście mamy do czynienia z nowym zagrożeniem, czy może pojedynczy incydent został wyolbrzymiony?

wilk-kamera-termowizyjna-luty-2025-nad-sanem
Zdjęcie: wilk w kamerze termowizyjnej, luty 2025 nad Sanem (przyrodniczki Kayleigh i Lisbeth za FB Wojciecha Śmietany)

Różnice w danych: ile wilków naprawdę żyje na Podkarpaciu?

Spór o liczebność wilków w regionie toczy się od lat, a rozbieżności w dostępnych danych są znaczące. Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), na terenie województwa podkarpackiego w 2023 roku żyło 1324 wilki, a ich populacja miała wzrosnąć trzykrotnie od 2013 roku.

Jednak przyrodnicy podważają te dane, wskazując, że nie opierają się one na jednolitej metodologii ani dokładnych badaniach terenowych. Wojciech Śmietana, ekspert zajmujący się badaniami nad wilkami, zwraca uwagę, że jego własne analizy – bazujące na tropieniach i telemetrii – wskazują na zagęszczenie wilków wynoszące 4-5 osobników na 100 km², co sugeruje znacznie niższą populację niż ta podawana przez GUS.

– Zagęszczenie wilków w Bieszczadach jest jednym z największych na świecie, ale nie mówię o zagęszczeniu podawanym oficjalnie, tylko o tym, które wynika z prowadzonych przeze mnie badań – mówi Śmietana na łamach miesięcznika „Dzikie życie”. – Oficjalne dane mówią o zagęszczeniu ponad dwukrotnie większym i to zagęszczenie jest nierealistycznie wysokie – dodaje. 

liczebnosc-wilka-podkarpacie-wojciech-smietana
Zdjęcie: liczebność wilków na Podkarpaciu wg badań Wojciecha Śmietany

Wilki uciekają, nie atakują? 

Kolejną kwestią budzącą wątpliwości jest samo zachowanie wilków. Znane przypadki spotkań ludzi z tymi drapieżnikami w Bieszczadach wskazują, że wilki na ogół unikają kontaktu z człowiekiem i szybko się wycofują. Śmietana, który od lat bada te zwierzęta, podkreśla, że bezpośredni kontakt wzrokowy z wilkiem to rzadkość, mimo iż spędza w lesie niemal pół roku rocznie.

– Każde spotkanie z wilkiem mnie cieszy, bo nie zdarza się ono często – mówi Śmietana Chociaż bardzo dużo czasu spędzam w lesie, to taki bezpośredni kontakt mam raz, dwa razy w roku. Zdarzyło mi się, że zawyłem po wilczemu i wilki odpowiedziały – były w odległości około 20 metrów ode mnie. Jednak gdy zorientowały się, że nie jestem wilkiem, spłoszone uciekły – relacjonuje przyrodnik na łamach „Dzikiego życia”. 

Tymczasem relacja z Komańczy przedstawia zupełnie inny obraz – wilk nie uciekał a wręcz próbował atakować człowieka. Tego typu zachowanie jest nietypowe i może wynikać z wyjątkowych okoliczności – na przykład choroby zwierzęcia (wścieklizna) lub jego przyzwyczajenia do obecności ludzi, np. przez dokarmianie.

Kto stoi za alarmującymi doniesieniami? 

Dyskusję o wilkach podsyca także fakt, że informacje o incydencie w Komańczy nagłośnił Instytut Analiz Środowiskowych. W mediach społecznościowych Wojciech Śmietana zaznaczył, że to organizacja o pro-łowieckim profilu.

Przyrodnicy zwracają uwagę, że stanowisko instytutu nie jest neutralne, a jego działalność opiera się na postulatach związanych ze zmniejszeniem ochrony wilków i zwiększeniem możliwości ich odstrzału. To, w połączeniu z dramatycznym tonem komunikatów instytutu, budzi pytania o rzeczywiste intencje stojące za nagłaśnianiem takich zdarzeń.

Nie oznacza to jednak, że problem konfliktów na linii człowiek – wilk nie istnieje. Zwiększona liczba zgłoszeń o szkody wyrządzane przez wilki, obawy mieszkańców oraz widoczny wzrost napięć społecznych wokół tego tematu wskazują, że konieczne mogą być dalsze analizy i ewentualne zmiany w polityce ochrony drapieżników. 

(rom)

Czytaj więcej: 

Zmarł prof. Andrzej Maciejczak. Ceniony neurochirurg był związany z Uniwersytetem Rzeszowskim

wilk-ucieka-spotkanie-z-czlowiekiem
Zdjęcie: wilk uciekający na widok człowieka, Wojciech Śmietana, FB

Niedawno ujawniono incydent z wilkiem w gminie Komańcza, który wywołał szeroką dyskusję na temat bezpieczeństwa w lasach i ich okolicach. Według relacji pracownika leśnego, napotkał on w lesie wilki, z których jeden miał zachować się agresywnie, zmuszając go do ucieczki na drzewo.

„Atak wilka na człowieka” na Podkarpaciu 

26 lutego doszło do nietypowego incydentu na terenie Podkarpacia. Kiedy pracownik leśny przemierzał las w kierunku Smolnika w gminie Komańcza, około godziny 14 zauważył leżące między drzewami zwierzęta. Gdy zbliżył się do nich, zorientował się, że to cztery wilki.

Trzy z nich odeszły w pobliskie krzaki, ale czwarty, szczerząc kły i jeżąc sierść na karku, zaczął podchodzić do mężczyzny. Ten wdrapał się na drzewo i stamtąd wezwał pomoc. Udało mu się dodzwonić do kolegi, który po dłuższym czasie zdołał dotrzeć na miejsce ciągnikiem.

W tym czasie wilk nieustannie pilnował uwięzionego na drzewie człowieka, próbował nawet dostać się do niego. Dopiero, gdy ciągnik zbliżył się na odległość mniejszą niż 200 metrów, zwierzę uciekło.

Tak opisuje to zdarzenie Instytut Analiz Środowiskowych, który – jak sam wskazuje na swoje stronie internetowej – „współpracuje z instytucjami takimi jak Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Polski Związek Łowiecki oraz redaktorami Braci Łowieckiej, Łowca Polskiego i portali internetowych związanych z ochroną środowiska, rolnictwem, łowiectwem i obronnością kraju”.

Zrzut ekranu: strona internetowa Fundacji Instytut Analiz Środowiskowych

RDOŚ nie potwierdza ataku na człowieka

Tymczasem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w osobie jej rzecznika Łukasza Lisa, nie potwierdza ataku. Pracownicy RDOŚ udali się na miejsce zdarzenia, gdzie zastali tropy wilków. Nie mogli jednak potwierdzić ataku na człowieka. Jedyne czym dysponowali urzędnicy była informacja o zachowaniu wilka, które nie była charakterystyczne dla tego zwierzęcia. 

Informacja obiegła media dwa tygodnie po zdarzeniu. Urząd Gminy Komańcza wydał oficjalny komunikat ostrzegający mieszkańców o rosnącym zagrożeniu ze strony chronionych drapieżników. Jednak czy rzeczywiście mamy do czynienia z nowym zagrożeniem, czy może pojedynczy incydent został wyolbrzymiony?

wilk-kamera-termowizyjna-luty-2025-nad-sanem
Zdjęcie: wilk w kamerze termowizyjnej, luty 2025 nad Sanem (przyrodniczki Kayleigh i Lisbeth za FB Wojciecha Śmietany)

Różnice w danych: ile wilków naprawdę żyje na Podkarpaciu?

Spór o liczebność wilków w regionie toczy się od lat, a rozbieżności w dostępnych danych są znaczące. Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), na terenie województwa podkarpackiego w 2023 roku żyło 1324 wilki, a ich populacja miała wzrosnąć trzykrotnie od 2013 roku.

