July 23, 2025
karambol-sikorskiego-rzeszow
Zdjęcie: czytelnik Rzeszów News

Reklama

We wtorek około godziny 18:34, w godzinach wieczornego szczytu, na Alei Sikorskiego w Rzeszowie doszło do karambolu z udziałem czterech samochodów osobowych. Zdarzenie miało miejsce w pobliżu skrzyżowania, powodując znaczne utrudnienia w ruchu.

Przyczyną tego typu zdarzeń jest najczęściej niezachowanie bezpiecznej odległości oraz chwila nieuwagi jednego z kierowców.

Kto jest winny w karambolu? 

W warunkach gęstego ruchu miejskiego wystarczy moment dekoncentracji, aby doszło do najechania na tył, które może przerodzić się w „efekt domina”.

Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym, podstawowa zasada jest prosta: winę za najechanie na tył ponosi kierowca pojazdu jadącego z tyłu. Wynika to wprost z obowiązku zachowania odległości niezbędnej do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu (Art. 19 ust. 2 pkt 2 Ustawy Prawo o ruchu drogowym).

W przypadku karambolu, jeśli doszło do klasycznego „efektu domina”, odpowiedzialność za całe zdarzenie najczęściej spoczywa na kierowcy ostatniego auta, którego uderzenie zapoczątkowało serię kolejnych kolizji. Ostateczne ustalenie winy należy do policji.

Skąd się biorą tego typu sytuacje? Analiza przyczyn

Kolizje polegające na najechaniu na tył pojazdu, zwłaszcza w formie karambolu, to jedne z najczęstszych zdarzeń drogowych w warunkach miejskich. Ich główną przyczyną jest kombinacja kilku czynników, które często występują jednocześnie:

  1. Niezachowanie bezpiecznej odległości: To fundamentalna i najczęstsza przyczyna. Kierowcy, jadąc „na zderzaku” poprzedzającego pojazdu, nie dają sobie czasu na reakcję w przypadku jego gwałtownego hamowania.
  2. Brak koncentracji i roztargnienie: Używanie telefonu komórkowego, zmiana stacji radiowej, rozmowa z pasażerem czy po prostu zmęczenie po całym dniu pracy znacząco opóźniają czas reakcji kierowcy. Chwila nieuwagi wystarczy, by nie zauważyć hamujących przed nami aut.
  3. Nadmierna prędkość niedostosowana do warunków: W gęstym ruchu miejskim nawet niewielkie przekroczenie dozwolonej prędkości drastycznie skraca dystans potrzebny do bezpiecznego zatrzymania pojazdu.
  4. Nagłe i niespodziewane hamowanie: Pierwszy kierowca w kolumnie może zostać zmuszony do gwałtownego zatrzymania (np. z powodu wtargnięcia pieszego lub zwierzęcia). Jeśli kolejni kierowcy nie zachowują odpowiedniej odległości, kolizja jest niemal pewna.

(bom)

Czytaj więcej: 

80 godzin lania betonu na estakadzie. Kolejna akcja betonowania w ciągu Wisłokostrady

karambol-sikorskiego-rzeszow
Zdjęcie: czytelnik Rzeszów News

Reklama

We wtorek około godziny 18:34, w godzinach wieczornego szczytu, na Alei Sikorskiego w Rzeszowie doszło do karambolu z udziałem czterech samochodów osobowych. Zdarzenie miało miejsce w pobliżu skrzyżowania, powodując znaczne utrudnienia w ruchu.

Przyczyną tego typu zdarzeń jest najczęściej niezachowanie bezpiecznej odległości oraz chwila nieuwagi jednego z kierowców.

Kto jest winny w karambolu? 

W warunkach gęstego ruchu miejskiego wystarczy moment dekoncentracji, aby doszło do najechania na tył, które może przerodzić się w „efekt domina”.

Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym, podstawowa zasada jest prosta: winę za najechanie na tył ponosi kierowca pojazdu jadącego z tyłu. Wynika to wprost z obowiązku zachowania odległości niezbędnej do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu (Art. 19 ust. 2 pkt 2 Ustawy Prawo o ruchu drogowym).

W przypadku karambolu, jeśli doszło do klasycznego „efektu domina”, odpowiedzialność za całe zdarzenie najczęściej spoczywa na kierowcy ostatniego auta, którego uderzenie zapoczątkowało serię kolejnych kolizji. Ostateczne ustalenie winy należy do policji.

Skąd się biorą tego typu sytuacje? Analiza przyczyn

Kolizje polegające na najechaniu na tył pojazdu, zwłaszcza w formie karambolu, to jedne z najczęstszych zdarzeń drogowych w warunkach miejskich. Ich główną przyczyną jest kombinacja kilku czynników, które często występują jednocześnie:

  1. Niezachowanie bezpiecznej odległości: To fundamentalna i najczęstsza przyczyna. Kierowcy, jadąc „na zderzaku” poprzedzającego pojazdu, nie dają sobie czasu na reakcję w przypadku jego gwałtownego hamowania.
  2. Brak koncentracji i roztargnienie: Używanie telefonu komórkowego, zmiana stacji radiowej, rozmowa z pasażerem czy po prostu zmęczenie po całym dniu pracy znacząco opóźniają czas reakcji kierowcy. Chwila nieuwagi wystarczy, by nie zauważyć hamujących przed nami aut.
  3. Nadmierna prędkość niedostosowana do warunków: W gęstym ruchu miejskim nawet niewielkie przekroczenie dozwolonej prędkości drastycznie skraca dystans potrzebny do bezpiecznego zatrzymania pojazdu.
  4. Nagłe i niespodziewane hamowanie: Pierwszy kierowca w kolumnie może zostać zmuszony do gwałtownego zatrzymania (np. z powodu wtargnięcia pieszego lub zwierzęcia). Jeśli kolejni kierowcy nie zachowują odpowiedniej odległości, kolizja jest niemal pewna.

(bom)

Czytaj więcej: 

80 godzin lania betonu na estakadzie. Kolejna akcja betonowania w ciągu Wisłokostrady

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *