December 23, 2025
Zdjęcie: Rzeszowska oczyszczalnia ścieków (fot. MPWiK Rzeszów)

Reklama

Rosyjskie cyberataki na europejską infrastrukturę krytyczną przestają być abstrakcyjnym zagrożeniem znanym jedynie z raportów służb. To realny problem, z którym jak przyznają sami eksperci, mierzą się również polskie miasta, w tym Rzeszów.

Szef działu informatycznego rzeszowskich wodociągów otwarcie mówi o ciągłych próbach naruszania bezpieczeństwa systemów MPWiK i testowaniu ich odporności przez hakerów.

Rzeszów na cyfrowym froncie

Cyberatak na duńskie wodociągi, o który Kopenhaga oskarżyła Kreml, to kolejny dowód na to, że wojna hybrydowa toczy się także poza linią frontu. Zdaniem ekspertów Polska jest jednym z głównych celów tego typu działań. Według brytyjskiego dziennika „The Times” nasz kraj, po Niemczech i Finlandii, jest najbardziej zagrożony rosyjskim sabotażem.

Ten kontekst sprawia, że szczególnego znaczenia nabierają słowa płynące z Rzeszowa. Jak przyznał Krzysztof Posiak, kierownik działu informatycznego w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji, miasto znajduje się pod stałą obserwacją w cyberprzestrzeni. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, nieustannie dochodzi do sprawdzania podatności infrastruktury teleinformatycznej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Systemy pod ciągłym skanowaniem

Mimo szeregu zabezpieczeń, nie oznacza to spokoju w pracach działu informatycznego MPWiK w Rzeszowie. – Choć systemy widoczne w internecie są zabezpieczone, to przez cały czas trwa skanowanie ich z zewnątrz, w poszukiwaniu np. luk w zabezpieczeniach. Widzimy to w naszych logach – powiedział Posiak. Jak zaznaczył, infrastruktura rzeszowskiego MPWiK jest na bieżąco monitorowana.

Rzeszowskie wodociągi inwestują nie tylko w technologie, ale także w ludzi. Firma prowadzi szkolenia z cyberbezpieczeństwa dla wszystkich pracowników, nie tylko informatyków, ale również kadry zarządzającej. To odpowiedź na fakt, że wiele ataków zaczyna się od błędu człowieka.

Próby włamań zza wschodniej granicy

Ustalenie dokładnego pochodzenia cyberataków bywa trudne, to okazuje się, że kierunek jest często czytelny. – Widzę oczywiście próby włamania się do sieci MPWiK zza wschodniej granicy – przyznał przedstawiciel rzeszowskich wodociągów.

Jednocześnie zaznaczył, że hakerzy coraz częściej maskują się, wykorzystując przejęte urządzenia w innych krajach. – Sporo ataków pochodzi z adresów IP Chin i Stanów Zjednoczonych. W tych dwóch ostatnich przypadkach może to być po prostu rosyjski haker, który przejął jakieś urządzenia na przykład w USA i próbuje się w ten sposób maskować – wyjaśnił ekspert z Rzeszowa.

Realne zagrożenie dla miasta?

Najczęstszy scenariusz ataku zaczyna się niewinnie – od rekonesansu i phishingu. Takie działaniamogą przybierać formę fałszywego maila, linku, lub pliku do pobrania. Efekt? Kradzież danych lub szyfrowanie zasobów firmowych. W skrajnym przypadku możliwy jest wyciek baz danych, maszyn wirtualnych czy informacji zawierających dane osobowe.

Reklama

Najczarniejszy scenariusz to jednak ingerencja w systemy sterowania produkcją wody i wstrzymanie jej dostaw. Krzysztof Posiak uspokaja jednak mieszkańców Rzeszowa. Systemy produkujące wodę są całkowicie odcięte od sieci internetowej. Jak podkreślił, w stolicy Podkarpacia skutecznych prób włamania do tych systemów nie zanotowano.

Hakerzy nie próżnują

Mimo odpowiednich zabezpieczeń, zagrożenie nie znika. – Pomysłów na zaatakowanie wodociągu jest mnóstwo – przyznaje przedstawiciel MPWiK. Dlatego działania informatyków koncentrują się na maksymalnym minimalizowaniu ryzyka.

Zdaniem Tomasza Safjańskiego, byłego oficera policji i obecnego zastępcy dyrektora Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Transgranicznym Akademii WSB, Polska wciąż reaguje zbyt późno. – Musimy działać wyprzedzająco. To podejście znane na Zachodzie, czyli tzw. intelligence-led policing. Niestety w Polsce mamy z tym cały czas problem – ocenił.

Sabotaż to nie tylko cyberataki

Eksperci ostrzegają, że zagrożenia wobec infrastruktury krytycznej, także w takich miastach jak Rzeszów, nie ograniczają się do sieci. Mogą mieć charakter kinetyczny: uszkodzenie infrastruktury, sabotaż czy nawet zatrucie ujęcia wody. – Dziś sabotażystą może być każdy – podkreśla Safjański, wskazując na działalność tzw. agentów proxy i wykorzystywanie przestępców do pojedynczych akcji.

W jego opinii konieczna jest szeroka „tarcza antysabotażowa”, obejmująca nie tylko same wodociągi, ale także firmy zewnętrzne i osoby mające dostęp do obiektów infrastruktury krytycznej. Jak ostrzega, zagrożenie utrzyma się przez wiele lat, nawet jeśli wojna w Ukrainie się zakończy.

Dla Rzeszowa oznacza to jedno – czujność musi być stałym elementem codziennego funkcjonowania miasta. Zarówno w sieci, jak i poza nią.

(PAP)

Czytaj więcej:

Łącznik al. Armii Krajowej z ul. Wieniawskiego otwarty przed świętami. Ma odciążyć Rzeszów z korków

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

Postaw kawę za:

Reklama

Zdjęcie: Rzeszowska oczyszczalnia ścieków (fot. MPWiK Rzeszów)

Reklama

Rosyjskie cyberataki na europejską infrastrukturę krytyczną przestają być abstrakcyjnym zagrożeniem znanym jedynie z raportów służb. To realny problem, z którym jak przyznają sami eksperci, mierzą się również polskie miasta, w tym Rzeszów.

Szef działu informatycznego rzeszowskich wodociągów otwarcie mówi o ciągłych próbach naruszania bezpieczeństwa systemów MPWiK i testowaniu ich odporności przez hakerów.

Rzeszów na cyfrowym froncie

Cyberatak na duńskie wodociągi, o który Kopenhaga oskarżyła Kreml, to kolejny dowód na to, że wojna hybrydowa toczy się także poza linią frontu. Zdaniem ekspertów Polska jest jednym z głównych celów tego typu działań. Według brytyjskiego dziennika „The Times” nasz kraj, po Niemczech i Finlandii, jest najbardziej zagrożony rosyjskim sabotażem.

Ten kontekst sprawia, że szczególnego znaczenia nabierają słowa płynące z Rzeszowa. Jak przyznał Krzysztof Posiak, kierownik działu informatycznego w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji, miasto znajduje się pod stałą obserwacją w cyberprzestrzeni. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, nieustannie dochodzi do sprawdzania podatności infrastruktury teleinformatycznej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Systemy pod ciągłym skanowaniem

Mimo szeregu zabezpieczeń, nie oznacza to spokoju w pracach działu informatycznego MPWiK w Rzeszowie. – Choć systemy widoczne w internecie są zabezpieczone, to przez cały czas trwa skanowanie ich z zewnątrz, w poszukiwaniu np. luk w zabezpieczeniach. Widzimy to w naszych logach – powiedział Posiak. Jak zaznaczył, infrastruktura rzeszowskiego MPWiK jest na bieżąco monitorowana.

