Po tym, jak nieznani sprawcy zamontowali nową tablicę na zbiorowej mogile żołnierzy UPA w Monasterzu, konserwator zabytków nakazał przywrócić pomnik do pierwotnego stanu. Ma się tym zająć właściciel terenu – Nadleśnictwo Lubaczów.
Jak informowaliśmy na łamach naszego portalu kilka dni temu, w powiecie lubaczowskim ktoś podmienił tablicę na pomniku i mogile poświęconej żołnierzom UPA. Sprawcę wciąż poszukuje policja, a ministrowie kultury Polski i Ukrainy potępili ten czyn nazywając go aktem wandalizmu i prowokacją.
Historia UPA (Ukraińskiej Armii Powstańczej) może budzić w sąsiednich narodach skrajne odczucia. Dla Ukraińców była to bohaterska formacja zbrojna walcząca na rzecz niepodległego państwa. Dla Polaków żołnierze UPA w dużej mierze są zapamiętani jako zbrodniarze, którzy dokonali ludobójstwa naszych rodaków na Wołyniu, a także w innych częściach kresów wschodnich.
Zmienione tablice
Zmiany w strukturze pomnika zauważyli funkcjonariusze straży granicznej. Na starej tablicy widniał napis: „Zbiorowa mogiła Ukraińców, którzy zginęli w walce z sowieckim NKWD w lasach monasterskich w nocy z 2 na 3 marca 1945 roku.”
Na nowej tablicy znalazła się zupełnie inna treść, która nawiązywała do trudnej polsko-ukraińskiej historii. „Zbiorowa mogiła Ukraińców, członków UPA odpowiedzialnych za terror i ludobójstwo na bezbronnej ludności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Panie Boże, miej miłosierdzie dla nich i nie poczytaj im ich strasznych czynów jakich się dopuścili na swoich braciach. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia, ale uzdrowienie bólu”.
Poszukiwania sprawcy
Poszukiwaniem sprawcy lub sprawców tego incydentu zajęła się policja, a do tematu odnieśli się nawet ministrowie kultury Polski i Ukrainy. We wspólnym oświadczeniu czyn ten nazwali aktem wandalizmu i prowokacją służącą interesom państwa-agresora, czyli Rosji, która zaatakowała niepodległą Ukrainę.
Teraz poznaliśmy dalszy ciąg tej sprawy. Jak twierdzi Podkarpacki Konserwator Zabytków, nowa granitowa tablica została naklejona nielegalnie na dotychczasową i całkowicie ją zasłania. Druga – mniejsza, została przymocowana na krzyżu stojącym na mogile i przykryła tryzub będący ukraińskim symbolem narodowym.
Decyzja konserwatora zabytków
W związku z tym, że mogiła znajduje się na obszarze objętym ochroną konserwatorską, do rejestru zabytków wpisany jest teren znajdującego się nieopodal dawnego klasztoru bazylianów, cmentarz z I wojny światowej i cmentarz ukraiński. Obszar ten obecnie należy do Nadleśnictwa Lubaczów.
W poniedziałek do Monasterza przyjechał Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków Adam Sapeta i nadleśniczy Grzegorz Szafran. Wykonali oględziny miejsca upamiętnienia, zrobili dokumentację fotograficzną i spisali protokół.
Konserwator zabytków zdecydował, że właściciel terenu ma przywrócić miejsce upamiętnienia do stanu pierwotnego. Ma też poinformować urząd, w jaki sposób chce to zrobić. – To nie będzie prosta sprawa, tablice są mocno sklejone. Konieczna jest ekspertyza kamieniarska. Nie wiadomo też, czy uda się odciąć małą tabliczkę z krzyżem – powiedział PAP podkarpacki konserwator Adam Sapeta.
Nadleśnictwo Lubaczów na wykonanie zarządzenia konserwatora ma czas do końca kwietnia. Ma też ponieść wszystkie koszty. – Nasz urząd nie ma takiej możliwość – stwierdził Sapeta.
Nadleśnictwo zobowiązane
Nadleśniczy Grzegorz Szafran przekazał PAP, że granitowa tablica najpierw zostanie zdemontowana i przekazana do policyjnego depozytu jako dowód rzeczowy. – Szukam firmy kamieniarskiej, która się tym zajmie. To są dwie sklejone płyty, o wymiarach 1,20 m x 1,10 m, ważą na pewno kilkaset kilogramów. Mam nadzieję, że uda się to zrobić jutro, bo czas goni. Być może na miejscu uda się też zdemontować płytę z krzyża – powiedział jeszcze w poniedziałek nadleśniczy.
Na razie za wszystko zapłaci nadleśnictwo, ale Grzegorz Szafran nie przesądza, kto ostatecznie pokryje koszty. – Ani pomnik, ani tablica, nie jest nasza. My jesteśmy tylko zarządcą terenu. O pieniądzach będę chciał porozmawiać z wojewodą – dodał nadleśniczy.
Policyjne dochodzenie w sprawie pomnika w Monasterzu nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie.
Tragiczna historia
Monasterz to osada na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego. Pochowane zostały tam ciała partyzantów UPA, którzy zginęli 2 marca 1945 w bitwie pod Mrzygłodami – wiosce odległej o kilka kilometrów (w pobliżu Tomaszowa Lubelskiego).
Na tym terenie, choć formalnie należącym do Polski, operowały wojska graniczne NKWD. W walce z UPA posiłkowały się jednak oddziałami Wojska Polskiego i uzbrojonymi jednostkami Milicji Obywatelskiej.
2 marca 1945 r. w wioskach Mrzygłody i Gruszka sowiecko-polskie oddziały rozbiły kureń (formacja była odpowiednikiem polskiego batalionu) UPA „Mesnyky-2”. W walce zginęło 23 partyzantów UPA, a ci, którzy próbowali wyrwać się z okrążenia wpadli w zastawioną przez NKWD na obrzeżu miejscowości zasadzkę i zabici strzałem w tył głowy. Ogółem w bitwie zginęło 62 ukraińskich żołnierzy Ukraińskiej Armii Powstańczej. Tego samego dnia spacyfikowane zostały też sąsiednie, zamieszkałe wyłącznie lub głównie przez ludność ukraińską wioski.
W Starej Hucie zginęło 11 partyzantów UPA (spalono też kilka domów), w wiosce Dagany spalono 21 domów i zabito 5 osób, zaś w wiosce Wierchrata spalono 40 domów i zabito 8 osób. W samej osadzie Monasterz z rąk polskich milicjantów miało zginąć 51 partyzantów UPA.
(PAP)
CBA wkroczyło do Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Zabezpieczono dokumenty
Po tym, jak nieznani sprawcy zamontowali nową tablicę na zbiorowej mogile żołnierzy UPA w Monasterzu, konserwator zabytków nakazał przywrócić pomnik do pierwotnego stanu. Ma się tym zająć właściciel terenu – Nadleśnictwo Lubaczów.
Jak informowaliśmy na łamach naszego portalu kilka dni temu, w powiecie lubaczowskim ktoś podmienił tablicę na pomniku i mogile poświęconej żołnierzom UPA. Sprawcę wciąż poszukuje policja, a ministrowie kultury Polski i Ukrainy potępili ten czyn nazywając go aktem wandalizmu i prowokacją.
Historia UPA (Ukraińskiej Armii Powstańczej) może budzić w sąsiednich narodach skrajne odczucia. Dla Ukraińców była to bohaterska formacja zbrojna walcząca na rzecz niepodległego państwa. Dla Polaków żołnierze UPA w dużej mierze są zapamiętani jako zbrodniarze, którzy dokonali ludobójstwa naszych rodaków na Wołyniu, a także w innych częściach kresów wschodnich.
Zmienione tablice
Zmiany w strukturze pomnika zauważyli funkcjonariusze straży granicznej. Na starej tablicy widniał napis: „Zbiorowa mogiła Ukraińców, którzy zginęli w walce z sowieckim NKWD w lasach monasterskich w nocy z 2 na 3 marca 1945 roku.”
Na nowej tablicy znalazła się zupełnie inna treść, która nawiązywała do trudnej polsko-ukraińskiej historii. „Zbiorowa mogiła Ukraińców, członków UPA odpowiedzialnych za terror i ludobójstwo na bezbronnej ludności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Panie Boże, miej miłosierdzie dla nich i nie poczytaj im ich strasznych czynów jakich się dopuścili na swoich braciach. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia, ale uzdrowienie bólu”.
Poszukiwania sprawcy
Poszukiwaniem sprawcy lub sprawców tego incydentu zajęła się policja, a do tematu odnieśli się nawet ministrowie kultury Polski i Ukrainy. We wspólnym oświadczeniu czyn ten nazwali aktem wandalizmu i prowokacją służącą interesom państwa-agresora, czyli Rosji, która zaatakowała niepodległą Ukrainę.
Teraz poznaliśmy dalszy ciąg tej sprawy. Jak twierdzi Podkarpacki Konserwator Zabytków, nowa granitowa tablica została naklejona nielegalnie na dotychczasową i całkowicie ją zasłania. Druga – mniejsza, została przymocowana na krzyżu stojącym na mogile i przykryła tryzub będący ukraińskim symbolem narodowym.
Decyzja konserwatora zabytków
W związku z tym, że mogiła znajduje się na obszarze objętym ochroną konserwatorską, do rejestru zabytków wpisany jest teren znajdującego się nieopodal dawnego klasztoru bazylianów, cmentarz z I wojny światowej i cmentarz ukraiński. Obszar ten obecnie należy do Nadleśnictwa Lubaczów.
W poniedziałek do Monasterza przyjechał Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków Adam Sapeta i nadleśniczy Grzegorz Szafran. Wykonali oględziny miejsca upamiętnienia, zrobili dokumentację fotograficzną i spisali protokół.
Konserwator zabytków zdecydował, że właściciel terenu ma przywrócić miejsce upamiętnienia do stanu pierwotnego. Ma też poinformować urząd, w jaki sposób chce to zrobić. – To nie będzie prosta sprawa, tablice są mocno sklejone. Konieczna jest ekspertyza kamieniarska. Nie wiadomo też, czy uda się odciąć małą tabliczkę z krzyżem – powiedział PAP podkarpacki konserwator Adam Sapeta.
Nadleśnictwo Lubaczów na wykonanie zarządzenia konserwatora ma czas do końca kwietnia. Ma też ponieść wszystkie koszty. – Nasz urząd nie ma takiej możliwość – stwierdził Sapeta.
Nadleśnictwo zobowiązane
Nadleśniczy Grzegorz Szafran przekazał PAP, że granitowa tablica najpierw zostanie zdemontowana i przekazana do policyjnego depozytu jako dowód rzeczowy. – Szukam firmy kamieniarskiej, która się tym zajmie. To są dwie sklejone płyty, o wymiarach 1,20 m x 1,10 m, ważą na pewno kilkaset kilogramów. Mam nadzieję, że uda się to zrobić jutro, bo czas goni. Być może na miejscu uda się też zdemontować płytę z krzyża – powiedział jeszcze w poniedziałek nadleśniczy.
Na razie za wszystko zapłaci nadleśnictwo, ale Grzegorz Szafran nie przesądza, kto ostatecznie pokryje koszty. – Ani pomnik, ani tablica, nie jest nasza. My jesteśmy tylko zarządcą terenu. O pieniądzach będę chciał porozmawiać z wojewodą – dodał nadleśniczy.
Policyjne dochodzenie w sprawie pomnika w Monasterzu nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie.
Tragiczna historia
Monasterz to osada na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego. Pochowane zostały tam ciała partyzantów UPA, którzy zginęli 2 marca 1945 w bitwie pod Mrzygłodami – wiosce odległej o kilka kilometrów (w pobliżu Tomaszowa Lubelskiego).
Na tym terenie, choć formalnie należącym do Polski, operowały wojska graniczne NKWD. W walce z UPA posiłkowały się jednak oddziałami Wojska Polskiego i uzbrojonymi jednostkami Milicji Obywatelskiej.
2 marca 1945 r. w wioskach Mrzygłody i Gruszka sowiecko-polskie oddziały rozbiły kureń (formacja była odpowiednikiem polskiego batalionu) UPA „Mesnyky-2”. W walce zginęło 23 partyzantów UPA, a ci, którzy próbowali wyrwać się z okrążenia wpadli w zastawioną przez NKWD na obrzeżu miejscowości zasadzkę i zabici strzałem w tył głowy. Ogółem w bitwie zginęło 62 ukraińskich żołnierzy Ukraińskiej Armii Powstańczej. Tego samego dnia spacyfikowane zostały też sąsiednie, zamieszkałe wyłącznie lub głównie przez ludność ukraińską wioski.
W Starej Hucie zginęło 11 partyzantów UPA (spalono też kilka domów), w wiosce Dagany spalono 21 domów i zabito 5 osób, zaś w wiosce Wierchrata spalono 40 domów i zabito 8 osób. W samej osadzie Monasterz z rąk polskich milicjantów miało zginąć 51 partyzantów UPA.
(PAP)
CBA wkroczyło do Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Zabezpieczono dokumenty