April 17, 2025

Reklama

Deweloperzy w Rzeszowie będą musieli partycypować w budowie miejskich dróg lub do nich dopłacać. Prezydent Konrad Fijołek podpisał zarządzenie, które porządkuje i ujednolica zasady udziału firm w finansowaniu infrastruktury. To nie nowość, a raczej „ujednolicenie” dotychczasowych praktyk, które do tej pory były uzgadniane indywidualnie.  

Przez ostatnie miesiące rzeszowski samorząd pracował nad ujednoliceniem zasad, które będą obowiązywać wszystkie firmy budujące bloki mieszkalne, szeregówki, biurowce czy obiekty handlowe. Zarządzenie prezydenta zakłada, że każdy deweloper realizujący inwestycje mieszkaniowe dołoży się do rozbudowy układu drogowego Rzeszowa. Urzędnicy miejscy twierdzą, że tylko formalizują praktykę, która faktycznie funkcjonowała już wcześniej. Mieszkańcy mają wątpliwości, a deweloperzy, z którymi rozmawialiśmy nabierają wody w usta. Nowe przepisy zaczną obowiązywać końcem kwietnia

Trzy formy udziału deweloperów w budowie dróg

Według nowego zarządzenia każdy deweloper będzie miał do wyboru trzy możliwości. Pierwsza to budowa lub rozbudowa wskazanego przez miejskie służby odcinka drogi. Druga opcja to wniesienie opłaty wyliczonej na podstawie Powierzchni Użytkowej Mieszkalnej (PUM) danej inwestycji. Trzecia możliwość to połączenie obu form – częściowo budowa drogi, częściowo opłata.

Nad realizacją zarządzenia będzie czuwał specjalny zespół konsultacyjno-negocjacyjny powołany przez prezydenta. W jego skład wejdą przedstawiciele Miejskiego Zarządu Dróg, Wydziału Architektury, Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich, Biura Gospodarki Mieniem oraz Skarbnika Miasta Rzeszowa.

Mieszkańcy podzieleni w komentarzach

Pod postem prezydenta Fijołka na Facebooku mieszkańcy Rzeszowa żywo dyskutują o nowym zarządzeniu. Wielu obawia się wzrostu cen mieszkań.

„I tak na końcu zapłacą za to kupujący mieszkania” – pisze jeden z komentujących. „I teraz mieszkania 10% do góry” – dodaje inny. „Głupia decyzja – to miasto jest odpowiedzialne za przygotowanie infrastruktury, przecież pobiera podatki, deweloper oczywiście się dorzuci, ale za wszystko zapłaci na końcu klient, czyli podwójnie w podatkach i cenie mieszkania” – argumentuje kolejny mieszkaniec.

Pojawiają się też głosy poparcia: „Nareszcie! Prawo od lat pozwala miastom wymagać tego od inwestorów. Niezrozumiałe, że Rzeszów do tej pory pozwalał sobie na taką niegospodarność”. „Bardzo dobrze. Przydałoby się jeszcze, żeby na nowo budowanych osiedlach powstawała infrastruktura służąca późniejszym mieszkańcom, czyli sklepy, szkoły, przychodnie” – proponuje inny komentujący.

Wielu rzeszowian uważa, że decyzja przychodzi zbyt późno: „To tak z 10 lat za późno”, „Szkoda że tak o kilka-kilkanaście lat za późno. Mleko dawno się rozlało”.

Miasto: „To nie jest nowość w Rzeszowie”

Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta przekonuje, że nowe zarządzenie nie wpłynie na ceny mieszkań, ponieważ deweloperzy już wcześniej dokładali się do kosztów dróg.

– Pytanie, czy coś podrożeje? To musiałoby podrożeć parę lat temu, bo ta praktyka cały czas funkcjonuje. Celem tego zarządzenia jest po prostu ujednolicenie zasad – wyjaśnia Gernand.

Przedstawiciel miasta podaje konkretne przykłady.

– Firma Developres obecnie przebudowuje ulicę Graniczną za około 3,5 mln zł, a inna firma w ubiegłym roku dołożyła 2 mln zł do przebudowy ulicy Załęskiej – mówi dodając, że w ostatnich dwóch-trzech latach podpisano z miastem umowy na ponad 23 miliony złotych.

Kluczowa różnica: indywidualne ustalenia vs. jednolite zasady

Na pytanie, dlaczego dopiero teraz wprowadzono jasne zasady, Gernand przyznaje, że wcześniej miasto negocjowało każdą umowę indywidualnie.

– Wcześniej dyskutowaliśmy to indywidualnie, a teraz będzie obowiązywało każdego – mówi.

Ta zmiana z indywidualnych ustaleń na jednolite zasady dla wszystkich budzi wśród mieszkańców obawy o możliwy wzrost cen mieszkań.

Miasto wzorowało się na innych ośrodkach

Zapytany, czy miasto przed wydaniem zarządzenia rozmawiało o nim z branżą deweloperską, Artur Gernand przyznaje, że takich konsultacji nie przeprowadzono.

– Nie konsultowaliśmy tego z deweloperami, tylko wzorowaliśmy się na innych miastach. To nie jest nowość w Polsce. Takie rozwiązania funkcjonują na przykład w Krakowie – wyjaśnia przedstawiciel prezydenta. 

Wiceprezydent: „To sprawiedliwe rozwiązanie”

Wiceprezydent Grzegorz Wrona, nadzorujący Miejską Komisję Urbanistyczno-Architektoniczną, przekonuje, że nowe zasady rzetelnie rozdzielą koszty między wszystkich deweloperów.

– To jest opłata z metra kwadratowego, więc nie jest nadzwyczajna i obowiązuje tak samo wszystkich. Ktoś buduje tysiąc metrów, płaci tysiąc razy stawka. Ktoś buduje sto metrów, płaci proporcjonalnie mniej. Oczywiście dotyczy to tylko mieszkaniówki na sprzedaż, a nie na własne potrzeby – wyjaśnia Wrona.

Jego też zapytaliśmy, dlaczego miasto dopiero teraz wprowadza te zasady. Odpowiadając mówi o dojrzałości organizacyjnej samorządu.

– Po prostu przyszedł na to dobry moment. To jest związane ze zmianami w Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, zmianami dotyczącymi zarządzenia o opłacie, możliwościami wykorzystania Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego. To jest ta dojrzałość, w której jesteśmy – tłumaczy Wrona.

Wiceprezydent podkreśla, że miasto nie obawia się stawiania wymagań inwestorom.

– Najważniejsze dla mnie to równe i jasne zasady dla wszystkich. Wierzę, że możemy dyktować warunki deweloperom. Nie jesteśmy dziś w sytuacji, gdzie desperacko potrzebujemy nowych inwestorów mieszkaniowych – dodaje.

Czy mieszkania w Rzeszowie faktycznie podrożeją?

Jak widać miasto nie ma obaw, wszystko jest czarno na białym. Mieszkańcy, jak wynika z komentarzy pod postem prezydenta na Facebooku, widzą to trochę w innych barwach. A co mówią deweloperzy?

Rozmawialiśmy z kilkoma inwestorami. Pytani wprost o możliwy wzrost cen mieszkań, unikali jednoznacznych deklaracji.

– Wszystko zależy od tego, jak w praktyce przełoży się to zarządzenie prezydenta – usłyszeliśmy najczęściej.

Reasumując, czas pokaże, a my będziemy się temu przyglądać. 

Czytaj więcej:

Ogródki kawiarniane na Matejki. Piesi i rowerzyści przejmują ulicę w centrum Rzeszowa

 

Reklama

Deweloperzy w Rzeszowie będą musieli partycypować w budowie miejskich dróg lub do nich dopłacać. Prezydent Konrad Fijołek podpisał zarządzenie, które porządkuje i ujednolica zasady udziału firm w finansowaniu infrastruktury. To nie nowość, a raczej „ujednolicenie” dotychczasowych praktyk, które do tej pory były uzgadniane indywidualnie.  

Przez ostatnie miesiące rzeszowski samorząd pracował nad ujednoliceniem zasad, które będą obowiązywać wszystkie firmy budujące bloki mieszkalne, szeregówki, biurowce czy obiekty handlowe. Zarządzenie prezydenta zakłada, że każdy deweloper realizujący inwestycje mieszkaniowe dołoży się do rozbudowy układu drogowego Rzeszowa. Urzędnicy miejscy twierdzą, że tylko formalizują praktykę, która faktycznie funkcjonowała już wcześniej. Mieszkańcy mają wątpliwości, a deweloperzy, z którymi rozmawialiśmy nabierają wody w usta. Nowe przepisy zaczną obowiązywać końcem kwietnia

Trzy formy udziału deweloperów w budowie dróg

Według nowego zarządzenia każdy deweloper będzie miał do wyboru trzy możliwości. Pierwsza to budowa lub rozbudowa wskazanego przez miejskie służby odcinka drogi. Druga opcja to wniesienie opłaty wyliczonej na podstawie Powierzchni Użytkowej Mieszkalnej (PUM) danej inwestycji. Trzecia możliwość to połączenie obu form – częściowo budowa drogi, częściowo opłata.

Nad realizacją zarządzenia będzie czuwał specjalny zespół konsultacyjno-negocjacyjny powołany przez prezydenta. W jego skład wejdą przedstawiciele Miejskiego Zarządu Dróg, Wydziału Architektury, Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich, Biura Gospodarki Mieniem oraz Skarbnika Miasta Rzeszowa.

Mieszkańcy podzieleni w komentarzach

Pod postem prezydenta Fijołka na Facebooku mieszkańcy Rzeszowa żywo dyskutują o nowym zarządzeniu. Wielu obawia się wzrostu cen mieszkań.

„I tak na końcu zapłacą za to kupujący mieszkania” – pisze jeden z komentujących. „I teraz mieszkania 10% do góry” – dodaje inny. „Głupia decyzja – to miasto jest odpowiedzialne za przygotowanie infrastruktury, przecież pobiera podatki, deweloper oczywiście się dorzuci, ale za wszystko zapłaci na końcu klient, czyli podwójnie w podatkach i cenie mieszkania” – argumentuje kolejny mieszkaniec.

Pojawiają się też głosy poparcia: „Nareszcie! Prawo od lat pozwala miastom wymagać tego od inwestorów. Niezrozumiałe, że Rzeszów do tej pory pozwalał sobie na taką niegospodarność”. „Bardzo dobrze. Przydałoby się jeszcze, żeby na nowo budowanych osiedlach powstawała infrastruktura służąca późniejszym mieszkańcom, czyli sklepy, szkoły, przychodnie” – proponuje inny komentujący.

Wielu rzeszowian uważa, że decyzja przychodzi zbyt późno: „To tak z 10 lat za późno”, „Szkoda że tak o kilka-kilkanaście lat za późno. Mleko dawno się rozlało”.

Miasto: „To nie jest nowość w Rzeszowie”

Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta przekonuje, że nowe zarządzenie nie wpłynie na ceny mieszkań, ponieważ deweloperzy już wcześniej dokładali się do kosztów dróg.

– Pytanie, czy coś podrożeje? To musiałoby podrożeć parę lat temu, bo ta praktyka cały czas funkcjonuje. Celem tego zarządzenia jest po prostu ujednolicenie zasad – wyjaśnia Gernand.

Przedstawiciel miasta podaje konkretne przykłady.

– Firma Developres obecnie przebudowuje ulicę Graniczną za około 3,5 mln zł, a inna firma w ubiegłym roku dołożyła 2 mln zł do przebudowy ulicy Załęskiej – mówi dodając, że w ostatnich dwóch-trzech latach podpisano z miastem umowy na ponad 23 miliony złotych.

Kluczowa różnica: indywidualne ustalenia vs. jednolite zasady

Na pytanie, dlaczego dopiero teraz wprowadzono jasne zasady, Gernand przyznaje, że wcześniej miasto negocjowało każdą umowę indywidualnie.

– Wcześniej dyskutowaliśmy to indywidualnie, a teraz będzie obowiązywało każdego – mówi.

Ta zmiana z indywidualnych ustaleń na jednolite zasady dla wszystkich budzi wśród mieszkańców obawy o możliwy wzrost cen mieszkań.

Miasto wzorowało się na innych ośrodkach

Zapytany, czy miasto przed wydaniem zarządzenia rozmawiało o nim z branżą deweloperską, Artur Gernand przyznaje, że takich konsultacji nie przeprowadzono.

– Nie konsultowaliśmy tego z deweloperami, tylko wzorowaliśmy się na innych miastach. To nie jest nowość w Polsce. Takie rozwiązania funkcjonują na przykład w Krakowie – wyjaśnia przedstawiciel prezydenta. 

Wiceprezydent: „To sprawiedliwe rozwiązanie”

Wiceprezydent Grzegorz Wrona, nadzorujący Miejską Komisję Urbanistyczno-Architektoniczną, przekonuje, że nowe zasady rzetelnie rozdzielą koszty między wszystkich deweloperów.

– To jest opłata z metra kwadratowego, więc nie jest nadzwyczajna i obowiązuje tak samo wszystkich. Ktoś buduje tysiąc metrów, płaci tysiąc razy stawka. Ktoś buduje sto metrów, płaci proporcjonalnie mniej. Oczywiście dotyczy to tylko mieszkaniówki na sprzedaż, a nie na własne potrzeby – wyjaśnia Wrona.

Jego też zapytaliśmy, dlaczego miasto dopiero teraz wprowadza te zasady. Odpowiadając mówi o dojrzałości organizacyjnej samorządu.

– Po prostu przyszedł na to dobry moment. To jest związane ze zmianami w Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, zmianami dotyczącymi zarządzenia o opłacie, możliwościami wykorzystania Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego. To jest ta dojrzałość, w której jesteśmy – tłumaczy Wrona.

Wiceprezydent podkreśla, że miasto nie obawia się stawiania wymagań inwestorom.

– Najważniejsze dla mnie to równe i jasne zasady dla wszystkich. Wierzę, że możemy dyktować warunki deweloperom. Nie jesteśmy dziś w sytuacji, gdzie desperacko potrzebujemy nowych inwestorów mieszkaniowych – dodaje.

Czy mieszkania w Rzeszowie faktycznie podrożeją?

Jak widać miasto nie ma obaw, wszystko jest czarno na białym. Mieszkańcy, jak wynika z komentarzy pod postem prezydenta na Facebooku, widzą to trochę w innych barwach. A co mówią deweloperzy?

Rozmawialiśmy z kilkoma inwestorami. Pytani wprost o możliwy wzrost cen mieszkań, unikali jednoznacznych deklaracji.

– Wszystko zależy od tego, jak w praktyce przełoży się to zarządzenie prezydenta – usłyszeliśmy najczęściej.

Reasumując, czas pokaże, a my będziemy się temu przyglądać. 

Czytaj więcej:

Ogródki kawiarniane na Matejki. Piesi i rowerzyści przejmują ulicę w centrum Rzeszowa

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *