November 26, 2024
Zdjęcie: Muzeum-Zamek w Łańcucie

Reklama

Wiedeński fortepian koncertowy, należący niegdyś do wybitnego pianisty i pedagoga Teodora Leszetyckiego trafił do zamku w Łańcucie. Nauki na tym instrumencie pobierał m.in. uczeń Leszetyckiego – Ignacy Jan Paderewski, a współcześnie jego brzmienie będzie można usłyszeć na majowym festiwalu muzycznym.

Agnieszka Pipała (PAP)

Jak poinformowała Joanna Garbulińska-Charchut z Muzeum-Zamku w Łańcucie, dawnej rezydencji arystokratycznej Lubomirskich i Potockich, wiedeński fortepian koncertowy z 1882 r. Leszetyckiego stanął w Salonie Narożnym, na I piętrze rezydencji.

– To na nim nauki pobierali w Wiedniu uczniowie Leszetyckiego, m.in. Ignacy Jan Paderewski, Henryk Melcer-Szczawiński czy Ignacy Friedmann – poinformowała Garbulińska-Charchut.

Zdjęcie: Muzeum-Zamek w Łańcucie

Paderewski w pamiętnikach pisał o pedagogice Leszetyckiego: „Nie znałem i do dziś dnia nie znam nikogo, kto by mu dorównał. Nikt absolutnie nie może się z nim porównywać. Jako pedagog – olbrzym, wobec którego wszyscy inni są tylko karłami”.

Teodor Leszetycki (1830-1915), do którego należał instrument, przyszedł na świat w zamku w Łańcucie, gdzie jego pochodzący z Czech ojciec Józef, z polecenia Carla Czernego, wybitnego kompozytora wiedeńskiego, uczył muzyki córki Alfreda I hr. Potockiego – Julię i Zofię.

– W Łańcucie Dorcio Leszetycki spędził szczęśliwe dzieciństwo, do którego we wspomnieniach chętnie powracał. Miał zaledwie trzy lata, kiedy zafascynował się muzyką, a dwa lata później pod czujnym okiem ojca rozpoczął naukę gry na fortepianie.

Otoczenie, w którym się wychował, elity towarzyskie gromadzące się w salonach łańcuckiego zamku, dla których dawał pierwsze koncerty, niewątpliwie kształtowały i wpływały na wyobraźnię młodego muzyka – przybliża postać Leszetyckiego kierownik Działu Edukacji Muzealnej w łańcuckim zamku, kustosz Edyta Kucaba-Łyszczek.

Nie ma życia bez sztuki

Teodor Leszetycki zadebiutował już jako dziewięciolatek – w 1839 r. we Lwowie, gdzie wykonał Concertina C-dur Carla Czernego, pod dyrekcją Franza Xaverego Wolfganga Mozarta, syna Wolfganga Amadeusza Mozarta.

W wieku 14 lat Leszetycki rozpoczął działalność pedagogiczną. W 1852 r. wyjechał do Petersburga, gdzie spędził 26 lat. W tym czasie koncertował w Rosji, Włoszech, Niemczech, Anglii i Finlandii. Jako kameralista towarzyszył wybitnym artystom, m.in. Leopoldowi Auerowi i Henrykowi Wieniawskiemu.

W 1862 r. razem z Antonem Rubinsteinem założyli Konserwatorium w Petersburgu. Leszetycki kierował tam wydziałem fortepianu.

– To wtedy uczennicą mistrza została Anna Jessipowa, późniejsza wybitna pianistka i jego żona – zauważa Garbulińska-Charchut.

Edyta Kucaba-Łyszczek podkreśla, że Leszetycki był nie tylko podziwiany jako pianista, wirtuoz i kompozytor, ale przede wszystkim jako wymagający pedagog.

„Nie ma życia bez sztuki, ani sztuki bez życia” – to fragment credo artystycznego Leszetyckiego – wyjawia kierownik Działu Edukacji Muzealnej.

Wyjaśnia, że Leszetycki uważał, że najważniejsza jest świadomość tego co się robi, bez niej nie da się osiągnąć niczego, ani w sztuce, ani w życiu.

– Obok Franza Liszta uważany był za jednego z najbardziej wpływowych nauczycieli fortepianu swojej epoki. Słynna +metoda Leszetyckiego+ (choć on sam twierdził, że nie ma żadnej metody) w opinii Ignacego Paderewskiego, który kształcił się pod okiem mistrza, była metodą metod. Opierała się na indywidualnym podejściu do każdego ucznia, tak, aby jak najlepiej mógł rozwijać się jego talent – zaznacza Kucaba-Łyszczek.

Autentyczny świadek

W trakcie działalności pedagogicznej wybitny łańcucianin wykształcił blisko 1,2 tys. pianistów.

– Jego fortepian marki Bösendorfer stał się autentycznym świadkiem geniuszu plejady polskich pianistów. Teraz można go oglądać w łańcuckim zamku. W planach jest nie tylko pokazywanie go w charakterze eksponatu, ale także umożliwienie publiczności słuchania jego dźwięków w trakcie majowego festiwalu muzycznego – zauważa Garbulińska-Charchut.

Instrument można oglądać w Salonie Narożnym, na I piętrze rezydencji. Na płycie rezonansowej instrumentu znajduje się autograf Leszetyckiego.

Fortepian należy do Towarzystwa Muzycznego im. Teodora Leszetyckiego w Warszawie. Inicjatorem sprowadzenia instrumentu z Niemiec do Polski i jego zakupu przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego był prof. Hubert Rutkowski. Obiekt trafił do Muzeum-Zamku w Łańcucie jako wieloletni, nieodpłatny depozyt.

(RzN)

[email protected]

Zdjęcie: Muzeum-Zamek w Łańcucie

Reklama

Wiedeński fortepian koncertowy, należący niegdyś do wybitnego pianisty i pedagoga Teodora Leszetyckiego trafił do zamku w Łańcucie. Nauki na tym instrumencie pobierał m.in. uczeń Leszetyckiego – Ignacy Jan Paderewski, a współcześnie jego brzmienie będzie można usłyszeć na majowym festiwalu muzycznym.

Agnieszka Pipała (PAP)

Jak poinformowała Joanna Garbulińska-Charchut z Muzeum-Zamku w Łańcucie, dawnej rezydencji arystokratycznej Lubomirskich i Potockich, wiedeński fortepian koncertowy z 1882 r. Leszetyckiego stanął w Salonie Narożnym, na I piętrze rezydencji.

– To na nim nauki pobierali w Wiedniu uczniowie Leszetyckiego, m.in. Ignacy Jan Paderewski, Henryk Melcer-Szczawiński czy Ignacy Friedmann – poinformowała Garbulińska-Charchut.

Zdjęcie: Muzeum-Zamek w Łańcucie

Paderewski w pamiętnikach pisał o pedagogice Leszetyckiego: „Nie znałem i do dziś dnia nie znam nikogo, kto by mu dorównał. Nikt absolutnie nie może się z nim porównywać. Jako pedagog – olbrzym, wobec którego wszyscy inni są tylko karłami”.

Teodor Leszetycki (1830-1915), do którego należał instrument, przyszedł na świat w zamku w Łańcucie, gdzie jego pochodzący z Czech ojciec Józef, z polecenia Carla Czernego, wybitnego kompozytora wiedeńskiego, uczył muzyki córki Alfreda I hr. Potockiego – Julię i Zofię.

– W Łańcucie Dorcio Leszetycki spędził szczęśliwe dzieciństwo, do którego we wspomnieniach chętnie powracał. Miał zaledwie trzy lata, kiedy zafascynował się muzyką, a dwa lata później pod czujnym okiem ojca rozpoczął naukę gry na fortepianie.

Otoczenie, w którym się wychował, elity towarzyskie gromadzące się w salonach łańcuckiego zamku, dla których dawał pierwsze koncerty, niewątpliwie kształtowały i wpływały na wyobraźnię młodego muzyka – przybliża postać Leszetyckiego kierownik Działu Edukacji Muzealnej w łańcuckim zamku, kustosz Edyta Kucaba-Łyszczek.

Nie ma życia bez sztuki

Teodor Leszetycki zadebiutował już jako dziewięciolatek – w 1839 r. we Lwowie, gdzie wykonał Concertina C-dur Carla Czernego, pod dyrekcją Franza Xaverego Wolfganga Mozarta, syna Wolfganga Amadeusza Mozarta.

W wieku 14 lat Leszetycki rozpoczął działalność pedagogiczną. W 1852 r. wyjechał do Petersburga, gdzie spędził 26 lat. W tym czasie koncertował w Rosji, Włoszech, Niemczech, Anglii i Finlandii. Jako kameralista towarzyszył wybitnym artystom, m.in. Leopoldowi Auerowi i Henrykowi Wieniawskiemu.

W 1862 r. razem z Antonem Rubinsteinem założyli Konserwatorium w Petersburgu. Leszetycki kierował tam wydziałem fortepianu.

– To wtedy uczennicą mistrza została Anna Jessipowa, późniejsza wybitna pianistka i jego żona – zauważa Garbulińska-Charchut.

Edyta Kucaba-Łyszczek podkreśla, że Leszetycki był nie tylko podziwiany jako pianista, wirtuoz i kompozytor, ale przede wszystkim jako wymagający pedagog.

„Nie ma życia bez sztuki, ani sztuki bez życia” – to fragment credo artystycznego Leszetyckiego – wyjawia kierownik Działu Edukacji Muzealnej.

Wyjaśnia, że Leszetycki uważał, że najważniejsza jest świadomość tego co się robi, bez niej nie da się osiągnąć niczego, ani w sztuce, ani w życiu.

– Obok Franza Liszta uważany był za jednego z najbardziej wpływowych nauczycieli fortepianu swojej epoki. Słynna +metoda Leszetyckiego+ (choć on sam twierdził, że nie ma żadnej metody) w opinii Ignacego Paderewskiego, który kształcił się pod okiem mistrza, była metodą metod. Opierała się na indywidualnym podejściu do każdego ucznia, tak, aby jak najlepiej mógł rozwijać się jego talent – zaznacza Kucaba-Łyszczek.

Autentyczny świadek

W trakcie działalności pedagogicznej wybitny łańcucianin wykształcił blisko 1,2 tys. pianistów.

– Jego fortepian marki Bösendorfer stał się autentycznym świadkiem geniuszu plejady polskich pianistów. Teraz można go oglądać w łańcuckim zamku. W planach jest nie tylko pokazywanie go w charakterze eksponatu, ale także umożliwienie publiczności słuchania jego dźwięków w trakcie majowego festiwalu muzycznego – zauważa Garbulińska-Charchut.

Instrument można oglądać w Salonie Narożnym, na I piętrze rezydencji. Na płycie rezonansowej instrumentu znajduje się autograf Leszetyckiego.

Fortepian należy do Towarzystwa Muzycznego im. Teodora Leszetyckiego w Warszawie. Inicjatorem sprowadzenia instrumentu z Niemiec do Polski i jego zakupu przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego był prof. Hubert Rutkowski. Obiekt trafił do Muzeum-Zamku w Łańcucie jako wieloletni, nieodpłatny depozyt.

(RzN)

[email protected]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *