Jedna straciła 60 tys. zł, druga – 64 tys. złotych. Obie kobiety zostały oszukane legendą „na wypadek”.
Rzeszowska policja twierdzi, że coraz więcej seniorów potrafi prawidłowo zareagować na próby wyłudzenia oszczędności przez oszustów, którzy podają się za policjantów lub przedstawicieli innych służb.
Wciąż jednak zdarzają się przypadki, gdy zmanipulowani seniorzy przekazują przestępcom swoje oszczędności, myśląc że w ten sposób pomagają swoim bliskim.
Pieniądze za „wolność”
Tak też się stało w poniedziałek, 13 maja. O godz. 23:00 mieszkanka powiatu rzeszowskiego odebrała telefon. Na numer stacjonarny 78-latki zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że jej syn spowodował wypadek.
– Zapewnił ją, że syn ma już adwokata z urzędu, ale potrzebne są pieniądze na „kaucję”. Oszust zażądał od 78-latki 200 tysięcy złotych – opisuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Kobieta tylu pieniędzy nie miała, ale przyznała, że ma w domu 50 tys. zł. Po niedługim czasie seniorka usłyszała od drugiego z oszustów, że rzekomo potrącona przez jej syna kobieta zmarła i 50 tys. zł nie wystarczy.
Nieznajomemu mężczyźnie, który w nocy przyszedł do jej domu, przekazała pieniądze i biżuterię o wartości 60 tys. zł. O tym, że została oszukana zorientowała się rano, gdy zadzwoniła do syna, a ten powiedział jej, że właśnie wychodzi z domu i idzie do pracy.
– Oczywiście do żadnego wypadku nie doszło – opisuje dalej rzecznik Żuk.
W niemal identyczny sposób przestępcy wyłudzili 64 tys. zł od mieszkanki Rzeszowa, do której zadzwoniła „policjantka”. Przekonała seniorkę, że jej córka potrąciła ciężarną kobietę i ta w konsekwencji poroniła. Oszustka zażądała 330 tys. zł, by córka uniknęła więzienia.
88-latka podała oszustom swój adres zamieszkania. Niedługo później do jej mieszkania zapukał kurier, któremu przekazała 64 tys. zł. Kobieta była przekonana, że pomaga córce.
Nie przekazujcie pieniędzy!
Rzeszowska policja po raz kolejny apeluje, aby pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy osobom nieznanym. Gdy odbieramy tego typu telefony, należy się skontaktować z osobami zaufanymi lub z dyspozytorem numeru alarmowego 112.
– Policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i nie informuje o prowadzonych czynnościach – przypominają rzeszowscy funkcjonariusze.
Jedna straciła 60 tys. zł, druga – 64 tys. złotych. Obie kobiety zostały oszukane legendą „na wypadek”.
Rzeszowska policja twierdzi, że coraz więcej seniorów potrafi prawidłowo zareagować na próby wyłudzenia oszczędności przez oszustów, którzy podają się za policjantów lub przedstawicieli innych służb.
Wciąż jednak zdarzają się przypadki, gdy zmanipulowani seniorzy przekazują przestępcom swoje oszczędności, myśląc że w ten sposób pomagają swoim bliskim.
Pieniądze za „wolność”
Tak też się stało w poniedziałek, 13 maja. O godz. 23:00 mieszkanka powiatu rzeszowskiego odebrała telefon. Na numer stacjonarny 78-latki zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że jej syn spowodował wypadek.
– Zapewnił ją, że syn ma już adwokata z urzędu, ale potrzebne są pieniądze na „kaucję”. Oszust zażądał od 78-latki 200 tysięcy złotych – opisuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Kobieta tylu pieniędzy nie miała, ale przyznała, że ma w domu 50 tys. zł. Po niedługim czasie seniorka usłyszała od drugiego z oszustów, że rzekomo potrącona przez jej syna kobieta zmarła i 50 tys. zł nie wystarczy.
Nieznajomemu mężczyźnie, który w nocy przyszedł do jej domu, przekazała pieniądze i biżuterię o wartości 60 tys. zł. O tym, że została oszukana zorientowała się rano, gdy zadzwoniła do syna, a ten powiedział jej, że właśnie wychodzi z domu i idzie do pracy.
– Oczywiście do żadnego wypadku nie doszło – opisuje dalej rzecznik Żuk.
W niemal identyczny sposób przestępcy wyłudzili 64 tys. zł od mieszkanki Rzeszowa, do której zadzwoniła „policjantka”. Przekonała seniorkę, że jej córka potrąciła ciężarną kobietę i ta w konsekwencji poroniła. Oszustka zażądała 330 tys. zł, by córka uniknęła więzienia.
88-latka podała oszustom swój adres zamieszkania. Niedługo później do jej mieszkania zapukał kurier, któremu przekazała 64 tys. zł. Kobieta była przekonana, że pomaga córce.
Nie przekazujcie pieniędzy!
Rzeszowska policja po raz kolejny apeluje, aby pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy osobom nieznanym. Gdy odbieramy tego typu telefony, należy się skontaktować z osobami zaufanymi lub z dyspozytorem numeru alarmowego 112.
– Policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i nie informuje o prowadzonych czynnościach – przypominają rzeszowscy funkcjonariusze.