8 grudnia w Warszawie odbył się proces europosła Grzegorza Brauna, lidera Konfederacji Korony Polskiej, w przeszłości kandydata na prezydenta Rzeszowa. Politykowi zarzuca się m.in. zgaszenie świec chanukowych w Sejmie, uszkodzenie choinki bożonarodzeniowej w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 roku oraz uszkodzenie mikrofonu i zablokowanie wykładu prof. Jana Grabowskiego o Holokauście.
Polityk nie przyznał się do winy, twierdząc, że bronił Polaków przed „żydowską supremacją” i „reżimem covidowym”. Działo się zarówno na sali sądowej, na korytarzach, jak i przed budynkiem.
“Front gaśnicowy” przed budynkiem Sądu Okręgowego
Grzegorz Braun, gdzie tylko się pojawi, zawsze ma ze sobą mocną rzeszę swoich zwolenników. Partia Konfederacji Korony Polskiej według wszystkich krajowych sondaży jest aktualnie czwartą siłą polskiej polityki, co pokazuje, jak przez ostatnie lata umocniła się pozycja skrajnie prawicowych ugrupowań.
Nie inaczej było w poniedziałkowy poranek w Warszawie, gdzie przed budynkiem Sądu Rejonowego na Pradze, zebrało się sporo osób z flagami w narodowych barwach. Wraz z Grzegorzem Braunem do sejmowego budynku weszli m.in. posłowie Roman Fritz, Sławomir Zawiślak oraz Włodzimierz Skalik, a także prezes partii Korwin – Janusz Korwin-Mikke, jak i również Rodacy Kamraci, w osobach Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego.
Rota i wspólny różaniec przed salą rozpraw
W sądzie działo się nie tylko na samej sali, gdzie odczytywane były wszystkie zarzuty, ale także na korytarzu, gdzie zebrała się spora grupa wsparcia Grzegorza Brauna.
Zgromadzeni trzymali polskie flagi, banery z symbolem gaśnicy, a także transparenty z różnymi hasłami, m.in. “Jarzmanowice i cała Polska są z Grzegorzem Braunem, przeciwko są zdrajcy, wykolejeńcy i obcokrajowcy”.
Zgromadzeni odśpiewali „Rotę” i odmawiali różaniec. Również sam oskarżony wykorzystał przerwę w rozprawie na modlitwę wraz ze swoimi sympatykami przed drzwiami sali sądowej.
Początek rozprawy
Poniedziałkowa rozprawa rozpoczęła się po godz. 9:00. Tuż po sprawdzeniu obecności Braun przywitał się słowami „Szczęść Boże, wysoki sądzie”, po czym złożył wniosek o wyłączenie ze składu sędziego Marcina Brzostko oraz prokuratora. Braun nazwał prowadzącego sprawę „neosędzią” (mianowanym po 2017 roku).
Polityk stwierdził, że z „ostrożności procesowej” nie chce brać udziału w postępowaniu, którego wyroki mogą być podważane.
Mecenas Krzysztof Stępiński, reprezentujący oskarżycieli posiłkowych, skomentował to ironicznie: – Nagle okazało się, że Braun powołuje się na orzecznictwo europejskie (…), bo zapachniało wyrokiem. Jest takie przysłowie: jak bida, to do Żyda.
„Działałem w obronie przed uciskiem”
Grzegorz Braun, składając wyjaśnienia, oświadczył stanowczo: – Nie przyznaję się do winy, chlubię się tym, że mogłem występować w interesie moich rodaków.
Europoseł argumentował, że jego działania mieściły się w granicach mandatu poselskiego. W swoich wyjaśnieniach, które pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych uznali za częściowo niezwiązane ze sprawą, Braun stwierdził, że występował przeciwko „reżimowi covidowemu”, „rytualnej przemocy”, „pedagogice wstydu uprawianej przez Niemców” oraz „manifestowaniu żydowskiej supremacji w Polsce”.
Po godz. 13:00 prokurator Artur Wańdoch odczytał akt oskarżenia, który obejmuje szereg incydentów z udziałem polityka. Najgłośniejszy z nich dotyczy wydarzeń z grudnia 2023 roku, kiedy to Braun użył gaśnicy proszkowej do zgaszenia świecznika chanukowego w budynku Sejmu, tym samym “przerywając uroczystość religijną i atakując strumieniem proszku interweniującą kobietę”.
Zarzuty Grzegorza Brauna
Choć sprawa „gaśnicowa” jest najbardziej medialna, akt oskarżenia jest znacznie szerszy. Nie chodzi tylko o samo zgaszenie świec, ale europoseł ma odpowiedzieć także za skierowanie strumienia proszku z gaśnicy w twarz Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk, która próbowała go powstrzymać. Kobieta w wyniku ataku miała doznać obrażeń, co skutkowało zarzutem naruszenia jej nietykalności oraz spowodowania rozstroju zdrowia na czas poniżej 7 dni.
Grzegorz Braun odpowiada również np. za wtargnięcie do Instytutu Kardiologii w pandemii wraz z grupą osób bez maseczek i zaatakowanie na terenie szpitala ówczesnego dyrektora, prof. Łukasza Szumowskiego. Sprawa dotyczy także publicznego oskarżenia prof. Szumowskiego o wykonywanie obowiązków pod wpływem alkoholu oraz znieważenie go.
Wśród zarzutów jest także uszkodzenie drzewka bożonarodzeniowego w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 roku. Braun wyniósł z budynku sądu choinkę, na której wisiały bombki z symbolami UE oraz w barwach Ukrainy (uznał je za niewłaściwe), a następnie wrzucił drzewko do kosza na śmieci, niszcząc ozdoby.
Ostatnie zarzuty dotyczą zablokowania wykładu o Holokauście prof. Jana Grabowskiego i uszkodzenie mienia (mikrofonu) oraz samo wtargnięcie na mównicę i odmowa opuszczenia budynku mimo żądań organizatorów.
Kolejna rozprawa odbędzie się 12 stycznia. Grzegorz Braun będzie na niej kontynuował swoje wyjaśnienia.
(PAP, oprac. MT)
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
8 grudnia w Warszawie odbył się proces europosła Grzegorza Brauna, lidera Konfederacji Korony Polskiej, w przeszłości kandydata na prezydenta Rzeszowa. Politykowi zarzuca się m.in. zgaszenie świec chanukowych w Sejmie, uszkodzenie choinki bożonarodzeniowej w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 roku oraz uszkodzenie mikrofonu i zablokowanie wykładu prof. Jana Grabowskiego o Holokauście.
Polityk nie przyznał się do winy, twierdząc, że bronił Polaków przed „żydowską supremacją” i „reżimem covidowym”. Działo się zarówno na sali sądowej, na korytarzach, jak i przed budynkiem.
“Front gaśnicowy” przed budynkiem Sądu Okręgowego
Grzegorz Braun, gdzie tylko się pojawi, zawsze ma ze sobą mocną rzeszę swoich zwolenników. Partia Konfederacji Korony Polskiej według wszystkich krajowych sondaży jest aktualnie czwartą siłą polskiej polityki, co pokazuje, jak przez ostatnie lata umocniła się pozycja skrajnie prawicowych ugrupowań.
Nie inaczej było w poniedziałkowy poranek w Warszawie, gdzie przed budynkiem Sądu Rejonowego na Pradze, zebrało się sporo osób z flagami w narodowych barwach. Wraz z Grzegorzem Braunem do sejmowego budynku weszli m.in. posłowie Roman Fritz, Sławomir Zawiślak oraz Włodzimierz Skalik, a także prezes partii Korwin – Janusz Korwin-Mikke, jak i również Rodacy Kamraci, w osobach Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego.
Rota i wspólny różaniec przed salą rozpraw
W sądzie działo się nie tylko na samej sali, gdzie odczytywane były wszystkie zarzuty, ale także na korytarzu, gdzie zebrała się spora grupa wsparcia Grzegorza Brauna.
Zgromadzeni trzymali polskie flagi, banery z symbolem gaśnicy, a także transparenty z różnymi hasłami, m.in. “Jarzmanowice i cała Polska są z Grzegorzem Braunem, przeciwko są zdrajcy, wykolejeńcy i obcokrajowcy”.
