
W lipcu 1993 roku w spokojnej, podkarpackiej wsi Odrzykoń niedaleko Krosna, doszło do brutalnej zbrodni, która do dziś pozostaje niewyjaśniona. 44-letnia kobieta została zamordowana we własnym domu.
Sprawcy tego dramatu do dziś nie odnaleziono, a kulisy śledztwa ujawniają twórcy kanału „Z Archiwum X” w serwisie YouTube.
Makabryczne zabójstwo
Jan i Łucja pobrali się w 1979 roku. Byli parą, którą mieszkańcy Odrzykonia uważali za spokojną i zgodną. Ich dom znajdował się w samym centrum wsi, tuż przy drodze, w pobliżu sklepu i przystanku autobusowego. Mimo skromnych warunków żyli szczęśliwie, planując przyszłość i zakup wymarzonego samochodu. O tych planach mieli zresztą poinformować znajomych z rodzinnej miejscowości.
7 lipca 1993 roku ten spokój został jednak brutalnie przerwany. Tego dnia Jan pojechał do pracy w Krośnie, a Łucja N. została w domu. Gdy po godzinie 21:00 wrócił, znalazł żonę martwą na kuchennej podłodze. Ciało kobiety było zakrwawione, na miejscu były ślady awantury.
Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zginęła od kilkunastu ciosów siekierą. W domu nie znaleziono narzędzia zbrodni. Zginęły tylko klucze do drzwi wejściowych i marynarka z pieniędzmi, a konkretnie z kwotą 670 dolarów. Wszystko wskazywało na to, że zabójca musiał być kimś, kogo Łucja znała i komu ufała.
[embedded content]
Trop prowadził bardzo blisko
Śledczy nie znaleźli żadnych śladów włamania. To oznaczało, że kobieta sama wpuściła sprawcę do środka.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że panią Łucję pozbawił życia ktoś, kogo świetnie znała. Wpuściła go sama do domu, bo była bardzo czujna od momentu, kiedy dwóch mężczyzn próbowało ją napaść kilka lat wcześniej – mówił wypowiadający się w nagraniu policjant, jeden z twórców krakowskiego policyjnego Archiwum X. Nawiązał tym samym do wydarzenia z 1987 roku, kiedy na małżeństwo napadło dwóch nieznanych sprawców.
Policja przesłuchała dziesiątki osób, ale nie znalazła przełomu. Z domu nie zniknęły żadne inne wartościowe rzeczy, tylko marynarka z pieniędzmi. Jak wskazywał Serafin, sprawca doskonale musiał wiedzieć, że w środku jest dosyć pokaźna jak na tamte czasy suma pieniędzy.
Cień podejrzeń i strach
Mieszkańcy Odrzykonia przez wiele miesięcy żyli w strachu. Wszyscy wiedzieli, że zabójca może być kimś z sąsiedztwa. Jak twierdzą autorzy materiału, nie był to przypadkowy sprawca, a raczej ktoś z okolicy, kto znał rozkład domów, drogi i rytm życia mieszkańców. Ktoś, kto nie wzbudzał podejrzeń, bo wszyscy go znali.
Śledztwo prowadzone przez krośnieńską prokuraturę obejmowało różne tropy, w tym możliwy motyw rabunkowy, zemstę, a nawet powiązanie z wcześniejszym napadem na panią Łucję. O pomoc poproszono pierwszego w Polsce profilera, dr Macieja Szaszkiewicza z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Jego analiza potwierdziła przypuszczenia. Sprawcą zabójstwa był najprawdopodobniej mężczyzna dorosły, mieszkający w okolicy, sprawny fizycznie i dobrze znający teren.
Nowe nadzieje po latach?
Przez lata sprawa Łucji z Odrzykonia była jednym z najgłośniejszych nierozwiązanych morderstw na Podkarpaciu. Choć w latach 90. nie udało się zebrać wystarczających dowodów, kilka lat temu policjanci z rzeszowskiego Archiwum X wracają do tej historii. Dzięki nowym technikom badania DNA i cyfrowej analizie starych śladów istnieje szansa, że tajemnica sprzed trzech dekad w końcu zostanie rozwiązana.
– Trzeba zmienić sposób myślenia o procesie dowodowym i właśnie iść tym torem. Zrobił to ktoś bliski, bardzo bliski. Wszystkie tropy prowadzą do mieszkańca Odrzykonia jako sprawcy zabójstwa – skwitował policjant z krakowskiego Archiwum X.
Czytaj więcej:
Kryzys onkologiczny na Podkarpaciu? Ziobro oskarża Tuska o odwracanie uwagi od problemów

W lipcu 1993 roku w spokojnej, podkarpackiej wsi Odrzykoń niedaleko Krosna, doszło do brutalnej zbrodni, która do dziś pozostaje niewyjaśniona. 44-letnia kobieta została zamordowana we własnym domu.
Sprawcy tego dramatu do dziś nie odnaleziono, a kulisy śledztwa ujawniają twórcy kanału „Z Archiwum X” w serwisie YouTube.
Makabryczne zabójstwo
Jan i Łucja pobrali się w 1979 roku. Byli parą, którą mieszkańcy Odrzykonia uważali za spokojną i zgodną. Ich dom znajdował się w samym centrum wsi, tuż przy drodze, w pobliżu sklepu i przystanku autobusowego. Mimo skromnych warunków żyli szczęśliwie, planując przyszłość i zakup wymarzonego samochodu. O tych planach mieli zresztą poinformować znajomych z rodzinnej miejscowości.
7 lipca 1993 roku ten spokój został jednak brutalnie przerwany. Tego dnia Jan pojechał do pracy w Krośnie, a Łucja N. została w domu. Gdy po godzinie 21:00 wrócił, znalazł żonę martwą na kuchennej podłodze. Ciało kobiety było zakrwawione, na miejscu były ślady awantury.
Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zginęła od kilkunastu ciosów siekierą. W domu nie znaleziono narzędzia zbrodni. Zginęły tylko klucze do drzwi wejściowych i marynarka z pieniędzmi, a konkretnie z kwotą 670 dolarów. Wszystko wskazywało na to, że zabójca musiał być kimś, kogo Łucja znała i komu ufała.
Trop prowadził bardzo blisko
Śledczy nie znaleźli żadnych śladów włamania. To oznaczało, że kobieta sama wpuściła sprawcę do środka.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że panią Łucję pozbawił życia ktoś, kogo świetnie znała. Wpuściła go sama do domu, bo była bardzo czujna od momentu, kiedy dwóch mężczyzn próbowało ją napaść kilka lat wcześniej – mówił wypowiadający się w nagraniu policjant, jeden z twórców krakowskiego policyjnego Archiwum X. Nawiązał tym samym do wydarzenia z 1987 roku, kiedy na małżeństwo napadło dwóch nieznanych sprawców.
Policja przesłuchała dziesiątki osób, ale nie znalazła przełomu. Z domu nie zniknęły żadne inne wartościowe rzeczy, tylko marynarka z pieniędzmi. Jak wskazywał Serafin, sprawca doskonale musiał wiedzieć, że w środku jest dosyć pokaźna jak na tamte czasy suma pieniędzy.
Cień podejrzeń i strach
Mieszkańcy Odrzykonia przez wiele miesięcy żyli w strachu. Wszyscy wiedzieli, że zabójca może być kimś z sąsiedztwa. Jak twierdzą autorzy materiału, nie był to przypadkowy sprawca, a raczej ktoś z okolicy, kto znał rozkład domów, drogi i rytm życia mieszkańców. Ktoś, kto nie wzbudzał podejrzeń, bo wszyscy go znali.
Śledztwo prowadzone przez krośnieńską prokuraturę obejmowało różne tropy, w tym możliwy motyw rabunkowy, zemstę, a nawet powiązanie z wcześniejszym napadem na panią Łucję. O pomoc poproszono pierwszego w Polsce profilera, dr Macieja Szaszkiewicza z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Jego analiza potwierdziła przypuszczenia. Sprawcą zabójstwa był najprawdopodobniej mężczyzna dorosły, mieszkający w okolicy, sprawny fizycznie i dobrze znający teren.
Nowe nadzieje po latach?
Przez lata sprawa Łucji z Odrzykonia była jednym z najgłośniejszych nierozwiązanych morderstw na Podkarpaciu. Choć w latach 90. nie udało się zebrać wystarczających dowodów, kilka lat temu policjanci z rzeszowskiego Archiwum X wracają do tej historii. Dzięki nowym technikom badania DNA i cyfrowej analizie starych śladów istnieje szansa, że tajemnica sprzed trzech dekad w końcu zostanie rozwiązana.
– Trzeba zmienić sposób myślenia o procesie dowodowym i właśnie iść tym torem. Zrobił to ktoś bliski, bardzo bliski. Wszystkie tropy prowadzą do mieszkańca Odrzykonia jako sprawcy zabójstwa – skwitował policjant z krakowskiego Archiwum X.
Czytaj więcej:
Kryzys onkologiczny na Podkarpaciu? Ziobro oskarża Tuska o odwracanie uwagi od problemów