Radni opozycji w Rzeszowie zażądali wyjaśnień w sprawie wyjazdów władz Rzeszowa. Prezydent Konrad Fijołek przez ponad trzy godziny tłumaczył się z delegacji do różnych zakątków świata. Wśród 64 wyjazdów służbowych znalazły się podróże do Stanów Zjednoczonych, Chin i na Tajwan.
Szczegółowego wykazu i kosztów zagranicznych delegacji domagali się radni klubów Razem dla Rzeszowa oraz Prawa i Sprawiedliwości. Postawili to jako jeden z warunków przyjęcia budżetu miasta na 2025 r. Podczas wtorkowej sesji prezydent szczegółowo omówił wszystkie wyjazdy, które odbyły się od stycznia ubiegłego roku. Prezydent miał dużo do wyjaśnienia.
Warto dodać, że sprawa miejskich delegacji ma szerszy kontekst finansowy. Już w marcu radny Jacek Strojny ujawnił, że miasto wydało ponad 600 tys. zł na usługi hotelowe w samym Rzeszowie w ciągu ostatnich dwóch lat. W swoim poście na Facebooku pytał o racjonalność tych wydatków, sugerując, że po doliczeniu kosztów pobytów w hotelach poza miastem oraz zagranicznych delegacji, kwota byłaby znacznie większa.
Fijołek: to trudna służba, nie wycieczki
Konrad Fijołek stanowczo odrzucił sugestie, że zagraniczne wyjazdy mają charakter turystyczny. Przez trzy i pół godziny przedstawiał szczegóły każdej z 64 delegacji.
– To nie jest biuro wycieczek, jak niektórym mogłoby się wydawać. To jest trudna służba, niełatwa praca. Dodał, że trzeba zrozumieć po co to się robi i jak służy miastu.
Prezydent przekonywał, że wyjazdy zagraniczne są elementem budowania długofalowych relacji, które czasem przynoszą konkretne korzyści dla miasta i jego rozwoju.
– W dyplomacji samorządowej nic nie dzieje się od razu – tłumaczył prezydent. Dodał, że chociaż niekiedy udawało się pozyskać konkretne środki dla miasta, to budowanie relacji międzynarodowych to proces długoterminowy.
Od Brukseli po Azję – dokąd jeździli rzeszowscy urzędnicy
Pierwszym punktem prezentacji była Bruksela, dokąd na początku stycznia ubiegłego roku pojechała największa, ponad 40-osobowa delegacja. Wyjazdy władz Rzeszowa obejmowały wizytę w Parlamencie Europejskim, gdzie miasto zorganizowało wystawę fotografii dokumentujących działania związane z pomocą ukraińskim uchodźcom.
Rzeszowscy urzędnicy odwiedzili wiele europejskich miast, w tym m.in.: Niceę, Cannes, Berlin, Bukareszt, Antwerpię, Pragę, Walencję, Barcelonę, Uppsalę, Mediolan, Londyn i Monachium. Nie zabrakło też delegacji do ukraińskich miast.
Najdalsze kierunki wyjazdów obejmowały: Chiny, Tajwan, Stany Zjednoczone i Kanadę. Na te odległe kierunki zorganizowano łącznie 11 delegacji.
Dlaczego Rzeszów wysyła delegacje za granicę?
Prezydent tłumaczył, że wyjazdy władz Rzeszowa wynikają ze strategicznej roli miasta, zmian geopolitycznych, spotkań biznesowych oraz współpracy z miastami partnerskimi.
Mimo szczegółowej prezentacji radni nie mieli okazji zadać pytań. Radny Koalicji Obywatelskiej Andrzej Dec złożył wniosek formalny o przeniesienie dyskusji na koniec sesji lub na następne posiedzenie. W głosowaniu rada przyjęła propozycję przesunięcia pytań na koniec wtorkowych obrad.
Szanse na merytoryczną dyskusję o wyjazdach władz Rzeszowa jeszcze tego dnia wydają się jednak nikłe. Wtorkowa sesja toczy się w ślimaczym tempie, a wypełniony po brzegi harmonogram obrad zawiera dziesiątki projektów uchwał. Do chwili publikacji tego artykułu radni nie zdołali jeszcze przerobić nawet połowy zaplanowanych punktów.
(lp)
Czytaj więcej:
CBA wkroczyło do Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Zabezpieczono dokumenty
Radni opozycji w Rzeszowie zażądali wyjaśnień w sprawie wyjazdów władz Rzeszowa. Prezydent Konrad Fijołek przez ponad trzy godziny tłumaczył się z delegacji do różnych zakątków świata. Wśród 64 wyjazdów służbowych znalazły się podróże do Stanów Zjednoczonych, Chin i na Tajwan.
Szczegółowego wykazu i kosztów zagranicznych delegacji domagali się radni klubów Razem dla Rzeszowa oraz Prawa i Sprawiedliwości. Postawili to jako jeden z warunków przyjęcia budżetu miasta na 2025 r. Podczas wtorkowej sesji prezydent szczegółowo omówił wszystkie wyjazdy, które odbyły się od stycznia ubiegłego roku. Prezydent miał dużo do wyjaśnienia.
Warto dodać, że sprawa miejskich delegacji ma szerszy kontekst finansowy. Już w marcu radny Jacek Strojny ujawnił, że miasto wydało ponad 600 tys. zł na usługi hotelowe w samym Rzeszowie w ciągu ostatnich dwóch lat. W swoim poście na Facebooku pytał o racjonalność tych wydatków, sugerując, że po doliczeniu kosztów pobytów w hotelach poza miastem oraz zagranicznych delegacji, kwota byłaby znacznie większa.
Fijołek: to trudna służba, nie wycieczki
Konrad Fijołek stanowczo odrzucił sugestie, że zagraniczne wyjazdy mają charakter turystyczny. Przez trzy i pół godziny przedstawiał szczegóły każdej z 64 delegacji.
– To nie jest biuro wycieczek, jak niektórym mogłoby się wydawać. To jest trudna służba, niełatwa praca. Dodał, że trzeba zrozumieć po co to się robi i jak służy miastu.
Prezydent przekonywał, że wyjazdy zagraniczne są elementem budowania długofalowych relacji, które czasem przynoszą konkretne korzyści dla miasta i jego rozwoju.
– W dyplomacji samorządowej nic nie dzieje się od razu – tłumaczył prezydent. Dodał, że chociaż niekiedy udawało się pozyskać konkretne środki dla miasta, to budowanie relacji międzynarodowych to proces długoterminowy.
Od Brukseli po Azję – dokąd jeździli rzeszowscy urzędnicy
Pierwszym punktem prezentacji była Bruksela, dokąd na początku stycznia ubiegłego roku pojechała największa, ponad 40-osobowa delegacja. Wyjazdy władz Rzeszowa obejmowały wizytę w Parlamencie Europejskim, gdzie miasto zorganizowało wystawę fotografii dokumentujących działania związane z pomocą ukraińskim uchodźcom.
Rzeszowscy urzędnicy odwiedzili wiele europejskich miast, w tym m.in.: Niceę, Cannes, Berlin, Bukareszt, Antwerpię, Pragę, Walencję, Barcelonę, Uppsalę, Mediolan, Londyn i Monachium. Nie zabrakło też delegacji do ukraińskich miast.
Najdalsze kierunki wyjazdów obejmowały: Chiny, Tajwan, Stany Zjednoczone i Kanadę. Na te odległe kierunki zorganizowano łącznie 11 delegacji.
Dlaczego Rzeszów wysyła delegacje za granicę?
Prezydent tłumaczył, że wyjazdy władz Rzeszowa wynikają ze strategicznej roli miasta, zmian geopolitycznych, spotkań biznesowych oraz współpracy z miastami partnerskimi.
Mimo szczegółowej prezentacji radni nie mieli okazji zadać pytań. Radny Koalicji Obywatelskiej Andrzej Dec złożył wniosek formalny o przeniesienie dyskusji na koniec sesji lub na następne posiedzenie. W głosowaniu rada przyjęła propozycję przesunięcia pytań na koniec wtorkowych obrad.
Szanse na merytoryczną dyskusję o wyjazdach władz Rzeszowa jeszcze tego dnia wydają się jednak nikłe. Wtorkowa sesja toczy się w ślimaczym tempie, a wypełniony po brzegi harmonogram obrad zawiera dziesiątki projektów uchwał. Do chwili publikacji tego artykułu radni nie zdołali jeszcze przerobić nawet połowy zaplanowanych punktów.
(lp)
Czytaj więcej:
CBA wkroczyło do Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Zabezpieczono dokumenty