November 24, 2024
Zdjęcie: Maksym Bratko

Promocja w mediach społecznościowych, upomnienie identyfikacji wizualnej, lepsza współpraca z ZTM, promocja kobiet za kółkiem czy zakup autobusów eklektycznych – to tylko niektóre z wielu pomysłów, które chce wdrożyć. Maksym Bratko, bo o nim mowa, od października jest nowym prezesem MPK w Rzeszowie.

Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w konkursie na prezesa MPK?

– Od dziecka interesowałem się komunikacją publiczną i zawsze zgłębiałem tajniki jej funkcjonowania, zaś kształciłem się w obszarze zarządzania. Pracowałem w branży, co pozwoliło poznać mi wiele jej mechanizmów. Oferta była atrakcyjna – miasto innowacyjne, wojewódzkie, nowoczesne, rozwijające się, więc postanowiłem spróbować swoich sił. Udało się.

Gratulacje! Skoro startował Pan w konkursie, to zapewne dobrze zna Pan problemy komunikacyjne Rzeszowa. Jak chce je Pan rozwiązać?

– Głównym problemem rzeszowskiej komunikacji jest pewna niespójność, ale to nie zależy tylko od MPK. W mieście funkcjonują dwie spółki przewozowe – MPK i ZG PKS, czyli spółka która wykonuje kursy pozamiejskie w ramach połączeń użyteczności publicznej.

Czytając plan transportowy Rzeszowa, widziałem, że była w nim zawarta koncepcja połączenia systemu biletowego obu podmiotów. To zdecydowanie poprawiłoby mieszkańcom możliwość przemieszczania się po Rzeszowie. Niestety, z powodów formalnych, na dzień dzisiejszy wydaje się to trudne do zrealizowania.

Zapewne analizował Pan dotychczasowe sprawozdania spółki: kadrowe, finansowe, logistyczne, itd. Wnioski?

– Tak, analizowałem. Zauważyłem dużą liczbę nadgodzin, co wskazywało na niedobór kierowców. Obecnie sytuacja się poprawia, ale chcemy promować zawód kierowcy, w tym także skierować specjalną akcję promującą pracę kobiet za kierownicą i zachęcają panie do podjęcia takiej pracy w naszej spółce.

Mamy też plany wizualnego ujednolicenia taboru i postawienie większego nacisku na identyfikację wizualną firmy tak, żeby autobusy miały spójny wygląd i jednakowe oznaczenia, ponieważ obecnie część pojazdów ma stare barwy, różne czcionki i umiejscowienie numerów taborowych itp., co również wpływa na wizerunek transportu publicznego w mieście.

Rzeszów chce rozwijać się w kierunku autobusów wodorowych, więc będziemy przeprowadzać testy takich pojazdów. Planujemy też testy autobusów elektrycznych, bo technologia w tej dziedzinie mocno się rozwija. Obecnie miasta zakupują autobusy z dużymi bateriami, które mogą kursować cały dzień bez ładowania, co pozwala na większą elastyczność.

Jakie inne działania planuje Pan podjąć?

– Chcemy poprawić komunikację z pasażerami, szczególnie w mediach społecznościowych. To ważne, żeby informować o naszych osiągnięciach, zmianach i ułatwiać korzystanie z komunikacji. Chcemy edukować pasażerów, np. w kwestii przystanków na żądanie, właściwego sygnalizowania zamiaru opuszczenia autobusu czy wejścia do pojazdu.

W planach mamy także promowanie MPK poprzez różne eventy, pokazujące historię komunikacji miejskiej, czy zachęcające do pracy w firmie. Będziemy to robić w nowoczesny, innowacyjny sposób.

Jak Pan widzi przyszłość rozwoju MPK w kontekście włączenia ościennych miejscowości do siatki połączeń?

– Jesteśmy otwarci na takie propozycje, ale decyzyjność w tej sprawie nie leży po naszej stronie. MPK świadczy usługi na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego, więc to ta instytucja jest władna do podjęcia decyzji w tym zakresie.

Jak ocenia Pan dotychczasową współpracę z ZTM i co chciałby Pan w tej kwestii poprawić?

– Nie oceniam jej źle. Poprzedni prezes pan Marek Filip znał realia naszej branży i dążył do dobrej współpracy między obiema instytucjami. Oczywiście nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, więc chciał bym wprowadzić świeże spojrzenie na tą współprace.

Liczę na regularne spotkania z ZTM, by usprawniać funkcjonowanie naszej sieci komunikacyjnej min. w zakresie optymalizacji rozkładów jazdy. Chodzi tu nie tylko o optymalizację dla pasażerów, ale też dla samego funkcjonowania MPK. Czasami kilka minut różnicy w rozkładzie pozwoliłoby uniknąć niepotrzebnych zjazdów autobusów na bazę, co przyczynia się do oszczędności i lepszej obsługi pasażerów.

Czy rozważał Pan wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań takich jak TeleBusy, które dobrze sprawdzają się w Krakowie?

– Tak, to interesujący pomysł, który chcielibyśmy w przyszłości przetestować, oczywiście  we współpracy i za zgodą  ZTM. Być może nie uda się to wdrożyć tego od razu, ale znam osiągi i możliwości małych, ekonomicznych i zeroemisyjnych autobusów, które dobrze sprawdziły by się zarówno jako Tele-bus jak i na liniach nocnych. Kraków jest pionierem tego rozwiązania, które sprawdza się tam ze względu na specyfikę miasta. Na pewno przeanalizujemy, jak mogłoby to wyglądać w Rzeszowie.

Czy spotkał się Pan już z pracownikami MPK?

– Nie było jeszcze oficjalnego spotkania z załogą, ale już od pierwszego dnia staram się poznawać jak najwięcej osób. Witałem się z częścią pracowników, którzy rozpoczynają pracę na pierwszej zmianie – drugiego dnia stawiłem się w tym celu w firmie już o 5 rano, następnie zapoznawałem się z biurem i zapleczem technicznym. Planujemy większe spotkanie z całą załogą w dogodnym dla wszystkich terminie.

Puenta?

– Mam nadzieję, że mój młody wiek nie będzie przeszkodą, a wręcz przeciwnie – wprowadzi do firmy nową energię i zaangażowanie.

(clep)

Zdjęcie: Maksym Bratko

Promocja w mediach społecznościowych, upomnienie identyfikacji wizualnej, lepsza współpraca z ZTM, promocja kobiet za kółkiem czy zakup autobusów eklektycznych – to tylko niektóre z wielu pomysłów, które chce wdrożyć. Maksym Bratko, bo o nim mowa, od października jest nowym prezesem MPK w Rzeszowie.

Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w konkursie na prezesa MPK?

– Od dziecka interesowałem się komunikacją publiczną i zawsze zgłębiałem tajniki jej funkcjonowania, zaś kształciłem się w obszarze zarządzania. Pracowałem w branży, co pozwoliło poznać mi wiele jej mechanizmów. Oferta była atrakcyjna – miasto innowacyjne, wojewódzkie, nowoczesne, rozwijające się, więc postanowiłem spróbować swoich sił. Udało się.

Gratulacje! Skoro startował Pan w konkursie, to zapewne dobrze zna Pan problemy komunikacyjne Rzeszowa. Jak chce je Pan rozwiązać?

– Głównym problemem rzeszowskiej komunikacji jest pewna niespójność, ale to nie zależy tylko od MPK. W mieście funkcjonują dwie spółki przewozowe – MPK i ZG PKS, czyli spółka która wykonuje kursy pozamiejskie w ramach połączeń użyteczności publicznej.

Czytając plan transportowy Rzeszowa, widziałem, że była w nim zawarta koncepcja połączenia systemu biletowego obu podmiotów. To zdecydowanie poprawiłoby mieszkańcom możliwość przemieszczania się po Rzeszowie. Niestety, z powodów formalnych, na dzień dzisiejszy wydaje się to trudne do zrealizowania.

Zapewne analizował Pan dotychczasowe sprawozdania spółki: kadrowe, finansowe, logistyczne, itd. Wnioski?

– Tak, analizowałem. Zauważyłem dużą liczbę nadgodzin, co wskazywało na niedobór kierowców. Obecnie sytuacja się poprawia, ale chcemy promować zawód kierowcy, w tym także skierować specjalną akcję promującą pracę kobiet za kierownicą i zachęcają panie do podjęcia takiej pracy w naszej spółce.

Mamy też plany wizualnego ujednolicenia taboru i postawienie większego nacisku na identyfikację wizualną firmy tak, żeby autobusy miały spójny wygląd i jednakowe oznaczenia, ponieważ obecnie część pojazdów ma stare barwy, różne czcionki i umiejscowienie numerów taborowych itp., co również wpływa na wizerunek transportu publicznego w mieście.

Rzeszów chce rozwijać się w kierunku autobusów wodorowych, więc będziemy przeprowadzać testy takich pojazdów. Planujemy też testy autobusów elektrycznych, bo technologia w tej dziedzinie mocno się rozwija. Obecnie miasta zakupują autobusy z dużymi bateriami, które mogą kursować cały dzień bez ładowania, co pozwala na większą elastyczność.

Jakie inne działania planuje Pan podjąć?

– Chcemy poprawić komunikację z pasażerami, szczególnie w mediach społecznościowych. To ważne, żeby informować o naszych osiągnięciach, zmianach i ułatwiać korzystanie z komunikacji. Chcemy edukować pasażerów, np. w kwestii przystanków na żądanie, właściwego sygnalizowania zamiaru opuszczenia autobusu czy wejścia do pojazdu.

W planach mamy także promowanie MPK poprzez różne eventy, pokazujące historię komunikacji miejskiej, czy zachęcające do pracy w firmie. Będziemy to robić w nowoczesny, innowacyjny sposób.

Jak Pan widzi przyszłość rozwoju MPK w kontekście włączenia ościennych miejscowości do siatki połączeń?

– Jesteśmy otwarci na takie propozycje, ale decyzyjność w tej sprawie nie leży po naszej stronie. MPK świadczy usługi na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego, więc to ta instytucja jest władna do podjęcia decyzji w tym zakresie.

Jak ocenia Pan dotychczasową współpracę z ZTM i co chciałby Pan w tej kwestii poprawić?

– Nie oceniam jej źle. Poprzedni prezes pan Marek Filip znał realia naszej branży i dążył do dobrej współpracy między obiema instytucjami. Oczywiście nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, więc chciał bym wprowadzić świeże spojrzenie na tą współprace.

Liczę na regularne spotkania z ZTM, by usprawniać funkcjonowanie naszej sieci komunikacyjnej min. w zakresie optymalizacji rozkładów jazdy. Chodzi tu nie tylko o optymalizację dla pasażerów, ale też dla samego funkcjonowania MPK. Czasami kilka minut różnicy w rozkładzie pozwoliłoby uniknąć niepotrzebnych zjazdów autobusów na bazę, co przyczynia się do oszczędności i lepszej obsługi pasażerów.

Czy rozważał Pan wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań takich jak TeleBusy, które dobrze sprawdzają się w Krakowie?

– Tak, to interesujący pomysł, który chcielibyśmy w przyszłości przetestować, oczywiście  we współpracy i za zgodą  ZTM. Być może nie uda się to wdrożyć tego od razu, ale znam osiągi i możliwości małych, ekonomicznych i zeroemisyjnych autobusów, które dobrze sprawdziły by się zarówno jako Tele-bus jak i na liniach nocnych. Kraków jest pionierem tego rozwiązania, które sprawdza się tam ze względu na specyfikę miasta. Na pewno przeanalizujemy, jak mogłoby to wyglądać w Rzeszowie.

Czy spotkał się Pan już z pracownikami MPK?

– Nie było jeszcze oficjalnego spotkania z załogą, ale już od pierwszego dnia staram się poznawać jak najwięcej osób. Witałem się z częścią pracowników, którzy rozpoczynają pracę na pierwszej zmianie – drugiego dnia stawiłem się w tym celu w firmie już o 5 rano, następnie zapoznawałem się z biurem i zapleczem technicznym. Planujemy większe spotkanie z całą załogą w dogodnym dla wszystkich terminie.

Puenta?

– Mam nadzieję, że mój młody wiek nie będzie przeszkodą, a wręcz przeciwnie – wprowadzi do firmy nową energię i zaangażowanie.

(clep)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *