84-letni mężczyzna z powiatu rzeszowskiego zginął w pożarze traw. Strażacy apelują by powstrzymać się od tego szkodliwego zwyczaju. – Ogień zdewastował już 330 ha ziemi – mówi bryg. Marcin Betleja rzecznik podkarpackich strażaków.
Do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął 84-latek doszło we wtorek 3 września w miejscowości Wólka Niedźwiecka w powiecie rzeszowskim. Dodatkowo spłonęło około 0,5 ha nieużytków, a pożar gasiło 5 zastępów straży pożarnych. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
Betleja zaznacza, że nadal wielu ludzi błędnie sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów.
– Zapominają przy tym, że wystarczy słaby wiatr, aby ogień wymknął się spod kontroli i szybko przeistoczył w tragiczny w skutkach pożar – dodał.
Więcej niż w ubiegłym roku
W tym roku podkarpaccy strażacy gasili 1365 pożarów traw. Zginęła w nich jedna osoba, a cztery zostały ranne. Jak podał bryg. Betleja, w ubiegłym roku tego typu pożarów było 1196, objęły one powierzchnię ok. 208 ha, nikt nie zginął.
Problem wypalania traw, jak przekonuje strażak, pojawia się każdego roku.
– Niefrasobliwość oraz ludzka bezmyślność powodują, że w tych pożarach giną zwierzęta, płoną pobliskie lasy, domy, zabudowania gospodarcze. W takich pożarach życie tracą też ludzie. Za ponad 94 proc. powstania tych pożarów odpowiedzialny jest człowiek – mówił bryg. Betleja.
To szkodliwe dla ziemi
Podkreślił, że wypalanie traw powoduje, że ziemia staje się wyjałowiona, nie dochodzi do naturalnego rozkładu i przerywany jest proces formowania się próchnicy. Natomiast do atmosfery przedostaje się szereg trujących związków chemicznych.
Strażak zwrócił też uwagę, że od pożarów traw często zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, która może zalegać nawet do kilkunastu metrów w głąb.
– Są to pożary długotrwałe, które mogą trwać nawet do kilku miesięcy i są wyjątkowo trudne do ugaszenia – dodał bryg. Betleja.
Do 10 lat więzienia i zabranie dopłat
W Polsce wypalanie traw jest zabronione, za nieprzestrzeganie tego zakazu grozi grzywna, areszt, a w niektórych przypadkach kara do 10 lat więzienia.
Kary finansowe za wypalanie traw nakłada również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, może ona zmniejszyć luba nawet odebrać dopłaty bezpośrednie dla rolnika.
Jak podkreślił bryg. Betleja, pożary traw ze względu na duże rozmiary angażują znaczną liczbę strażaków, którzy w tym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia.
-Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojedziemy z pomocą na czas. Apelujemy o niepodpalanie traw. Pamiętajmy, że taki pożar może skończyć się tragicznie – zaznaczył bryg. Betleja. (PAP)
(oprac. Red)
84-letni mężczyzna z powiatu rzeszowskiego zginął w pożarze traw. Strażacy apelują by powstrzymać się od tego szkodliwego zwyczaju. – Ogień zdewastował już 330 ha ziemi – mówi bryg. Marcin Betleja rzecznik podkarpackich strażaków.
Do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął 84-latek doszło we wtorek 3 września w miejscowości Wólka Niedźwiecka w powiecie rzeszowskim. Dodatkowo spłonęło około 0,5 ha nieużytków, a pożar gasiło 5 zastępów straży pożarnych. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
Betleja zaznacza, że nadal wielu ludzi błędnie sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów.
– Zapominają przy tym, że wystarczy słaby wiatr, aby ogień wymknął się spod kontroli i szybko przeistoczył w tragiczny w skutkach pożar – dodał.
Więcej niż w ubiegłym roku
W tym roku podkarpaccy strażacy gasili 1365 pożarów traw. Zginęła w nich jedna osoba, a cztery zostały ranne. Jak podał bryg. Betleja, w ubiegłym roku tego typu pożarów było 1196, objęły one powierzchnię ok. 208 ha, nikt nie zginął.
Problem wypalania traw, jak przekonuje strażak, pojawia się każdego roku.
– Niefrasobliwość oraz ludzka bezmyślność powodują, że w tych pożarach giną zwierzęta, płoną pobliskie lasy, domy, zabudowania gospodarcze. W takich pożarach życie tracą też ludzie. Za ponad 94 proc. powstania tych pożarów odpowiedzialny jest człowiek – mówił bryg. Betleja.
To szkodliwe dla ziemi
Podkreślił, że wypalanie traw powoduje, że ziemia staje się wyjałowiona, nie dochodzi do naturalnego rozkładu i przerywany jest proces formowania się próchnicy. Natomiast do atmosfery przedostaje się szereg trujących związków chemicznych.
Strażak zwrócił też uwagę, że od pożarów traw często zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, która może zalegać nawet do kilkunastu metrów w głąb.
– Są to pożary długotrwałe, które mogą trwać nawet do kilku miesięcy i są wyjątkowo trudne do ugaszenia – dodał bryg. Betleja.
Do 10 lat więzienia i zabranie dopłat
W Polsce wypalanie traw jest zabronione, za nieprzestrzeganie tego zakazu grozi grzywna, areszt, a w niektórych przypadkach kara do 10 lat więzienia.
Kary finansowe za wypalanie traw nakłada również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, może ona zmniejszyć luba nawet odebrać dopłaty bezpośrednie dla rolnika.
Jak podkreślił bryg. Betleja, pożary traw ze względu na duże rozmiary angażują znaczną liczbę strażaków, którzy w tym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia.
-Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojedziemy z pomocą na czas. Apelujemy o niepodpalanie traw. Pamiętajmy, że taki pożar może skończyć się tragicznie – zaznaczył bryg. Betleja. (PAP)
(oprac. Red)