Urzędnicy chcą przenieść fotoradar, który od lat stoi przy ruchliwej drodze krajowej nr 9, w inne miejsce. Jeden z oficjalnych powodów: problemy techniczne z przesyłem zdjęć. Burmistrz Wiesław Ordon postanowił sprawdzić to osobiście – celowo przekroczył prędkość przed urządzeniem. Mandat ze zdjęciem przyszedł bardzo szybko.
Mieszkańcy podtarnobrzeskiej Tarnowskiej Woli (gmina Nowa Dęba) powiedzieli stanowcze „nie” planom Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD).
Sprawa dotyczy charakterystycznego, żółtego fotoradaru ustawionego w Tarnowskiej Woli przy drodze krajowej nr 9. To trasa o ogromnym natężeniu ruchu, łącząca Radom i Rzeszów z przejściem granicznym w Medyce. Mieszkańcy dowiedzieli się, że urządzenie ma zostać zdemontowane i przeniesione na trasę Mielec-Kolbuszowa.
Z inicjatywy sołtysa Sławomira Rutkowskiego zebrano blisko 200 podpisów pod protestem, który trafił do GITD.
Bezpieczeństwo czy statystyki?
Lokalna społeczność argumentuje, że fotoradar to jedyny skuteczny „straszak” na kierowców pędzących przez wieś. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie gminy Nowa Dęba, zanim urządzenie stanęło przy drodze, dochodziło tam do wielu tragicznych zdarzeń, w tym śmiertelnych potrąceń pieszych.
„Po jego instalacji poprawiło się bezpieczeństwo na drodze, kierowcy zaczęli jeździć ostrożniej, a liczba niebezpiecznych sytuacji wyraźnie się zmniejszyła” – argumentują mieszkańcy i samorządowcy na oficjalnej stronie gminy. Obawiają się, że demontaż urządzenia cofnie te pozytywne zmiany i znów narazi pieszych na niebezpieczeństwo.
Burmistrz „rozpykał” rzeszowski inspektorat
Najciekawszy wątek w tej sprawie ujawnił portal tyna.info.pl / „Tygodnik Nadwiślański”. Burmistrz Nowej Dęby, Wiesław Ordon, wspierając mieszkańców, skontaktował się z rzeszowskim oddziałem ITD. Usłyszał, że powodem przeniesienia radaru są m.in. inwestycje drogowe uspokajające ruch oraz rzekome „zakłócenia transmisji zdjęć spowodowane przez pobliski poligon wojskowy”.
Burmistrz postanowił zweryfikować tłumaczenia w niekonwencjonalny sposób. Jak cytuje włodarza portal tyna.info.pl: „Zrealizowałem więc eksperyment polegający na przekroczeniu dozwolonej prędkości o 11 km/h, przy tym fotoradarze, położonym 200 m od mojego domu. Zaledwie tydzień później otrzymałem dokumenty do potwierdzenia przekroczenia prędkości”.
Mandat dotarł błyskawicznie
Dla samorządowca sprawa stała się jasna. Skoro mandat dotarł błyskawicznie, system przesyłu danych działa bez zarzutu, a poligon w niczym nie przeszkadza.
– Pozwoliło mi to wysnuć tezę, że to nie kwestia transferu plików zdjęciowych jest powodem przeniesienia fotoradaru, a raczej kwestie tzw. opłacalności jego działania – stwierdził burmistrz na łamach lokalnej prasy.
Innymi słowy: fotoradar działa tak skutecznie prewencyjnie, że kierowcy zwolnili, a urządzenie przestało na siebie „zarabiać”.


„Niech słupa zostawią”
Temat wywołał wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Mieszkańcy i lokalni kierowcy w większości popierają pozostawienie urządzenia, wskazując na jego rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa, choć nie brakuje głosów sarkastycznych.
„Niech zostanie. Jest wtedy pewność, że dozwolona prędkość 70 km/h nie zostanie przekroczona” – pisze Marek. Wtóruje mu Władek, proponując rozwiązanie kompromisowe: „Niech środek wezmą, a słupa zostawią”. Internauci zauważają, że sama obecność żółtej skrzynki działa na wyobraźnię kierowców, nawet jeśli w środku nie byłoby aparatury.
Błąd systemowy czy kasa się nie zgadza?
Pojawiają się też głosy sugerujące, że likwidacja radaru to błąd systemowy. „Radar przestał przynosić korzyści finansowe to chcą go przenieść…” – podsumowuje gorzko pani Kasia.
Pismo z podpisami mieszkańców oraz apelem burmistrza trafiło już do Warszawy. Społeczność Tarnowskiej Woli czeka teraz na decyzję Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, licząc, że argumenty o ludzkim życiu przeważą nad wskaźnikami „rentowności” urządzenia.
Tarnowska Wola – wieś sołecka w Polsce położona w województwie podkarpackim, w powiecie tarnobrzeskim, w gminie Nowa Dęba. Miejscowość położona przy drodze krajowej nr 9 łączącej Warszawę, Radom, Rzeszów i przejście graniczne w Medyce.
Czytaj więcej:
Największe zawody robotów w kraju. xChallenge w Jasionce [ZDJĘCIA]
Urzędnicy chcą przenieść fotoradar, który od lat stoi przy ruchliwej drodze krajowej nr 9, w inne miejsce. Jeden z oficjalnych powodów: problemy techniczne z przesyłem zdjęć. Burmistrz Wiesław Ordon postanowił sprawdzić to osobiście – celowo przekroczył prędkość przed urządzeniem. Mandat ze zdjęciem przyszedł bardzo szybko.
Mieszkańcy podtarnobrzeskiej Tarnowskiej Woli (gmina Nowa Dęba) powiedzieli stanowcze „nie” planom Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD).
Sprawa dotyczy charakterystycznego, żółtego fotoradaru ustawionego w Tarnowskiej Woli przy drodze krajowej nr 9. To trasa o ogromnym natężeniu ruchu, łącząca Radom i Rzeszów z przejściem granicznym w Medyce. Mieszkańcy dowiedzieli się, że urządzenie ma zostać zdemontowane i przeniesione na trasę Mielec-Kolbuszowa.
Z inicjatywy sołtysa Sławomira Rutkowskiego zebrano blisko 200 podpisów pod protestem, który trafił do GITD.
Bezpieczeństwo czy statystyki?
Lokalna społeczność argumentuje, że fotoradar to jedyny skuteczny „straszak” na kierowców pędzących przez wieś. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie gminy Nowa Dęba, zanim urządzenie stanęło przy drodze, dochodziło tam do wielu tragicznych zdarzeń, w tym śmiertelnych potrąceń pieszych.
„Po jego instalacji poprawiło się bezpieczeństwo na drodze, kierowcy zaczęli jeździć ostrożniej, a liczba niebezpiecznych sytuacji wyraźnie się zmniejszyła” – argumentują mieszkańcy i samorządowcy na oficjalnej stronie gminy. Obawiają się, że demontaż urządzenia cofnie te pozytywne zmiany i znów narazi pieszych na niebezpieczeństwo.
Burmistrz „rozpykał” rzeszowski inspektorat
Najciekawszy wątek w tej sprawie ujawnił portal tyna.info.pl / „Tygodnik Nadwiślański”. Burmistrz Nowej Dęby, Wiesław Ordon, wspierając mieszkańców, skontaktował się z rzeszowskim oddziałem ITD. Usłyszał, że powodem przeniesienia radaru są m.in. inwestycje drogowe uspokajające ruch oraz rzekome „zakłócenia transmisji zdjęć spowodowane przez pobliski poligon wojskowy”.
Burmistrz postanowił zweryfikować tłumaczenia w niekonwencjonalny sposób. Jak cytuje włodarza portal tyna.info.pl: „Zrealizowałem więc eksperyment polegający na przekroczeniu dozwolonej prędkości o 11 km/h, przy tym fotoradarze, położonym 200 m od mojego domu. Zaledwie tydzień później otrzymałem dokumenty do potwierdzenia przekroczenia prędkości”.
Mandat dotarł błyskawicznie
Dla samorządowca sprawa stała się jasna. Skoro mandat dotarł błyskawicznie, system przesyłu danych działa bez zarzutu, a poligon w niczym nie przeszkadza.
– Pozwoliło mi to wysnuć tezę, że to nie kwestia transferu plików zdjęciowych jest powodem przeniesienia fotoradaru, a raczej kwestie tzw. opłacalności jego działania – stwierdził burmistrz na łamach lokalnej prasy.
Innymi słowy: fotoradar działa tak skutecznie prewencyjnie, że kierowcy zwolnili, a urządzenie przestało na siebie „zarabiać”.

„Niech słupa zostawią”
Temat wywołał wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Mieszkańcy i lokalni kierowcy w większości popierają pozostawienie urządzenia, wskazując na jego rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa, choć nie brakuje głosów sarkastycznych.
„Niech zostanie. Jest wtedy pewność, że dozwolona prędkość 70 km/h nie zostanie przekroczona” – pisze Marek. Wtóruje mu Władek, proponując rozwiązanie kompromisowe: „Niech środek wezmą, a słupa zostawią”. Internauci zauważają, że sama obecność żółtej skrzynki działa na wyobraźnię kierowców, nawet jeśli w środku nie byłoby aparatury.
Błąd systemowy czy kasa się nie zgadza?
Pojawiają się też głosy sugerujące, że likwidacja radaru to błąd systemowy. „Radar przestał przynosić korzyści finansowe to chcą go przenieść…” – podsumowuje gorzko pani Kasia.
Pismo z podpisami mieszkańców oraz apelem burmistrza trafiło już do Warszawy. Społeczność Tarnowskiej Woli czeka teraz na decyzję Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, licząc, że argumenty o ludzkim życiu przeważą nad wskaźnikami „rentowności” urządzenia.
Tarnowska Wola – wieś sołecka w Polsce położona w województwie podkarpackim, w powiecie tarnobrzeskim, w gminie Nowa Dęba. Miejscowość położona przy drodze krajowej nr 9 łączącej Warszawę, Radom, Rzeszów i przejście graniczne w Medyce.
Czytaj więcej:
Największe zawody robotów w kraju. xChallenge w Jasionce [ZDJĘCIA]
