Rząd Donalda Tuska usunął z projektu CPK szybkie połączenia kolejowe do Podkarpacia. Politycy PiS twierdzą, że decyzja ta odbiera mieszkańcom regionu szansę na rozwój. Według nich tylko wybór Karola Nawrockiego na prezydenta może przywrócić pełną wersję inwestycji.
Zmniejszenie zakresu budowy linii kolejowych w ramach projektu CPK wywołało ostry sprzeciw polityków Prawa i Sprawiedliwości. Podczas konferencji w Rzeszowie parlamentarzyści i samorządowcy otwarcie krytykowali decyzję obecnego rządu o rezygnacji z budowy szprychy numer 6, która miała połączyć Podkarpacie z centralną Polską.
– Dla Podkarpacia, dla Rzeszowa niezwykle ważne jest, aby szybko oraz sprawnie dojechać do stolicy naszego kraju. Założenie, że będzie można to zrobić koleją dużych prędkości od 2030 roku w 2 godziny 15 minut było marzeniem wielu mieszkańców naszego regionu – podkreśliła posłanka Ewa Leniart.

Okrojony projekt bez Podkarpacia
Z ambitnego planu budowy sieci kolejowej w całej Polsce pozostała tylko część. Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK, szczegółowo wyjaśnił, co się zmieniło.
– Z kompleksowego programu rozwoju sieci połączeń kolejowych w całej Polsce w tej wersji neo-CPK ocalał tylko tak zwany Y, i to też jeszcze w ograniczonej wersji. W sumie mówimy o połączeniach tylko do czterech miast: Warszawa, Łódź, Poznań, Wrocław. Wszystkie inne szprychy zostały wycięte – podkreśla Horała.
Według byłego pełnomocnika rządu, na szprysze nr 6, która miała połączyć Podkarpacie z centralną Polską, prace już ruszyły.
– Był już całkiem zaawansowany projekt budowy połączenia Łętownia-Rzeszów. Mieliśmy wybrany wariant inwestorski. Gdybyśmy rządzili, już byłaby decyzja środowiskowa, pozwolenie na budowę i kolejne etapy realizacji – wyjaśnia Horała.
Dwie godziny do Warszawy przepadły
Politycy PiS przekonują, że rezygnacja z pierwotnych planów CPK pozbawi mieszkańców Podkarpacia szansy na szybkie połączenia ze stolicą i resztą kraju.
– W rezultacie mieszkańcy Rzeszowa mogliby dojechać do Warszawy w dwie godziny i 15 minut, czyli niemal dwukrotnie szybciej niż obecnie. I to nie byłoby jedno Pendolino (EIP – red.), jak teraz, ale kilka dobrych, szybkich połączeń dziennie. Ze Stalowej Woli do Warszawy podróż trwałaby godzinę 45 minut, z Przemyśla 3 godziny 15 minut, a z Krosna około 3 godzin – wylicza Horała.
Były wiceminister infrastruktury zaznacza, że w obecnym planie wieloletnim CPK sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
– Jeżeli spojrzymy w obecny plan wieloletni CPK, uchwalony przez rząd Donalda Tuska, to przy pozycji szprycha numer 6 w kolejnych latach pojawia się zero nakładów. To oznacza, że nawet najmniejsze prace w ramach procesu inwestycyjnego, najdrobniejsze prace badawcze czy planistyczne po prostu nie będą realizowane – alarmuje Horała.
Obietnice dla Podkarpacia bez pokrycia?
Posłowi Rafałowi Weberowi nie umknęła niedawna wizyta Rafała Trzaskowskiego na Podkarpaciu, podczas której kandydat KO mówił o budowie „Trasy Kwiatkowskiego” łączącej region z centralną Polską.
– Zaintrygował mnie ten temat, więc postanowiłem sprawdzić, jak koledzy Rafała Trzaskowskiego realizują jego wizję. Pytałem spółkę PKP PLK na posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury, jak wyglądają prace nad budową Trasy Kwiatkowskiego. Odpowiedź przedstawiciela zarządu była taka, że oni tej inwestycji nie prowadzą – relacjonuje Weber.
Poseł PiS przeprowadził również kontrolę w spółce CPK.
– Udałem się kilka dni później na kontrolę poselską do spółki CPK i dostałem odpowiedź, że spółka CPK tego odcinka linii kolejowej nie realizuje. Okazało się, że Trasa Kwiatkowskiego to nic innego jak tylko zabieg kampanii wyborczej – stwierdza stanowczo Weber.

Szansa dla inwestorów i całego regionu
Starosta rzeszowski Krzysztof Jarosz zwraca uwagę na znaczenie dobrych połączeń kolejowych dla rozwoju gospodarczego Podkarpacia.
– Kiedy powiat rzeszowski realizował Park Naukowo-Technologiczny Rzeszów-Dworzysko, inwestorzy pytali najpierw, jak szybko dojadą do autostrady, do drogi ekspresowej Via Carpatia, gdzie jest lotnisko, ale pytali również o połączenia kolejowe – mówi Jarosz.
Jego zdaniem realizacja CPK w pełnym wymiarze przyczyniłaby się do rozwoju przedsiębiorczości na Podkarpaciu.
– Dobre połączenie kolejowe da szansę naszym mieszkańcom szybko dojechać do CPK, do portu lotniczego, takiego hubu dla całego kraju, ale to też będzie impuls rozwojowy dla firm. A firmy inwestując tutaj stworzą kolejne miejsca pracy – podkreśla starosta.
Wybory prezydenckie a przyszłość CPK
Politycy PiS nie mają wątpliwości, że o przyszłości CPK zadecydują wybory prezydenckie. Według nich jedynym gwarantem powrotu do pełnej wersji projektu jest Karol Nawrocki.
– Moje osobiste świadectwo mogę dać, że kiedy jeszcze Karol Nawrocki nie był politykiem, nie był kandydatem, był zwykłym obywatelem, to zadzwonił do mnie, gdy zbieraliśmy podpisy pod projektem ustawy „Tak dla CPK” i spytał, jak może pomóc – opowiada Horała.
Były pełnomocnik rządu ds. CPK podkreśla, że Nawrocki jako prezydent będzie walczył o przywrócenie pełnej wersji projektu.
– Nawrocki popiera pełną wersję CPK i zapowiedział, że projekt „Tak dla CPK”, odrzucony w Sejmie przez posłów koalicji rządzącej, będzie zgłaszał ponownie jako projekt prezydencki – podkreśla Horała.
Zdaniem polityków PiS, przyszłość infrastruktury kolejowej na Podkarpaciu zależy teraz od wyborów prezydenckich. Według nich rezygnacja z budowy szprychy nr 6 opóźni rozwój regionu i utrzyma komunikacyjne bariery, które pozostały jeszcze z czasów zaborów. O tym, czy mieszkańcy województwa zyskają szybkie połączenie z resztą kraju, zadecydują już wkrótce wyborcy.
Platforma odpowiada: „Nikt nie rezygnuje z rozwoju Podkarpacia”
Stanowisko polityków PiS spotkało się z natychmiastową reakcją drugiej strony. Poseł Platformy Obywatelskiej Zdzisław Gawlik ostro skrytykował wypowiedzi opozycji.
– Nikt nie zrezygnuje z rozwoju Podkarpacia. Powtórzę – skrócono średni czas połączenia pomiędzy Warszawą a Rzeszowem. Nie o to czasem też chodzi? – pyta retorycznie poseł PO.
Według Gawlika, politycy PiS mijają się z prawdą w kwestii realizacji projektu CPK. Zwraca uwagę na brak konkretnych działań za czasów poprzedniego rządu.
– Na konferencji prasowej był pan poseł Horała, który nie potrafił doprowadzić przez ostatnie lata nawet do złożenia wniosku lokalizacyjnego w kwestii CPK. Rzeszów-Łętownia miał się rozpocząć w 2023 roku. Dlaczego się nie zaczął? – pyta parlamentarzysta.
Poseł Platformy zapewnia, że obecny rząd nie zapomina o regionie i planuje inwestycje, ale z właściwym przygotowaniem.
– Wszystkie plany, które będą służyć rozwojowi Podkarpacia będą realizowane, ale z realnym finansowaniem i kompletną dokumentacją, czego za rządów PiS nie można było się spodziewać – twierdzi Gawlik.
Ostatnia wizyta ministra Jarosa na Podkarpaciu, jak zapewnia poseł PO, miała pokazać, że obecny rząd poważnie traktuje region i jego rozwój. Spór między PiS a obecnym rządem o szczegóły realizacji CPK najpewniej rozstrzygną wyborcy w zbliżających się wyborach prezydenckich
(lp)
Czytaj więcej:
„W Rzeszowie mamy Bizancjum”. Radny Strojny sugeruje referendum ws. odwołania Fijołka
Rząd Donalda Tuska usunął z projektu CPK szybkie połączenia kolejowe do Podkarpacia. Politycy PiS twierdzą, że decyzja ta odbiera mieszkańcom regionu szansę na rozwój. Według nich tylko wybór Karola Nawrockiego na prezydenta może przywrócić pełną wersję inwestycji.