Jednak przyrodnicy podważają te dane, wskazując, że nie opierają się one na jednolitej metodologii ani dokładnych badaniach terenowych. Wojciech Śmietana, ekspert zajmujący się badaniami nad wilkami, zwraca uwagę, że jego własne analizy – bazujące na tropieniach i telemetrii – wskazują na zagęszczenie wilków wynoszące 4-5 osobników na 100 km², co sugeruje znacznie niższą populację niż ta podawana przez GUS.

– Zagęszczenie wilków w Bieszczadach jest jednym z największych na świecie, ale nie mówię o zagęszczeniu podawanym oficjalnie, tylko o tym, które wynika z prowadzonych przeze mnie badań – mówi Śmietana na łamach miesięcznika „Dzikie życie”. – Oficjalne dane mówią o zagęszczeniu ponad dwukrotnie większym i to zagęszczenie jest nierealistycznie wysokie – dodaje. 

liczebnosc-wilka-podkarpacie-wojciech-smietana
Zdjęcie: liczebność wilków na Podkarpaciu wg badań Wojciecha Śmietany

Wilki uciekają, nie atakują? 

Kolejną kwestią budzącą wątpliwości jest samo zachowanie wilków. Znane przypadki spotkań ludzi z tymi drapieżnikami w Bieszczadach wskazują, że wilki na ogół unikają kontaktu z człowiekiem i szybko się wycofują. Śmietana, który od lat bada te zwierzęta, podkreśla, że bezpośredni kontakt wzrokowy z wilkiem to rzadkość, mimo iż spędza w lesie niemal pół roku rocznie.

– Każde spotkanie z wilkiem mnie cieszy, bo nie zdarza się ono często – mówi Śmietana Chociaż bardzo dużo czasu spędzam w lesie, to taki bezpośredni kontakt mam raz, dwa razy w roku. Zdarzyło mi się, że zawyłem po wilczemu i wilki odpowiedziały – były w odległości około 20 metrów ode mnie. Jednak gdy zorientowały się, że nie jestem wilkiem, spłoszone uciekły – relacjonuje przyrodnik na łamach „Dzikiego życia”. 

Tymczasem relacja z Komańczy przedstawia zupełnie inny obraz – wilk nie uciekał a wręcz próbował atakować człowieka. Tego typu zachowanie jest nietypowe i może wynikać z wyjątkowych okoliczności – na przykład choroby zwierzęcia (wścieklizna) lub jego przyzwyczajenia do obecności ludzi, np. przez dokarmianie.

Kto stoi za alarmującymi doniesieniami? 

Dyskusję o wilkach podsyca także fakt, że informacje o incydencie w Komańczy nagłośnił Instytut Analiz Środowiskowych. W mediach społecznościowych Wojciech Śmietana zaznaczył, że to organizacja o pro-łowieckim profilu.

Przyrodnicy zwracają uwagę, że stanowisko instytutu nie jest neutralne, a jego działalność opiera się na postulatach związanych ze zmniejszeniem ochrony wilków i zwiększeniem możliwości ich odstrzału. To, w połączeniu z dramatycznym tonem komunikatów instytutu, budzi pytania o rzeczywiste intencje stojące za nagłaśnianiem takich zdarzeń.

Nie oznacza to jednak, że problem konfliktów na linii człowiek – wilk nie istnieje. Zwiększona liczba zgłoszeń o szkody wyrządzane przez wilki, obawy mieszkańców oraz widoczny wzrost napięć społecznych wokół tego tematu wskazują, że konieczne mogą być dalsze analizy i ewentualne zmiany w polityce ochrony drapieżników. 

(rom)

Czytaj więcej: 

Zmarł prof. Andrzej Maciejczak. Ceniony neurochirurg był związany z Uniwersytetem Rzeszowskim

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *