W najbliższą sobotę (10 sierpnia) w amatorskim maratonie podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pobiegnie pochodząca z Rzeszowa Urszula Sokół-Woroniec. – Przede mną ponad 42 km, a jeszcze kilka lat temu nienawidziłam biegać – śmieje się zawodniczka.
Urszula Sokół-Woroniec urodziła się w Rzeszowie. Jest nauczycielką biologii i ten kierunek studiowała na Uniwersytecie Rzeszowskim. Mieszkała w Brzozowie, a obecnie mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim, skąd pochodzi jej mąż.
Podkreśla, że jest mocno związana z Rzeszowem. Pochodzi z artystycznej rodziny. Jej tato Piotr Woroniec jest znanym rzeźbiarzem, a brat Piotr Woroniec Jr. malarzem i wykładowcą na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Biega 7 lat
Urszula zaczęła biegać dopiero w 2017 roku, w 37 roku życia. – Nieważne czym się w życiu zajmujesz, zawsze jest pora by rozpocząć bieganie – przekonuje z uśmiechem.
Wspomina, że biegać zaczęła po spotkaniu z koleżanką, w trakcie którego zaczęły liczyć, ile kalorii mają zjedzone przez nie lody. – Nagle powiedziała, że na następny dzień są organizowane zajęcia z cyklu „Biegam bo lubię”, gdzie mogę jednorazowo spalić lody – wspomina Ula.
Nienawidziła biegać!
Pierwszy raz nie był łatwy. Nie mogła przebiec nawet jednego okrążenia, które miało niecały kilometr. Pokonała je trochę truchtem, trochę spacerem.
– Jak zeszłam z bieżni, to jedyne co mi się cisnęło na usta to – jak ja nie lubię, nienawidzę biegania! Ale trener przekonał mnie, że jak przyjdę na następne zajęcia, to już będzie łatwiej. I tak namawiał mnie z zajęcia na zajęcia – wspomina biegaczka.
Kiedy przebiegła pierwsze pięć kilometrów to myślała, że dostanie zawału serca. Teraz biega już maratony.
– Jeżeli się czegoś chce, jeżeli się konsekwentnie dąży do swoich celów, masz marzenia, to można je zrealizować. Ja jestem tego przykładem i jadę właśnie na olimpiadę – mówi zawodniczką, z którą rozmawiamy właśnie w drodze do Paryża.
Ukłon dla tradycji
Urszula doskonale zna historię Igrzysk Olimpijskich. Jak mówi, kiedy wznowiono nowożytną olimpiadę, jej ideą było to, by startowali tam tylko amatorzy.
– Jednak z czasem różnica pomiędzy sportem zawodowym a amatorskim tak się rozmyła, że w konsekwencji mamy wyśrubowane minima na olimpiadę i zwykły amator o starcie może zapomnieć – mówi.
Organizatorzy olimpiady w Paryżu chcieli zrobić ukłon dla tradycji i symbolicznie zaprosili amatorów do startu w zawodach. Zaproszono 40 048 tys. osób z całego świata, z czego połowa czyli 2024 weźmie udział w maratonie na 42 km 195 m, a druga połowa pobiegnie dystans 10 km. Liczba 2024 to nawiązanie do 2024 roku, w którym odbywają się igrzyska.
– Każdy sportowiec wie, że nie ma lepszej imprezy sportowej o większej randze. Każdy chciał wystartować, dlatego przeprowadzono selekcję – wyjaśnia.
Zdecydował los!
Sposobów na to, by dostać się do amatorskiego maratonu na IO było bardzo dużo. Ula wybrała aplikację, przez którą średnio raz w tygodniu przesyłano jej wyzwania – np. miała przebiec dany dystans w określonym czasie lub w godzinach nocnych.
– Za te wyzwania dostawałam punkty. Przebiegłam łącznie ponad 8 tysięcy kilometrów. Trzeba było zebrać minimum, by dostać się na olimpiadę. Jak się okazało, to minimum spełniło około 400 tysięcy osób, więc o tym kto się dostał zdecydowało losowanie – mówi.
