W związku z tym, że w najlepsze trwa sezon wakacyjny i urlopowy, wielu mieszkańców naszego regionu, w tym rzeszowianie, udają się na wypoczynek w Bieszczady. Kręte drogi w tej części Podkarpacia często potrafią stanowić spore wyzwanie dla kierowców.
Przekonali się o tym uczestnicy trzech kolizji drogowych w powiecie bieszczadzkim. Jeden z samochodów wylądował na dachu, a drugi w stawie.
Dachowanie na bieszczadzkiej drodze
Do pierwszego niebezpiecznego zdarzenia doszło w środę Braniowie, niedaleko Arłamowa w gminie Ustrzyki Dolne. Kierujący samochodem osobowym mężczyzna w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, który przewrócił się i dachował.
Samochodem podróżowały łącznie trzy osoby, w tym dziecko. Na miejsce zdarzenia została wezwana karetka pogotowia, która przetransportowała uczestników zdarzenia do szpitala. Tym razem skończyło się na strachu – szczęśliwie nikomu nic poważnego się nie stało.

Wjechał samochodem do stawu
Bardzo poważnie wyglądało również zdarzenie w Dwerniku w gminie Lutowiska. Kobieta kierująca osobówką w pewnym momencie zamierzała skręcić w lewo. W tym samym momencie inny kierowca prowadzący pojazdu typu SUV, rozpoczął manewr wyprzedzania.
Mężczyzna chcąc uniknąć zderzenia, odbił kierownicą w lewo. Ten manewr doprowadził do wypadnięcia z jezdni i wjechania do przydrożnego stawu. Kierowca wraz z pasażerami zdołali samodzielnie opuścić pojazd, który zaczął zanurzać się w wodzie.
Do trzeciej niebezpiecznej sytuacji doszło w miejscowości Żłobek w gminie Czarna. W tym przypadku kierujący oplem nie dostosował prędkości do warunków panujących na łuku drogi i po zjechaniu na przeciwległy pas ruchu, zderzył się z prawidłowo jadącym pojazdem. Także w tym przypadku uczestnicy kolizji mieli sporo szczęścia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Ostrożność w trudnych warunkach
Na szczęście w żadnej z kolizji nikt nie odniósł poważnych obrażeń, ale nie obyło się bez uszkodzeń pojazdów i interwencji służb ratunkowych. We wszystkich przypadkach sprawy wyjaśnia policja. – Te kolizje łączy jedno – pośpiech i brak koncentracji. Nadmierna prędkość, brak ostrożności oraz nieprzemyślane manewry mogą prowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji – podkreśla komisarz Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych.
– Pamiętajmy, że droga hamowania pojazdu znacząco wydłuża się przy opadach deszczu, ograniczonej widoczności czy śliskiej nawierzchni. W takich warunkach nawet niewielkie przekroczenie prędkości może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność zwłaszcza w okolicach przejść dla pieszych, skrzyżowań i na odcinkach o dużym natężeniu ruchu – dodaje przedstawicielka bieszczadzkiej policji.
Czytaj więcej:
Uciekł po potrąceniu rowerzysty w Łańcucie. Policja szuka sprawcy
W związku z tym, że w najlepsze trwa sezon wakacyjny i urlopowy, wielu mieszkańców naszego regionu, w tym rzeszowianie, udają się na wypoczynek w Bieszczady. Kręte drogi w tej części Podkarpacia często potrafią stanowić spore wyzwanie dla kierowców.
Przekonali się o tym uczestnicy trzech kolizji drogowych w powiecie bieszczadzkim. Jeden z samochodów wylądował na dachu, a drugi w stawie.
Dachowanie na bieszczadzkiej drodze
Do pierwszego niebezpiecznego zdarzenia doszło w środę Braniowie, niedaleko Arłamowa w gminie Ustrzyki Dolne. Kierujący samochodem osobowym mężczyzna w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, który przewrócił się i dachował.
Samochodem podróżowały łącznie trzy osoby, w tym dziecko. Na miejsce zdarzenia została wezwana karetka pogotowia, która przetransportowała uczestników zdarzenia do szpitala. Tym razem skończyło się na strachu – szczęśliwie nikomu nic poważnego się nie stało.

Wjechał samochodem do stawu
Bardzo poważnie wyglądało również zdarzenie w Dwerniku w gminie Lutowiska. Kobieta kierująca osobówką w pewnym momencie zamierzała skręcić w lewo. W tym samym momencie inny kierowca prowadzący pojazdu typu SUV, rozpoczął manewr wyprzedzania.
Mężczyzna chcąc uniknąć zderzenia, odbił kierownicą w lewo. Ten manewr doprowadził do wypadnięcia z jezdni i wjechania do przydrożnego stawu. Kierowca wraz z pasażerami zdołali samodzielnie opuścić pojazd, który zaczął zanurzać się w wodzie.
Do trzeciej niebezpiecznej sytuacji doszło w miejscowości Żłobek w gminie Czarna. W tym przypadku kierujący oplem nie dostosował prędkości do warunków panujących na łuku drogi i po zjechaniu na przeciwległy pas ruchu, zderzył się z prawidłowo jadącym pojazdem. Także w tym przypadku uczestnicy kolizji mieli sporo szczęścia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Ostrożność w trudnych warunkach
Na szczęście w żadnej z kolizji nikt nie odniósł poważnych obrażeń, ale nie obyło się bez uszkodzeń pojazdów i interwencji służb ratunkowych. We wszystkich przypadkach sprawy wyjaśnia policja. – Te kolizje łączy jedno – pośpiech i brak koncentracji. Nadmierna prędkość, brak ostrożności oraz nieprzemyślane manewry mogą prowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji – podkreśla komisarz Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych.
– Pamiętajmy, że droga hamowania pojazdu znacząco wydłuża się przy opadach deszczu, ograniczonej widoczności czy śliskiej nawierzchni. W takich warunkach nawet niewielkie przekroczenie prędkości może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność zwłaszcza w okolicach przejść dla pieszych, skrzyżowań i na odcinkach o dużym natężeniu ruchu – dodaje przedstawicielka bieszczadzkiej policji.
Czytaj więcej:
Uciekł po potrąceniu rowerzysty w Łańcucie. Policja szuka sprawcy