Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, zastanawia się publicznie nad możliwością przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta Konrada Fijołka. Radny z klubu Razem dla Rzeszowa porównuje sytuację w mieście do niedawnych prób odwołania włodarzy Wrocławia i Zabrza.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych punktuje liczne problemy w zarządzaniu miastem.
Inspiracją dla rozważań radnego stały się zarówno debata prezydencka, podczas której kandydaci podkreślali prawo obywateli do odwoływania polityków niedziałających dla dobra wspólnego, jak i lokalne wydarzenia – niedawne próby odwołania prezydentów Wrocławia i Zabrza.
Zarzuty wobec prezydenta
Strojny bezpośrednio porównuje sytuację w Rzeszowie do Zabrza, gdzie prezydent została skutecznie odwołana.
– W Rzeszowie mamy Bizancjum, olbrzymie koszty wyjazdów zagranicznych, hoteli, restauracji, zatrudnienie 4 zastępcy oraz pełnomocników z pominięciem zapisów ustawowych, nieracjonalne wydatkowanie środków publicznych, niejasną dystrybucję środków, a przede wszystkim… inercję, brak decyzyjności, bezwład instytucji – pisze Jacek Strojny.
Obawy o przyszłość miasta
Radny wskazuje na konkretne problemy dotyczące rozwoju Rzeszowa, w tym rosnącą konkurencję ze strony innych miast.
– Już przegrywamy konkurencję z Lublinem. Upadł kierunek rozwoju, na którym Fijołek prowadził narrację opartą na stabilnej obecności wojsk amerykańskich pod Rzeszowem. Tym uzasadniano m.in. budowę aquaparku – argumentuje wiceprzewodniczący.
W swoim wpisie Strojny pyta mieszkańców, czy warto czekać do końca kadencji obecnego prezydenta.
– Rok temu w kampanii mówiliśmy o domykaniu się 5 minut szans dla Rzeszowa. Ten czas już minął. Pozostaje zatem pytanie, czy po 4 latach „będzie co zbierać”? – alarmuje radny.
Potencjalni następcy
Strojny wymienia również osoby, które jego zdaniem mogłyby skutecznie zarządzać miastem w przypadku odwołania obecnego prezydenta.
– Uważam, że zarówno Marcin Deręgowski, wiceprezydent Rzeszowa, jak i Grzegorz Wrona, zastępca prezydenta Rzeszowa, są całkiem obiecującymi kandydatami. Takich przynajmniej kilku z całą pewnością ma stowarzyszenie Razem dla Rzeszowa. Również po stronie Prawa i Sprawiedliwości widzę przynajmniej dwie osoby, które mogłyby z powodzeniem zarządzać miastem – dodaje.
Na zakończenie wiceprzewodniczący pyta mieszkańców, czy lepiej „czekać cierpliwie na koniec kadencji czy jednak próbować przerwać ten bezwład jak najszybciej”.
O co tu chodzi?
Fakt, że Strojny słynie z publicznej krytyki Fijołka i jego zarządzania miastem, jest znany od dawna. Wystarczy z uwagą śledzić obrady sesji Rady Miasta. Wpis być może jest próbą zemsty za to, że podczas ostatniej sesji radni nie mieli możliwości zadawania pytań prezydentowi, kiedy Fijołek przez ponad trzy godziny omawiał 64 wyjazdy służbowe, m.in. do USA, Chin i na Tajwan. Opozycja uzależniła poparcie budżetu miasta na 2025 r. od ujawnienia tych informacji. Sprawa wyjazdów ma również szerszy kontekst finansowy – radni wskazują, że tylko na usługi hotelowe w Rzeszowie miasto wydało ponad 600 tys. zł w dwa lata.
Warto przypomnieć, że sprawa miejskich delegacji ma szerszy kontekst finansowy. Już w marcu radny Strojny ujawnił, że miasto wydało ponad 600 tys. zł na usługi hotelowe w samym Rzeszowie w ciągu ostatnich dwóch lat.
W swoim poście na Facebooku pytał o racjonalność tych wydatków, sugerując, że po doliczeniu kosztów pobytów w hotelach poza miastem oraz zagranicznych delegacji, kwota byłaby znacznie większa.
A może nie chodzi tak naprawdę o referendum, tylko próbę zbijania kapitału przed kolejnymi wyborami samorządowymi?
Do sprawy z pewnością wrócimy.
(lp)
Czytaj więcej:
Zielone inwestycje w Rzeszowie. Czy ogrody deszczowe ograniczają przestrzeń dla pieszych?
Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, zastanawia się publicznie nad możliwością przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta Konrada Fijołka. Radny z klubu Razem dla Rzeszowa porównuje sytuację w mieście do niedawnych prób odwołania włodarzy Wrocławia i Zabrza.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych punktuje liczne problemy w zarządzaniu miastem.
Inspiracją dla rozważań radnego stały się zarówno debata prezydencka, podczas której kandydaci podkreślali prawo obywateli do odwoływania polityków niedziałających dla dobra wspólnego, jak i lokalne wydarzenia – niedawne próby odwołania prezydentów Wrocławia i Zabrza.
Zarzuty wobec prezydenta
Strojny bezpośrednio porównuje sytuację w Rzeszowie do Zabrza, gdzie prezydent została skutecznie odwołana.
– W Rzeszowie mamy Bizancjum, olbrzymie koszty wyjazdów zagranicznych, hoteli, restauracji, zatrudnienie 4 zastępcy oraz pełnomocników z pominięciem zapisów ustawowych, nieracjonalne wydatkowanie środków publicznych, niejasną dystrybucję środków, a przede wszystkim… inercję, brak decyzyjności, bezwład instytucji – pisze Jacek Strojny.
Obawy o przyszłość miasta
Radny wskazuje na konkretne problemy dotyczące rozwoju Rzeszowa, w tym rosnącą konkurencję ze strony innych miast.
– Już przegrywamy konkurencję z Lublinem. Upadł kierunek rozwoju, na którym Fijołek prowadził narrację opartą na stabilnej obecności wojsk amerykańskich pod Rzeszowem. Tym uzasadniano m.in. budowę aquaparku – argumentuje wiceprzewodniczący.
W swoim wpisie Strojny pyta mieszkańców, czy warto czekać do końca kadencji obecnego prezydenta.
– Rok temu w kampanii mówiliśmy o domykaniu się 5 minut szans dla Rzeszowa. Ten czas już minął. Pozostaje zatem pytanie, czy po 4 latach „będzie co zbierać”? – alarmuje radny.
Potencjalni następcy
Strojny wymienia również osoby, które jego zdaniem mogłyby skutecznie zarządzać miastem w przypadku odwołania obecnego prezydenta.
– Uważam, że zarówno Marcin Deręgowski, wiceprezydent Rzeszowa, jak i Grzegorz Wrona, zastępca prezydenta Rzeszowa, są całkiem obiecującymi kandydatami. Takich przynajmniej kilku z całą pewnością ma stowarzyszenie Razem dla Rzeszowa. Również po stronie Prawa i Sprawiedliwości widzę przynajmniej dwie osoby, które mogłyby z powodzeniem zarządzać miastem – dodaje.
Na zakończenie wiceprzewodniczący pyta mieszkańców, czy lepiej „czekać cierpliwie na koniec kadencji czy jednak próbować przerwać ten bezwład jak najszybciej”.
O co tu chodzi?
Fakt, że Strojny słynie z publicznej krytyki Fijołka i jego zarządzania miastem, jest znany od dawna. Wystarczy z uwagą śledzić obrady sesji Rady Miasta. Wpis być może jest próbą zemsty za to, że podczas ostatniej sesji radni nie mieli możliwości zadawania pytań prezydentowi, kiedy Fijołek przez ponad trzy godziny omawiał 64 wyjazdy służbowe, m.in. do USA, Chin i na Tajwan. Opozycja uzależniła poparcie budżetu miasta na 2025 r. od ujawnienia tych informacji. Sprawa wyjazdów ma również szerszy kontekst finansowy – radni wskazują, że tylko na usługi hotelowe w Rzeszowie miasto wydało ponad 600 tys. zł w dwa lata.
Warto przypomnieć, że sprawa miejskich delegacji ma szerszy kontekst finansowy. Już w marcu radny Strojny ujawnił, że miasto wydało ponad 600 tys. zł na usługi hotelowe w samym Rzeszowie w ciągu ostatnich dwóch lat.
W swoim poście na Facebooku pytał o racjonalność tych wydatków, sugerując, że po doliczeniu kosztów pobytów w hotelach poza miastem oraz zagranicznych delegacji, kwota byłaby znacznie większa.
A może nie chodzi tak naprawdę o referendum, tylko próbę zbijania kapitału przed kolejnymi wyborami samorządowymi?
Do sprawy z pewnością wrócimy.
(lp)
Czytaj więcej:
Zielone inwestycje w Rzeszowie. Czy ogrody deszczowe ograniczają przestrzeń dla pieszych?