Urszula zrobiła wszystkie wyzwania, które jej przesłano. Była bardzo zdeterminowana by osiągnąć swój cel. – Kiedy okazało się, że się zakwalifikowałam byłam bardzo szczęśliwa. Moja rodzina również. Jestem w 9 procentach osób, które zakwalifikowały się na ten maraton – dodaje.
Trasa bardzo wymagająca
Trasa amatorskiego maratonu jest bardzo wymagająca i najbardziej pagórkowata w historii startów. Znajduje się na niej 8 podbiegów i prowadzi tą sama trasą, którą biegną zawodowcy. Organizatorzy nie nastawiają się wiec na rekordy. Trasa prowadzi śladami Rewolucji Francuskiej, a zawodnicy będą mijać po drodze wszystkie znajdujące się w przewodnikach atrakcje Paryża.
Ula podkreśla, że będzie walczyć o wynik, ale nie nastawia się na czołówkę. – To dla mnie jedyna okazja w życiu by pobiec na olimpiadzie, więc chcę wypaść jak najlepiej. Treningowo i fizycznie jestem przygotowana świetnie, boję się tylko, że trasa mnie pokona, bo nadal mnie przeraża ten dystans – wyjaśnia.
Zaznacza jednak, że jej chodzi bardziej o celebrowanie igrzysk. Chce się poczuć częścią najważniejszego wydarzenia sportowego na świecie, chłonąć atmosferę Paryża nocą. Ona będzie celebrować ten wieczór.
Kibicujemy!
Urszuli będzie kibicować pewnie cały Rzeszów, Brzozów i Ostrów Świętokrzyski. Ale żartuje, że ma odporną psychikę, nawet na taką ogromną presję.
– Nie oddam tanio skóry, ale jak nie pójdzie mi dobrze, to nie zamierzam z tego powodu wpadać w depresję – zapewnia z uśmiechem.
Maraton amatorów startuje 10 sierpnia. Panie pobiegną o godz. 21:00, a panowie o godz. 8 rano.
(Red)
W najbliższą sobotę (10 sierpnia) w amatorskim maratonie podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pobiegnie pochodząca z Rzeszowa Urszula Sokół-Woroniec. – Przede mną ponad 42 km, a jeszcze kilka lat temu nienawidziłam biegać – śmieje się zawodniczka.
Urszula Sokół-Woroniec urodziła się w Rzeszowie. Jest nauczycielką biologii i ten kierunek studiowała na Uniwersytecie Rzeszowskim. Mieszkała w Brzozowie, a obecnie mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim, skąd pochodzi jej mąż.
Podkreśla, że jest mocno związana z Rzeszowem. Pochodzi z artystycznej rodziny. Jej tato Piotr Woroniec jest znanym rzeźbiarzem, a brat Piotr Woroniec Jr. malarzem i wykładowcą na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Biega 7 lat
Urszula zaczęła biegać dopiero w 2017 roku, w 37 roku życia. – Nieważne czym się w życiu zajmujesz, zawsze jest pora by rozpocząć bieganie – przekonuje z uśmiechem.
Wspomina, że biegać zaczęła po spotkaniu z koleżanką, w trakcie którego zaczęły liczyć, ile kalorii mają zjedzone przez nie lody. – Nagle powiedziała, że na następny dzień są organizowane zajęcia z cyklu „Biegam bo lubię”, gdzie mogę jednorazowo spalić lody – wspomina Ula.
Nienawidziła biegać!
Pierwszy raz nie był łatwy. Nie mogła przebiec nawet jednego okrążenia, które miało niecały kilometr. Pokonała je trochę truchtem, trochę spacerem.
– Jak zeszłam z bieżni, to jedyne co mi się cisnęło na usta to – jak ja nie lubię, nienawidzę biegania! Ale trener przekonał mnie, że jak przyjdę na następne zajęcia, to już będzie łatwiej. I tak namawiał mnie z zajęcia na zajęcia – wspomina biegaczka.
Kiedy przebiegła pierwsze pięć kilometrów to myślała, że dostanie zawału serca. Teraz biega już maratony.
– Jeżeli się czegoś chce, jeżeli się konsekwentnie dąży do swoich celów, masz marzenia, to można je zrealizować. Ja jestem tego przykładem i jadę właśnie na olimpiadę – mówi zawodniczką, z którą rozmawiamy właśnie w drodze do Paryża.
Ukłon dla tradycji
Urszula doskonale zna historię Igrzysk Olimpijskich. Jak mówi, kiedy wznowiono nowożytną olimpiadę, jej ideą było to, by startowali tam tylko amatorzy.
– Jednak z czasem różnica pomiędzy sportem zawodowym a amatorskim tak się rozmyła, że w konsekwencji mamy wyśrubowane minima na olimpiadę i zwykły amator o starcie może zapomnieć – mówi.
Organizatorzy olimpiady w Paryżu chcieli zrobić ukłon dla tradycji i symbolicznie zaprosili amatorów do startu w zawodach. Zaproszono 40 048 tys. osób z całego świata, z czego połowa czyli 2024 weźmie udział w maratonie na 42 km 195 m, a druga połowa pobiegnie dystans 10 km. Liczba 2024 to nawiązanie do 2024 roku, w którym odbywają się igrzyska.
– Każdy sportowiec wie, że nie ma lepszej imprezy sportowej o większej randze. Każdy chciał wystartować, dlatego przeprowadzono selekcję – wyjaśnia.
Zdecydował los!
Sposobów na to, by dostać się do amatorskiego maratonu na IO było bardzo dużo. Ula wybrała aplikację, przez którą średnio raz w tygodniu przesyłano jej wyzwania – np. miała przebiec dany dystans w określonym czasie lub w godzinach nocnych.
– Za te wyzwania dostawałam punkty. Przebiegłam łącznie ponad 8 tysięcy kilometrów. Trzeba było zebrać minimum, by dostać się na olimpiadę. Jak się okazało, to minimum spełniło około 400 tysięcy osób, więc o tym kto się dostał zdecydowało losowanie – mówi.
Urszula zrobiła wszystkie wyzwania, które jej przesłano. Była bardzo zdeterminowana by osiągnąć swój cel. – Kiedy okazało się, że się zakwalifikowałam byłam bardzo szczęśliwa. Moja rodzina również. Jestem w 9 procentach osób, które zakwalifikowały się na ten maraton – dodaje.
Trasa bardzo wymagająca
Trasa amatorskiego maratonu jest bardzo wymagająca i najbardziej pagórkowata w historii startów. Znajduje się na niej 8 podbiegów i prowadzi tą sama trasą, którą biegną zawodowcy. Organizatorzy nie nastawiają się wiec na rekordy. Trasa prowadzi śladami Rewolucji Francuskiej, a zawodnicy będą mijać po drodze wszystkie znajdujące się w przewodnikach atrakcje Paryża.
Ula podkreśla, że będzie walczyć o wynik, ale nie nastawia się na czołówkę. – To dla mnie jedyna okazja w życiu by pobiec na olimpiadzie, więc chcę wypaść jak najlepiej. Treningowo i fizycznie jestem przygotowana świetnie, boję się tylko, że trasa mnie pokona, bo nadal mnie przeraża ten dystans – wyjaśnia.
Zaznacza jednak, że jej chodzi bardziej o celebrowanie igrzysk. Chce się poczuć częścią najważniejszego wydarzenia sportowego na świecie, chłonąć atmosferę Paryża nocą. Ona będzie celebrować ten wieczór.
Kibicujemy!
Urszuli będzie kibicować pewnie cały Rzeszów, Brzozów i Ostrów Świętokrzyski. Ale żartuje, że ma odporną psychikę, nawet na taką ogromną presję.
– Nie oddam tanio skóry, ale jak nie pójdzie mi dobrze, to nie zamierzam z tego powodu wpadać w depresję – zapewnia z uśmiechem.
Maraton amatorów startuje 10 sierpnia. Panie pobiegną o godz. 21:00, a panowie o godz. 8 rano.
(Red)