Rzeszowskie wodociągi inwestują nie tylko w technologie, ale także w ludzi. Firma prowadzi szkolenia z cyberbezpieczeństwa dla wszystkich pracowników, nie tylko informatyków, ale również kadry zarządzającej. To odpowiedź na fakt, że wiele ataków zaczyna się od błędu człowieka.

Próby włamań zza wschodniej granicy

Ustalenie dokładnego pochodzenia cyberataków bywa trudne, to okazuje się, że kierunek jest często czytelny. – Widzę oczywiście próby włamania się do sieci MPWiK zza wschodniej granicy – przyznał przedstawiciel rzeszowskich wodociągów.

Jednocześnie zaznaczył, że hakerzy coraz częściej maskują się, wykorzystując przejęte urządzenia w innych krajach. – Sporo ataków pochodzi z adresów IP Chin i Stanów Zjednoczonych. W tych dwóch ostatnich przypadkach może to być po prostu rosyjski haker, który przejął jakieś urządzenia na przykład w USA i próbuje się w ten sposób maskować – wyjaśnił ekspert z Rzeszowa.

Realne zagrożenie dla miasta?

Najczęstszy scenariusz ataku zaczyna się niewinnie – od rekonesansu i phishingu. Takie działaniamogą przybierać formę fałszywego maila, linku, lub pliku do pobrania. Efekt? Kradzież danych lub szyfrowanie zasobów firmowych. W skrajnym przypadku możliwy jest wyciek baz danych, maszyn wirtualnych czy informacji zawierających dane osobowe.

Reklama

Najczarniejszy scenariusz to jednak ingerencja w systemy sterowania produkcją wody i wstrzymanie jej dostaw. Krzysztof Posiak uspokaja jednak mieszkańców Rzeszowa. Systemy produkujące wodę są całkowicie odcięte od sieci internetowej. Jak podkreślił, w stolicy Podkarpacia skutecznych prób włamania do tych systemów nie zanotowano.

Hakerzy nie próżnują

Mimo odpowiednich zabezpieczeń, zagrożenie nie znika. – Pomysłów na zaatakowanie wodociągu jest mnóstwo – przyznaje przedstawiciel MPWiK. Dlatego działania informatyków koncentrują się na maksymalnym minimalizowaniu ryzyka.

Zdaniem Tomasza Safjańskiego, byłego oficera policji i obecnego zastępcy dyrektora Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Transgranicznym Akademii WSB, Polska wciąż reaguje zbyt późno. – Musimy działać wyprzedzająco. To podejście znane na Zachodzie, czyli tzw. intelligence-led policing. Niestety w Polsce mamy z tym cały czas problem – ocenił.

Sabotaż to nie tylko cyberataki

Eksperci ostrzegają, że zagrożenia wobec infrastruktury krytycznej, także w takich miastach jak Rzeszów, nie ograniczają się do sieci. Mogą mieć charakter kinetyczny: uszkodzenie infrastruktury, sabotaż czy nawet zatrucie ujęcia wody. – Dziś sabotażystą może być każdy – podkreśla Safjański, wskazując na działalność tzw. agentów proxy i wykorzystywanie przestępców do pojedynczych akcji.

W jego opinii konieczna jest szeroka „tarcza antysabotażowa”, obejmująca nie tylko same wodociągi, ale także firmy zewnętrzne i osoby mające dostęp do obiektów infrastruktury krytycznej. Jak ostrzega, zagrożenie utrzyma się przez wiele lat, nawet jeśli wojna w Ukrainie się zakończy.

Dla Rzeszowa oznacza to jedno – czujność musi być stałym elementem codziennego funkcjonowania miasta. Zarówno w sieci, jak i poza nią.

(PAP)

Czytaj więcej:

Łącznik al. Armii Krajowej z ul. Wieniawskiego otwarty przed świętami. Ma odciążyć Rzeszów z korków

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

Postaw kawę za:

Reklama

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *