– Smród jest nie do wytrzymania, czasem czuć go nawet koło Lidla na ulicy Lubelskiej – mówią mieszkańcy osiedla 1000-lecia. – Wnuki nie chcą do nas przyjeżdżać, wartość domów w okolicy spadła trzykrotnie – alarmują.
O smrodliwej działalności Rzeszowskich Zakładów Drobiarskich „Res-Drob” przy ul. Marii Konopnickiej w Rzeszowie pisaliśmy już wielokrotnie. Mieszkańcy osiedla 100-lecia od kilkunastu lat alarmowali, że firma nie dość, że hałasuje po nocy, to jeszcze wydobywające się z zakładu zapachy przyprawiają wszystkich o mdłości.
Załatwił ich covid
Problem bezskutecznie próbowało rozwiązać m.in. miasto, rada osiedla, powiatowy i wojewódzki inspektor budowlany, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska czy Powiatowy Lekarz Weterynarii. Na początku marca 2022 roku, do Sądu Rejonowego w Rzeszowie wpłynął jednak wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Jak tłumaczył właściciel firmy – załatwił ich covid.
Firma ogłosiła upadłość w 2023 roku, zwolniła pracowników a władze nad nią przejął syndyk. Zakład miał zostać sprzedany, ale nadal prowadzić działalność z zakresu przetwórstwa drobiu. Miały jednak zostać wprowadzone odpowiednie technologie, które miały uchronić mieszkańców okolicy przed wszechobecnym smrodem.
Firma nowa a śmierdzi dalej
Jak się okazuje od tamtego czasu niewiele się jednak zmieniło. Smród w okolicy jest nieprawdopodobny. Czasem czuć go nawet w okolicach sklepu Lidl na ulicy Lubelskiej.
– To co się dzieje z byłym zakładem Res-Drop to jest skandal. Zakład wciąż pracuje, teraz pod inną nazwą, ale wciąż prowadzi tą samą działalność – mówi Małgorzata Grzywa, mieszkanka okolicy, działająca w stowarzyszeniu Nasz Czysty i Zdrowy Rzeszów.
Mieszkańcy podkreślają, że zabezpieczenia niwelujące uciążliwy zapach związany z ubojem drobiu okazały się niewystarczające.
– W rezultacie, często odczuwalny jest nieprzyjemny zapach, zwłaszcza gdy wieje wiatr z zachodu lub południowego zachodu. W takich przypadkach to właśnie nasza okolica, w której mieszkam, najbardziej odczuwa te niedogodności. Mój dom znajduje się zaledwie kilka metrów od tej podczyszczalni ścieków – mówi mieszkaniec ulicy Różanej.
ZDJĘCIA: Sebastian Stankiewicz / Rzeszow NewsKontrole nic nie stwierdzają?
Co więcej, cały zakład, w tym podczyszczalnia – tworzy jedną zintegrowaną całość, obejmującą zarówno obiekty związane z ubojem, jak i magazynowanie odpadów.
– Ostatnio kontaktowałem się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, gdzie przeprowadzono kontrolę. Otrzymałem jednak odpowiedź, że wszystko jest w porządku, mimo że problem nadal występuje – dodaje nasz czytelnik.
Chociaż tu zdarzały się rozbieżne opinie. Nasza redakcja czeka na odpowiedzi z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Walczą od lat – nie poddadzą się
Sytuacja jest wyjątkowo trudna, zwłaszcza że uciążliwość zapachu stała się dla mieszkańców codziennością, do której niektórzy się przyzwyczaili.
– Ale odwiedzający nas goście nie mogą wytrzymać tej sytuacji. Wnuki nie chcą do nas przyjeżdżać, a ceny domów w okolicy spadły trzykrotnie – mówi mieszkaniec ul. Różanej.
– Mieli zlikwidować podczyszczalnie – niestety nadal działa. Mieli wysprzątać teren – nic nie zostało zrobione. Postawili tylko jakieś namioty, które zasłaniają teraz widok na plac, na którym wypakowywany jest przyjeżdżający tam towar – dodaje Małgorzata Grzywa.
Straż Miejska już nie odbiera
Smród w okolicy jest nieprawdopodobny, a prace w zakładzie często odbywają się do późnych godzin nocnych.
– Wielokrotnie dzwoniliśmy w tej sprawie na straż miejską, aż przestali od nas odbierać telefony – dodaje pani Małgorzata.
Jak mówi próbowała się dwukrotnie omówić w tej sprawie na rozmowę z sekretarzem miasta, niestety bezskutecznie. Była również w Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa, kazali jej czekać na telefon.
– Tygodnie już minęły i nikt do mnie nie zadzwonił. My tak dłużej żyć już nie możemy. Niech miasto zrobi coś z tym zakładem – podkreśla stanowczo.
Miasto jest bezsilne?
Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa informuje, że obecnie zakład prowadzi firma – Podwisłocze Inwestycje Spółka z o.o. Oddział w Rzeszowie, która zajmuje się tym samym co Res-Drob.
Dodatkowo miasto na dzień dzisiejszy prowadzi kilka postępowań dotyczące działalności zakładu. Zajmuje się m.in. analizą pozwolenia zintegrowanego na działalność, a spółka została poinformowana o konieczności dostosowania instalacji do wymagań określonych w konkluzjach BAT (dostępne techniki dla rzeźni wytyczone przez Komisję Europejską).
Dodatkowo w sprawie podczyszczalnli prowadzone jest postępowanie w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Firma do tej pory nie ma bowiem decyzji środowiskowej.
Jak dodaje rzeczniczka miasto ma obecnie niewielki wpływ na to jak działalność będzie prowadzona w zakładzie.
– Miasto może oddziaływać na takie aspekty tylko poprzez dokumenty planistyczne tj. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, plany miejscowe czy plan ogólny, poprzez nadanie konkretnej funkcji na danym terenie, np. tworząc tereny bez przemysłu tylko z działalnością usługową – wyjaśnia.
Syndyk Jan Zawada przyznaje, że na terenie zakładu nic się praktycznie nie zmieniło, ale sprawa jest skomplikowana. – Dostaję listy od mieszkańców, ale proszę zadzwonić w poniedziałek – mówi.
Do tematu będziemy wracać.
– Smród jest nie do wytrzymania, czasem czuć go nawet koło Lidla na ulicy Lubelskiej – mówią mieszkańcy osiedla 1000-lecia. – Wnuki nie chcą do nas przyjeżdżać, wartość domów w okolicy spadła trzykrotnie – alarmują.
O smrodliwej działalności Rzeszowskich Zakładów Drobiarskich „Res-Drob” przy ul. Marii Konopnickiej w Rzeszowie pisaliśmy już wielokrotnie. Mieszkańcy osiedla 100-lecia od kilkunastu lat alarmowali, że firma nie dość, że hałasuje po nocy, to jeszcze wydobywające się z zakładu zapachy przyprawiają wszystkich o mdłości.
Załatwił ich covid
Problem bezskutecznie próbowało rozwiązać m.in. miasto, rada osiedla, powiatowy i wojewódzki inspektor budowlany, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska czy Powiatowy Lekarz Weterynarii. Na początku marca 2022 roku, do Sądu Rejonowego w Rzeszowie wpłynął jednak wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Jak tłumaczył właściciel firmy – załatwił ich covid.
Firma ogłosiła upadłość w 2023 roku, zwolniła pracowników a władze nad nią przejął syndyk. Zakład miał zostać sprzedany, ale nadal prowadzić działalność z zakresu przetwórstwa drobiu. Miały jednak zostać wprowadzone odpowiednie technologie, które miały uchronić mieszkańców okolicy przed wszechobecnym smrodem.
Firma nowa a śmierdzi dalej
Jak się okazuje od tamtego czasu niewiele się jednak zmieniło. Smród w okolicy jest nieprawdopodobny. Czasem czuć go nawet w okolicach sklepu Lidl na ulicy Lubelskiej.
– To co się dzieje z byłym zakładem Res-Drop to jest skandal. Zakład wciąż pracuje, teraz pod inną nazwą, ale wciąż prowadzi tą samą działalność – mówi Małgorzata Grzywa, mieszkanka okolicy, działająca w stowarzyszeniu Nasz Czysty i Zdrowy Rzeszów.
Mieszkańcy podkreślają, że zabezpieczenia niwelujące uciążliwy zapach związany z ubojem drobiu okazały się niewystarczające.
– W rezultacie, często odczuwalny jest nieprzyjemny zapach, zwłaszcza gdy wieje wiatr z zachodu lub południowego zachodu. W takich przypadkach to właśnie nasza okolica, w której mieszkam, najbardziej odczuwa te niedogodności. Mój dom znajduje się zaledwie kilka metrów od tej podczyszczalni ścieków – mówi mieszkaniec ulicy Różanej.
ZDJĘCIA: Sebastian Stankiewicz / Rzeszow News
Kontrole nic nie stwierdzają?
Co więcej, cały zakład, w tym podczyszczalnia – tworzy jedną zintegrowaną całość, obejmującą zarówno obiekty związane z ubojem, jak i magazynowanie odpadów.
– Ostatnio kontaktowałem się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, gdzie przeprowadzono kontrolę. Otrzymałem jednak odpowiedź, że wszystko jest w porządku, mimo że problem nadal występuje – dodaje nasz czytelnik.
Chociaż tu zdarzały się rozbieżne opinie. Nasza redakcja czeka na odpowiedzi z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Walczą od lat – nie poddadzą się
Sytuacja jest wyjątkowo trudna, zwłaszcza że uciążliwość zapachu stała się dla mieszkańców codziennością, do której niektórzy się przyzwyczaili.
– Ale odwiedzający nas goście nie mogą wytrzymać tej sytuacji. Wnuki nie chcą do nas przyjeżdżać, a ceny domów w okolicy spadły trzykrotnie – mówi mieszkaniec ul. Różanej.
– Mieli zlikwidować podczyszczalnie – niestety nadal działa. Mieli wysprzątać teren – nic nie zostało zrobione. Postawili tylko jakieś namioty, które zasłaniają teraz widok na plac, na którym wypakowywany jest przyjeżdżający tam towar – dodaje Małgorzata Grzywa.
Straż Miejska już nie odbiera
Smród w okolicy jest nieprawdopodobny, a prace w zakładzie często odbywają się do późnych godzin nocnych.
– Wielokrotnie dzwoniliśmy w tej sprawie na straż miejską, aż przestali od nas odbierać telefony – dodaje pani Małgorzata.
Jak mówi próbowała się dwukrotnie omówić w tej sprawie na rozmowę z sekretarzem miasta, niestety bezskutecznie. Była również w Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa, kazali jej czekać na telefon.
– Tygodnie już minęły i nikt do mnie nie zadzwonił. My tak dłużej żyć już nie możemy. Niech miasto zrobi coś z tym zakładem – podkreśla stanowczo.
Miasto jest bezsilne?
Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa informuje, że obecnie zakład prowadzi firma – Podwisłocze Inwestycje Spółka z o.o. Oddział w Rzeszowie, która zajmuje się tym samym co Res-Drob.
Dodatkowo miasto na dzień dzisiejszy prowadzi kilka postępowań dotyczące działalności zakładu. Zajmuje się m.in. analizą pozwolenia zintegrowanego na działalność, a spółka została poinformowana o konieczności dostosowania instalacji do wymagań określonych w konkluzjach BAT (dostępne techniki dla rzeźni wytyczone przez Komisję Europejską).
Dodatkowo w sprawie podczyszczalnli prowadzone jest postępowanie w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Firma do tej pory nie ma bowiem decyzji środowiskowej.
Jak dodaje rzeczniczka miasto ma obecnie niewielki wpływ na to jak działalność będzie prowadzona w zakładzie.
– Miasto może oddziaływać na takie aspekty tylko poprzez dokumenty planistyczne tj. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, plany miejscowe czy plan ogólny, poprzez nadanie konkretnej funkcji na danym terenie, np. tworząc tereny bez przemysłu tylko z działalnością usługową – wyjaśnia.
Syndyk Jan Zawada przyznaje, że na terenie zakładu nic się praktycznie nie zmieniło, ale sprawa jest skomplikowana. – Dostaję listy od mieszkańców, ale proszę zadzwonić w poniedziałek – mówi.
Do tematu będziemy wracać.