Był przemarznięty, nie wiedział jak się nazywa i jak znalazł się na ulicy. Rzeszowscy policjanci pomogli zdezorientowanemu 80-latkowi.
W czwartek (18 kwietnia), przed godz. 4:00 rano, dyżurny z komisariatu na Baranówce otrzymał informację z numeru alarmowego 112, że w podrzeszowskich Bratkowicach, po ulicy idzie starszy mężczyzna – miał zakrwawioną twarz i wyglądał na zdezorientowanego.
Mundurowi, którzy pojechali na miejsce, zauważyli starszego mężczyznę. – Ubrany był jedynie w samą bieliznę, a na nogach miał klapki. Prawdopodobnie w wyniku upadku, ranił sobie twarz i kolana – opisuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik rzeszowskiej policji.
80-latek był zziębnięty, termometr tamtej nocy wskazywał jedynie 4 stopnie Celsjusza. Policjanci próbowali ustalić dane seniora, ale nie był on w stanie powiedzieć jak się nazywa i był wyraźnie zdezorientowany. Nie potrafił też powiedzieć, gdzie mieszka.
Funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy i wezwali karetkę. W trakcie oczekiwania na jej przyjazd, policjanci ustalili dane seniora i miejsce zamieszkania. Groziła mu hipotermia, dlatego trafił do szpitala. Policjanci pojechali powiadomić jego krewnych.
– Rodzina oświadczyła, że 80-latek leczy się neurologicznie, ale do tej pory nie zdarzyło się, aby sam, bez ich wiedzy, wyszedł z domu – informuje Magdalena Żuk. Ta historia mogłaby zakończyć się zupełnie inaczej, gdyby nie anonimowe zgłoszenie na numer alarmowy 112.
– Dzięki temu, senior został odnaleziony i na czas trafił do szpitala – podkreślają policjanci.
Był przemarznięty, nie wiedział jak się nazywa i jak znalazł się na ulicy. Rzeszowscy policjanci pomogli zdezorientowanemu 80-latkowi.
W czwartek (18 kwietnia), przed godz. 4:00 rano, dyżurny z komisariatu na Baranówce otrzymał informację z numeru alarmowego 112, że w podrzeszowskich Bratkowicach, po ulicy idzie starszy mężczyzna – miał zakrwawioną twarz i wyglądał na zdezorientowanego.
Mundurowi, którzy pojechali na miejsce, zauważyli starszego mężczyznę. – Ubrany był jedynie w samą bieliznę, a na nogach miał klapki. Prawdopodobnie w wyniku upadku, ranił sobie twarz i kolana – opisuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik rzeszowskiej policji.
80-latek był zziębnięty, termometr tamtej nocy wskazywał jedynie 4 stopnie Celsjusza. Policjanci próbowali ustalić dane seniora, ale nie był on w stanie powiedzieć jak się nazywa i był wyraźnie zdezorientowany. Nie potrafił też powiedzieć, gdzie mieszka.
Funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy i wezwali karetkę. W trakcie oczekiwania na jej przyjazd, policjanci ustalili dane seniora i miejsce zamieszkania. Groziła mu hipotermia, dlatego trafił do szpitala. Policjanci pojechali powiadomić jego krewnych.
– Rodzina oświadczyła, że 80-latek leczy się neurologicznie, ale do tej pory nie zdarzyło się, aby sam, bez ich wiedzy, wyszedł z domu – informuje Magdalena Żuk. Ta historia mogłaby zakończyć się zupełnie inaczej, gdyby nie anonimowe zgłoszenie na numer alarmowy 112.
– Dzięki temu, senior został odnaleziony i na czas trafił do szpitala – podkreślają policjanci.