October 28, 2025
fot. Grzegorz Bukała, UM Rzeszowa / freepik (cropped)

Podwyżka dla prezydenta Konrada Fijołka, podwyżka podatku od nieruchomości i nowe stawki podatku od środków transportowych. Emocji na dzisiejszej sesji Rady Miasta nie brakowało. Decyzją radnych trzy propozycje uchwał zostały odrzucone, choć ta pierwsza różnicą tylko jednego głosu. Dla budżetu miasta oznacza to nawet 7-7,5 mln zł mniej dochodów w 2026 r. Co trzeba będzie ciąć w budżecie? Tego jeszcze nie wiadomo.

Rada Miasta Rzeszowa w jednym dniu zdecydowała o trzech kluczowych uchwałach dotyczących finansów miasta. Wszystkie zostały odrzucone. Chodziło o podwyżkę pensji dla prezydenta, wzrost podatku od nieruchomości i podwyższenie opłat od środków transportowych. Z wyliczeń wynika, że w sumie miastu braknie około 7-7,5 mln zł. dochodów w przyszłym roku.

Podwyżka dla prezydenta przepadła jednym głosem

Chodziło o wynagrodzenie zasadnicze  w kwocie 11 310 zł, dodatek funkcyjny 3650 zł i dodatek specjalny (30 proc. sumy tych tych składowych). W praktyce byłoby to około 1700 zł brutto więcej miesięcznie.

Sekretarz miasta, Marcin Stopa, tłumaczył, że podwyżka wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 22 września, które ustaliło nowe maksymalne stawki dla włodarzy miast wielkościowo porównywalnych stolicy Podkarpacia. Tłumaczył też, że prezydent przez ostatnie cztery lata nie dostał wyrównania, mimo że w tym czasie w całym kraju pensje w budżetówce poszły w górę. Argumentował, że podobne regulacje przyjęły już inne duże miasta. 

Co na to radni

Radny Michał Wróbel mówił, że samo rozporządzenia rządu nie jest wystarczającym powodem, żeby automatycznie podnosić wynagrodzenie do ustalonego limitu. Wprost zaapelował, że skoro rada ma taką decyzję podjąć, to prezydent powinien pokazać konkret.

– Jako radny chciałbym, żeby wnioskodawca sam zechciał swoje podanie czymś umotywować. Czym zatem prezydent chciałby się pochwalić? – pytał.

Radny Jacek Strojny przypomniał, że rada rozmawia jednocześnie o podnoszeniu lokalnych podatków i o rosnącym zadłużeniu miasta. W jego ocenie trudno w takiej sytuacji tłumaczyć mieszkańcom, że jednocześnie trzeba dołożyć prezydentowi.

Radny Andrzej Dec zwracał uwagę, że 1700 zł brutto to dla miasta o budżecie 2,5 mld zł kwota symboliczna.

– W mojej ocenie ta podwyżka jest uzasadniona – mówił. Wtórował mu radny Witold Walawender. – Wolałbym, żeby każdy z nas uderzył się w pierś i powiedział, czy chodzi o podwyżkę, czy o to, że dzisiaj prezydentem miasta jest Konrad Fiołek – mówił. 

Uchwała przepadła. 13 do 12 – jeden głos przeważył. Fijołek podwyżki nie dostanie. 

Podatek od nieruchomości. Miasto traci ok. 7 mln zł

Punktem obrad była też propozycja podniesienia podatku od nieruchomości od 1 stycznia 2026 r. Chodziło o korektę stawek o 4,5 proc., czyli dokładnie o tyle, ile według GUS wzrosły ceny towarów i usług w pierwszym półroczu 2025 r. w porównaniu z pierwszym półroczem 2024 r. Mowa tu o oficjalnym wskaźniku inflacji, o którym mówi Ministerstwo Finansów. 

Jakby to miało wyglądać w praktyce? W uzasadnieniu do projektu uchwały czytamy, że stawka za mieszkanie miałaby wzrosnąć z 1,19 zł do 1,25 zł za 1 mkw. rocznie. Dla lokalu 50 mkw. mowa o kilku złotych więcej w skali roku. Stawka dla nieruchomości na terenie której prowadzona jest działalność gospodarcza wyniosłaby dokładnie 35,53 zł za 1 mkw. Zmianie uległyby też stawki dla garaży wielostanowiskowych, czyli 12 zł za 1 mkw. i budynków służby zdrowia, tj. 7,27 zł za 1 mkw. Podatek od budowli pozostałby bez zmian – 2 proc. wartości.

Z uzasadnienia projektu uchwały wynika, Rzeszów i tak nie chciał sięgnąć po maksymalne stawki określone przez Ministerstwo Finansów. Te dla gruntów z zabudową mieszkaniową miałaby wynieść 0,64 zł za 1 mkw., podczas gdy dopuszczalny limit krajowy to 0,77 zł. To znaczy, że w Rzeszowie stawka byłaby o 13 groszy niższa, tj. na poziomie ok. 83 proc. tego, co określa rozporządzenie ministerstwa.

Prezydent tłumaczył, że bez takiej korekty miasto zostaje z kosztami, które rosną dokładnie w tym samym tempie – energia, utrzymanie ulic, oświetlenie, szkoły, remonty. 

Zdaniem opozycji problem nie leży w samym zamiarze podwyżki, tylko w polityce budżetowej  miasta. Radni, głównie z klubu Razem dla Rzeszowa, mówili, że od dawna apelują o racjonalizację wydatków. Ich zdaniem trudno podnosić podatki mieszkańcom jeśli wcześniej nie pokazano, z jakich pozycji w budżecie miasto mogłoby zrezygnować. 

13 głosów przeciw, 8 za, 3 osoby się wstrzymały. Uchwała trafiła do kosza.

Szacunkowo oznacza to około 7 mln zł mniej po stronie dochodów miasta w 2026 r.

Obawa o ucieczkę firm transportowych

Trzecia sporna sprawa to stawki podatku od środków transportowych, czyli ciężarówek, ciągników siodłowych, naczep, autobusów. Tu też proponowano podniesienie stawek o 4,5 proc. od 1 stycznia 2026 r. Tu też chodziło o wyrównanie do poziomu inflacji, określonej przez Ministerstwo Finansów i Gospodarki.

Miasto argumentowało, że to standardowa coroczna korekta i że stawki nadal pozostałyby poniżej wartości maksymalnych. W uzasadnieniu do projektu uchwały zaznaczono również, że przy takich stawkach wpływy do budżetu wyniosłyby dodatkowo około 600–700 tys. zł rocznie. Te pieniądze miałyby zasilać budżet miasta tak samo, jak podatek od nieruchomości – oświetlenie, remont dróg czy utrzymanie obecnej infrastruktury.

 Radni z opozycji ostrzegali, że firmy transportowe – jeśli miasto podniesie podatki – mogą przepisać swoje pojazdy do ościennych gmin i wtedy efekt będzie odwrotny od zamierzonego – Rzeszów może stracić obecnych podatników. 

Prezydent odpowiadał, że głównym kosztem dla branży transportowej dziś nie są lokalne podatki, tylko paliwo, energia, płace i utrzymanie sprzętu. Według niego te stawki i tak nie byłyby drastycznie wysokie na tle innych miast i większość samorządów w Polsce takie korekty już robi.

14 przeciw, 10 za, 1 wstrzymujący się – trzecia uchwała też przepadła. 

(lp)

Czytaj więcej:

„Mercosur grozi polskiemu rolnictwu”. Sejmik województwa podkarpackiego przeciwko umowie UE

fot. Grzegorz Bukała, UM Rzeszowa / freepik (cropped)

Podwyżka dla prezydenta Konrada Fijołka, podwyżka podatku od nieruchomości i nowe stawki podatku od środków transportowych. Emocji na dzisiejszej sesji Rady Miasta nie brakowało. Decyzją radnych trzy propozycje uchwał zostały odrzucone, choć ta pierwsza różnicą tylko jednego głosu. Dla budżetu miasta oznacza to nawet 7-7,5 mln zł mniej dochodów w 2026 r. Co trzeba będzie ciąć w budżecie? Tego jeszcze nie wiadomo.

Rada Miasta Rzeszowa w jednym dniu zdecydowała o trzech kluczowych uchwałach dotyczących finansów miasta. Wszystkie zostały odrzucone. Chodziło o podwyżkę pensji dla prezydenta, wzrost podatku od nieruchomości i podwyższenie opłat od środków transportowych. Z wyliczeń wynika, że w sumie miastu braknie około 7-7,5 mln zł. dochodów w przyszłym roku.

Podwyżka dla prezydenta przepadła jednym głosem

Chodziło o wynagrodzenie zasadnicze  w kwocie 11 310 zł, dodatek funkcyjny 3650 zł i dodatek specjalny (30 proc. sumy tych tych składowych). W praktyce byłoby to około 1700 zł brutto więcej miesięcznie.

Sekretarz miasta, Marcin Stopa, tłumaczył, że podwyżka wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 22 września, które ustaliło nowe maksymalne stawki dla włodarzy miast wielkościowo porównywalnych stolicy Podkarpacia. Tłumaczył też, że prezydent przez ostatnie cztery lata nie dostał wyrównania, mimo że w tym czasie w całym kraju pensje w budżetówce poszły w górę. Argumentował, że podobne regulacje przyjęły już inne duże miasta. 

Co na to radni

Radny Michał Wróbel mówił, że samo rozporządzenia rządu nie jest wystarczającym powodem, żeby automatycznie podnosić wynagrodzenie do ustalonego limitu. Wprost zaapelował, że skoro rada ma taką decyzję podjąć, to prezydent powinien pokazać konkret.

– Jako radny chciałbym, żeby wnioskodawca sam zechciał swoje podanie czymś umotywować. Czym zatem prezydent chciałby się pochwalić? – pytał.

Radny Jacek Strojny przypomniał, że rada rozmawia jednocześnie o podnoszeniu lokalnych podatków i o rosnącym zadłużeniu miasta. W jego ocenie trudno w takiej sytuacji tłumaczyć mieszkańcom, że jednocześnie trzeba dołożyć prezydentowi.

Radny Andrzej Dec zwracał uwagę, że 1700 zł brutto to dla miasta o budżecie 2,5 mld zł kwota symboliczna.

– W mojej ocenie ta podwyżka jest uzasadniona – mówił. Wtórował mu radny Witold Walawender. – Wolałbym, żeby każdy z nas uderzył się w pierś i powiedział, czy chodzi o podwyżkę, czy o to, że dzisiaj prezydentem miasta jest Konrad Fiołek – mówił. 

Uchwała przepadła. 13 do 12 – jeden głos przeważył. Fijołek podwyżki nie dostanie. 

Podatek od nieruchomości. Miasto traci ok. 7 mln zł

Punktem obrad była też propozycja podniesienia podatku od nieruchomości od 1 stycznia 2026 r. Chodziło o korektę stawek o 4,5 proc., czyli dokładnie o tyle, ile według GUS wzrosły ceny towarów i usług w pierwszym półroczu 2025 r. w porównaniu z pierwszym półroczem 2024 r. Mowa tu o oficjalnym wskaźniku inflacji, o którym mówi Ministerstwo Finansów. 

Jakby to miało wyglądać w praktyce? W uzasadnieniu do projektu uchwały czytamy, że stawka za mieszkanie miałaby wzrosnąć z 1,19 zł do 1,25 zł za 1 mkw. rocznie. Dla lokalu 50 mkw. mowa o kilku złotych więcej w skali roku. Stawka dla nieruchomości na terenie której prowadzona jest działalność gospodarcza wyniosłaby dokładnie 35,53 zł za 1 mkw. Zmianie uległyby też stawki dla garaży wielostanowiskowych, czyli 12 zł za 1 mkw. i budynków służby zdrowia, tj. 7,27 zł za 1 mkw. Podatek od budowli pozostałby bez zmian – 2 proc. wartości.

Z uzasadnienia projektu uchwały wynika, Rzeszów i tak nie chciał sięgnąć po maksymalne stawki określone przez Ministerstwo Finansów. Te dla gruntów z zabudową mieszkaniową miałaby wynieść 0,64 zł za 1 mkw., podczas gdy dopuszczalny limit krajowy to 0,77 zł. To znaczy, że w Rzeszowie stawka byłaby o 13 groszy niższa, tj. na poziomie ok. 83 proc. tego, co określa rozporządzenie ministerstwa.

Prezydent tłumaczył, że bez takiej korekty miasto zostaje z kosztami, które rosną dokładnie w tym samym tempie – energia, utrzymanie ulic, oświetlenie, szkoły, remonty. 

Zdaniem opozycji problem nie leży w samym zamiarze podwyżki, tylko w polityce budżetowej  miasta. Radni, głównie z klubu Razem dla Rzeszowa, mówili, że od dawna apelują o racjonalizację wydatków. Ich zdaniem trudno podnosić podatki mieszkańcom jeśli wcześniej nie pokazano, z jakich pozycji w budżecie miasto mogłoby zrezygnować. 

13 głosów przeciw, 8 za, 3 osoby się wstrzymały. Uchwała trafiła do kosza.

Szacunkowo oznacza to około 7 mln zł mniej po stronie dochodów miasta w 2026 r.

Obawa o ucieczkę firm transportowych

Trzecia sporna sprawa to stawki podatku od środków transportowych, czyli ciężarówek, ciągników siodłowych, naczep, autobusów. Tu też proponowano podniesienie stawek o 4,5 proc. od 1 stycznia 2026 r. Tu też chodziło o wyrównanie do poziomu inflacji, określonej przez Ministerstwo Finansów i Gospodarki.

Miasto argumentowało, że to standardowa coroczna korekta i że stawki nadal pozostałyby poniżej wartości maksymalnych. W uzasadnieniu do projektu uchwały zaznaczono również, że przy takich stawkach wpływy do budżetu wyniosłyby dodatkowo około 600–700 tys. zł rocznie. Te pieniądze miałyby zasilać budżet miasta tak samo, jak podatek od nieruchomości – oświetlenie, remont dróg czy utrzymanie obecnej infrastruktury.

 Radni z opozycji ostrzegali, że firmy transportowe – jeśli miasto podniesie podatki – mogą przepisać swoje pojazdy do ościennych gmin i wtedy efekt będzie odwrotny od zamierzonego – Rzeszów może stracić obecnych podatników. 

Prezydent odpowiadał, że głównym kosztem dla branży transportowej dziś nie są lokalne podatki, tylko paliwo, energia, płace i utrzymanie sprzętu. Według niego te stawki i tak nie byłyby drastycznie wysokie na tle innych miast i większość samorządów w Polsce takie korekty już robi.

14 przeciw, 10 za, 1 wstrzymujący się – trzecia uchwała też przepadła. 

(lp)

Czytaj więcej:

„Mercosur grozi polskiemu rolnictwu”. Sejmik województwa podkarpackiego przeciwko umowie UE

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *