8 grudnia, czyli dzień wyznaczonego przesłuchania o. Tadeusza Rydzyka w Rzeszowie, wywołał duże emocje wśród słuchaczy Radia Maryja i osób związanych z toruńskim środowiskiem. Sprawa dotyczy śledztwa prowadzonego w związku z finansowaniem Muzeum „Pamięć i Tożsamość”.
Przypomnijmy, Tadeusz Rydzyk został wezwany na przesłuchanie do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. Duchowny ma stawić się 8 grudnia, dokładnie w 34. rocznicę powstania Radia Maryja.
W Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie słyszymy, że data przesłuchania nie jest sztywna – można ją zmienić, jeśli wpłynie stosowny wniosek. Do tej pory nie został złożony – powiedziała nam mówi rzeczniczka Dorota Sokołowska-Mach.
Wokół terminu zrobiło się głośno po emocjonalnym wpisie o. Rydzyka. Duchowny nawiązał w nim do rocznicy powstania Radia Maryja i sugerował, że wezwanie może uderzać w toruńskie instytucje.
– Żadne władze nas nie dopieszczały, ale obecna sytuacja zmierza do zamknięcia muzeum, Radia Maryja i Telewizji Trwam, bo nie jesteśmy w obowiązującym nurcie poprawności politycznej – napisał.
Zaapelował też do słuchaczy z prośbą o modlitwę.
– Nie miejcie pretensji do prokuratora. Miejmy pretensje do siebie, bo nie zawsze stajemy po stronie dobra – dodał.
Głos zabrał także Zespół Wspierania Radia Maryja, który przekonuje, że „wezwanie do prokuratury powoduje niepokój u odbiorców informacji i pobudza do poszukiwania jeszcze silniejszych sposobów na obronę charyzmatycznego Kapłana i przeciwstawienie się zniszczeniu Muzeum, tej wyjątkowej, jakże potrzebnej Polakom instytucji kultury”.
Śledztwo vs. Rydzyk
Prokuratura Regionalna studzi emocje. Podkreśla, że przesłuchanie o. Rydzyka to jeden z wielu etapów postępowania. Termin 8 grudnia nie ma drugiego dna.
Dorota Sokołowska-Mach dodaje, że wezwanie nie ma wpływu na status procesowy duchownego. Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Prokuratura zaznacza też, że postępowanie trwa od miesięcy i obejmuje wiele osób oraz dokumentów.
W swoim oświadczeniu duchowny sugerował, że wezwanie może być początkiem szerszych działań wobec toruńskiego środowiska. Prokuratura temu zaprzecza.
– To nie jest tak, że zaczynamy od Tadeusza Rydzyka. Dla śledczych przesłuchanie założyciela Radia Maryja jest więc kolejnym standardowym krokiem – mówi Sokołowska-Mach.
W tle spór o muzeum i 210 mln
Wezwanie Tadeusza Rydzyka to element szerszego postępowania dotyczącego rozliczeń przy budowie Muzeum „Pamięć i Tożsamość”. W grudniu 2024 r. agenci CBA zabezpieczali dokumenty w tej sprawie, a do Prokuratury Regionalnej trafiły dwa zawiadomienia – jedno z Krajowej Administracji Skarbowej, drugie z resortu kultury.
Obecne ministerstwo domaga się unieważnienia umów z Fundacją Lux Veritatis i zwrotu 210 mln zł. Uważa, że dotacja została wydana niezgodnie z przeznaczeniem.
Były minister kultury Piotr Gliński broni swojej decyzji o współprowadzeniu muzeum. Mówi, model współpracy państwa z fundacjami i samorządami był standardem podczas jego kadencji.
– Łączy się zaangażowanie państwa, środki z budżetu i wkład partnerów, którzy mają budynek, działkę, zbiory albo know-how. W Toruniu dochodzi do tego silne środowisko związane z fundacją. Warto inwestować w instytucje, które potrafią spiąć te elementy – dodaje Gliński.
W internecie trwa również obywatelska akcja zbierania podpisów w obronie muzeum. Zebrano już ponad pół mln podpisów.
(lp)
Czytaj więcej:
Rzeszów chce łączyć szkoły i przedszkola, znamy listę placówek. Rodzice pytają o skutki zmian
8 grudnia, czyli dzień wyznaczonego przesłuchania o. Tadeusza Rydzyka w Rzeszowie, wywołał duże emocje wśród słuchaczy Radia Maryja i osób związanych z toruńskim środowiskiem. Sprawa dotyczy śledztwa prowadzonego w związku z finansowaniem Muzeum „Pamięć i Tożsamość”.
Przypomnijmy, Tadeusz Rydzyk został wezwany na przesłuchanie do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. Duchowny ma stawić się 8 grudnia, dokładnie w 34. rocznicę powstania Radia Maryja.
W Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie słyszymy, że data przesłuchania nie jest sztywna – można ją zmienić, jeśli wpłynie stosowny wniosek. Do tej pory nie został złożony – powiedziała nam mówi rzeczniczka Dorota Sokołowska-Mach.
Wokół terminu zrobiło się głośno po emocjonalnym wpisie o. Rydzyka. Duchowny nawiązał w nim do rocznicy powstania Radia Maryja i sugerował, że wezwanie może uderzać w toruńskie instytucje.
– Żadne władze nas nie dopieszczały, ale obecna sytuacja zmierza do zamknięcia muzeum, Radia Maryja i Telewizji Trwam, bo nie jesteśmy w obowiązującym nurcie poprawności politycznej – napisał.
Zaapelował też do słuchaczy z prośbą o modlitwę.
– Nie miejcie pretensji do prokuratora. Miejmy pretensje do siebie, bo nie zawsze stajemy po stronie dobra – dodał.
Głos zabrał także Zespół Wspierania Radia Maryja, który przekonuje, że „wezwanie do prokuratury powoduje niepokój u odbiorców informacji i pobudza do poszukiwania jeszcze silniejszych sposobów na obronę charyzmatycznego Kapłana i przeciwstawienie się zniszczeniu Muzeum, tej wyjątkowej, jakże potrzebnej Polakom instytucji kultury”.
Śledztwo vs. Rydzyk
Prokuratura Regionalna studzi emocje. Podkreśla, że przesłuchanie o. Rydzyka to jeden z wielu etapów postępowania. Termin 8 grudnia nie ma drugiego dna.
Dorota Sokołowska-Mach dodaje, że wezwanie nie ma wpływu na status procesowy duchownego. Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Prokuratura zaznacza też, że postępowanie trwa od miesięcy i obejmuje wiele osób oraz dokumentów.
W swoim oświadczeniu duchowny sugerował, że wezwanie może być początkiem szerszych działań wobec toruńskiego środowiska. Prokuratura temu zaprzecza.
– To nie jest tak, że zaczynamy od Tadeusza Rydzyka. Dla śledczych przesłuchanie założyciela Radia Maryja jest więc kolejnym standardowym krokiem – mówi Sokołowska-Mach.
W tle spór o muzeum i 210 mln
Wezwanie Tadeusza Rydzyka to element szerszego postępowania dotyczącego rozliczeń przy budowie Muzeum „Pamięć i Tożsamość”. W grudniu 2024 r. agenci CBA zabezpieczali dokumenty w tej sprawie, a do Prokuratury Regionalnej trafiły dwa zawiadomienia – jedno z Krajowej Administracji Skarbowej, drugie z resortu kultury.
Obecne ministerstwo domaga się unieważnienia umów z Fundacją Lux Veritatis i zwrotu 210 mln zł. Uważa, że dotacja została wydana niezgodnie z przeznaczeniem.
Były minister kultury Piotr Gliński broni swojej decyzji o współprowadzeniu muzeum. Mówi, model współpracy państwa z fundacjami i samorządami był standardem podczas jego kadencji.
– Łączy się zaangażowanie państwa, środki z budżetu i wkład partnerów, którzy mają budynek, działkę, zbiory albo know-how. W Toruniu dochodzi do tego silne środowisko związane z fundacją. Warto inwestować w instytucje, które potrafią spiąć te elementy – dodaje Gliński.
W internecie trwa również obywatelska akcja zbierania podpisów w obronie muzeum. Zebrano już ponad pół mln podpisów.
(lp)
Czytaj więcej:
Rzeszów chce łączyć szkoły i przedszkola, znamy listę placówek. Rodzice pytają o skutki zmian
