Na ponad 3 mln zł została oszukana Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości – twierdzi prokuratura. Rzeszowscy policjanci zatrzymali czworo przedsiębiorców.
Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie
Jak poinformował kom. Piotr Wojtunik, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, funkcjonariusze Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą zatrzymali trzech mężczyzn i kobietę, którzy są zamieszani w oszustwa PARP. To rządowa agencja, która zajmuje się m.in. przyznawaniem unijnych dotacji.
Na liście zatrzymanych są przedsiębiorcy z powiatu rzeszowskiego: 54-letni Robert K., Krystian K., 38-letni Piotr K. i 46-letnia Aneta S. Podejrzanym w śledztwie jest także 49-letni Bartosz B. On sam, po powrocie z zagranicy, zgłosił się do prokuratury, gdy się dowiedział, że jego znajomi zostali zatrzymani przez policjantów.
[embedded content]
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Podstawą było zawiadomienie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Wcześniej szwindel wykryły służby skarbowe. Na pomysł oszukania PARP-u, jak twierdzi prokuratura, wpadł Robert K., który prowadził spółkę kapitałową działającą w branży lakierniczej.
To on w 2016 r. zawarł umowę z PARP-em na zakup do swojej firmy kosztownej linii produkcyjnej i maszyn do impregnacji drukowania i lakierowania. Umowa opiewała na kwotę prawie 3,2 mln zł. W takiej wysokości K. otrzymał pierwszą część unijnej dotacji. Drugą, w wysokości prawie 900 tys. zł, zablokowano, gdy PARP dowiedziała się o oszustwie.
Okazało się, że przedsiębiorca poszczególnych części do linii nie kupił. – Miał je od kilkunastu lat w swojej firmie. Częściowo był to już złom. Trochę go podreperował. Fikcyjnie te elementy maszyny sprzedał zaprzyjaźnionym przedsiębiorcom, a ci fikcyjnie je potem mu odsprzedali – mówi Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Sztuczny obrót częściami
Faktury z „lewego” handlu, jak ustalono, Robert K. wykorzystał przy składaniu wniosku do PARP-u o wypłatę dotacji. – Między firmami został stworzony sztuczny obrót częściami maszyny – dowiadujemy się w prokuraturze. Ten sam projekt miał zdobyć kolejną dotację – w 2017 r. Do wypłaty 833 tys. zł nie doszło, PARP umowę rozwiązała.
Piątce przedsiębiorców postawiono zarzuty m.in. oszustwa wielkiej wartości, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, usiłowania wyłudzenia mienia znacznej wartości. Po przesłuchaniach zostali zwolnieni do domów po wpłaceniu poręczeń majątkowych od 15 tys. do 50 tys. zł. Mają też policyjne dozory, zakazy kontaktowania się i opuszczania kraju.
– Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności – poinformował kom. Piotr Wojtunik. Śledczy, na poczet przyszłych kar, zarekwirowali majątek przedsiębiorców o wartości ok. 4 mln zł, to m.in. nieruchomości, samochody osobowe, broń myśliwska, gotówka i udziały w spółkach kapitałowych.
Będą kolejne zatrzymania?
Spośród pięciu podejrzanych przedsiębiorców, dwoje było wcześniej karanych: Aneta B. za przestępstwa z ustawy o rachunkowości, a Bartosz B. za oszustwa znacznej wartości i wykorzystywanie fałszywych dokumentów przy staraniach o dofinansowanie swoich projektów. – Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań – zapowiada prokurator Ciechanowski.
Do oszustw przyznali się Piotr K. i Bartosz B. Wyjaśnienia tego drugiego obciążyły całą resztę. – Potwierdził to, co już wcześniej wiedzieliśmy – mówią śledczy.
(ram)
Na ponad 3 mln zł została oszukana Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości – twierdzi prokuratura. Rzeszowscy policjanci zatrzymali czworo przedsiębiorców.
Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie
Jak poinformował kom. Piotr Wojtunik, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, funkcjonariusze Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą zatrzymali trzech mężczyzn i kobietę, którzy są zamieszani w oszustwa PARP. To rządowa agencja, która zajmuje się m.in. przyznawaniem unijnych dotacji.
Na liście zatrzymanych są przedsiębiorcy z powiatu rzeszowskiego: 54-letni Robert K., Krystian K., 38-letni Piotr K. i 46-letnia Aneta S. Podejrzanym w śledztwie jest także 49-letni Bartosz B. On sam, po powrocie z zagranicy, zgłosił się do prokuratury, gdy się dowiedział, że jego znajomi zostali zatrzymani przez policjantów.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Podstawą było zawiadomienie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Wcześniej szwindel wykryły służby skarbowe. Na pomysł oszukania PARP-u, jak twierdzi prokuratura, wpadł Robert K., który prowadził spółkę kapitałową działającą w branży lakierniczej.
To on w 2016 r. zawarł umowę z PARP-em na zakup do swojej firmy kosztownej linii produkcyjnej i maszyn do impregnacji drukowania i lakierowania. Umowa opiewała na kwotę prawie 3,2 mln zł. W takiej wysokości K. otrzymał pierwszą część unijnej dotacji. Drugą, w wysokości prawie 900 tys. zł, zablokowano, gdy PARP dowiedziała się o oszustwie.
Okazało się, że przedsiębiorca poszczególnych części do linii nie kupił. – Miał je od kilkunastu lat w swojej firmie. Częściowo był to już złom. Trochę go podreperował. Fikcyjnie te elementy maszyny sprzedał zaprzyjaźnionym przedsiębiorcom, a ci fikcyjnie je potem mu odsprzedali – mówi Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Sztuczny obrót częściami
Faktury z „lewego” handlu, jak ustalono, Robert K. wykorzystał przy składaniu wniosku do PARP-u o wypłatę dotacji. – Między firmami został stworzony sztuczny obrót częściami maszyny – dowiadujemy się w prokuraturze. Ten sam projekt miał zdobyć kolejną dotację – w 2017 r. Do wypłaty 833 tys. zł nie doszło, PARP umowę rozwiązała.
Piątce przedsiębiorców postawiono zarzuty m.in. oszustwa wielkiej wartości, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, usiłowania wyłudzenia mienia znacznej wartości. Po przesłuchaniach zostali zwolnieni do domów po wpłaceniu poręczeń majątkowych od 15 tys. do 50 tys. zł. Mają też policyjne dozory, zakazy kontaktowania się i opuszczania kraju.
– Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności – poinformował kom. Piotr Wojtunik. Śledczy, na poczet przyszłych kar, zarekwirowali majątek przedsiębiorców o wartości ok. 4 mln zł, to m.in. nieruchomości, samochody osobowe, broń myśliwska, gotówka i udziały w spółkach kapitałowych.
Będą kolejne zatrzymania?
Spośród pięciu podejrzanych przedsiębiorców, dwoje było wcześniej karanych: Aneta B. za przestępstwa z ustawy o rachunkowości, a Bartosz B. za oszustwa znacznej wartości i wykorzystywanie fałszywych dokumentów przy staraniach o dofinansowanie swoich projektów. – Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań – zapowiada prokurator Ciechanowski.
Do oszustw przyznali się Piotr K. i Bartosz B. Wyjaśnienia tego drugiego obciążyły całą resztę. – Potwierdził to, co już wcześniej wiedzieliśmy – mówią śledczy.
(ram)