Zmniejszenie zakresu budowy linii kolejowych w ramach projektu CPK wywołało ostry sprzeciw polityków Prawa i Sprawiedliwości. Podczas konferencji w Rzeszowie parlamentarzyści i samorządowcy otwarcie krytykowali decyzję obecnego rządu o rezygnacji z budowy szprychy numer 6, która miała połączyć Podkarpacie z centralną Polską.
– Dla Podkarpacia, dla Rzeszowa niezwykle ważne jest, aby szybko oraz sprawnie dojechać do stolicy naszego kraju. Założenie, że będzie można to zrobić koleją dużych prędkości od 2030 roku w 2 godziny 15 minut było marzeniem wielu mieszkańców naszego regionu – podkreśliła posłanka Ewa Leniart.

Okrojony projekt bez Podkarpacia
Z ambitnego planu budowy sieci kolejowej w całej Polsce pozostała tylko część. Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK, szczegółowo wyjaśnił, co się zmieniło.
– Z kompleksowego programu rozwoju sieci połączeń kolejowych w całej Polsce w tej wersji neo-CPK ocalał tylko tak zwany Y, i to też jeszcze w ograniczonej wersji. W sumie mówimy o połączeniach tylko do czterech miast: Warszawa, Łódź, Poznań, Wrocław. Wszystkie inne szprychy zostały wycięte – podkreśla Horała.
Według byłego pełnomocnika rządu, na szprysze nr 6, która miała połączyć Podkarpacie z centralną Polską, prace już ruszyły.
– Był już całkiem zaawansowany projekt budowy połączenia Łętownia-Rzeszów. Mieliśmy wybrany wariant inwestorski. Gdybyśmy rządzili, już byłaby decyzja środowiskowa, pozwolenie na budowę i kolejne etapy realizacji – wyjaśnia Horała.
Dwie godziny do Warszawy przepadły
Politycy PiS przekonują, że rezygnacja z pierwotnych planów CPK pozbawi mieszkańców Podkarpacia szansy na szybkie połączenia ze stolicą i resztą kraju.
– W rezultacie mieszkańcy Rzeszowa mogliby dojechać do Warszawy w dwie godziny i 15 minut, czyli niemal dwukrotnie szybciej niż obecnie. I to nie byłoby jedno Pendolino (EIP – red.), jak teraz, ale kilka dobrych, szybkich połączeń dziennie. Ze Stalowej Woli do Warszawy podróż trwałaby godzinę 45 minut, z Przemyśla 3 godziny 15 minut, a z Krosna około 3 godzin – wylicza Horała.
Były wiceminister infrastruktury zaznacza, że w obecnym planie wieloletnim CPK sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
– Jeżeli spojrzymy w obecny plan wieloletni CPK, uchwalony przez rząd Donalda Tuska, to przy pozycji szprycha numer 6 w kolejnych latach pojawia się zero nakładów. To oznacza, że nawet najmniejsze prace w ramach procesu inwestycyjnego, najdrobniejsze prace badawcze czy planistyczne po prostu nie będą realizowane – alarmuje Horała.
Obietnice dla Podkarpacia bez pokrycia?
Posłowi Rafałowi Weberowi nie umknęła niedawna wizyta Rafała Trzaskowskiego na Podkarpaciu, podczas której kandydat KO mówił o budowie „Trasy Kwiatkowskiego” łączącej region z centralną Polską.
– Zaintrygował mnie ten temat, więc postanowiłem sprawdzić, jak koledzy Rafała Trzaskowskiego realizują jego wizję. Pytałem spółkę PKP PLK na posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury, jak wyglądają prace nad budową Trasy Kwiatkowskiego. Odpowiedź przedstawiciela zarządu była taka, że oni tej inwestycji nie prowadzą – relacjonuje Weber.
Poseł PiS przeprowadził również kontrolę w spółce CPK.
– Udałem się kilka dni później na kontrolę poselską do spółki CPK i dostałem odpowiedź, że spółka CPK tego odcinka linii kolejowej nie realizuje. Okazało się, że Trasa Kwiatkowskiego to nic innego jak tylko zabieg kampanii wyborczej – stwierdza stanowczo Weber.

Szansa dla inwestorów i całego regionu
Starosta rzeszowski Krzysztof Jarosz zwraca uwagę na znaczenie dobrych połączeń kolejowych dla rozwoju gospodarczego Podkarpacia.
– Kiedy powiat rzeszowski realizował Park Naukowo-Technologiczny Rzeszów-Dworzysko, inwestorzy pytali najpierw, jak szybko dojadą do autostrady, do drogi ekspresowej Via Carpatia, gdzie jest lotnisko, ale pytali również o połączenia kolejowe – mówi Jarosz.
Jego zdaniem realizacja CPK w pełnym wymiarze przyczyniłaby się do rozwoju przedsiębiorczości na Podkarpaciu.
– Dobre połączenie kolejowe da szansę naszym mieszkańcom szybko dojechać do CPK, do portu lotniczego, takiego hubu dla całego kraju, ale to też będzie impuls rozwojowy dla firm. A firmy inwestując tutaj stworzą kolejne miejsca pracy – podkreśla starosta.
Wybory prezydenckie a przyszłość CPK
Politycy PiS nie mają wątpliwości, że o przyszłości CPK zadecydują wybory prezydenckie. Według nich jedynym gwarantem powrotu do pełnej wersji projektu jest Karol Nawrocki.
– Moje osobiste świadectwo mogę dać, że kiedy jeszcze Karol Nawrocki nie był politykiem, nie był kandydatem, był zwykłym obywatelem, to zadzwonił do mnie, gdy zbieraliśmy podpisy pod projektem ustawy „Tak dla CPK” i spytał, jak może pomóc – opowiada Horała.
Były pełnomocnik rządu ds. CPK podkreśla, że Nawrocki jako prezydent będzie walczył o przywrócenie pełnej wersji projektu.
– Nawrocki popiera pełną wersję CPK i zapowiedział, że projekt „Tak dla CPK”, odrzucony w Sejmie przez posłów koalicji rządzącej, będzie zgłaszał ponownie jako projekt prezydencki – podkreśla Horała.
Zdaniem polityków PiS, przyszłość infrastruktury kolejowej na Podkarpaciu zależy teraz od wyborów prezydenckich. Według nich rezygnacja z budowy szprychy nr 6 opóźni rozwój regionu i utrzyma komunikacyjne bariery, które pozostały jeszcze z czasów zaborów. O tym, czy mieszkańcy województwa zyskają szybkie połączenie z resztą kraju, zadecydują już wkrótce wyborcy.
Platforma odpowiada: „Nikt nie rezygnuje z rozwoju Podkarpacia”
Stanowisko polityków PiS spotkało się z natychmiastową reakcją drugiej strony. Poseł Platformy Obywatelskiej Zdzisław Gawlik ostro skrytykował wypowiedzi opozycji.
– Nikt nie zrezygnuje z rozwoju Podkarpacia. Powtórzę – skrócono średni czas połączenia pomiędzy Warszawą a Rzeszowem. Nie o to czasem też chodzi? – pyta retorycznie poseł PO.
Według Gawlika, politycy PiS mijają się z prawdą w kwestii realizacji projektu CPK. Zwraca uwagę na brak konkretnych działań za czasów poprzedniego rządu.
– Na konferencji prasowej był pan poseł Horała, który nie potrafił doprowadzić przez ostatnie lata nawet do złożenia wniosku lokalizacyjnego w kwestii CPK. Rzeszów-Łętownia miał się rozpocząć w 2023 roku. Dlaczego się nie zaczął? – pyta parlamentarzysta.
Poseł Platformy zapewnia, że obecny rząd nie zapomina o regionie i planuje inwestycje, ale z właściwym przygotowaniem.
– Wszystkie plany, które będą służyć rozwojowi Podkarpacia będą realizowane, ale z realnym finansowaniem i kompletną dokumentacją, czego za rządów PiS nie można było się spodziewać – twierdzi Gawlik.
Ostatnia wizyta ministra Jarosa na Podkarpaciu, jak zapewnia poseł PO, miała pokazać, że obecny rząd poważnie traktuje region i jego rozwój. Spór między PiS a obecnym rządem o szczegóły realizacji CPK najpewniej rozstrzygną wyborcy w zbliżających się wyborach prezydenckich
(lp)
Czytaj więcej:
„W Rzeszowie mamy Bizancjum”. Radny Strojny sugeruje referendum ws. odwołania Fijołka