Była wojewoda podkarpacka i posłanka PiS, Ewa Leniart wyraziła swoje obawy dotyczące programu szerokiej restrukturyzacji szpitali w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji na Podkarpaciu.
Kolejna restrukturyzacja zadłużenia
Ewa Leniart, podczas dzisiejszej konferencji prasowej wyraziła swoje obawy dotyczące planowanego przez Ministerstwo Zdrowia programu szerokiej restrukturyzacji szpitali w Polsce. Posłanka podkreśliła sytuację szpitali na Podkarpaciu.
Plan zakłada współpracę z dyrektorami szpitali i władzami samorządowymi w celu restrukturyzacji zadłużenia z udziałem Banku Gospodarstwa Krajowego.
Sytuacja na Podkarpaciu bardzo trudna
Leniart podkreślała, że sytuacja finansowa szpitali w Polsce, a zwłaszcza na Podkarpaciu, jest bardzo trudna. Szczególnie dotyczy to szpitali powiatowych. Warto jednak pamiętać, że to właśnie za pierwszej kadencji wojewody liczba praktyk lekarskich spadła z 539 w 2015 do 474 w 2019 (spadek o 12%), a wydatki na pacjenta były mniejsze od średniej krajowej aż o 65% (30 zł na mieszkańca w województwie podkarpackim, 49,4 zł średnia krajowa).
Likwidacja oddziałów ginekologiczno-położniczych?
Szczególne obawy Leniart dotyczą planów likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczych, w których liczba porodów w ciągu roku jest mniejsza niż 400. Według danych przytoczonych przez posłankę kilka oddziałów na Podkarpaciu nie spełnia tego kryterium:
- Szpital w Nisku
- Szpital w Nowej Dębie
- Szpital w Lubaczowie
- Szpital w Przeworsku
- Szpital w Lesku
- Szpital w Przemyślu
- Szpital w Brzozowie (który jest szpitalem wojewódzkim).
Leniart wyraziła obawy o dostępność opieki dla kobiet ciężarnych z terenów oddalonych od centralnych jednostek szpitalnych, pytając, czy zamykanie oddziałów nie zagrozi bezpieczeństwu pacjentek.
Na sztywno nie liczymy
Ewa Leniart skrytykowała przyjęcie „sztywnej liczby świadczonych usług” jako kryterium decydującego o istnieniu oddziałów, szczególnie biorąc pod uwagę specyfikę Podkarpacia, deficyty kadrowe i problemy z dostępnością do usług medycznych, zwłaszcza w południowej części województwa.
Posłanka zaapelowała o poszukiwanie sposobów na dofinansowanie i doinwestowanie szpitali na Podkarpaciu, zamiast ich likwidacji. Zasugerowała też stworzenie specjalnego systemu wyceny, który uwzględniałby gęstość zaludnienia na danym obszarze.
(red)
Była wojewoda podkarpacka i posłanka PiS, Ewa Leniart wyraziła swoje obawy dotyczące programu szerokiej restrukturyzacji szpitali w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji na Podkarpaciu.
Kolejna restrukturyzacja zadłużenia
Ewa Leniart, podczas dzisiejszej konferencji prasowej wyraziła swoje obawy dotyczące planowanego przez Ministerstwo Zdrowia programu szerokiej restrukturyzacji szpitali w Polsce. Posłanka podkreśliła sytuację szpitali na Podkarpaciu.
Plan zakłada współpracę z dyrektorami szpitali i władzami samorządowymi w celu restrukturyzacji zadłużenia z udziałem Banku Gospodarstwa Krajowego.
Sytuacja na Podkarpaciu bardzo trudna
Leniart podkreślała, że sytuacja finansowa szpitali w Polsce, a zwłaszcza na Podkarpaciu, jest bardzo trudna. Szczególnie dotyczy to szpitali powiatowych. Warto jednak pamiętać, że to właśnie za pierwszej kadencji wojewody liczba praktyk lekarskich spadła z 539 w 2015 do 474 w 2019 (spadek o 12%), a wydatki na pacjenta były mniejsze od średniej krajowej aż o 65% (30 zł na mieszkańca w województwie podkarpackim, 49,4 zł średnia krajowa).
Likwidacja oddziałów ginekologiczno-położniczych?
Szczególne obawy Leniart dotyczą planów likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczych, w których liczba porodów w ciągu roku jest mniejsza niż 400. Według danych przytoczonych przez posłankę kilka oddziałów na Podkarpaciu nie spełnia tego kryterium:
- Szpital w Nisku
- Szpital w Nowej Dębie
- Szpital w Lubaczowie
- Szpital w Przeworsku
- Szpital w Lesku
- Szpital w Przemyślu
- Szpital w Brzozowie (który jest szpitalem wojewódzkim).
Leniart wyraziła obawy o dostępność opieki dla kobiet ciężarnych z terenów oddalonych od centralnych jednostek szpitalnych, pytając, czy zamykanie oddziałów nie zagrozi bezpieczeństwu pacjentek.
Na sztywno nie liczymy
Ewa Leniart skrytykowała przyjęcie „sztywnej liczby świadczonych usług” jako kryterium decydującego o istnieniu oddziałów, szczególnie biorąc pod uwagę specyfikę Podkarpacia, deficyty kadrowe i problemy z dostępnością do usług medycznych, zwłaszcza w południowej części województwa.
Posłanka zaapelowała o poszukiwanie sposobów na dofinansowanie i doinwestowanie szpitali na Podkarpaciu, zamiast ich likwidacji. Zasugerowała też stworzenie specjalnego systemu wyceny, który uwzględniałby gęstość zaludnienia na danym obszarze.
(red)