W Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie 27 czerwca przyszły na świat trojaczki jednokosmówkowe – pierwszy taki przypadek w historii placówki i jeden z nielicznych w kraju. Jaś, Staś i Ignaś to genetycznie identyczni chłopcy, którzy rozwijali się w jednej kosmówce. Takie narodziny to medyczna rzadkość – zdarzają się raz na około 200 tys. porodów.
Ciążę prowadzono z najwyższą troską przez lek. med. Tomasza Szajnera ze względu na wyjątkowość i ryzyko powikłań. Poród w 32. tygodniu ciąży odbył się przez cesarskie cięcie. Noworodki trafiły pod opiekę doświadczonego zespołu Kliniki Noworodków z Pododdziałem Intensywnej Terapii Noworodka.
Skomplikowana ciąża wymagała hospitalizacji
– Ze względu na okresowo nasilającą się czynność skurczową pacjentka wymagała hospitalizacji i intensywnego nadzoru od 27. tygodnia ciąży. Kolejnym problemem było ograniczone wzrastanie jednego z płodów, który wymagał szczególnej opieki w warunkach szpitalnych – mówi Prof. dr hab. n. med. Dorota Darmochwał-Kolarz, kierownik Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Perinatologii.
– Ostatecznie udało się dotrwać do 32. tygodnia ciąży. Gdy czynności skurczowej nie udało się już zahamować, podjęto decyzję o rozwiązaniu ciąży cięciem cesarskim – dodaje.
Trojaczki z Rzeszowa wymagały szczególnego nadzoru medycznego przez cały okres ciąży.
Jeden z braci potrzebuje więcej czasu
Dwóch chłopców czuje się dobrze i wkrótce będzie mogło opuścić szpital. Ignaś wymaga jednak szczególnej opieki, bo jest najmniejszy z braci. Lek. med. Tomasz Szajner, specjalista położnictwa, ginekologii i perinatologii, tłumaczy przyczynę problemu.
– To rzecz charakterystyczna w tego typu ciążach. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z selektywnym FGR-em – jedno dziecko rosło wolniej. W tego typu ciążach występuje to bardzo często, raz na siedem–osiem przypadków – wyjaśnia. FGR oznacza wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrastania płodu.
fot. Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie / Potrójne szczęście w szpitalu – urodziły się identyczne trojaczkiW domu czeka starszy brat
Lekarze robią wszystko, aby cała trójka mogła opuścić szpital razem. W domu czeka na nich dziewięcioletni Franiszek, który nie może doczekać się spotkania z rodzeństwem. Trojaczki były dla niego ogromną niespodzianką – przyszły na świat dokładnie w dniu jego urodzin.
Dr n. med. Witold Błaż, kierownik Kliniki Noworodków, planuje specjalne wsparcie dla rodziny.
– Dzięki możliwościom naszego szpitala chcielibyśmy zorganizować specjalny pokój rodzinny, jeżeli rodzice się zgodzą, a przede wszystkim starszy brat, który czeka w domu, by mama mogła być w szpitalnej sali razem z trójką chłopców – mówi.
Troska o całą rodzinę
Lekarze są gotowi poczekać na najmniejszego Ignasia, ale myślą też o komforcie pozostałych dzieci.
– Będziemy starali się poczekać na tego najmniejszego, ale jeśli czas oczekiwania będzie zbyt długi, nie chcielibyśmy, żeby przebywanie w szpitalu dla tych, którzy są gotowi do wyjścia do domu, było uciążliwe – wyjaśnia dr Błaż. – Mamy jednak nadzieję, że wszystko się uda i rodzeństwo razem opuści szpital – dodaje kierownik kliniki.
Trojaczki z Rzeszowa to nie tylko medyczna sensacja, ale też ogromna radość dla całej rodziny i zespołu medycznego zaangażowanego w ten wyjątkowy poród.
(rem)
Czytaj więcej:
W Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie 27 czerwca przyszły na świat trojaczki jednokosmówkowe – pierwszy taki przypadek w historii placówki i jeden z nielicznych w kraju. Jaś, Staś i Ignaś to genetycznie identyczni chłopcy, którzy rozwijali się w jednej kosmówce. Takie narodziny to medyczna rzadkość – zdarzają się raz na około 200 tys. porodów.
Ciążę prowadzono z najwyższą troską przez lek. med. Tomasza Szajnera ze względu na wyjątkowość i ryzyko powikłań. Poród w 32. tygodniu ciąży odbył się przez cesarskie cięcie. Noworodki trafiły pod opiekę doświadczonego zespołu Kliniki Noworodków z Pododdziałem Intensywnej Terapii Noworodka.
Skomplikowana ciąża wymagała hospitalizacji
– Ze względu na okresowo nasilającą się czynność skurczową pacjentka wymagała hospitalizacji i intensywnego nadzoru od 27. tygodnia ciąży. Kolejnym problemem było ograniczone wzrastanie jednego z płodów, który wymagał szczególnej opieki w warunkach szpitalnych – mówi Prof. dr hab. n. med. Dorota Darmochwał-Kolarz, kierownik Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Perinatologii.
– Ostatecznie udało się dotrwać do 32. tygodnia ciąży. Gdy czynności skurczowej nie udało się już zahamować, podjęto decyzję o rozwiązaniu ciąży cięciem cesarskim – dodaje.
Trojaczki z Rzeszowa wymagały szczególnego nadzoru medycznego przez cały okres ciąży.
Jeden z braci potrzebuje więcej czasu
Dwóch chłopców czuje się dobrze i wkrótce będzie mogło opuścić szpital. Ignaś wymaga jednak szczególnej opieki, bo jest najmniejszy z braci. Lek. med. Tomasz Szajner, specjalista położnictwa, ginekologii i perinatologii, tłumaczy przyczynę problemu.
– To rzecz charakterystyczna w tego typu ciążach. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z selektywnym FGR-em – jedno dziecko rosło wolniej. W tego typu ciążach występuje to bardzo często, raz na siedem–osiem przypadków – wyjaśnia. FGR oznacza wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrastania płodu.
fot. Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie / Potrójne szczęście w szpitalu – urodziły się identyczne trojaczki
W domu czeka starszy brat
Lekarze robią wszystko, aby cała trójka mogła opuścić szpital razem. W domu czeka na nich dziewięcioletni Franiszek, który nie może doczekać się spotkania z rodzeństwem. Trojaczki były dla niego ogromną niespodzianką – przyszły na świat dokładnie w dniu jego urodzin.
Dr n. med. Witold Błaż, kierownik Kliniki Noworodków, planuje specjalne wsparcie dla rodziny.
– Dzięki możliwościom naszego szpitala chcielibyśmy zorganizować specjalny pokój rodzinny, jeżeli rodzice się zgodzą, a przede wszystkim starszy brat, który czeka w domu, by mama mogła być w szpitalnej sali razem z trójką chłopców – mówi.
Troska o całą rodzinę
Lekarze są gotowi poczekać na najmniejszego Ignasia, ale myślą też o komforcie pozostałych dzieci.
– Będziemy starali się poczekać na tego najmniejszego, ale jeśli czas oczekiwania będzie zbyt długi, nie chcielibyśmy, żeby przebywanie w szpitalu dla tych, którzy są gotowi do wyjścia do domu, było uciążliwe – wyjaśnia dr Błaż. – Mamy jednak nadzieję, że wszystko się uda i rodzeństwo razem opuści szpital – dodaje kierownik kliniki.
Trojaczki z Rzeszowa to nie tylko medyczna sensacja, ale też ogromna radość dla całej rodziny i zespołu medycznego zaangażowanego w ten wyjątkowy poród.
(rem)
Czytaj więcej: