To miały być zwykłe przeglądy techniczne, ale okazały się częścią większego, korupcyjnego procederu. Dwóch diagnostów z Krosna usłyszało prokuratorskie zarzuty po zorganizowanej akcji funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Mundurowi odkryli, że diagności wystawiali zaświadczenia o badaniach technicznych pojazdów, które nigdy nie wjechały na stację.
Z pozoru zwykła stacja diagnostyczna
Sprawa wyszła na jaw dzięki pracy funkcjonariuszom z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Mundurowi od pewnego czasu otrzymywali sygnały o możliwych nieprawidłowościach na jednej ze stacji kontroli pojazdów w województwie podkarpackim.
Operacyjne ustalenia potwierdziły przypuszczenia – diagności mieli poświadczać nieprawdę, wprowadzając do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców dane o rzekomo wykonanych przeglądach.
W rzeczywistości samochody te nigdy nie trafiły do warsztatu. Badania techniczne istniały wyłącznie w systemie – fikcyjne wpisy pozwalały kierowcom uniknąć faktycznej kontroli stanu pojazdu, a diagnostom przynosiły szybki, nielegalny zarobek.
Fałszywe zaświadczenia i przeglądy
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyźni, pełniący funkcję publiczną diagnostów, poświadczali nieprawdę w rejestrze CEPIK oraz w dokumentach urzędowych. Wpisywali, że pojazdy przeszły badanie techniczne, mimo że nie znajdowały się nawet w zasięgu ich wzroku. Co więcej, wprowadzali dane o przebiegu aut, których faktycznie nie posiadali.
Za takie „przeglądy” pobierali opłatę ustawową, a wystawione zaświadczenia pozwalały kierowcom legalnie poruszać się po drogach. To oznacza, że część z tych pojazdów mogła mieć poważne usterki, stanowiąc realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Zatrzymani w Krośnie
Do zatrzymań doszło 30 września 2025 roku. Podkarpaccy policjanci wkroczyli do stacji diagnostycznej, gdzie pracowali podejrzani, i przeprowadzili działania pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Obaj diagności zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych oraz poświadczania nieprawdy w dokumentach.
Śledczy zabezpieczyli również mienie podejrzanych, a wobec 37-latka i 58-latka zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny i poręczenie majątkowe. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań, ponieważ sprawa wciąż ma charakter rozwojowy.
Grozi im do 10 lat więzienia
Jak przekazuje Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie, diagności złamali przepisy ustawy „Prawo o ruchu drogowym” oraz rozporządzenia Ministra Transportu z 2012 roku, które szczegółowo określa zasady i sposób przeprowadzania badań technicznych. W zamian za korzyści finansowe, działali wbrew swoim obowiązkom i dopuszczali do ruchu pojazdy, które mogły być niesprawne.
Policjanci z wydziału antykorupcyjnego przypominają, że każde poświadczenie nieprawdy w dokumentach urzędowych to przestępstwo, a korupcja w instytucjach publicznych – nawet w tak „niewielkiej” skali – jest szczególnie niebezpieczna, bo podważa zaufanie obywateli do całego systemu.
Zgodnie z kodeksem karnym, za przyjmowanie korzyści majątkowych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach urzędowych grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Obaj diagności z Krosna odpowiedzą przed sądem, a prokuratura zapowiada dokładne zbadanie skali procederu.
Czytaj więcej:
Lot nad budową S19 na Podkarpaciu. Trwa budowa odcinków pod Rzeszowem [WIDEO]
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
To miały być zwykłe przeglądy techniczne, ale okazały się częścią większego, korupcyjnego procederu. Dwóch diagnostów z Krosna usłyszało prokuratorskie zarzuty po zorganizowanej akcji funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Mundurowi odkryli, że diagności wystawiali zaświadczenia o badaniach technicznych pojazdów, które nigdy nie wjechały na stację.
Z pozoru zwykła stacja diagnostyczna
Sprawa wyszła na jaw dzięki pracy funkcjonariuszom z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Mundurowi od pewnego czasu otrzymywali sygnały o możliwych nieprawidłowościach na jednej ze stacji kontroli pojazdów w województwie podkarpackim.
Operacyjne ustalenia potwierdziły przypuszczenia – diagności mieli poświadczać nieprawdę, wprowadzając do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców dane o rzekomo wykonanych przeglądach.
W rzeczywistości samochody te nigdy nie trafiły do warsztatu. Badania techniczne istniały wyłącznie w systemie – fikcyjne wpisy pozwalały kierowcom uniknąć faktycznej kontroli stanu pojazdu, a diagnostom przynosiły szybki, nielegalny zarobek.
Fałszywe zaświadczenia i przeglądy
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyźni, pełniący funkcję publiczną diagnostów, poświadczali nieprawdę w rejestrze CEPIK oraz w dokumentach urzędowych. Wpisywali, że pojazdy przeszły badanie techniczne, mimo że nie znajdowały się nawet w zasięgu ich wzroku. Co więcej, wprowadzali dane o przebiegu aut, których faktycznie nie posiadali.
Za takie „przeglądy” pobierali opłatę ustawową, a wystawione zaświadczenia pozwalały kierowcom legalnie poruszać się po drogach. To oznacza, że część z tych pojazdów mogła mieć poważne usterki, stanowiąc realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Zatrzymani w Krośnie
Do zatrzymań doszło 30 września 2025 roku. Podkarpaccy policjanci wkroczyli do stacji diagnostycznej, gdzie pracowali podejrzani, i przeprowadzili działania pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Obaj diagności zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych oraz poświadczania nieprawdy w dokumentach.
Śledczy zabezpieczyli również mienie podejrzanych, a wobec 37-latka i 58-latka zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny i poręczenie majątkowe. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań, ponieważ sprawa wciąż ma charakter rozwojowy.
Grozi im do 10 lat więzienia
Jak przekazuje Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie, diagności złamali przepisy ustawy „Prawo o ruchu drogowym” oraz rozporządzenia Ministra Transportu z 2012 roku, które szczegółowo określa zasady i sposób przeprowadzania badań technicznych. W zamian za korzyści finansowe, działali wbrew swoim obowiązkom i dopuszczali do ruchu pojazdy, które mogły być niesprawne.
Policjanci z wydziału antykorupcyjnego przypominają, że każde poświadczenie nieprawdy w dokumentach urzędowych to przestępstwo, a korupcja w instytucjach publicznych – nawet w tak „niewielkiej” skali – jest szczególnie niebezpieczna, bo podważa zaufanie obywateli do całego systemu.
Zgodnie z kodeksem karnym, za przyjmowanie korzyści majątkowych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach urzędowych grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Obaj diagności z Krosna odpowiedzą przed sądem, a prokuratura zapowiada dokładne zbadanie skali procederu.
Czytaj więcej:
Lot nad budową S19 na Podkarpaciu. Trwa budowa odcinków pod Rzeszowem [WIDEO]
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.