Mieszkańcy Rzeszowa mogą już oficjalnie ostrzyć łyżwy. Wystartowało popularne lodowisko przy ul. Wyspiańskiego. To największy tego typu kryty obiekt w okolicy, który w tym sezonie kusi wielką powierzchnią i biletem bez limitu czasu.
Zimowy sezon w Rzeszowie można uznać za otwarty. Choć pogoda za oknem bywa kapryśna, pod namiotem przy ulicy Wyspiańskiego panują idealne warunki do ślizgania. Obiekt, który w ubiegłym roku w okresie świątecznym przeżywał prawdziwe oblężenie, w tym sezonie powraca z tą samą, sprawdzoną formułą, ale i kilkoma zapowiedziami nowości.
1200 metrów kwadratowych lodu
Zarządcy obiektu podkreślają, że jest to największe kryte lodowisko w aglomeracji rzeszowskiej. Do dyspozycji łyżwiarzy oddano taflę o powierzchni niemal 1200 metrów kwadratowych.
– Na miejscu funkcjonuje wypożyczalnia sprzętu, gdzie na najmłodszych czekają kaski, specjalne chodziki „pingwinki” do nauki jazdy oraz saneczki dla maluchów – zapewniają organizatorzy.
Co ciekawe, lodowisko przyciąga nie tylko rodziny z dziećmi. Rzeszowska tafla stała się nieformalną bazą treningową dla bardziej zaawansowanych użytkowników.
– Rzeszów jest specyficzny. Mamy grupkę chłopaków, którzy latem jeżdżą na rolkach, a zimą przesiadają się na łyżwy. Pojawiają się też hokeiści, którzy normalnie muszą dojeżdżać np. do Dębicy, a tutaj mają alternatywę blisko domu – słyszymy od obsługi lodowiska.
Wchodzisz raz, jeździsz ile masz sił
Obiekt przy Wyspiańskiego pozwala przebywać na lodzie bez limitu. Zamiast standardowych „godzinówek”, tutaj obowiązuje bilet bez limitu czasu.
– To jednorazowe wejście. Płaci się raz i jeździ do bólu, ile kto da radę – tłumaczy przedstawiciel lodowiska. – Z naszych obserwacji wynika, że średni czas spędzany na tafli to około dwóch godzin, choć zdarzają się rekordziści, którzy potrafią jeździć od otwarcia aż do zamknięcia obiektu.
Jeśli chodzi o cennik, zarządcy uspokajają – podwyżek nie będzie. Ceny mają utrzymać się na poziomie z ubiegłego roku.
Sezon do pierwszych oznak wiosny
Lodowisko znajduje się w hali namiotowej, co oznacza, że jego funkcjonowanie jest ściśle uzależnione od warunków atmosferycznych. Mimo to, plany są ambitne.
– Początek marca to realny termin zakończenia sezonu – przewidują organizatorzy. Doświadczenie z lat ubiegłych pokazuje, że kiedy w parkach zaczyna pokazywać się zielona trawa, ludzie wolą spacery niż łyżwy. Ale teraz zdecydowanie wolą łyżwy!
W trakcie trwania sezonu planowane są dodatkowe atrakcje, w tym pokazy na lodzie oraz zajęcia z instruktorem. Trwają również rozmowy na temat włączenia lodowiska do programu Karty Mieszkańca Rzeszowa.
(mob)
Czytaj więcej:
Wielkie otwarcie nowej strefy sensorycznej we FlyPark w Rzeszowie
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
Mieszkańcy Rzeszowa mogą już oficjalnie ostrzyć łyżwy. Wystartowało popularne lodowisko przy ul. Wyspiańskiego. To największy tego typu kryty obiekt w okolicy, który w tym sezonie kusi wielką powierzchnią i biletem bez limitu czasu.
Zimowy sezon w Rzeszowie można uznać za otwarty. Choć pogoda za oknem bywa kapryśna, pod namiotem przy ulicy Wyspiańskiego panują idealne warunki do ślizgania. Obiekt, który w ubiegłym roku w okresie świątecznym przeżywał prawdziwe oblężenie, w tym sezonie powraca z tą samą, sprawdzoną formułą, ale i kilkoma zapowiedziami nowości.
1200 metrów kwadratowych lodu
Zarządcy obiektu podkreślają, że jest to największe kryte lodowisko w aglomeracji rzeszowskiej. Do dyspozycji łyżwiarzy oddano taflę o powierzchni niemal 1200 metrów kwadratowych.
– Na miejscu funkcjonuje wypożyczalnia sprzętu, gdzie na najmłodszych czekają kaski, specjalne chodziki „pingwinki” do nauki jazdy oraz saneczki dla maluchów – zapewniają organizatorzy.
Co ciekawe, lodowisko przyciąga nie tylko rodziny z dziećmi. Rzeszowska tafla stała się nieformalną bazą treningową dla bardziej zaawansowanych użytkowników.
– Rzeszów jest specyficzny. Mamy grupkę chłopaków, którzy latem jeżdżą na rolkach, a zimą przesiadają się na łyżwy. Pojawiają się też hokeiści, którzy normalnie muszą dojeżdżać np. do Dębicy, a tutaj mają alternatywę blisko domu – słyszymy od obsługi lodowiska.
Wchodzisz raz, jeździsz ile masz sił
Obiekt przy Wyspiańskiego pozwala przebywać na lodzie bez limitu. Zamiast standardowych „godzinówek”, tutaj obowiązuje bilet bez limitu czasu.
– To jednorazowe wejście. Płaci się raz i jeździ do bólu, ile kto da radę – tłumaczy przedstawiciel lodowiska. – Z naszych obserwacji wynika, że średni czas spędzany na tafli to około dwóch godzin, choć zdarzają się rekordziści, którzy potrafią jeździć od otwarcia aż do zamknięcia obiektu.
Jeśli chodzi o cennik, zarządcy uspokajają – podwyżek nie będzie. Ceny mają utrzymać się na poziomie z ubiegłego roku.
Sezon do pierwszych oznak wiosny
Lodowisko znajduje się w hali namiotowej, co oznacza, że jego funkcjonowanie jest ściśle uzależnione od warunków atmosferycznych. Mimo to, plany są ambitne.
– Początek marca to realny termin zakończenia sezonu – przewidują organizatorzy. Doświadczenie z lat ubiegłych pokazuje, że kiedy w parkach zaczyna pokazywać się zielona trawa, ludzie wolą spacery niż łyżwy. Ale teraz zdecydowanie wolą łyżwy!
W trakcie trwania sezonu planowane są dodatkowe atrakcje, w tym pokazy na lodzie oraz zajęcia z instruktorem. Trwają również rozmowy na temat włączenia lodowiska do programu Karty Mieszkańca Rzeszowa.
(mob)
Czytaj więcej:
Wielkie otwarcie nowej strefy sensorycznej we FlyPark w Rzeszowie
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

