March 4, 2025
Zdjęcie: szpital-nisko.pl

Kobieta w ciąży nie otrzymała pomocy medycznej w szpitalu powiatowym w Nisku, ponieważ na izbie przyjęć nie było lekarza. Starosta niżański zarzuca wojewodzie, że utrudnia pracę szpitala, ta wysyła do szpitala kontrole.

Miała nudności i złe samopoczucie

Piątkowa decyzja o kontrolach to reakcja wojewody podkarpackiego Teresy Kubas-Hul i dyrektor oddziału NFZ w Rzeszowie Teresy Gwizdak na ostatnie wydarzenie w szpitalu powiatowym w Nisku. We wtorek, 28 stycznia, szpital nie przyjął ciężarnej pacjentki, którą przywiozła karetka pogotowia.

Mieszkanka powiatu niżańskiego, do której wezwano pogotowie, jest w drugiej ciąży. Kobieta skarżyła się na złe samopoczucie, ból głowy i miała nudności.

Ratownicy uznali, że kobieta powinna jechać do szpitala. Ponieważ wiedzieli, że w najbliższej placówce, czyli w Nisku, oddział ginekologiczno-położniczy nie działa, skontaktowali się z dyspozytorem Centrum Powiadamiania Ratunkowego i zaproponowali, że zawiozą pacjentkę do Stalowej Woli.

Ratownicy działali zgodnie z przepisami

– Zgodnie z przepisami powinni się udać do najbliższego szpitala (…), dlatego dyspozytor medyczny polecił jechać do Niska, a w międzyczasie ustalał, czy oddział (ginekologiczno-położniczy) jest dostępny – tłumaczył w piątek podczas konferencji prasowej wicedyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim Jan Ziobro.

W tym samym czasie, gdy karetka przywiozła pacjentkę do szpitala, koordynator ratownictwa medycznego dostał informację od dyrekcji niżańskiego szpitala, że oddział ginekologiczno-położniczy jest nieczynny. Dlatego pacjentka została przewieziona do Stalowej Woli i tam otrzymała pomoc.

Nie było lekarza dyżurnego

Wojewoda podkarpacka chwali profesjonalizm ratowników i dyspozytorów pogotowia.

– Po przeanalizowaniu wszystkich materiałów, po odsłuchaniu wszystkich rozmów, pracownicy zespołu ratownictwa medycznego jak również dyspozytor medyczny i wojewódzki koordynator ratownictwa medycznego, zachowali się wzorowo, próbując pomóc pacjentce – powiedziała Teresa Kubas-Hul.

Wojewoda reaguje natomiast na zasady obowiązujące w niżańskim szpitalu. Okazało się bowiem, że 28 stycznia na izbie przyjęć nie było lekarza dyżurującego. W takiej sytuacji, zgodnie z regulaminem placówki, powinien być wyznaczony lekarz, który zajmuje się swoim oddziałem i izbą przyjęć.

– Nie może tak być, że na izbie przyjęć nie ma lekarza – podkreśliła Teresa Kubas-Hul i zapowiedziała kontrolę w szpitalu.

Szpital nie dopełnił obowiązków

– Szpital nie dopełnił obowiązków. Istniało zagrożenie dla pacjentów – dodała dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ Teresa Gwizdak.

– Przeprowadzimy czynności kontrolne, które zweryfikują harmonogram i obecność personelu zgodnie z wymaganiami – dodała. Teresa Gwizdak stwierdziła również, że szpital „samowolnie zamknął oddział ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny”.

O tym, że szpital zamyka oddziały, wojewoda została poinformowana w przedostatnim dniu ubiegłego roku. Decyzje podjął dyrektor po zasięgnięciu opinii Rady Społecznej i za zgodą starostwa powiatowego, które jest organem nadzorującym.

Działali na własną rękę

Wojewoda miała miesiąc, by dokonać wpisu do księgi rejestru podmiotów leczniczych.

– Ale nie może być tak, że wpis w rejestrze podmiotów medycznych został dokonany 29 (stycznia), a 28 (stycznia) dyrektor szpitala nie zapewnia lekarza ginekologa i położnej na wypadek, gdyby trzeba było obsłużyć pacjenta na izbie przyjęć – powiedziała w piątek podczas konferencji wojewoda.

Ktoś mija się z prawdą

Teresa Kubas-Hul odniosła się również do tłumaczeń starosty niżańskiego, który wyjaśniał, dlaczego zgodził się na zamknięci oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego.Starosta zarzucał tez wojewodzie, że utrudnia pracę szpitala.

– Starosta niżański argumentował w piśmie, że od stycznia do czerwca 2024 roku w szpitalu urodziło się 54 dzieci. Natomiast szpital zaraportował do NFZ, że w tym okresie w szpitalu były 132 porody – przekazała wojewoda.

Jednocześnie dodała, że NFZ sfinansował wszystkie 132 porody, płacąc za nie szpitalowi nieco ponad 569 tys. zł.

(oprac. red/PAP)

Czytaj więcej:

7 placówek medycznych na Podkarpaciu wykonuje bezpłatne badania prenatalne

Zdjęcie: szpital-nisko.pl

Kobieta w ciąży nie otrzymała pomocy medycznej w szpitalu powiatowym w Nisku, ponieważ na izbie przyjęć nie było lekarza. Starosta niżański zarzuca wojewodzie, że utrudnia pracę szpitala, ta wysyła do szpitala kontrole.

Miała nudności i złe samopoczucie

Piątkowa decyzja o kontrolach to reakcja wojewody podkarpackiego Teresy Kubas-Hul i dyrektor oddziału NFZ w Rzeszowie Teresy Gwizdak na ostatnie wydarzenie w szpitalu powiatowym w Nisku. We wtorek, 28 stycznia, szpital nie przyjął ciężarnej pacjentki, którą przywiozła karetka pogotowia.

Mieszkanka powiatu niżańskiego, do której wezwano pogotowie, jest w drugiej ciąży. Kobieta skarżyła się na złe samopoczucie, ból głowy i miała nudności.

Ratownicy uznali, że kobieta powinna jechać do szpitala. Ponieważ wiedzieli, że w najbliższej placówce, czyli w Nisku, oddział ginekologiczno-położniczy nie działa, skontaktowali się z dyspozytorem Centrum Powiadamiania Ratunkowego i zaproponowali, że zawiozą pacjentkę do Stalowej Woli.

Ratownicy działali zgodnie z przepisami

– Zgodnie z przepisami powinni się udać do najbliższego szpitala (…), dlatego dyspozytor medyczny polecił jechać do Niska, a w międzyczasie ustalał, czy oddział (ginekologiczno-położniczy) jest dostępny – tłumaczył w piątek podczas konferencji prasowej wicedyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim Jan Ziobro.

W tym samym czasie, gdy karetka przywiozła pacjentkę do szpitala, koordynator ratownictwa medycznego dostał informację od dyrekcji niżańskiego szpitala, że oddział ginekologiczno-położniczy jest nieczynny. Dlatego pacjentka została przewieziona do Stalowej Woli i tam otrzymała pomoc.

Nie było lekarza dyżurnego

Wojewoda podkarpacka chwali profesjonalizm ratowników i dyspozytorów pogotowia.

– Po przeanalizowaniu wszystkich materiałów, po odsłuchaniu wszystkich rozmów, pracownicy zespołu ratownictwa medycznego jak również dyspozytor medyczny i wojewódzki koordynator ratownictwa medycznego, zachowali się wzorowo, próbując pomóc pacjentce – powiedziała Teresa Kubas-Hul.

Wojewoda reaguje natomiast na zasady obowiązujące w niżańskim szpitalu. Okazało się bowiem, że 28 stycznia na izbie przyjęć nie było lekarza dyżurującego. W takiej sytuacji, zgodnie z regulaminem placówki, powinien być wyznaczony lekarz, który zajmuje się swoim oddziałem i izbą przyjęć.

– Nie może tak być, że na izbie przyjęć nie ma lekarza – podkreśliła Teresa Kubas-Hul i zapowiedziała kontrolę w szpitalu.

Szpital nie dopełnił obowiązków

– Szpital nie dopełnił obowiązków. Istniało zagrożenie dla pacjentów – dodała dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ Teresa Gwizdak.

– Przeprowadzimy czynności kontrolne, które zweryfikują harmonogram i obecność personelu zgodnie z wymaganiami – dodała. Teresa Gwizdak stwierdziła również, że szpital „samowolnie zamknął oddział ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny”.

O tym, że szpital zamyka oddziały, wojewoda została poinformowana w przedostatnim dniu ubiegłego roku. Decyzje podjął dyrektor po zasięgnięciu opinii Rady Społecznej i za zgodą starostwa powiatowego, które jest organem nadzorującym.

Działali na własną rękę

Wojewoda miała miesiąc, by dokonać wpisu do księgi rejestru podmiotów leczniczych.

– Ale nie może być tak, że wpis w rejestrze podmiotów medycznych został dokonany 29 (stycznia), a 28 (stycznia) dyrektor szpitala nie zapewnia lekarza ginekologa i położnej na wypadek, gdyby trzeba było obsłużyć pacjenta na izbie przyjęć – powiedziała w piątek podczas konferencji wojewoda.

Ktoś mija się z prawdą

Teresa Kubas-Hul odniosła się również do tłumaczeń starosty niżańskiego, który wyjaśniał, dlaczego zgodził się na zamknięci oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego.Starosta zarzucał tez wojewodzie, że utrudnia pracę szpitala.

– Starosta niżański argumentował w piśmie, że od stycznia do czerwca 2024 roku w szpitalu urodziło się 54 dzieci. Natomiast szpital zaraportował do NFZ, że w tym okresie w szpitalu były 132 porody – przekazała wojewoda.

Jednocześnie dodała, że NFZ sfinansował wszystkie 132 porody, płacąc za nie szpitalowi nieco ponad 569 tys. zł.

(oprac. red/PAP)

Czytaj więcej:

7 placówek medycznych na Podkarpaciu wykonuje bezpłatne badania prenatalne

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *