Nagi mężczyzna, który w minionym tygodniu zaczepiał na Bulwarach kobiety nie został zatrzymany przez policję. – W tej sprawie, do tej pory, nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego zawiadomienia – informuje podkom. Magdalena Żuk.
Jak pisaliśmy we wtorek, jedna z naszych czytelniczek poinformowała nas o bardzo niepokojącym spotkaniu, do jakiego doszło 13 lipca na Bulwarach. Kiedy wcześnie rano wracała do domu z koleżanką, zaczepił je nagi mężczyzna, którzy na twarzy miał założoną skórzaną maskę.
– Ten koleś był bardzo, ale to bardzo obleśny. Palcem nam pokazał, że mamy być cicho. W tamtej chwili byłam w mega szoku, zaczęłam piszczeć i krzyczeć, aby zwrócić na siebie uwagę innych osób. Moja przyjaciółka zaczęła szukać telefonu, aby szybko zadzwonić na policję, a on nas w tym czasie jeszcze raz uciszał – opowiadała pani Patrycja.
Policja nie ma zgłoszenia
Jak udało nam się ustalić, dyżurny policji o tym fakcie został poinformowany z numeru alarmowego 112, o godz. 3:58.
– Ze zgłoszenia wynikało, że w rejonie rzeszowskich Bulwarów, obok sceny, znajduje się nagi mężczyzna w masce, który dotknął koleżankę zgłaszającej, po czym uciekł w kierunku Mostu Karpackiego – informuje podkom. Magdalena Żuk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Dyżurny na miejsce skierował nieoznakowany partol. Policjanci, którzy przyjechali na Bulwary nie zastali już zgłaszających kobiet.
– Niemniej jednak sprawdzili teren Bulwarów z wynikiem negatywnym – informuje rzeczniczka. – Ponadto rozpytali osoby przebywające w tym rejonie, jednak osoby te nie były świadkami tego zdarzenia. Nie widziały też zgłaszającej ani mężczyzny opisanego w zgłoszeniu.
Czekają na zeznania
Policja informuje, że w tej sprawie, do tej pory, nie otrzymała żadnego oficjalnego zawiadomienia. Nie wiemy natomiast czy przejrzano nagrania z monitoringu miejskiego i czy wcześniej zgłaszano już podobne sytuacje. Nie dostaliśmy też odpowiedzi na pytanie – w jaki sposób policja będzie chciała zapobiegać podobnym zdarzeniom.
– Czynności procesowe z udziałem zgłaszającej zaplanowane są na przyszły tydzień. Na podstawie zeznań kobiety będziemy mogli prawidłowo zakwalifikować to zdarzenie – dodaje podkomisarz Żuk.
Jak się okazuje mężczyzna był widziany też w innych miejscach w Rzeszowie. W komentarzach pod naszym wcześniejszym tekstem czytamy, że jedna z naszych czytelniczek widziała go w nocy na ulicy Podwisłocze. Był całkiem nagi, na twarzy miał skórzana maskę i „przeleciał” przez ogródek pod jej oknem. W ubiegłym roku na Bulwarach był natomiast widziany godzinach południowych.
(Red)
Nagi mężczyzna, który w minionym tygodniu zaczepiał na Bulwarach kobiety nie został zatrzymany przez policję. – W tej sprawie, do tej pory, nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego zawiadomienia – informuje podkom. Magdalena Żuk.
Jak pisaliśmy we wtorek, jedna z naszych czytelniczek poinformowała nas o bardzo niepokojącym spotkaniu, do jakiego doszło 13 lipca na Bulwarach. Kiedy wcześnie rano wracała do domu z koleżanką, zaczepił je nagi mężczyzna, którzy na twarzy miał założoną skórzaną maskę.
– Ten koleś był bardzo, ale to bardzo obleśny. Palcem nam pokazał, że mamy być cicho. W tamtej chwili byłam w mega szoku, zaczęłam piszczeć i krzyczeć, aby zwrócić na siebie uwagę innych osób. Moja przyjaciółka zaczęła szukać telefonu, aby szybko zadzwonić na policję, a on nas w tym czasie jeszcze raz uciszał – opowiadała pani Patrycja.
Policja nie ma zgłoszenia
Jak udało nam się ustalić, dyżurny policji o tym fakcie został poinformowany z numeru alarmowego 112, o godz. 3:58.
– Ze zgłoszenia wynikało, że w rejonie rzeszowskich Bulwarów, obok sceny, znajduje się nagi mężczyzna w masce, który dotknął koleżankę zgłaszającej, po czym uciekł w kierunku Mostu Karpackiego – informuje podkom. Magdalena Żuk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Dyżurny na miejsce skierował nieoznakowany partol. Policjanci, którzy przyjechali na Bulwary nie zastali już zgłaszających kobiet.
– Niemniej jednak sprawdzili teren Bulwarów z wynikiem negatywnym – informuje rzeczniczka. – Ponadto rozpytali osoby przebywające w tym rejonie, jednak osoby te nie były świadkami tego zdarzenia. Nie widziały też zgłaszającej ani mężczyzny opisanego w zgłoszeniu.
Czekają na zeznania
Policja informuje, że w tej sprawie, do tej pory, nie otrzymała żadnego oficjalnego zawiadomienia. Nie wiemy natomiast czy przejrzano nagrania z monitoringu miejskiego i czy wcześniej zgłaszano już podobne sytuacje. Nie dostaliśmy też odpowiedzi na pytanie – w jaki sposób policja będzie chciała zapobiegać podobnym zdarzeniom.
– Czynności procesowe z udziałem zgłaszającej zaplanowane są na przyszły tydzień. Na podstawie zeznań kobiety będziemy mogli prawidłowo zakwalifikować to zdarzenie – dodaje podkomisarz Żuk.
Jak się okazuje mężczyzna był widziany też w innych miejscach w Rzeszowie. W komentarzach pod naszym wcześniejszym tekstem czytamy, że jedna z naszych czytelniczek widziała go w nocy na ulicy Podwisłocze. Był całkiem nagi, na twarzy miał skórzana maskę i „przeleciał” przez ogródek pod jej oknem. W ubiegłym roku na Bulwarach był natomiast widziany godzinach południowych.
(Red)