Zgromadzeni odśpiewali „Rotę” i odmawiali różaniec. Również sam oskarżony wykorzystał przerwę w rozprawie na modlitwę wraz ze swoimi sympatykami przed drzwiami sali sądowej.
Początek rozprawy
Poniedziałkowa rozprawa rozpoczęła się po godz. 9:00. Tuż po sprawdzeniu obecności Braun przywitał się słowami „Szczęść Boże, wysoki sądzie”, po czym złożył wniosek o wyłączenie ze składu sędziego Marcina Brzostko oraz prokuratora. Braun nazwał prowadzącego sprawę „neosędzią” (mianowanym po 2017 roku).
Polityk stwierdził, że z „ostrożności procesowej” nie chce brać udziału w postępowaniu, którego wyroki mogą być podważane.
Mecenas Krzysztof Stępiński, reprezentujący oskarżycieli posiłkowych, skomentował to ironicznie: – Nagle okazało się, że Braun powołuje się na orzecznictwo europejskie (…), bo zapachniało wyrokiem. Jest takie przysłowie: jak bida, to do Żyda.
„Działałem w obronie przed uciskiem”
Grzegorz Braun, składając wyjaśnienia, oświadczył stanowczo: – Nie przyznaję się do winy, chlubię się tym, że mogłem występować w interesie moich rodaków.
Europoseł argumentował, że jego działania mieściły się w granicach mandatu poselskiego. W swoich wyjaśnieniach, które pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych uznali za częściowo niezwiązane ze sprawą, Braun stwierdził, że występował przeciwko „reżimowi covidowemu”, „rytualnej przemocy”, „pedagogice wstydu uprawianej przez Niemców” oraz „manifestowaniu żydowskiej supremacji w Polsce”.
Po godz. 13:00 prokurator Artur Wańdoch odczytał akt oskarżenia, który obejmuje szereg incydentów z udziałem polityka. Najgłośniejszy z nich dotyczy wydarzeń z grudnia 2023 roku, kiedy to Braun użył gaśnicy proszkowej do zgaszenia świecznika chanukowego w budynku Sejmu, tym samym “przerywając uroczystość religijną i atakując strumieniem proszku interweniującą kobietę”.
Zarzuty Grzegorza Brauna
Choć sprawa „gaśnicowa” jest najbardziej medialna, akt oskarżenia jest znacznie szerszy. Nie chodzi tylko o samo zgaszenie świec, ale europoseł ma odpowiedzieć także za skierowanie strumienia proszku z gaśnicy w twarz Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk, która próbowała go powstrzymać. Kobieta w wyniku ataku miała doznać obrażeń, co skutkowało zarzutem naruszenia jej nietykalności oraz spowodowania rozstroju zdrowia na czas poniżej 7 dni.
Grzegorz Braun odpowiada również np. za wtargnięcie do Instytutu Kardiologii w pandemii wraz z grupą osób bez maseczek i zaatakowanie na terenie szpitala ówczesnego dyrektora, prof. Łukasza Szumowskiego. Sprawa dotyczy także publicznego oskarżenia prof. Szumowskiego o wykonywanie obowiązków pod wpływem alkoholu oraz znieważenie go.
Wśród zarzutów jest także uszkodzenie drzewka bożonarodzeniowego w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 roku. Braun wyniósł z budynku sądu choinkę, na której wisiały bombki z symbolami UE oraz w barwach Ukrainy (uznał je za niewłaściwe), a następnie wrzucił drzewko do kosza na śmieci, niszcząc ozdoby.
Ostatnie zarzuty dotyczą zablokowania wykładu o Holokauście prof. Jana Grabowskiego i uszkodzenie mienia (mikrofonu) oraz samo wtargnięcie na mównicę i odmowa opuszczenia budynku mimo żądań organizatorów.
Kolejna rozprawa odbędzie się 12 stycznia. Grzegorz Braun będzie na niej kontynuował swoje wyjaśnienia.
(PAP, oprac. MT)
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
