– Nie popełnijcie mojego błędu – mówił w poniedziałek w rzeszowskim Zakładzie Karnym 34-letni Paweł, który odsiaduje wyrok 9 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu.
Paweł usiadł przed grupą około 20 licealistów Zespołu Szkół Licealnych im. Bolesława Chrobrego w Leżajsku. To dla nich w rzeszowskim więzieniu zorganizowano lekcję edukacyjną. To lekcja w ramach ogólnopolskiej akcji „Szanuj zasady, chroń życie”.
Rzeszów jest na liście polskich miast, w których młodzi ludzie, najczęściej licealiści, przeżywają „terapię szokową”. Terapię, która przynosi więcej efektu niż siedzenie przez wiele godzin na nudnym wykładzie, po którym najczęściej się ziewa.
Ponad 600 osób po „terapii”
Edukacyjny wstrząs licealistom „funduje” Ministerstwo Infrastruktury, Służba Więzienna i Inspekcja Transportu Drogowego. Od listopada ubiegłego roku młodzież odwiedza polskie więzienia, gdzie spotyka się ze sprawcami śmiertelnych wypadków.
– Młodzież przychodzi do zakładu karnego uśmiechnięta, wychodzi z kamienną twarzą – mówi o spotkaniach Alvin Gajadhur, szef Inspekcji Transportu Drogowego.
Takie „terapie szokowe” przechodzili już licealiści z Warszawy, Lublina, Olsztyna, Gorzowa Wielkopolskiego i Wrocławia – łącznie już ponad 600 osób. W poniedziałek w Rzeszowie, twarzą w twarz, ze sprawcą śmiertelnego wypadku spotkali się z licealiści z Leżajska.
Paweł ma 34 lat, za murami więziennymi jest od trzech lat, odsiaduje wyrok 9 lat pozbawienia wolności. Spowodował wypadek po pijanemu, miał 2,8 promila alkoholu w organizmie, w wypadku zginęły dwie osoby – jego znajomi.
– Prowadziłem normalny tryb życia, miałem dobrze płatną pracę, dużo znajomych, zaplanowany ślub z narzeczoną…. Straciłem wszystko. Przegapiłem ten moment, kiedy mogłem powiedzieć „nie” – opowiadał w poniedziałek leżajskim licealistom.
Kto jest twardzielem?
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
34-latek zajmował się energią odnawialną. Zarobki miał bardzo dobre. Kupił samochód, ze znajomymi chciał to „oblać”. Podczas imprezy zabrakło alkoholu. Ktoś musiał pojechać. Trzeźwego kierowcy nie było. „Niech jedzie ten, kto kupił samochód” – mówili znajomi.
Paweł się nie chciał zgodzić. Słyszał: „Ale jesteś. Nie pojedziesz?”. Uległ. Wsiadł z dwoma kolegami, których znał od dzieciństwa, byli sąsiadami. On sam wypadek przeżył, koledzy nie. Dowiedział się o tym leżąc w szpitalu. Nic więcej nie pamiętał.
Paweł nie robi z siebie świętoszka. Nawet nie próbuje. Siedzi zdenerwowany. Myśli, co zrobi, gdy wyjdzie na wolność. – Jedyne, co mogę zrobić, to pójść na cmentarz i przeprosić rodziny ofiar – mówi Paweł.
Czy bliscy ofiar chcieli się z nim spotkać? Nie ma z nimi żadnego kontaktu. Została mu własna rodzina. – Ta zawsze zostaje – podkreśla. – Nie popełnijcie mojego błędu – apelował do licealistów. – Twardzielem jest ten, kto potrafi powiedzieć „nie”. Ja nim nie jestem.
Zabrakło zdrowego rozsądku
Paweł jest jednym z 850 sprawców wypadków, w których ludzie stracili życie albo będą kalekami do końca życia. Tylu ich aktualnie przebywa w polskich więzieniach. Sprawców przestępstw komunikacyjnych za murami jest więcej – ponad 7000.
Kolejne blisko 5500 osób w więzieniach jest za jazdę po pijanemu lub wpływem narkotyków. Liczba sprawców śmiertelnych wypadków musi szokować. – To ludzie, którym gdzieś zabrakło zdrowego rozsądku – mówi gen. Jacek Kitliński, szef polskiej Służby Więziennej.
Młodzież nie jest przypadkowo głównym odbiorcą takich lekcji edukacyjnych. Od lat na polskich drogach śmiertelne wypadki głównie powodują młodzi ludzie w w wieku 18-24 lat. W ubiegłym roku zabili 281 osób w ponad 3000 wypadkach w całym kraju.
Polskie drogi coraz bezpieczniejsze
Rafał Weber, wiceminister infrastruktury, widzi światełko w tunelu. W ub. r. na drogach po raz pierwszy zginęło poniżej 2000 osób. Polska była na czwartym miejscu od końca w Unii Europejskiej w liczbie tragedii na drogach, teraz jest mniej więcej w połowie stawki.
– Coraz lepsze drogi, dobre prawo i edukacja – w tym Weber upatruje spadek „czarnych statystyk”. – Przez pierwsze cztery miesiące br. mamy spadek tragicznych wypadków o około 10 procent w porównaniu z 2022 rokiem – dowodzi wiceminister.
Ale przed nami trudny czas – z jednej strony radość po zdaniu trwających matur, wakacje. – Za chwilę będzie festiwal radości, może zdane prawo jazdy. Rodzice w tym szczęściu kupują samochód. Ta historia nie zawsze się kończy happy endem – ostrzega gen. Jacek Kitliński.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiada, że podobne „terapie szokowe” nie tylko będą przechodzili licealiści. Na tej liście są także seniorzy.
(ram)
– Nie popełnijcie mojego błędu – mówił w poniedziałek w rzeszowskim Zakładzie Karnym 34-letni Paweł, który odsiaduje wyrok 9 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu.
Paweł usiadł przed grupą około 20 licealistów Zespołu Szkół Licealnych im. Bolesława Chrobrego w Leżajsku. To dla nich w rzeszowskim więzieniu zorganizowano lekcję edukacyjną. To lekcja w ramach ogólnopolskiej akcji „Szanuj zasady, chroń życie”.
Rzeszów jest na liście polskich miast, w których młodzi ludzie, najczęściej licealiści, przeżywają „terapię szokową”. Terapię, która przynosi więcej efektu niż siedzenie przez wiele godzin na nudnym wykładzie, po którym najczęściej się ziewa.
Ponad 600 osób po „terapii”
Edukacyjny wstrząs licealistom „funduje” Ministerstwo Infrastruktury, Służba Więzienna i Inspekcja Transportu Drogowego. Od listopada ubiegłego roku młodzież odwiedza polskie więzienia, gdzie spotyka się ze sprawcami śmiertelnych wypadków.
– Młodzież przychodzi do zakładu karnego uśmiechnięta, wychodzi z kamienną twarzą – mówi o spotkaniach Alvin Gajadhur, szef Inspekcji Transportu Drogowego.
Takie „terapie szokowe” przechodzili już licealiści z Warszawy, Lublina, Olsztyna, Gorzowa Wielkopolskiego i Wrocławia – łącznie już ponad 600 osób. W poniedziałek w Rzeszowie, twarzą w twarz, ze sprawcą śmiertelnego wypadku spotkali się z licealiści z Leżajska.
Paweł ma 34 lat, za murami więziennymi jest od trzech lat, odsiaduje wyrok 9 lat pozbawienia wolności. Spowodował wypadek po pijanemu, miał 2,8 promila alkoholu w organizmie, w wypadku zginęły dwie osoby – jego znajomi.
– Prowadziłem normalny tryb życia, miałem dobrze płatną pracę, dużo znajomych, zaplanowany ślub z narzeczoną…. Straciłem wszystko. Przegapiłem ten moment, kiedy mogłem powiedzieć „nie” – opowiadał w poniedziałek leżajskim licealistom.
Kto jest twardzielem?
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
34-latek zajmował się energią odnawialną. Zarobki miał bardzo dobre. Kupił samochód, ze znajomymi chciał to „oblać”. Podczas imprezy zabrakło alkoholu. Ktoś musiał pojechać. Trzeźwego kierowcy nie było. „Niech jedzie ten, kto kupił samochód” – mówili znajomi.
Paweł się nie chciał zgodzić. Słyszał: „Ale jesteś. Nie pojedziesz?”. Uległ. Wsiadł z dwoma kolegami, których znał od dzieciństwa, byli sąsiadami. On sam wypadek przeżył, koledzy nie. Dowiedział się o tym leżąc w szpitalu. Nic więcej nie pamiętał.
Paweł nie robi z siebie świętoszka. Nawet nie próbuje. Siedzi zdenerwowany. Myśli, co zrobi, gdy wyjdzie na wolność. – Jedyne, co mogę zrobić, to pójść na cmentarz i przeprosić rodziny ofiar – mówi Paweł.
Czy bliscy ofiar chcieli się z nim spotkać? Nie ma z nimi żadnego kontaktu. Została mu własna rodzina. – Ta zawsze zostaje – podkreśla. – Nie popełnijcie mojego błędu – apelował do licealistów. – Twardzielem jest ten, kto potrafi powiedzieć „nie”. Ja nim nie jestem.
Zabrakło zdrowego rozsądku
Paweł jest jednym z 850 sprawców wypadków, w których ludzie stracili życie albo będą kalekami do końca życia. Tylu ich aktualnie przebywa w polskich więzieniach. Sprawców przestępstw komunikacyjnych za murami jest więcej – ponad 7000.
Kolejne blisko 5500 osób w więzieniach jest za jazdę po pijanemu lub wpływem narkotyków. Liczba sprawców śmiertelnych wypadków musi szokować. – To ludzie, którym gdzieś zabrakło zdrowego rozsądku – mówi gen. Jacek Kitliński, szef polskiej Służby Więziennej.
Młodzież nie jest przypadkowo głównym odbiorcą takich lekcji edukacyjnych. Od lat na polskich drogach śmiertelne wypadki głównie powodują młodzi ludzie w w wieku 18-24 lat. W ubiegłym roku zabili 281 osób w ponad 3000 wypadkach w całym kraju.
Polskie drogi coraz bezpieczniejsze
Rafał Weber, wiceminister infrastruktury, widzi światełko w tunelu. W ub. r. na drogach po raz pierwszy zginęło poniżej 2000 osób. Polska była na czwartym miejscu od końca w Unii Europejskiej w liczbie tragedii na drogach, teraz jest mniej więcej w połowie stawki.
– Coraz lepsze drogi, dobre prawo i edukacja – w tym Weber upatruje spadek „czarnych statystyk”. – Przez pierwsze cztery miesiące br. mamy spadek tragicznych wypadków o około 10 procent w porównaniu z 2022 rokiem – dowodzi wiceminister.
Ale przed nami trudny czas – z jednej strony radość po zdaniu trwających matur, wakacje. – Za chwilę będzie festiwal radości, może zdane prawo jazdy. Rodzice w tym szczęściu kupują samochód. Ta historia nie zawsze się kończy happy endem – ostrzega gen. Jacek Kitliński.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiada, że podobne „terapie szokowe” nie tylko będą przechodzili licealiści. Na tej liście są także seniorzy.
(ram)