May 14, 2025
Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie

35-latek, który po podwójnym zabójstwie i ucieczce ze szpitala psychiatrycznego, został zatrzymany na Podkarpaciu, został skazany na 30 lat więzienia. Bartłomiej B. przyznał się do winy i wyraził skruchę.

W październiku 2024 roku ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie) uciekł Bartłomiej B. Mężczyzna podejrzany o podwójne zabójstwo (brata i ojca) rozpoczął ucieczkę, a swoje kroki skierował na Podkarpacie.

Makabryczne zabójstwa

W lipcu 2024 roku policja znalazła w jednym z domów w Zagumnie (woj. lubelskie, gm. Biłgoraj) zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka. Obaj mieli poważne obrażenia głowy, a starszy mężczyzna zmarł później w szpitalu. Jak ustalili śledczy, sprawcą zabójstw był Bartłomiej B., brat 45-latka i syn 65-latka.

34-latek został zatrzymany i skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy (pow. zamojski). Mężczyzna uciekł jednak z tej placówki w nocy z 6 na 7 października, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy służby więziennej.

Służby ruszyły do poszukiwania zbiega w województwach lubelskim i podkarpackim. Według informacji mundurowych, Bartłomiej B. mógł uciec właśnie na Podkarpacie. Na mieszkańców naszego regionu padł strach, ponieważ niebezpieczny sprawca podwójnego zabójstwa mógł przemieszczać się niedaleko miejsc ich zamieszkania. Ostatecznie po dziesięciu dniach poszukiwań policja odnalazła 34-latka w miejscowości Żarnowa w powiecie strzyżowskim.

Bartłomiej B. poprosił o przebaczenie

Podczas pierwszej rozprawy na jaw wyszły makabryczne okoliczności tego zabójstwa, a Bartłomiej B. przyznał się do winy. Oskarżony mężczyzna zaznaczył, że nie kierował się motywami finansowymi, czy mieszkaniowymi. Jednocześnie wyraził żal, poprosił Boga i swoją rodzinę o przebaczenie, a także przyznał się do poważnego problemu z używkami.

– Jestem alkoholikiem. Zawsze za swoje błędy winiłem cały świat. Tata zawsze chciał dla mnie jak najlepiej, a brat służył pomocą, tylko ja nie umiałem tego docenić. Po prostu jestem złym człowiekiem – powiedział.

Prokurator Grzegorz Kryk na początku rozprawy oskarżył Bartłomieja B. w sumie o pięć czynów, z których najpoważniejsze to podwójne zabójstwo. Mężczyzna podczas próby ucieczki miał także ukraść dwa samochody. Zbieg planował na Podkarpaciu przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy. Ostatecznie został ujęty przez służby właśnie w naszym regionie.

30 lat więzienia

W środę odbyła się druga rozprawa w ramach procesu Bartłomieja B. Sąd Okręgowy w Zamościu uznał dzisiaj oskarżonego Bartłomieja B. za winnego zabicia brata i ojca oraz bezprawnego samouwolnienia, czyli ucieczki ze szpitala psychiatrycznego.

Sędzia Marek Mazur skazał 35-latka na karę łączną 30 lat więzienia, przy czym o warunkowe, przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać po 20 latach. W uzasadnieniu sędzia Marek Mazur podkreślił, że sprawstwo oskarżonego nie budzi wątpliwości. Zwrócił uwagę, że sednem tej sprawy są zabójstwa dokonane na ojcu i bracie, czyli osobach najbliższych.

– Nie było tak naprawdę żadnego powodu, motywu usprawiedliwiającego działanie oskarżonego. Wycofał się z tej wersji, że były kwestie majątkowe i inne (…). Mówił: „ogarnęła mnie złość” – przywołał sędzia.

Okoliczności łagodzące i wniosek o dożywocie

Sąd podczas wymierzania kary wziął jednak pod uwagę okoliczności łagodzące. Wśród nich znalazły się takie kwestie, jak: wcześniejsza niekaralność, nieutrudnianie śledztwa, czy zachowanie oskarżonego po popełnieniu zabójstw. Okazuje się, że po dokonaniu podwójnego zabójstwa, Bartłomiej B. sam powiadomił o tym policję i czekał na przyjazd policji.

Sędzia odniósł się też do wyrażenia skruchy przez 35-latka. – Wydaje się, że ten żal jest chyba szczery – dodał. Według sądu skazanie oskarżonego na dożywocie byłoby w tym przypadku karą niezasadną i świadczyłaby tylko o odwetowym charakterze kary.

Dożywocia dla Bartłomieja B. domagał się prokurator Grzegorz Kryk. Jego zdaniem oskarżony miał zabić bliskich w zamiarze bezpośrednim i działał w sposób zaplanowany. – Udając się po siekierę miał czas na kalkulację i przemyślenia – stwierdził prokurator dodając, że podejrzany zaatakował bliskich znienacka. Jego ojciec klęczał wówczas i się modlił.

Apel zabójcy

Obrońca Krzysztof Gębicz nie kwestionował z kolei winy Bartłomieja B. i wniósł o karę pozbawienia wolności na okres co najmniej 10 lat. W trakcie procesu 35-letni oskarżony przyznał się do winy i wyraził żal. Wyjaśnił, że jest alkoholikiem i zawsze za swoje błędy obwiniał cały świat.

Na koniec procesu przeprosił ponownie najbliższych. – Niech inni nie biorą ze mnie przykładu – dodał. Po ogłoszeniu wyroku podziękował za daną mu szansę.

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura i obrona rozważa złożenie apelacji od wyroku pierwszej instancji.

Czytaj więcej:

Policjantka z Podkarpacia zabiła męża nożem? 36-latka usłyszała zarzut, ale nie przyznała się do winy

Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie

35-latek, który po podwójnym zabójstwie i ucieczce ze szpitala psychiatrycznego, został zatrzymany na Podkarpaciu, został skazany na 30 lat więzienia. Bartłomiej B. przyznał się do winy i wyraził skruchę.

W październiku 2024 roku ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie) uciekł Bartłomiej B. Mężczyzna podejrzany o podwójne zabójstwo (brata i ojca) rozpoczął ucieczkę, a swoje kroki skierował na Podkarpacie.

Makabryczne zabójstwa

W lipcu 2024 roku policja znalazła w jednym z domów w Zagumnie (woj. lubelskie, gm. Biłgoraj) zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka. Obaj mieli poważne obrażenia głowy, a starszy mężczyzna zmarł później w szpitalu. Jak ustalili śledczy, sprawcą zabójstw był Bartłomiej B., brat 45-latka i syn 65-latka.

34-latek został zatrzymany i skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy (pow. zamojski). Mężczyzna uciekł jednak z tej placówki w nocy z 6 na 7 października, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy służby więziennej.

Służby ruszyły do poszukiwania zbiega w województwach lubelskim i podkarpackim. Według informacji mundurowych, Bartłomiej B. mógł uciec właśnie na Podkarpacie. Na mieszkańców naszego regionu padł strach, ponieważ niebezpieczny sprawca podwójnego zabójstwa mógł przemieszczać się niedaleko miejsc ich zamieszkania. Ostatecznie po dziesięciu dniach poszukiwań policja odnalazła 34-latka w miejscowości Żarnowa w powiecie strzyżowskim.

Bartłomiej B. poprosił o przebaczenie

Podczas pierwszej rozprawy na jaw wyszły makabryczne okoliczności tego zabójstwa, a Bartłomiej B. przyznał się do winy. Oskarżony mężczyzna zaznaczył, że nie kierował się motywami finansowymi, czy mieszkaniowymi. Jednocześnie wyraził żal, poprosił Boga i swoją rodzinę o przebaczenie, a także przyznał się do poważnego problemu z używkami.

– Jestem alkoholikiem. Zawsze za swoje błędy winiłem cały świat. Tata zawsze chciał dla mnie jak najlepiej, a brat służył pomocą, tylko ja nie umiałem tego docenić. Po prostu jestem złym człowiekiem – powiedział.

Prokurator Grzegorz Kryk na początku rozprawy oskarżył Bartłomieja B. w sumie o pięć czynów, z których najpoważniejsze to podwójne zabójstwo. Mężczyzna podczas próby ucieczki miał także ukraść dwa samochody. Zbieg planował na Podkarpaciu przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy. Ostatecznie został ujęty przez służby właśnie w naszym regionie.

30 lat więzienia

W środę odbyła się druga rozprawa w ramach procesu Bartłomieja B. Sąd Okręgowy w Zamościu uznał dzisiaj oskarżonego Bartłomieja B. za winnego zabicia brata i ojca oraz bezprawnego samouwolnienia, czyli ucieczki ze szpitala psychiatrycznego.

Sędzia Marek Mazur skazał 35-latka na karę łączną 30 lat więzienia, przy czym o warunkowe, przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać po 20 latach. W uzasadnieniu sędzia Marek Mazur podkreślił, że sprawstwo oskarżonego nie budzi wątpliwości. Zwrócił uwagę, że sednem tej sprawy są zabójstwa dokonane na ojcu i bracie, czyli osobach najbliższych.

– Nie było tak naprawdę żadnego powodu, motywu usprawiedliwiającego działanie oskarżonego. Wycofał się z tej wersji, że były kwestie majątkowe i inne (…). Mówił: „ogarnęła mnie złość” – przywołał sędzia.

Okoliczności łagodzące i wniosek o dożywocie

Sąd podczas wymierzania kary wziął jednak pod uwagę okoliczności łagodzące. Wśród nich znalazły się takie kwestie, jak: wcześniejsza niekaralność, nieutrudnianie śledztwa, czy zachowanie oskarżonego po popełnieniu zabójstw. Okazuje się, że po dokonaniu podwójnego zabójstwa, Bartłomiej B. sam powiadomił o tym policję i czekał na przyjazd policji.

Sędzia odniósł się też do wyrażenia skruchy przez 35-latka. – Wydaje się, że ten żal jest chyba szczery – dodał. Według sądu skazanie oskarżonego na dożywocie byłoby w tym przypadku karą niezasadną i świadczyłaby tylko o odwetowym charakterze kary.

Dożywocia dla Bartłomieja B. domagał się prokurator Grzegorz Kryk. Jego zdaniem oskarżony miał zabić bliskich w zamiarze bezpośrednim i działał w sposób zaplanowany. – Udając się po siekierę miał czas na kalkulację i przemyślenia – stwierdził prokurator dodając, że podejrzany zaatakował bliskich znienacka. Jego ojciec klęczał wówczas i się modlił.

Apel zabójcy

Obrońca Krzysztof Gębicz nie kwestionował z kolei winy Bartłomieja B. i wniósł o karę pozbawienia wolności na okres co najmniej 10 lat. W trakcie procesu 35-letni oskarżony przyznał się do winy i wyraził żal. Wyjaśnił, że jest alkoholikiem i zawsze za swoje błędy obwiniał cały świat.

Na koniec procesu przeprosił ponownie najbliższych. – Niech inni nie biorą ze mnie przykładu – dodał. Po ogłoszeniu wyroku podziękował za daną mu szansę.

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura i obrona rozważa złożenie apelacji od wyroku pierwszej instancji.

Czytaj więcej:

Policjantka z Podkarpacia zabiła męża nożem? 36-latka usłyszała zarzut, ale nie przyznała się do winy

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *