Sąd Rejonowy w Zamościu wydał wyrok wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy w październiku 2024 r. nie zapobiegli ucieczce Bartłomieja B. podejrzanego o podwójne zabójstwo. Mężczyzna został odnaleziony na Podkarpaciu.
Ta sprawa szokuje tym bardziej, że ujawniono szereg zaniedbań, które doprowadziły do ucieczki na wolność groźnego przestępcy.
Podwójne zabójstwo siekierą
To jedna z najgłośniejszych i najbardziej brutalnych spraw kryminalnych ostatnich lat. Bartłomiej B., mieszkaniec Lubelszczyzny, został oskarżony o zamordowanie swojego brata i ojca. Według ustaleń śledczych napadł na nich z siekierą w październiku 2023 r.
Młodszy z mężczyzn zginął na miejscu, a ciężko ranny ojciec, zmarł po kilku tygodniach walki o życie w szpitalu. Zbrodnia była tak drastyczna, że prokuratura początkowo domagała się dla sprawcy dożywotniego więzienia.
Proces ruszył w 2024 r. Ostatecznie we wrześniu 2025 r. sąd skazał prawomocnie 35-letniego Bartłomieja B. na 30 lat pozbawienia wolności, uznając, że kara dożywocia nie będzie w jego przypadku proporcjonalna. Nie zmienia to faktu, że B. trafił do kategorii więźniów tzw. “wysokiego ryzyka”.
Ucieczka z Radecznicy
Zanim jednak zapadł prawomocny wyrok, wydarzył się skandal, który odbił się szerokim echem w całym kraju. W październiku 2024 r. Bartłomiej B. trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Tamtejsza placówka, choć zamknięta i strzeżona, okazała się zaskakująco nieszczelna.
W nocy z 6 na 7 października B. zdjął z rąk i nóg kajdanki, ponieważ jak wskazano w śledztwie, umożliwiło mu to ich wcześniejsze poluzowanie. Następnie wyszedł z sali i opuścił budynek przez rozgiętą kratę w oknie łazienki.
Strażnicy Służby Więziennej, których zadaniem było pilnowanie groźnego mordercy, mieli tego nawet nie zauważyć. Uciekinier zniknął na dziesięć dni. Przemieszczał się nocami, ukrywał w zaroślach, a według ustaleń policji, kradł samochody i zmieniał lokalizacje, by zgubić patrole.
Trop prowadził z Lubelszczyzny na Podkarpacie. Bartłomiej B. miał być widziany także w Rzeszowie. Złapano go ostatecznie w jednym z pustostanów we wsi Żarnowa w powiecie strzyżowskim. Po powrocie do aresztu proces przyspieszył. W 2025 r. sąd uznał Bartłomieja B. za winnego podwójnego zabójstwa i skazał go na 30 lat więzienia.
Strażnicy też skazani
Nowy rozdział tej samej historii dopisał Sąd Rejonowy w Zamościu, który właśnie wydał wyrok wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej pełniących służbę w noc, kiedy doszło do ucieczki. Mężczyźni przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Sąd skazał ich na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, wymierzył grzywnę i orzekł czteroletni zakaz wykonywania zawodu funkcjonariusza SW.
Prokuratura ustaliła, że strażnicy zasnęli podczas służby, korzystali z telefonów w celach prywatnych i pozostawili osadzonego bez bezpośredniego nadzoru. Przy samym zejściu ze zmiany mieli nawet nie wiedzieć, że skazany już dawno wydostał się poza teren szpitala.
Śledczy wskazali, że kluczowym dowodem w sprawie były nagrania monitoringu. Zarejestrowały one zarówno zachowanie Bartłomieja B., jak i liczne zaniedbania strażników – od nieprawidłowego założenia kajdanek, po brak nadzoru, drzemki na służbie i lekceważenie procedur.
To jednak nie koniec. Trwa proces dwóch pozostałych funkcjonariuszy, którym prokuratura zarzuca m.in. zbyt mocne poluzowanie kajdanek osadzonego, co miało umożliwić mu ich samodzielne zdjęcie. Oni nie przyznają się do winy. Grozi im do trzech lat pozbawienia wolności. Najbliższa rozprawa w tej sprawie odbędzie się 16 grudnia.
(oprac. BL / PAP)
Czytaj więcej:
75-letni stalker skazany na 11 lat więzienia. Próbował zastrzelić znajomą po miesiącach nękania
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
Sąd Rejonowy w Zamościu wydał wyrok wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy w październiku 2024 r. nie zapobiegli ucieczce Bartłomieja B. podejrzanego o podwójne zabójstwo. Mężczyzna został odnaleziony na Podkarpaciu.
Ta sprawa szokuje tym bardziej, że ujawniono szereg zaniedbań, które doprowadziły do ucieczki na wolność groźnego przestępcy.
Podwójne zabójstwo siekierą
To jedna z najgłośniejszych i najbardziej brutalnych spraw kryminalnych ostatnich lat. Bartłomiej B., mieszkaniec Lubelszczyzny, został oskarżony o zamordowanie swojego brata i ojca. Według ustaleń śledczych napadł na nich z siekierą w październiku 2023 r.
Młodszy z mężczyzn zginął na miejscu, a ciężko ranny ojciec, zmarł po kilku tygodniach walki o życie w szpitalu. Zbrodnia była tak drastyczna, że prokuratura początkowo domagała się dla sprawcy dożywotniego więzienia.
Proces ruszył w 2024 r. Ostatecznie we wrześniu 2025 r. sąd skazał prawomocnie 35-letniego Bartłomieja B. na 30 lat pozbawienia wolności, uznając, że kara dożywocia nie będzie w jego przypadku proporcjonalna. Nie zmienia to faktu, że B. trafił do kategorii więźniów tzw. “wysokiego ryzyka”.
Ucieczka z Radecznicy
Zanim jednak zapadł prawomocny wyrok, wydarzył się skandal, który odbił się szerokim echem w całym kraju. W październiku 2024 r. Bartłomiej B. trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Tamtejsza placówka, choć zamknięta i strzeżona, okazała się zaskakująco nieszczelna.
W nocy z 6 na 7 października B. zdjął z rąk i nóg kajdanki, ponieważ jak wskazano w śledztwie, umożliwiło mu to ich wcześniejsze poluzowanie. Następnie wyszedł z sali i opuścił budynek przez rozgiętą kratę w oknie łazienki.
Strażnicy Służby Więziennej, których zadaniem było pilnowanie groźnego mordercy, mieli tego nawet nie zauważyć. Uciekinier zniknął na dziesięć dni. Przemieszczał się nocami, ukrywał w zaroślach, a według ustaleń policji, kradł samochody i zmieniał lokalizacje, by zgubić patrole.
Trop prowadził z Lubelszczyzny na Podkarpacie. Bartłomiej B. miał być widziany także w Rzeszowie. Złapano go ostatecznie w jednym z pustostanów we wsi Żarnowa w powiecie strzyżowskim. Po powrocie do aresztu proces przyspieszył. W 2025 r. sąd uznał Bartłomieja B. za winnego podwójnego zabójstwa i skazał go na 30 lat więzienia.
Strażnicy też skazani
Nowy rozdział tej samej historii dopisał Sąd Rejonowy w Zamościu, który właśnie wydał wyrok wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej pełniących służbę w noc, kiedy doszło do ucieczki. Mężczyźni przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Sąd skazał ich na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, wymierzył grzywnę i orzekł czteroletni zakaz wykonywania zawodu funkcjonariusza SW.
Prokuratura ustaliła, że strażnicy zasnęli podczas służby, korzystali z telefonów w celach prywatnych i pozostawili osadzonego bez bezpośredniego nadzoru. Przy samym zejściu ze zmiany mieli nawet nie wiedzieć, że skazany już dawno wydostał się poza teren szpitala.
Śledczy wskazali, że kluczowym dowodem w sprawie były nagrania monitoringu. Zarejestrowały one zarówno zachowanie Bartłomieja B., jak i liczne zaniedbania strażników – od nieprawidłowego założenia kajdanek, po brak nadzoru, drzemki na służbie i lekceważenie procedur.
To jednak nie koniec. Trwa proces dwóch pozostałych funkcjonariuszy, którym prokuratura zarzuca m.in. zbyt mocne poluzowanie kajdanek osadzonego, co miało umożliwić mu ich samodzielne zdjęcie. Oni nie przyznają się do winy. Grozi im do trzech lat pozbawienia wolności. Najbliższa rozprawa w tej sprawie odbędzie się 16 grudnia.
(oprac. BL / PAP)
Czytaj więcej:
75-letni stalker skazany na 11 lat więzienia. Próbował zastrzelić znajomą po miesiącach nękania
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
