May 15, 2025
Zdjęcie: Pixabay

Policjanci zatrzymali trzech pijanych kierowców, którzy mogli doprowadzić do tragedii. W Rzeszowie skończyło się pijackim rajdem, a w Głogowie Małopolskim wjechaniem w ogrodzenie i wizytą w szpitalu. W Żołyni kierowca przyjechał „pod wpływem” na zakupy.

Alkohol wciąż jest przyczyną wielu drogowych wypadków i tragedii. Nieodpowiedzialnością wykazało się dwóch kolejnych kierowców, którzy postanowili wsiąść za kierownicę na „podwójnym gazie” w Rzeszowie i Głogowie Małopolskim.

Auto na ogrodzeniu w Głogowie Młp.

W środę około godz. 22:00 dyżurny miejski w Rzeszowie otrzymał informacje o tym, że w Głogowie Małopolskim samochód wjechał w ogrodzenie prywatnej posesji. Wysłany na miejsce patrol potwierdził to zgłoszenie.

Według przekazu mieszkańców, kiedy przebywali oni w domu, usłyszeli duży huk. Kiedy zaniepokojeni wyszli na zewnątrz, zauważyli, że osobowe audi staranowało ich ogrodzenie. Domownicy pomogli wysiąść kierowcy i pasażerowi z pojazdu i momentalnie wyczuli od nich alkohol.

– Policjanci sprawdzili stan trzeźwości 29-letniego kierującego. Mężczyzna miał w organizmie ponad 2,6 promila alkoholu, a jego pasażer 2,8 promila. Obaj z obrażeniami ciała trafili do szpitali – informuje podkomisarz Magdalena Żuk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Pijacki rajd po Rzeszowie

Już kilkadziesiąt minut po zdarzeniu w Głogowie Młp., do rzeszowskiego dyżurnego dotarło kolejne zgłoszenie o pijanym kierowcy. Według relacji świadka, zataczający się mężczyzna z butelką wódki w ręku, na jednej z ulic w Rzeszowie miał wsiąść do peugeota i odjechać w kierunku ulicy Rzecha.

W to właśnie miejsce został wysłany policyjny patrol, jednak nietrzeźwy kierowca nadal się przemieszczał. Kolejne zgłoszenia dotyczące jego pijackiej eskapady docierały z ul. Rzecha, gdzie peugeot uderzył w znak drogowy i odjechał z miejsca. Tam policjanci znaleźli tablicę rejestracyjną, która odpadła z poszukiwanego auta.

– W tym samym czasie dyżurny otrzymał kolejne zgłoszenie. Tym razem o tym, że na skrzyżowaniu ulic Załęska z Księżycową peugeot wjechał do rowu. Policjanci na miejscu zastali 40-letniego kierującego. Badanie stanu trzeźwości wykonało, że miał blisko 2 promile alkoholu – relacjonuje podkom. Magdalena Żuk.

Pod wpływem na zakupy w Żołyni

Wiele wskazuje na to, że wypadkowi zapobiegli trzeźwo myślący świadkowie w Żołyni. Uniemożliwili oni odjechanie samochodem mężczyźnie, który awanturował się przed jednym ze sklepów. Biorąc pod uwagę jego agresywne zachowanie, zgłaszający poinformowali policję, że może być on pijany.

Funkcjonariuszem którzy przybyli na miejsce, potwierdzili tę informację. – Właścicielem opla okazał się 48-letni mieszkaniec gminy Żołynia. Mężczyzna był pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało ponad 2 promile w jego organizmie – przekazuje podkomisarz Wojciech Gruca, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łańcucie.

Udało się też ustalić, że 48-latek przyjechał na zakupy będąc już pod wpływem alkoholu. Po ich zakończeniu chciał powtórnie wsiąść do samochodu, ale na szczęście został powstrzymany przez innych klientów sklepu.

Wszyscy pijani kierowcy stracili już prawo jazdy. Za prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara pozbawienia wolności do trzech lat, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna, a także konfiskata pojazdu.

(bl)

Czytaj więcej:

Szokujący atak w Rzeszowie. Wielu napastników miało brutalnie pobić mężczyznę. Policja szuka świadków

Zdjęcie: Pixabay

Policjanci zatrzymali trzech pijanych kierowców, którzy mogli doprowadzić do tragedii. W Rzeszowie skończyło się pijackim rajdem, a w Głogowie Małopolskim wjechaniem w ogrodzenie i wizytą w szpitalu. W Żołyni kierowca przyjechał „pod wpływem” na zakupy.

Alkohol wciąż jest przyczyną wielu drogowych wypadków i tragedii. Nieodpowiedzialnością wykazało się dwóch kolejnych kierowców, którzy postanowili wsiąść za kierownicę na „podwójnym gazie” w Rzeszowie i Głogowie Małopolskim.

Auto na ogrodzeniu w Głogowie Młp.

W środę około godz. 22:00 dyżurny miejski w Rzeszowie otrzymał informacje o tym, że w Głogowie Małopolskim samochód wjechał w ogrodzenie prywatnej posesji. Wysłany na miejsce patrol potwierdził to zgłoszenie.

Według przekazu mieszkańców, kiedy przebywali oni w domu, usłyszeli duży huk. Kiedy zaniepokojeni wyszli na zewnątrz, zauważyli, że osobowe audi staranowało ich ogrodzenie. Domownicy pomogli wysiąść kierowcy i pasażerowi z pojazdu i momentalnie wyczuli od nich alkohol.

– Policjanci sprawdzili stan trzeźwości 29-letniego kierującego. Mężczyzna miał w organizmie ponad 2,6 promila alkoholu, a jego pasażer 2,8 promila. Obaj z obrażeniami ciała trafili do szpitali – informuje podkomisarz Magdalena Żuk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Pijacki rajd po Rzeszowie

Już kilkadziesiąt minut po zdarzeniu w Głogowie Młp., do rzeszowskiego dyżurnego dotarło kolejne zgłoszenie o pijanym kierowcy. Według relacji świadka, zataczający się mężczyzna z butelką wódki w ręku, na jednej z ulic w Rzeszowie miał wsiąść do peugeota i odjechać w kierunku ulicy Rzecha.

W to właśnie miejsce został wysłany policyjny patrol, jednak nietrzeźwy kierowca nadal się przemieszczał. Kolejne zgłoszenia dotyczące jego pijackiej eskapady docierały z ul. Rzecha, gdzie peugeot uderzył w znak drogowy i odjechał z miejsca. Tam policjanci znaleźli tablicę rejestracyjną, która odpadła z poszukiwanego auta.

– W tym samym czasie dyżurny otrzymał kolejne zgłoszenie. Tym razem o tym, że na skrzyżowaniu ulic Załęska z Księżycową peugeot wjechał do rowu. Policjanci na miejscu zastali 40-letniego kierującego. Badanie stanu trzeźwości wykonało, że miał blisko 2 promile alkoholu – relacjonuje podkom. Magdalena Żuk.

Pod wpływem na zakupy w Żołyni

Wiele wskazuje na to, że wypadkowi zapobiegli trzeźwo myślący świadkowie w Żołyni. Uniemożliwili oni odjechanie samochodem mężczyźnie, który awanturował się przed jednym ze sklepów. Biorąc pod uwagę jego agresywne zachowanie, zgłaszający poinformowali policję, że może być on pijany.

Funkcjonariuszem którzy przybyli na miejsce, potwierdzili tę informację. – Właścicielem opla okazał się 48-letni mieszkaniec gminy Żołynia. Mężczyzna był pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało ponad 2 promile w jego organizmie – przekazuje podkomisarz Wojciech Gruca, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łańcucie.

Udało się też ustalić, że 48-latek przyjechał na zakupy będąc już pod wpływem alkoholu. Po ich zakończeniu chciał powtórnie wsiąść do samochodu, ale na szczęście został powstrzymany przez innych klientów sklepu.

Wszyscy pijani kierowcy stracili już prawo jazdy. Za prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara pozbawienia wolności do trzech lat, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna, a także konfiskata pojazdu.

(bl)

Czytaj więcej:

Szokujący atak w Rzeszowie. Wielu napastników miało brutalnie pobić mężczyznę. Policja szuka świadków

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *