„Niemożliwe stało się możliwe” – tak generałowie opisują to, co wyjechało z hal produkcyjnych na północy Podkarpacia. W czwartek w Stalowej Woli Wojsko Polskie odebrało pierwsze 15 seryjnych Bojowych Wozów Piechoty „Borsuk”.
To historyczny moment dla armii, ale przede wszystkim dla Podkarpacia. Kontrakt warty ponad 6,5 miliarda złotych cementuje pozycję regionu jako serca polskiej zbrojeniówki, nawiązując do najlepszych tradycji Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Dziecko Huty Stalowa Wola
Gdy wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda mówił podczas uroczystości, że „żołnierze czekają na to dziecko, które urodziło się tutaj, w Hucie Stalowa Wola”, w słowach tych nie było przesady. Po latach prac badawczo-rozwojowych, testów i prototypowania, HSW S.A. dostarczyła gotowy, seryjny produkt, który pod wieloma względami deklasuje światową konkurencję.
Przekazanie pierwszych 15 sztuk to dopiero preludium do gigantycznej produkcji, która zapewni stabilne miejsca pracy i rozwój technologiczny na lata.
Zdjęcia: Huta Stalowa Wola, MON„Piękne żelastwo”
Realizacja pierwszej umowy wykonawczej, opiewającej na kwotę 6,57 mld zł brutto, zakłada dostawę 111 wozów do 2029 roku. Jednak perspektywy są znacznie szersze. Umowa ramowa przewiduje, że z podkarpackich linii produkcyjnych zjedzie łącznie aż 1400 pojazdów opartych na tej platformie.
Lokalni inżynierowie i konstruktorzy dokonali rzeczy wielkiej – przenieśli wymagania wojska z deski kreślarskiej w „piękne żelastwo”, jak określił wóz szef Agencji Uzbrojenia gen. dywizji Artur Kuptel. Huta Stalowa Wola, lider konsorcjum, potwierdza tym samym swoją dominację w produkcji ciężkiego sprzętu, stając się kluczowym partnerem nie tylko dla MON, ale i potencjalnych klientów zagranicznych.
Film: MON
Pływający „drapieżnik”
Co dokładnie powstało na Podkarpaciu? „Borsuk” to nowoczesna, gąsienicowa forteca. Chroni załogę przed ostrzałem, granatnikami i minami, a jednocześnie potrafi pływać – co w tej klasie pojazdów, przy tak silnym opancerzeniu, jest ewenementem.
– Myślę, że gdyby to była olimpiada, to byśmy mieli złoty medal olimpijski, naprawdę w cuglach byśmy to wygrali – ocenił zdolności pływackie wozu gen. Kuptel.
Siłą „Borsuka” jest też zdalnie sterowany system wieżowy ZSSW-30 (również efekt polskiej myśli technicznej), uzbrojony w armatę 30 mm, karabin maszynowy i pociski przeciwpancerne Spike. To sprawia, że podkarpacki wóz jest – cytując wojskowych – „bezpieczny dla żołnierza, a śmiertelnie niebezpieczny dla przeciwnika”.
Podkarpacki hit eksportowy?
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, obecny w Stalowej Woli, postawił przed Hutą i Polską Grupą Zbrojeniową ambitne zadanie. Rząd chce, aby „Borsuk” stał się wizytówką Polski na rynkach międzynarodowych.
– Uważam, że rok 2026 powinien być rokiem promocji Borsuka na całym świecie – zapowiedział wicepremier. W akcję promocyjną mają zostać zaangażowane wszystkie polskie placówki dyplomatyczne. Jeśli plan się powiedzie, Huta Stalowa Wola będzie produkować sprzęt nie tylko dla polskiej armii, ale i dla sojuszników z NATO, co przełoży się na kolejne inwestycje w regionie.
Koniec ery poradzieckiej
Pierwsze „Borsuki” trafią z Podkarpacia prosto na kluczowy odcinek obrony kraju – do 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, strzegącej m.in. przesmyku suwalskiego. Zastąpią tam wysłużone, postsowieckie BWP-1, które pamiętają czasy Układu Warszawskiego.
To symboliczna zmiana warty. Przestarzała technika ze Wschodu ustępuje miejsca nowoczesnej technologii z Podkarpacia. Oprócz wersji bojowej, w HSW trwają już prace nad wersjami specjalistycznymi: wozami dowodzenia OSET, ewakuacji medycznej GOTEM czy rozpoznawczymi ŻUK. Wszystkie one będą budowane na bazie platformy opracowanej w Stalowej Woli. (mob, PAP)
Czytaj więcej:
Szpiegują wodociągi i hakują system. Woda na Podkarpaciu na celowniku służb?
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
„Niemożliwe stało się możliwe” – tak generałowie opisują to, co wyjechało z hal produkcyjnych na północy Podkarpacia. W czwartek w Stalowej Woli Wojsko Polskie odebrało pierwsze 15 seryjnych Bojowych Wozów Piechoty „Borsuk”.
To historyczny moment dla armii, ale przede wszystkim dla Podkarpacia. Kontrakt warty ponad 6,5 miliarda złotych cementuje pozycję regionu jako serca polskiej zbrojeniówki, nawiązując do najlepszych tradycji Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Dziecko Huty Stalowa Wola
Gdy wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda mówił podczas uroczystości, że „żołnierze czekają na to dziecko, które urodziło się tutaj, w Hucie Stalowa Wola”, w słowach tych nie było przesady. Po latach prac badawczo-rozwojowych, testów i prototypowania, HSW S.A. dostarczyła gotowy, seryjny produkt, który pod wieloma względami deklasuje światową konkurencję.
Przekazanie pierwszych 15 sztuk to dopiero preludium do gigantycznej produkcji, która zapewni stabilne miejsca pracy i rozwój technologiczny na lata.
Zdjęcia: Huta Stalowa Wola, MON
„Piękne żelastwo”
Realizacja pierwszej umowy wykonawczej, opiewającej na kwotę 6,57 mld zł brutto, zakłada dostawę 111 wozów do 2029 roku. Jednak perspektywy są znacznie szersze. Umowa ramowa przewiduje, że z podkarpackich linii produkcyjnych zjedzie łącznie aż 1400 pojazdów opartych na tej platformie.
Lokalni inżynierowie i konstruktorzy dokonali rzeczy wielkiej – przenieśli wymagania wojska z deski kreślarskiej w „piękne żelastwo”, jak określił wóz szef Agencji Uzbrojenia gen. dywizji Artur Kuptel. Huta Stalowa Wola, lider konsorcjum, potwierdza tym samym swoją dominację w produkcji ciężkiego sprzętu, stając się kluczowym partnerem nie tylko dla MON, ale i potencjalnych klientów zagranicznych.
Film: MON
Pływający „drapieżnik”
Co dokładnie powstało na Podkarpaciu? „Borsuk” to nowoczesna, gąsienicowa forteca. Chroni załogę przed ostrzałem, granatnikami i minami, a jednocześnie potrafi pływać – co w tej klasie pojazdów, przy tak silnym opancerzeniu, jest ewenementem.
– Myślę, że gdyby to była olimpiada, to byśmy mieli złoty medal olimpijski, naprawdę w cuglach byśmy to wygrali – ocenił zdolności pływackie wozu gen. Kuptel.
Siłą „Borsuka” jest też zdalnie sterowany system wieżowy ZSSW-30 (również efekt polskiej myśli technicznej), uzbrojony w armatę 30 mm, karabin maszynowy i pociski przeciwpancerne Spike. To sprawia, że podkarpacki wóz jest – cytując wojskowych – „bezpieczny dla żołnierza, a śmiertelnie niebezpieczny dla przeciwnika”.
Podkarpacki hit eksportowy?
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, obecny w Stalowej Woli, postawił przed Hutą i Polską Grupą Zbrojeniową ambitne zadanie. Rząd chce, aby „Borsuk” stał się wizytówką Polski na rynkach międzynarodowych.
– Uważam, że rok 2026 powinien być rokiem promocji Borsuka na całym świecie – zapowiedział wicepremier. W akcję promocyjną mają zostać zaangażowane wszystkie polskie placówki dyplomatyczne. Jeśli plan się powiedzie, Huta Stalowa Wola będzie produkować sprzęt nie tylko dla polskiej armii, ale i dla sojuszników z NATO, co przełoży się na kolejne inwestycje w regionie.
Koniec ery poradzieckiej
Pierwsze „Borsuki” trafią z Podkarpacia prosto na kluczowy odcinek obrony kraju – do 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, strzegącej m.in. przesmyku suwalskiego. Zastąpią tam wysłużone, postsowieckie BWP-1, które pamiętają czasy Układu Warszawskiego.
To symboliczna zmiana warty. Przestarzała technika ze Wschodu ustępuje miejsca nowoczesnej technologii z Podkarpacia. Oprócz wersji bojowej, w HSW trwają już prace nad wersjami specjalistycznymi: wozami dowodzenia OSET, ewakuacji medycznej GOTEM czy rozpoznawczymi ŻUK. Wszystkie one będą budowane na bazie platformy opracowanej w Stalowej Woli. (mob, PAP)
Czytaj więcej:
Szpiegują wodociągi i hakują system. Woda na Podkarpaciu na celowniku służb?
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
