W laboratorium kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie doszło do poważnego incydentu. Funkcjonariusz pełniący dyżur 4 czerwca miał nie zabezpieczyć budynku i zostawić go otwartym przez całą noc. Policja potwierdza jedynie, że prowadzi czynności wyjaśniające.
Z naszych nieoficjalnych informacji bliskich policji wynika, że dyżur w laboratorium pełnił wówczas jeden z funkcjonariuszy (imię i nazwisko znane redakcji). Jego obowiązkiem było zamknięcie wszystkich drzwi i okien, zabezpieczenie każdej z sekcji oraz uruchomienie alarmu. Przed zakończeniem zmiany miał wykonać obchód i zamknąć bramę zewnętrzną. Według nieoficjalnych informacji nie zrobił żadnej z tych rzeczy.
Budynek miał zostać otwarty przez całą noc
Poranna zmiana miała zastać otwarte drzwi, wyłączony alarm i niezamkniętą bramę. Policjanci mieli natychmiast zgłosić sprawę przełożonym. Zabezpieczyli też nagrania z monitoringu.
Sprawa jest o tyle poważna, że w budynku przechowywane są akta spraw, ślady, dokumenty i dane, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla postępowań sądowych i prokuratorskich. Ewentualne zniszczenia lub brak zabezpieczeń mogłyby wpłynąć na przebieg dochodzeń.
Trwają czynności wyjaśniające
Zapytaliśmy biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, czy doszło do takiego incydentu i czy wobec funkcjonariusza podjęto jakiekolwiek kroki dyscyplinarne. Policja jest oszczędna w słowach.
– W celu wyjaśnienia opisanej sytuacji, w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wszczęte zostały czynności wyjaśniające – odpowiada nam kom. Piotr Wojtunik, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Na pytanie o konsekwencje służbowe i o stan przechowywanych materiałów nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Od 4 czerwca wielokrotnie kontaktowaliśmy się z oficerem prasowym. Przed publikacją tego artykułu, chcieliśmy dać policji więcej czasu na wyjaśnienie sprawy. Za każdym razem słyszeliśmy tę samą odpowiedź – czynności nadal trwają.
Policja nie zdradza szczegółów
– Najpierw musimy ustalić, czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości. Dopiero wtedy możemy podejmować decyzje – komentuje kom. Wojtunik.
Rzecznik zaznaczył, że policja nie może ujawniać szczegółów na etapie trwających czynności. Tłumaczył, że podobnie jak w postępowaniach prokuratorskich, informacje mogą zostać przekazane dopiero po ich zakończeniu.
– To nie jest kwestia złej woli. Procedury obowiązują wszystkich – powiedział.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
(lp)
Czytaj więcej:
Fałszywe badania za grube łapówki. Policja z Rzeszowa zatrzymała nieuczciwych diagnostów [WIDEO]
W laboratorium kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie doszło do poważnego incydentu. Funkcjonariusz pełniący dyżur 4 czerwca miał nie zabezpieczyć budynku i zostawić go otwartym przez całą noc. Policja potwierdza jedynie, że prowadzi czynności wyjaśniające.
Z naszych nieoficjalnych informacji bliskich policji wynika, że dyżur w laboratorium pełnił wówczas jeden z funkcjonariuszy (imię i nazwisko znane redakcji). Jego obowiązkiem było zamknięcie wszystkich drzwi i okien, zabezpieczenie każdej z sekcji oraz uruchomienie alarmu. Przed zakończeniem zmiany miał wykonać obchód i zamknąć bramę zewnętrzną. Według nieoficjalnych informacji nie zrobił żadnej z tych rzeczy.
Budynek miał zostać otwarty przez całą noc
Poranna zmiana miała zastać otwarte drzwi, wyłączony alarm i niezamkniętą bramę. Policjanci mieli natychmiast zgłosić sprawę przełożonym. Zabezpieczyli też nagrania z monitoringu.
Sprawa jest o tyle poważna, że w budynku przechowywane są akta spraw, ślady, dokumenty i dane, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla postępowań sądowych i prokuratorskich. Ewentualne zniszczenia lub brak zabezpieczeń mogłyby wpłynąć na przebieg dochodzeń.
Trwają czynności wyjaśniające
Zapytaliśmy biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, czy doszło do takiego incydentu i czy wobec funkcjonariusza podjęto jakiekolwiek kroki dyscyplinarne. Policja jest oszczędna w słowach.
– W celu wyjaśnienia opisanej sytuacji, w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wszczęte zostały czynności wyjaśniające – odpowiada nam kom. Piotr Wojtunik, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Na pytanie o konsekwencje służbowe i o stan przechowywanych materiałów nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Od 4 czerwca wielokrotnie kontaktowaliśmy się z oficerem prasowym. Przed publikacją tego artykułu, chcieliśmy dać policji więcej czasu na wyjaśnienie sprawy. Za każdym razem słyszeliśmy tę samą odpowiedź – czynności nadal trwają.
Policja nie zdradza szczegółów
– Najpierw musimy ustalić, czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości. Dopiero wtedy możemy podejmować decyzje – komentuje kom. Wojtunik.
Rzecznik zaznaczył, że policja nie może ujawniać szczegółów na etapie trwających czynności. Tłumaczył, że podobnie jak w postępowaniach prokuratorskich, informacje mogą zostać przekazane dopiero po ich zakończeniu.
– To nie jest kwestia złej woli. Procedury obowiązują wszystkich – powiedział.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
(lp)
Czytaj więcej:
Fałszywe badania za grube łapówki. Policja z Rzeszowa zatrzymała nieuczciwych diagnostów [WIDEO]