July 25, 2025
Zdjęcie: Owczarek niemiecki na ul. Łukasiewicza (fot. Schronisko "Kundelek")

Reklama

Sporo kontrowersji wywołała sytuacja, do której doszło na pętli autobusowej na Zalesiu w Rzeszowie. Według świadków, kierowca miejskiego autobusu miał tam przejechać po łapie leżącego psa. Mężczyzna stwierdził, że nie dokonał tego czynu świadomie.

W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy dotyczących zachowania kierowcy. Kierownictwo MPK przeprowadziło z nim rozmowę dyscyplinującą i jednocześnie zaapelowało o wstrzemięźliwość w ocenie tego zdarzenia.

Poszkodowany pies ma się dobrze

Owczarek niemiecki, który leżał na terenie pętli autobusowej przy ul. Łukasiewicza w Rzeszowie, doznał niegroźnych obrażeń. Następnie został odwiedziony do schroniska „Kundelek”, gdzie został poddane badaniom. Jego życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jak się dowiedzieliśmy, pies nie miał złamanych żadnych kości. Widocznymi śladami kontaktu z autobusem były otarcia na pysku, jednak nie było to nic poważnego. Ponadto owczarek kulał na tylną łapę. Wiemy także, że psa odebrał już jego właściciel. W całej tej sytuacji zasadne wydaje się być więc pytanie dotyczące opieki nad zwierzęciem, które swobodnie przemieszczało się po ruchliwych ulicach miasta bez żadnej kontroli.

Mimo tego, że do dramatu nie doszło, kontrowersje pozostały. Chodzi nie tylko o „tymczasowo bezpańskiego” psa, ale też o zachowanie kierowcy, który według świadków miał być ostrzegany przez pasażerów o zwierzęciu leżącym na drodze. – Wysiadł z autobusu, wymienił kilka zdań ze świadkiem zdarzenia twierdząc, że to nie jego zmartwienie i odjechał dalej – informował jeden z internautów.

Rozmowa dyscyplinująca z kierowcą

W sieci rozpętała się burza. Komentujący mocno krytykowali podejście kierowcy, a do sprawy szybko odniosło się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Rzeszowie.

„Oświadczamy, że obecnie jesteśmy na etapie wyjaśniania sprawy – zabezpieczany jest monitoring, a kierowca zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień. Jeśli relacje pasażerów i świadków się potwierdzą wobec kierowcy zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe” – głosił komunikat MPK.

Jak się okazuje, z mężczyzną została już przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca, podczas której ustalono, że kierowca już w środę sam zgłosi się na policję i jednocześnie przedstawi wyjaśnienia na piśmie. Podczas rozmowy z przełożonymi kierowca zaznaczył, że nie najechał na psa świadomie, jednak przyznał, że nie powinien bagatelizować tego zajścia.

O tym, że sprawą zajęła się już rzeszowska policja, poinformowała nas asp. sztab. Magdalena Żuk. – Mogę potwierdzić, że w tej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające przez funkcjonariuszy z Komisariatu I Policji w Rzeszowie – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Szczegółów jednak nie ujawnia.

Nieprzychylne komentarze w stronę kierowców

W związku z tym, że w tej sprawie wciąż gromadzone i analizowane są dowody, także w postaci nagrania z monitoringu, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Rzeszowie zaapelowało o wstrzemięźliwość w komentarzach.

„Sprawa nie została jeszcze do końca wyjaśniona, mimo to czytamy wiele nieprzyjemnych komentarzy o naszych pracownikach. Nie ma na to naszej zgody. Nasi kierowcy codziennie ciężko pracują dbając o to, by tysiące podróżnych dotarły bezpiecznie z punktu A do punktu B. Praca kierowcy to ogromna odpowiedzialność za ludzi i powierzony sprzęt. Prosimy zatem jeszcze raz o uszanowanie ciężkiej pracy kierowców, a w przedmiotowej sprawie o poczekanie do całkowitego jej wyjaśnienia. Zapewniamy, że nasz pracownik wyraził skruchę, zapewnił że nie popełnił tego czynu umyślnie i wyraził chęć zadośćuczynienia” – czytamy w oświadczeniu.

Na podstawie wyników naszych dalszych czynności wyjaśniających, mają być ustalone ewentualne konsekwencje służbowe wobec kierowcy.

Zbiórka MPK dla schroniska

Jednocześnie zarząd MPK po poznaniu szacunkowych kosztów pomocy medycznej dla poszkodowanego psa, zdecydował o przeprowadzeniu zbiórki karmy i artykułów higieny zwierzęcej w firmie.

Wszystkie zebrane przedmioty będą przekazane do schroniska „Kundelek”, w którym zaopiekowano się pechowym zwierzęciem.

Czytaj więcej:

Zastawione drogi pożarowe problemem w Rzeszowie. Wyższe mandaty? „Nie chodzi o terror”

Zdjęcie: Owczarek niemiecki na ul. Łukasiewicza (fot. Schronisko “Kundelek”)

Reklama

Sporo kontrowersji wywołała sytuacja, do której doszło na pętli autobusowej na Zalesiu w Rzeszowie. Według świadków, kierowca miejskiego autobusu miał tam przejechać po łapie leżącego psa. Mężczyzna stwierdził, że nie dokonał tego czynu świadomie.

W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy dotyczących zachowania kierowcy. Kierownictwo MPK przeprowadziło z nim rozmowę dyscyplinującą i jednocześnie zaapelowało o wstrzemięźliwość w ocenie tego zdarzenia.

Poszkodowany pies ma się dobrze

Owczarek niemiecki, który leżał na terenie pętli autobusowej przy ul. Łukasiewicza w Rzeszowie, doznał niegroźnych obrażeń. Następnie został odwiedziony do schroniska „Kundelek”, gdzie został poddane badaniom. Jego życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jak się dowiedzieliśmy, pies nie miał złamanych żadnych kości. Widocznymi śladami kontaktu z autobusem były otarcia na pysku, jednak nie było to nic poważnego. Ponadto owczarek kulał na tylną łapę. Wiemy także, że psa odebrał już jego właściciel. W całej tej sytuacji zasadne wydaje się być więc pytanie dotyczące opieki nad zwierzęciem, które swobodnie przemieszczało się po ruchliwych ulicach miasta bez żadnej kontroli.

Mimo tego, że do dramatu nie doszło, kontrowersje pozostały. Chodzi nie tylko o „tymczasowo bezpańskiego” psa, ale też o zachowanie kierowcy, który według świadków miał być ostrzegany przez pasażerów o zwierzęciu leżącym na drodze. – Wysiadł z autobusu, wymienił kilka zdań ze świadkiem zdarzenia twierdząc, że to nie jego zmartwienie i odjechał dalej – informował jeden z internautów.

Rozmowa dyscyplinująca z kierowcą

W sieci rozpętała się burza. Komentujący mocno krytykowali podejście kierowcy, a do sprawy szybko odniosło się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Rzeszowie.

„Oświadczamy, że obecnie jesteśmy na etapie wyjaśniania sprawy – zabezpieczany jest monitoring, a kierowca zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień. Jeśli relacje pasażerów i świadków się potwierdzą wobec kierowcy zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe” – głosił komunikat MPK.

Jak się okazuje, z mężczyzną została już przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca, podczas której ustalono, że kierowca już w środę sam zgłosi się na policję i jednocześnie przedstawi wyjaśnienia na piśmie. Podczas rozmowy z przełożonymi kierowca zaznaczył, że nie najechał na psa świadomie, jednak przyznał, że nie powinien bagatelizować tego zajścia.

O tym, że sprawą zajęła się już rzeszowska policja, poinformowała nas asp. sztab. Magdalena Żuk. – Mogę potwierdzić, że w tej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające przez funkcjonariuszy z Komisariatu I Policji w Rzeszowie – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Szczegółów jednak nie ujawnia.

Nieprzychylne komentarze w stronę kierowców

W związku z tym, że w tej sprawie wciąż gromadzone i analizowane są dowody, także w postaci nagrania z monitoringu, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Rzeszowie zaapelowało o wstrzemięźliwość w komentarzach.

„Sprawa nie została jeszcze do końca wyjaśniona, mimo to czytamy wiele nieprzyjemnych komentarzy o naszych pracownikach. Nie ma na to naszej zgody. Nasi kierowcy codziennie ciężko pracują dbając o to, by tysiące podróżnych dotarły bezpiecznie z punktu A do punktu B. Praca kierowcy to ogromna odpowiedzialność za ludzi i powierzony sprzęt. Prosimy zatem jeszcze raz o uszanowanie ciężkiej pracy kierowców, a w przedmiotowej sprawie o poczekanie do całkowitego jej wyjaśnienia. Zapewniamy, że nasz pracownik wyraził skruchę, zapewnił że nie popełnił tego czynu umyślnie i wyraził chęć zadośćuczynienia” – czytamy w oświadczeniu.

Na podstawie wyników naszych dalszych czynności wyjaśniających, mają być ustalone ewentualne konsekwencje służbowe wobec kierowcy.

Zbiórka MPK dla schroniska

Jednocześnie zarząd MPK po poznaniu szacunkowych kosztów pomocy medycznej dla poszkodowanego psa, zdecydował o przeprowadzeniu zbiórki karmy i artykułów higieny zwierzęcej w firmie.

Wszystkie zebrane przedmioty będą przekazane do schroniska „Kundelek”, w którym zaopiekowano się pechowym zwierzęciem.

Czytaj więcej:

Zastawione drogi pożarowe problemem w Rzeszowie. Wyższe mandaty? „Nie chodzi o terror”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *