
Plenerowa wystawa poświęcona dorobkowi wybitnego rzeźbiarza Mariana Koniecznego, zlokalizowana na Rynku w Rzeszowie, została doszczętnie zniszczona w nocy z 31 października na 1 listopada br.
Zespół Fundacji Rzeszowskiej, która zorganizowała projekt, zgłosił sprawę na policję, a Internauci wylewają swój gniew, kwestionując skuteczność miejskiego monitoringu i Straży Miejskiej.
Zniszczenie w ścisłym centrum miasta
Wystawa „Monument Konieczny”, zorganizowana przez Fundację Rzeszowską, miała przypominać mieszkańcom o sylwetce i monumentalnej twórczości Mariana Koniecznego – autora m.in. Pomnika Czynu Rewolucyjnego, ikonicznej warszawskiej Nike oraz pomnika Tadeusza Kościuszki w Filadelfii.
Wystawa została otwarta 10 października na Skwerze Kultury, tuż przy Ratuszu. Jak wynika z oświadczenia Fundacji Rzeszowskiej, poświęcone jej powstaniu miesiące pracy kuratorów, artystów i grafików zostały przekreślone przez jeden akt wandalizmu.
Totalna demolka
Zdjęcia wykonane przez Piotra Czeremszyńskiego i Dawida Domańskiego ukazują całkowicie zniszczoną ekspozycję. Konstrukcja wystawy – metalowy stelaż, używany do zawieszenia paneli – została przewrócona i połamana, legła na chodniku.
Panele informacyjne, które miały służyć refleksji historycznej i artystycznej, zostały brutalnie wyrwane z mocowań i rozrzucone, niektóre z nich są wyraźnie zabrudzone i pogniecione.
Widoczna jest także porzucona butelka. Zniszczenia są rozległe, a wystawa w tej formie nie nadaje się do dalszego eksponowania.
Złość i pytania o monitoring
Zniszczenie wystawy wywołało falę oburzenia w mediach społecznościowych, gdzie Internauci natychmiast skierowali uwagę na bezpieczeństwo w centralnym punkcie miasta.
Najczęściej powtarzające się pytania dotyczą obecności służb i technologii nadzoru. Internauci pytają z sarkazmem: „Przecież w tym miejscu powinno być więcej kamer niż grzybów w barszczu wigilijnym”.
Internauci nie szczędzą ostrych słów, nazywając ten czyn „aktem DEBILIZMU” czy „łajdactwem”.
Wątek kontrowersji wokół pomnika
Wśród komentarzy pojawił się również głos, który łączy akt wandalizmu z trwającą w Rzeszowie dyskusją na temat miejsca i przyszłości największego dzieła Koniecznego: Pomnika Czynu Rewolucyjnego: „Nikt inny tego nie zrobił tylko osoby które są przeciwne temu że pomnik pozostanie na swoim miejscu”.
Fundacja Rzeszowska, w swoim oświadczeniu opublikowanym w social mediach, z żalem, ale stanowczo sprzeciwia się rezygnacji z dialogu: „Wierzymy, że sztuka ma moc łączenia ponad podziałami. Nie pozwólmy, by akt wandalizmu odebrał nam wspólną przestrzeń do dialogu i pamięci.”
Organizatorzy wystawy zgłosili sprawę na policję i proszą o kontakt wszystkie osoby, które mogły być świadkami tego skandalu. Obecnie, jedyną możliwością obejrzenia zniszczonej wystawy jest jej wersja elektroniczna, która można zobaczyć klikając w ten link: monument_konieczny_final_small
Policja prowadzi śledztwo w celu ustalenia sprawców zniszczenia mienia publicznego w centrum miasta.
(mob)
Czytaj więcej:
Seria znieważeń ukraińskiej flagi na Podkarpaciu. Prokuratura prowadzi pięć śledztw

Plenerowa wystawa poświęcona dorobkowi wybitnego rzeźbiarza Mariana Koniecznego, zlokalizowana na Rynku w Rzeszowie, została doszczętnie zniszczona w nocy z 31 października na 1 listopada br.
Zespół Fundacji Rzeszowskiej, która zorganizowała projekt, zgłosił sprawę na policję, a Internauci wylewają swój gniew, kwestionując skuteczność miejskiego monitoringu i Straży Miejskiej.
Zniszczenie w ścisłym centrum miasta
Wystawa „Monument Konieczny”, zorganizowana przez Fundację Rzeszowską, miała przypominać mieszkańcom o sylwetce i monumentalnej twórczości Mariana Koniecznego – autora m.in. Pomnika Czynu Rewolucyjnego, ikonicznej warszawskiej Nike oraz pomnika Tadeusza Kościuszki w Filadelfii.
Wystawa została otwarta 10 października na Skwerze Kultury, tuż przy Ratuszu. Jak wynika z oświadczenia Fundacji Rzeszowskiej, poświęcone jej powstaniu miesiące pracy kuratorów, artystów i grafików zostały przekreślone przez jeden akt wandalizmu.
Totalna demolka
Zdjęcia wykonane przez Piotra Czeremszyńskiego i Dawida Domańskiego ukazują całkowicie zniszczoną ekspozycję. Konstrukcja wystawy – metalowy stelaż, używany do zawieszenia paneli – została przewrócona i połamana, legła na chodniku.
Panele informacyjne, które miały służyć refleksji historycznej i artystycznej, zostały brutalnie wyrwane z mocowań i rozrzucone, niektóre z nich są wyraźnie zabrudzone i pogniecione.
Widoczna jest także porzucona butelka. Zniszczenia są rozległe, a wystawa w tej formie nie nadaje się do dalszego eksponowania.
Złość i pytania o monitoring
Zniszczenie wystawy wywołało falę oburzenia w mediach społecznościowych, gdzie Internauci natychmiast skierowali uwagę na bezpieczeństwo w centralnym punkcie miasta.
Najczęściej powtarzające się pytania dotyczą obecności służb i technologii nadzoru. Internauci pytają z sarkazmem: „Przecież w tym miejscu powinno być więcej kamer niż grzybów w barszczu wigilijnym”.
Internauci nie szczędzą ostrych słów, nazywając ten czyn „aktem DEBILIZMU” czy „łajdactwem”.
Wątek kontrowersji wokół pomnika
Wśród komentarzy pojawił się również głos, który łączy akt wandalizmu z trwającą w Rzeszowie dyskusją na temat miejsca i przyszłości największego dzieła Koniecznego: Pomnika Czynu Rewolucyjnego: „Nikt inny tego nie zrobił tylko osoby które są przeciwne temu że pomnik pozostanie na swoim miejscu”.
Fundacja Rzeszowska, w swoim oświadczeniu opublikowanym w social mediach, z żalem, ale stanowczo sprzeciwia się rezygnacji z dialogu: „Wierzymy, że sztuka ma moc łączenia ponad podziałami. Nie pozwólmy, by akt wandalizmu odebrał nam wspólną przestrzeń do dialogu i pamięci.”
Organizatorzy wystawy zgłosili sprawę na policję i proszą o kontakt wszystkie osoby, które mogły być świadkami tego skandalu. Obecnie, jedyną możliwością obejrzenia zniszczonej wystawy jest jej wersja elektroniczna, która można zobaczyć klikając w ten link: monument_konieczny_final_small
Policja prowadzi śledztwo w celu ustalenia sprawców zniszczenia mienia publicznego w centrum miasta.
(mob)
Czytaj więcej:
Seria znieważeń ukraińskiej flagi na Podkarpaciu. Prokuratura prowadzi pięć śledztw
