Nazwa Bircza ma wrócić na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie – zadeklarował poseł PSL, Adam Dziedzic na konferencji prasowej w Rzeszowie. Mówił o cofnięciu decyzji z 2017 r. Antoniego Macierewicza, która usunęła Birczę z kamienia i uderzyła w pamięć o obrońcach wsi przed atakami UPA.
W Rzeszowie politycy PSL razem z samorządowcami z Birczy zapowiedzieli, że tablica Bircza znów ma pojawić się na Placu Piłsudskiego w stolicy. Dla mieszkańców to nie jest kosmetyczna zmiana napisu, tylko sprawa pamięci o ludziach, którzy bronili swoich domów przed bandami UPA i za to zapłacili życiem.
Haniebna decyzja z 2017 r.
– Decyzja ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza była haniebna. Pozbawiła Birczę upamiętnienia i zatarła prawdę o walce z bandami UPA – mówił Adam Dziedzic.
Podkreślał, że tablicę zdjęto pod naciskiem strony ukraińskiej i ówczesnego kierownictwa IPN, a nie z szacunku dla ofiar.
Poseł przypomniał, że chodzi o konkretnych ludzi, którzy zginęli w obronie Birczy i okolicznych wsi.
– W Birczy zginęły 44 osoby cywilne i ponad 70 osób, które walczyły w obronie tych terenów. Tego nie da się wymazać gumką z tablicy – powiedział.
Trzy ataki na Birczę i moralny obowiązek
Burmistrz Birczy Anna Szymaszek przypomniała trzy ataki UPA na jej miejscowość: 22 października, 29 listopada 1945 r. oraz z 6 na 7 stycznia 1946 r. Mówiła, że dla mieszkańców to nie jest abstrakcyjna historia z podręcznika, tylko nazwiska, groby i spalone wsie.
– Odkąd objęłam urząd, traktuję jako moralny obowiązek, żeby nazwa naszej miejscowości wróciła na tak zaszczytne miejsce, jak Grób Nieznanego Żołnierza. Zrobię wszystko, żeby tak się stało – podkreśliła Szymaszek.
Lata walki o godność Birczy
O kulisach wieloletnich starań opowiedziała Małgorzata Dachnowicz, redaktor naczelna Głosu znad Sanu. Przypomniała protesty po decyzji o zdjęciu nazwy Birczy, wyjazdy do Warszawy i kolejne pisma, które przez lata trafiały do ministerstwa. Na próżno.
Mocno podkreśliła rolę śp. Wojciecha Bobowskiego, wieloletniego przewodniczącego Rady Gminy Bircza i później Rady Powiatu Przemyskiego.
– On do końca walczył o godność Birczy. Dzisiaj można powiedzieć, że jego testament został wypełniony. Bircza wraca na panteon w chwale, bo broniła się trzykrotnie przed bandytami i za to zapłaciła ogromną cenę – mówiła Dachnowicz.
Zwróciła uwagę, że przedstawianie samoobrony Birczy jako złych bohaterów jest krzywdzące dla ludzi, którzy bronili wsi razem z żołnierzami AK, Batalionów Chłopskich, milicji i Wojska Polskiego.


Kiedy tablica wróci do Warszawy?
Realny jest pierwszy kwartał przyszłego roku.
– Wymiana tablicy to decyzja ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Prace są zaawansowane, chcemy, żeby na Grobie Nieznanego Żołnierza znalazły się dwie tablice: jedna za 1939 r., druga za walkę z bandami UPA, w tym obronę Birczy – powiedział poseł.
Mówiąc o kosztach stwierdził, że to sprawa Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Chętnie zapytałbym też pana Antoniego Macierewicza, kto sfinansował tablicę, która wymazała Birczę. I kto był pomysłodawcą tak głupkowatej zmiany. Trzeba szanować ludzi i szanować historię – mówił Dziedzic.

„Nie ma innej prawdy niż prawda rzeczywista”
Poseł szerzej odniósł się też do pamięci o ofiarach zbrodni UPA i ekshumacji na Wołyniu i w innych miejscach. Przypomniał, że szczątki niemieckich żołnierzy dawno ekshumowano i przeniesiono na cmentarze, a polskie ofiary wciąż w wielu miejscach leżą pod polami.
– Nie ma innej prawdy niż prawda rzeczywista. Jeśli Polacy zostali zamordowani, trzeba to wyjaśnić, ekshumować ofiary i zapewnić im godny pochówek. Nie można udawać, że nic się nie stało albo robić z tego polityczną zabawkę – podsumował.
(lp)
Czytaj więcej:
Twórca „Bożego Ciała” powraca na Podkarpacie. Filmowa uczta z Hollywood w Kinie Zorza [WIDEO]
Nazwa Bircza ma wrócić na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie – zadeklarował poseł PSL, Adam Dziedzic na konferencji prasowej w Rzeszowie. Mówił o cofnięciu decyzji z 2017 r. Antoniego Macierewicza, która usunęła Birczę z kamienia i uderzyła w pamięć o obrońcach wsi przed atakami UPA.
W Rzeszowie politycy PSL razem z samorządowcami z Birczy zapowiedzieli, że tablica Bircza znów ma pojawić się na Placu Piłsudskiego w stolicy. Dla mieszkańców to nie jest kosmetyczna zmiana napisu, tylko sprawa pamięci o ludziach, którzy bronili swoich domów przed bandami UPA i za to zapłacili życiem.
Haniebna decyzja z 2017 r.
– Decyzja ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza była haniebna. Pozbawiła Birczę upamiętnienia i zatarła prawdę o walce z bandami UPA – mówił Adam Dziedzic.
Podkreślał, że tablicę zdjęto pod naciskiem strony ukraińskiej i ówczesnego kierownictwa IPN, a nie z szacunku dla ofiar.
Poseł przypomniał, że chodzi o konkretnych ludzi, którzy zginęli w obronie Birczy i okolicznych wsi.
– W Birczy zginęły 44 osoby cywilne i ponad 70 osób, które walczyły w obronie tych terenów. Tego nie da się wymazać gumką z tablicy – powiedział.
Trzy ataki na Birczę i moralny obowiązek
Burmistrz Birczy Anna Szymaszek przypomniała trzy ataki UPA na jej miejscowość: 22 października, 29 listopada 1945 r. oraz z 6 na 7 stycznia 1946 r. Mówiła, że dla mieszkańców to nie jest abstrakcyjna historia z podręcznika, tylko nazwiska, groby i spalone wsie.
– Odkąd objęłam urząd, traktuję jako moralny obowiązek, żeby nazwa naszej miejscowości wróciła na tak zaszczytne miejsce, jak Grób Nieznanego Żołnierza. Zrobię wszystko, żeby tak się stało – podkreśliła Szymaszek.
Lata walki o godność Birczy
O kulisach wieloletnich starań opowiedziała Małgorzata Dachnowicz, redaktor naczelna Głosu znad Sanu. Przypomniała protesty po decyzji o zdjęciu nazwy Birczy, wyjazdy do Warszawy i kolejne pisma, które przez lata trafiały do ministerstwa. Na próżno.
Mocno podkreśliła rolę śp. Wojciecha Bobowskiego, wieloletniego przewodniczącego Rady Gminy Bircza i później Rady Powiatu Przemyskiego.
– On do końca walczył o godność Birczy. Dzisiaj można powiedzieć, że jego testament został wypełniony. Bircza wraca na panteon w chwale, bo broniła się trzykrotnie przed bandytami i za to zapłaciła ogromną cenę – mówiła Dachnowicz.
Zwróciła uwagę, że przedstawianie samoobrony Birczy jako złych bohaterów jest krzywdzące dla ludzi, którzy bronili wsi razem z żołnierzami AK, Batalionów Chłopskich, milicji i Wojska Polskiego.

Kiedy tablica wróci do Warszawy?
Realny jest pierwszy kwartał przyszłego roku.
– Wymiana tablicy to decyzja ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Prace są zaawansowane, chcemy, żeby na Grobie Nieznanego Żołnierza znalazły się dwie tablice: jedna za 1939 r., druga za walkę z bandami UPA, w tym obronę Birczy – powiedział poseł.
Mówiąc o kosztach stwierdził, że to sprawa Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Chętnie zapytałbym też pana Antoniego Macierewicza, kto sfinansował tablicę, która wymazała Birczę. I kto był pomysłodawcą tak głupkowatej zmiany. Trzeba szanować ludzi i szanować historię – mówił Dziedzic.

„Nie ma innej prawdy niż prawda rzeczywista”
Poseł szerzej odniósł się też do pamięci o ofiarach zbrodni UPA i ekshumacji na Wołyniu i w innych miejscach. Przypomniał, że szczątki niemieckich żołnierzy dawno ekshumowano i przeniesiono na cmentarze, a polskie ofiary wciąż w wielu miejscach leżą pod polami.
– Nie ma innej prawdy niż prawda rzeczywista. Jeśli Polacy zostali zamordowani, trzeba to wyjaśnić, ekshumować ofiary i zapewnić im godny pochówek. Nie można udawać, że nic się nie stało albo robić z tego polityczną zabawkę – podsumował.
(lp)
Czytaj więcej:
Twórca „Bożego Ciała” powraca na Podkarpacie. Filmowa uczta z Hollywood w Kinie Zorza [WIDEO]
