Jemioła, znana głównie jako świąteczna ozdoba i symbol romantycznych tradycji, stała się śmiertelnym zagrożeniem dla bieszczadzkich jodeł. Leśnicy z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne biją na alarm, obserwując masowe zamieranie drzew zaatakowanych przez ten półpasożyt. Problem narasta od 2015 r. i dotyka zarówno stare, jak i coraz młodsze okazy.
Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne opublikowało na swoim profilu społecznościowym niepokojące informacje o nowym zagrożeniu.
– Do tej pory jemioła kojarzyła nam się z ozdobą świąteczną, a szczególnie z piękną tradycją całowania się pod nią. Dla nas jako leśników jemioła może być początkiem zamierania naszych bieszczadzkich i nie tylko… jodeł – piszą leśnicy.
Susza początkiem problemów
Jak możemy przeczytać na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, problemy z zamieraniem jodeł zaczęły się około 2015 r., kiedy przez kilka lat występowały susze. Choć obecnie opady są częstsze, stare jodły nadal masowo zamierają, a głównym winowajcą jest właśnie jemioła, która jako pasożyt pobiera wodę z drzew, dodatkowo je osłabiając.
– Leśnicy od kilku lat zauważają, że jodły w polskich lasach mają się coraz gorzej – czytamy w komunikacie nadleśnictwa.
Stare drzewa nie radzą sobie ze zmianami klimatu. Gdy sezon wegetacyjny się wydłuża i w atmosferze jest więcej azotu, drzewa rosną szybciej, ale mają większy problem z transportem wody, zwłaszcza podczas suszy. To czyni je bardziej podatnymi na ataki jemioły.
Najstarsze jodły cierpią najbardziej
Z obserwacji leśników wynika, że szczególnie narażone są najwyższe i najstarsze jodły. Eksperci z SGGW, z którymi współpracuje nadleśnictwo, potwierdzili, że pasożyt najczęściej atakuje właśnie takie drzewa, szczególnie te rosnące w luźniejszych grupach.
Najgorszym aspektem problemu jest fakt, że jemioła rozprzestrzenia się także na młodsze pokolenie jodeł. Niegdyś pasożyt żył tylko na starych drzewach, obecnie obserwuje się już nawet 20-30-letnie jodły mocno zasiedlone i osłabione.
– Może to doprowadzić do sytuacji, w której nie tylko stare jodły zginą, ale także młode pokolenie drzew zostanie zainfekowane” – ostrzegają leśnicy z Ustrzyk Dolnych.
Dlaczego jemioła stała się zabójcza?
Jemioła jako półpasożyt korzysta z wody swojego żywiciela. Kiedy w środowisku brakuje wody, drzewa uruchamiają mechanizmy obronne – jednym z nich jest zrzucanie starszych roczników igieł, by ograniczyć parowanie. Najstarsze jodły radzą sobie z tym najgorzej – tracą igły, ale nie obserwuje się procesów regeneracji.
W różnowiekowych lasach jodłowych problem jest jeszcze poważniejszy. Roznoszone przez ptaki nasiona jemioły opadają z najwyższych drzew i osiadają w koronach młodszych jodeł, gdzie znajdują dogodne warunki do kiełkowania. W ten sposób pasożyt infekuje kolejne pokolenia drzew.
Ratowanie bieszczadzkich lasów
By chronić drzewostany, nadleśnictwo prowadzi bieżącą obserwację lasów zaatakowanych przez jemiołę. W ramach cięć pielęgnacyjnych usuwane są drzewa najbardziej porażone przez pasożyta, szczególnie te stanowiące źródło rozprzestrzeniania się jemioły na młodsze okazy.
– Dlatego zaleca się usuwanie najbardziej porażonych drzew, by chronić młode jodły i utrzymać ciągłość lasu. Bez tych działań w przyszłości możemy stracić całe drzewostany jodłowe – podkreślają leśnicy z Ustrzyk Dolnych.
Nadleśnictwo zwróciło się o pomoc do naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
– Mamy nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na pytanie: czy i w jaki sposób możemy powstrzymać ekspansję jemioły i jak wpłynąć na poprawę zdrowotności naszych lasów – informuje Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne.
Problem jemioły atakującej jodły to nie tylko lokalne zagrożenie. Jak podkreśla Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, „zachowanie trwałości i ciągłości całego lasu jest nadrzędnym celem leśników polskich”.
Leśnicy zachęcają do wysłuchania konferencji organizowanej przez SITLiD 8.02.2024 r. pt. „Jemioła wyzwanie czy konieczność w dobie nadchodzących zmian” gdzie min. Pan prof dr hab. inż Jarosław Socha UR Kraków, Dziekan wydziału leśnego oraz dr hab. Roman Wójcik SGGW opowiadają o różnych zagrożeniach dla naszego lasu
[embedded content]
Czytaj więcej:
Wiosenne porządki w Rzeszowie omijają sadzawki? Urząd Miasta wyjaśnia
Jemioła, znana głównie jako świąteczna ozdoba i symbol romantycznych tradycji, stała się śmiertelnym zagrożeniem dla bieszczadzkich jodeł. Leśnicy z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne biją na alarm, obserwując masowe zamieranie drzew zaatakowanych przez ten półpasożyt. Problem narasta od 2015 r. i dotyka zarówno stare, jak i coraz młodsze okazy.
Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne opublikowało na swoim profilu społecznościowym niepokojące informacje o nowym zagrożeniu.
– Do tej pory jemioła kojarzyła nam się z ozdobą świąteczną, a szczególnie z piękną tradycją całowania się pod nią. Dla nas jako leśników jemioła może być początkiem zamierania naszych bieszczadzkich i nie tylko… jodeł – piszą leśnicy.
Susza początkiem problemów
Jak możemy przeczytać na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, problemy z zamieraniem jodeł zaczęły się około 2015 r., kiedy przez kilka lat występowały susze. Choć obecnie opady są częstsze, stare jodły nadal masowo zamierają, a głównym winowajcą jest właśnie jemioła, która jako pasożyt pobiera wodę z drzew, dodatkowo je osłabiając.
– Leśnicy od kilku lat zauważają, że jodły w polskich lasach mają się coraz gorzej – czytamy w komunikacie nadleśnictwa.
Stare drzewa nie radzą sobie ze zmianami klimatu. Gdy sezon wegetacyjny się wydłuża i w atmosferze jest więcej azotu, drzewa rosną szybciej, ale mają większy problem z transportem wody, zwłaszcza podczas suszy. To czyni je bardziej podatnymi na ataki jemioły.
Najstarsze jodły cierpią najbardziej
Z obserwacji leśników wynika, że szczególnie narażone są najwyższe i najstarsze jodły. Eksperci z SGGW, z którymi współpracuje nadleśnictwo, potwierdzili, że pasożyt najczęściej atakuje właśnie takie drzewa, szczególnie te rosnące w luźniejszych grupach.
Najgorszym aspektem problemu jest fakt, że jemioła rozprzestrzenia się także na młodsze pokolenie jodeł. Niegdyś pasożyt żył tylko na starych drzewach, obecnie obserwuje się już nawet 20-30-letnie jodły mocno zasiedlone i osłabione.
– Może to doprowadzić do sytuacji, w której nie tylko stare jodły zginą, ale także młode pokolenie drzew zostanie zainfekowane” – ostrzegają leśnicy z Ustrzyk Dolnych.
Dlaczego jemioła stała się zabójcza?
Jemioła jako półpasożyt korzysta z wody swojego żywiciela. Kiedy w środowisku brakuje wody, drzewa uruchamiają mechanizmy obronne – jednym z nich jest zrzucanie starszych roczników igieł, by ograniczyć parowanie. Najstarsze jodły radzą sobie z tym najgorzej – tracą igły, ale nie obserwuje się procesów regeneracji.
W różnowiekowych lasach jodłowych problem jest jeszcze poważniejszy. Roznoszone przez ptaki nasiona jemioły opadają z najwyższych drzew i osiadają w koronach młodszych jodeł, gdzie znajdują dogodne warunki do kiełkowania. W ten sposób pasożyt infekuje kolejne pokolenia drzew.
Ratowanie bieszczadzkich lasów
By chronić drzewostany, nadleśnictwo prowadzi bieżącą obserwację lasów zaatakowanych przez jemiołę. W ramach cięć pielęgnacyjnych usuwane są drzewa najbardziej porażone przez pasożyta, szczególnie te stanowiące źródło rozprzestrzeniania się jemioły na młodsze okazy.
– Dlatego zaleca się usuwanie najbardziej porażonych drzew, by chronić młode jodły i utrzymać ciągłość lasu. Bez tych działań w przyszłości możemy stracić całe drzewostany jodłowe – podkreślają leśnicy z Ustrzyk Dolnych.
Nadleśnictwo zwróciło się o pomoc do naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
– Mamy nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na pytanie: czy i w jaki sposób możemy powstrzymać ekspansję jemioły i jak wpłynąć na poprawę zdrowotności naszych lasów – informuje Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne.
Problem jemioły atakującej jodły to nie tylko lokalne zagrożenie. Jak podkreśla Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, „zachowanie trwałości i ciągłości całego lasu jest nadrzędnym celem leśników polskich”.
Leśnicy zachęcają do wysłuchania konferencji organizowanej przez SITLiD 8.02.2024 r. pt. „Jemioła wyzwanie czy konieczność w dobie nadchodzących zmian” gdzie min. Pan prof dr hab. inż Jarosław Socha UR Kraków, Dziekan wydziału leśnego oraz dr hab. Roman Wójcik SGGW opowiadają o różnych zagrożeniach dla naszego lasu
Czytaj więcej:
Wiosenne porządki w Rzeszowie omijają sadzawki? Urząd Miasta wyjaśnia