Przy rzeszowskim Pomniku Czynu Rewolucyjnego wciąż znajdują się ptasie odchody, a smród, który się tam unosi aż dusi przechodniów. Miejscy aktywiści nie odpuszczają i walczą o to, by nowy właściciel posprzątał otoczenie.
Ptasie fekalia w centrum Rzeszowa
Aktywiści miejscy Patrycja Pawlak-Kamińska i Kuba Gawron pismo ze zdjęciami okolic pomnika wysłali do sanepidu i straży miejskiej. Jak podkreślają chodzi o szybką interwencję. Argumentują, że ptasie fekalia w centrum miasta zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców.
Borelioza, ptaszyniec czy robaczyce – to tylko przykłady zagrożeń epidemiologicznych, które wymieniają w dokumencie. Jak mówią – o czystość powinien zadbać nowy właściciel pomnika i terenu – czyli Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Wyklętych Podkarpacia. Czy to zrobi? Na nasze telefony nie odpowiada.
Posprzątali społecznie
Kilka dni temu, po latach starań, słynny rzeszowski monument doczekał się wpisu do rejestru zabytków. Natomiast w ubiegłym roku, decyzją Powiatowego Nadzoru Inspektoratu Budowlanego ogrodzono go siatką, ponieważ wymaga gruntownego remontu, do którego nie kwapili się poprzedni właściciele czyli o. Bernardyni.
Za posprzątanie terenu wokół pomnika wzięli się w ubiegłym roku miejscy społecznicy. Wywieźli stamtąd 44 worki z odchodami gołębi. Za co obecny właściciel podziękował im zawiadomieniem do prokuratury. Powód? Wejście na teren objęty zakazem.
Będą kolejne doniesienia
Wygląda też na to, że ich praca poszła na marne. Po niecałym roku wokół pomnika pojawia się coraz więcej ptasich odchodów. Dlatego teraz zwrócili się z pismem do służb, żeby te zmusiły nowego właściciela do wywiązywanie się ze swoich obowiązków.
– Jakkolwiek zakończy się to postępowanie, nadal będziemy walczyć o dobro miasta – mówi Patrycja Pawlak-Kamińska. Pismo to jeden z kroków. – Będą kolejne, jeśli interwencja nie zakończy się sukcesem – dodaje.
Z naszych informacji wynika, że straż miejska rozmawiała już z prezesem stowarzyszenia, który zadeklarował, że usunie ptasie odchody z pomnika. Jeśli tego nie zrobi stowarzyszeniu grozi mandat lub wniosek do sądu o jego ukaranie.
Co na to Sanepid?
– Zapoznaliśmy się z tym pismem, sprawa została przekazana do odpowiedniego działu – mówi Wiesław Kwater, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rzeszowie.
Jak dodaje, wydana zostanie decyzja nakazowa lub wystąpienie pokontrolne. – Wszystko zgodnie z naszymi kompetencjami – zapowiada.
Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Wyklętych Podkarpacia, Marcin Matuszak nie odbiera od nas telefonu. Nie mogliśmy więc uzyskać jego komentarza na ten temat.
(red)
Zdjęcia: Patrycja Pawlak-Kamińska / A. Mikrut WOUZ
Przy rzeszowskim Pomniku Czynu Rewolucyjnego wciąż znajdują się ptasie odchody, a smród, który się tam unosi aż dusi przechodniów. Miejscy aktywiści nie odpuszczają i walczą o to, by nowy właściciel posprzątał otoczenie.
Ptasie fekalia w centrum Rzeszowa
Aktywiści miejscy Patrycja Pawlak-Kamińska i Kuba Gawron pismo ze zdjęciami okolic pomnika wysłali do sanepidu i straży miejskiej. Jak podkreślają chodzi o szybką interwencję. Argumentują, że ptasie fekalia w centrum miasta zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców.
Borelioza, ptaszyniec czy robaczyce – to tylko przykłady zagrożeń epidemiologicznych, które wymieniają w dokumencie. Jak mówią – o czystość powinien zadbać nowy właściciel pomnika i terenu – czyli Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Wyklętych Podkarpacia. Czy to zrobi? Na nasze telefony nie odpowiada.
Posprzątali społecznie
Kilka dni temu, po latach starań, słynny rzeszowski monument doczekał się wpisu do rejestru zabytków. Natomiast w ubiegłym roku, decyzją Powiatowego Nadzoru Inspektoratu Budowlanego ogrodzono go siatką, ponieważ wymaga gruntownego remontu, do którego nie kwapili się poprzedni właściciele czyli o. Bernardyni.
Za posprzątanie terenu wokół pomnika wzięli się w ubiegłym roku miejscy społecznicy. Wywieźli stamtąd 44 worki z odchodami gołębi. Za co obecny właściciel podziękował im zawiadomieniem do prokuratury. Powód? Wejście na teren objęty zakazem.
Będą kolejne doniesienia
Wygląda też na to, że ich praca poszła na marne. Po niecałym roku wokół pomnika pojawia się coraz więcej ptasich odchodów. Dlatego teraz zwrócili się z pismem do służb, żeby te zmusiły nowego właściciela do wywiązywanie się ze swoich obowiązków.
– Jakkolwiek zakończy się to postępowanie, nadal będziemy walczyć o dobro miasta – mówi Patrycja Pawlak-Kamińska. Pismo to jeden z kroków. – Będą kolejne, jeśli interwencja nie zakończy się sukcesem – dodaje.
Z naszych informacji wynika, że straż miejska rozmawiała już z prezesem stowarzyszenia, który zadeklarował, że usunie ptasie odchody z pomnika. Jeśli tego nie zrobi stowarzyszeniu grozi mandat lub wniosek do sądu o jego ukaranie.
Co na to Sanepid?
– Zapoznaliśmy się z tym pismem, sprawa została przekazana do odpowiedniego działu – mówi Wiesław Kwater, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rzeszowie.
Jak dodaje, wydana zostanie decyzja nakazowa lub wystąpienie pokontrolne. – Wszystko zgodnie z naszymi kompetencjami – zapowiada.
Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Wyklętych Podkarpacia, Marcin Matuszak nie odbiera od nas telefonu. Nie mogliśmy więc uzyskać jego komentarza na ten temat.
(red)
Zdjęcia: Patrycja Pawlak-Kamińska / A. Mikrut WOUZ