Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie ruszył proces 37-letniej Doroty G., która odpowiada za zabójstwo swojego ośmioletniego syna. Według prokuratury najpierw podała mu atropinę, a potem udusiła. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Do tragedii doszło 10 lipca 2024 r. w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim, gdzie chłopiec mieszkał z rodzicami. Oskarżoną doprowadzono do sądu w kajdankach na rękach i nogach.
Prokuratura: podała atropinę i udusiła syna
Według śledczych, gdy mąż Doroty G. wyszedł rano do pracy, 37-latka zaatakowała ośmioletniego chłopca. Prokuratura twierdzi, że matka chciała zabić dziecko. Najpierw podała mu substancję zawierającą atropinę. Związek ten zwiotcza mięśnie oskrzeli i zmniejsza wydzielanie śluzu. Następnie przycisnęła koc do twarzy syna i go udusiła. Według oskarżenia, podanie atropiny dowodzi przygotowania do zbrodni.
Zadzwoniła na 112 i udawała reanimację
Później Dorota G. zadzwoniła na pogotowie. Zgłosiła, że syn nie oddycha i jest siny. Dyspozytor instruował ją, jak prowadzić reanimację do czasu przyjazdu karetki. Ratownicy, którzy dotarli na miejsce, stwierdzili zgon chłopca. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko nie zmarło z przyczyn naturalnych.
Zmieniała wersję wydarzeń
W śledztwie oskarżona opowiadała różne historie. Najpierw przyznała się do winy, potem wszystkiemu zaprzeczyła. Odmówiła składania wyjaśnień. Policja zatrzymała Dorotę G., a sąd, na wniosek prokuratury, umieścił ją w areszcie. Przebywa tam do dziś.
Psychiatrzy badali 37-latkę najpierw jednorazowo, a następnie również w warunkach szpitalnych. Na podstawie obserwacji stwierdzili, że nie cierpi na chorobę psychiczną ani na upośledzenie umysłowe. W chwili zabójstwa była poczytalna – rozumiała, co robi, i mogła pokierować swoim postępowaniem. Lekarze wykryli u niej zaburzenia osobowości i ocenili ich wpływ na zachowanie.
Proces za zabójstwo dziecka za zamkniętymi drzwiami
Sąd zdecydował, że część procesu odbędzie się bez udziału publiczności. Obrona wnioskowała o to ze względu na charakter zarzutów, okoliczności ich popełnienia oraz relacje rodzinne. Dziennikarze mogli jednak wysłuchać odczytania aktu oskarżenia i oświadczenia oskarżonej. Dorota G. ponownie zaprzeczyła winie.
37-latka nie była wcześniej karana. Za zabójstwo dziecka grozi jej od 10 lat więzienia do dożywocia.
(lp, źródło PAP)
Czytaj więcej:
Podkarpacka policja złapała trzech uciekinierów. Kradzież, oszustwo i pobicie
Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie ruszył proces 37-letniej Doroty G., która odpowiada za zabójstwo swojego ośmioletniego syna. Według prokuratury najpierw podała mu atropinę, a potem udusiła. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Do tragedii doszło 10 lipca 2024 r. w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim, gdzie chłopiec mieszkał z rodzicami. Oskarżoną doprowadzono do sądu w kajdankach na rękach i nogach.
Prokuratura: podała atropinę i udusiła syna
Według śledczych, gdy mąż Doroty G. wyszedł rano do pracy, 37-latka zaatakowała ośmioletniego chłopca. Prokuratura twierdzi, że matka chciała zabić dziecko. Najpierw podała mu substancję zawierającą atropinę. Związek ten zwiotcza mięśnie oskrzeli i zmniejsza wydzielanie śluzu. Następnie przycisnęła koc do twarzy syna i go udusiła. Według oskarżenia, podanie atropiny dowodzi przygotowania do zbrodni.
Zadzwoniła na 112 i udawała reanimację
Później Dorota G. zadzwoniła na pogotowie. Zgłosiła, że syn nie oddycha i jest siny. Dyspozytor instruował ją, jak prowadzić reanimację do czasu przyjazdu karetki. Ratownicy, którzy dotarli na miejsce, stwierdzili zgon chłopca. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko nie zmarło z przyczyn naturalnych.
Zmieniała wersję wydarzeń
W śledztwie oskarżona opowiadała różne historie. Najpierw przyznała się do winy, potem wszystkiemu zaprzeczyła. Odmówiła składania wyjaśnień. Policja zatrzymała Dorotę G., a sąd, na wniosek prokuratury, umieścił ją w areszcie. Przebywa tam do dziś.
Psychiatrzy badali 37-latkę najpierw jednorazowo, a następnie również w warunkach szpitalnych. Na podstawie obserwacji stwierdzili, że nie cierpi na chorobę psychiczną ani na upośledzenie umysłowe. W chwili zabójstwa była poczytalna – rozumiała, co robi, i mogła pokierować swoim postępowaniem. Lekarze wykryli u niej zaburzenia osobowości i ocenili ich wpływ na zachowanie.
Proces za zabójstwo dziecka za zamkniętymi drzwiami
Sąd zdecydował, że część procesu odbędzie się bez udziału publiczności. Obrona wnioskowała o to ze względu na charakter zarzutów, okoliczności ich popełnienia oraz relacje rodzinne. Dziennikarze mogli jednak wysłuchać odczytania aktu oskarżenia i oświadczenia oskarżonej. Dorota G. ponownie zaprzeczyła winie.
37-latka nie była wcześniej karana. Za zabójstwo dziecka grozi jej od 10 lat więzienia do dożywocia.
(lp, źródło PAP)
Czytaj więcej:
Podkarpacka policja złapała trzech uciekinierów. Kradzież, oszustwo i pobicie