O żydowskich cmentarzach w Rzeszowie, o zwyczajach pogrzebowych Żydów będzie można posłuchać podczas spaceru miejskiego na żydowskie cmentarze w Rzeszowie. Spacer odbędzie się w piątek (5 lipca) po południu.
Agnieszka Pipała (PAP)
Na spacer zaprasza fundacja Inwencja, która realizuje projekt „Mój Rzeszów. Nasz Rzeszów”, którego celem jest edukacja i popularyzacja wiedzy o historii rzeszowskich Żydów.
Jak przypomniała fundacja, do wybuchu II wojny światowej w Rzeszowie istniały trzy cmentarze żydowskie. Dwa najstarsze znajdowały się w ścisłym centrum miasta, natomiast trzeci został założony w połowie XIX wieku na tzw. Czekaju, w rejonie obecnej ul. Dołowej i Rejtana.
Były jednym z najważniejszych miejsc dla żydowskiej społeczności naszego miasta – zaznaczyła fundacja.
Podczas spaceru „Żydowskie cmentarze w Rzeszowie” będzie się można dowiedzieć, gdzie się znajdowały i jaki obszar zajmowały żydowskie cmentarze w Rzeszowie, a także o symbolice macew i o zwyczajach pogrzebowych Żydów.
Nie łączyła nas sielanka
O tym wszystkim opowie Marta Wójcik, kierowniczka Muzeum Uniwersytetu Rzeszowskiego, współpracująca z Zakładem Historii i Kultury Żydów Instytutu Historii UR, organizatorka i współorganizatorka wielu wydarzeń promujących kulturę żydowską i upamiętniających dziedzictwo rzeszowskich Żydów.
Spacer rozpocznie się w piątek (5 lipca) o godz. 17:30 przy studni w Rynku, następnie przejdzie na Plac Ofiar Getta oraz na cmentarz przy ul. Dołowej. Spacer zakończy cykl spotkań dziennikarsko–badawczego projektu „Mój Rzeszów, nasz Rzeszów”
Jak podaje na swojej stronie fundacja Inwencja, Polacy i Żydzi przez setki lat mieszkali w Rzeszowie razem.
– Byliśmy sąsiadami, a między sąsiadami bywa tak, że czasem jest wspólna radość, a czasem pojawiają się niesnaski. Nie łączyła nas sielanka, ale jednak – poza okresami narastającej wrogości – koegzystencja obydwu grup była pokojowa, a dla rzeszowskich Żydów miasto nad Wisłokiem i Mikośką było jedyną ojczyzną, jaką mieli – zaznacza fundacja.
Tę wspólną historię przerwała II wojna światowa, a po dawnych żydowskich sąsiadach została pustka.
– Materialne ślady żydowskiej obecności w Rzeszowie są rzadkie i niepozorne, ale świadomości wspólnej historii we współczesnej pamięci miasta brakuje chyba jeszcze bardziej, niż pamiątkowych tablic. I stąd pomysł na projekt „Mój Rzeszów. Nasz Rzeszów” – wyjaśnia fundacja Inwencja.
Detektywi przeszłości
Projekt „Mój. Rzeszów. Nasz Rzeszów” polega na odkrywaniu historii żydowskich mieszkańców miasta przez jego współczesnych polskich mieszkańców.
– Na całym świecie mieszkają osoby, których przodkowie – już coraz rzadziej rodzice, a częściej dziadkowie oraz pradziadkowie – byli rzeszowianami. W opowieściach rodzinnych te osoby słyszały czasem (trudne do wypowiedzenia) słowo Rzeszów, a w albumach znajdowały zdjęcia, pocztówki, albo pożółkłe akty urodzenia z nazwą tego miasta – zauważa fundacja.
I dodaje, że wielu z nich stara się poznać historie rodzinne, ale jest to utrudnione ze względu na barierę językową i znaczną odległość. – Dlatego też młodzi mieszkańcy Rzeszowa dla potomków dawnych rzeszowskich Żydów staną się asystentami i pamiętnikarzami, a także wcielą się w rolę detektywów przeszłości – zapewnia fundacja.
I zwraca uwagę, że młodzi rzeszowianie mają dostęp do miejskich urzędów, archiwów i bibliotek i mogą sprawdzić spisy mieszkańców poszczególnych kamienic, listy uczniów miejskich szkół.
Efektem ich pracy będzie publikacja książkowa, nagranie oraz artykuły na stronie: www.myrzeszowianie.pl, na której obecnie można przeczytać artykuły, powstałe podczas pierwszej edycji projektu.
– Dzieci i wnuki dawnych rzeszowian poznają wreszcie historie swoich przodków, a my lepiej poznamy naszych dawnych sąsiadów. Owszem, mieszkamy tu i teraz, ale właśnie dlatego interesuje nas to, co działo się w naszym mieście wiele lat temu. Bo przeszłość zawsze wpływa na teraźniejszość oraz na przyszłość – podkreśla fundacja.
Projekt jest finansowany przez Fundację EVZ (Stiftung Erinnerung, Verantwortung und Zukunft – Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość).
(RzN)
O żydowskich cmentarzach w Rzeszowie, o zwyczajach pogrzebowych Żydów będzie można posłuchać podczas spaceru miejskiego na żydowskie cmentarze w Rzeszowie. Spacer odbędzie się w piątek (5 lipca) po południu.
Agnieszka Pipała (PAP)
Na spacer zaprasza fundacja Inwencja, która realizuje projekt „Mój Rzeszów. Nasz Rzeszów”, którego celem jest edukacja i popularyzacja wiedzy o historii rzeszowskich Żydów.
Jak przypomniała fundacja, do wybuchu II wojny światowej w Rzeszowie istniały trzy cmentarze żydowskie. Dwa najstarsze znajdowały się w ścisłym centrum miasta, natomiast trzeci został założony w połowie XIX wieku na tzw. Czekaju, w rejonie obecnej ul. Dołowej i Rejtana.
Były jednym z najważniejszych miejsc dla żydowskiej społeczności naszego miasta – zaznaczyła fundacja.
Podczas spaceru „Żydowskie cmentarze w Rzeszowie” będzie się można dowiedzieć, gdzie się znajdowały i jaki obszar zajmowały żydowskie cmentarze w Rzeszowie, a także o symbolice macew i o zwyczajach pogrzebowych Żydów.
Nie łączyła nas sielanka
O tym wszystkim opowie Marta Wójcik, kierowniczka Muzeum Uniwersytetu Rzeszowskiego, współpracująca z Zakładem Historii i Kultury Żydów Instytutu Historii UR, organizatorka i współorganizatorka wielu wydarzeń promujących kulturę żydowską i upamiętniających dziedzictwo rzeszowskich Żydów.
Spacer rozpocznie się w piątek (5 lipca) o godz. 17:30 przy studni w Rynku, następnie przejdzie na Plac Ofiar Getta oraz na cmentarz przy ul. Dołowej. Spacer zakończy cykl spotkań dziennikarsko–badawczego projektu „Mój Rzeszów, nasz Rzeszów”
Jak podaje na swojej stronie fundacja Inwencja, Polacy i Żydzi przez setki lat mieszkali w Rzeszowie razem.
– Byliśmy sąsiadami, a między sąsiadami bywa tak, że czasem jest wspólna radość, a czasem pojawiają się niesnaski. Nie łączyła nas sielanka, ale jednak – poza okresami narastającej wrogości – koegzystencja obydwu grup była pokojowa, a dla rzeszowskich Żydów miasto nad Wisłokiem i Mikośką było jedyną ojczyzną, jaką mieli – zaznacza fundacja.
Tę wspólną historię przerwała II wojna światowa, a po dawnych żydowskich sąsiadach została pustka.
– Materialne ślady żydowskiej obecności w Rzeszowie są rzadkie i niepozorne, ale świadomości wspólnej historii we współczesnej pamięci miasta brakuje chyba jeszcze bardziej, niż pamiątkowych tablic. I stąd pomysł na projekt „Mój Rzeszów. Nasz Rzeszów” – wyjaśnia fundacja Inwencja.
Detektywi przeszłości
Projekt „Mój. Rzeszów. Nasz Rzeszów” polega na odkrywaniu historii żydowskich mieszkańców miasta przez jego współczesnych polskich mieszkańców.
– Na całym świecie mieszkają osoby, których przodkowie – już coraz rzadziej rodzice, a częściej dziadkowie oraz pradziadkowie – byli rzeszowianami. W opowieściach rodzinnych te osoby słyszały czasem (trudne do wypowiedzenia) słowo Rzeszów, a w albumach znajdowały zdjęcia, pocztówki, albo pożółkłe akty urodzenia z nazwą tego miasta – zauważa fundacja.
I dodaje, że wielu z nich stara się poznać historie rodzinne, ale jest to utrudnione ze względu na barierę językową i znaczną odległość. – Dlatego też młodzi mieszkańcy Rzeszowa dla potomków dawnych rzeszowskich Żydów staną się asystentami i pamiętnikarzami, a także wcielą się w rolę detektywów przeszłości – zapewnia fundacja.
I zwraca uwagę, że młodzi rzeszowianie mają dostęp do miejskich urzędów, archiwów i bibliotek i mogą sprawdzić spisy mieszkańców poszczególnych kamienic, listy uczniów miejskich szkół.
Efektem ich pracy będzie publikacja książkowa, nagranie oraz artykuły na stronie: www.myrzeszowianie.pl, na której obecnie można przeczytać artykuły, powstałe podczas pierwszej edycji projektu.
– Dzieci i wnuki dawnych rzeszowian poznają wreszcie historie swoich przodków, a my lepiej poznamy naszych dawnych sąsiadów. Owszem, mieszkamy tu i teraz, ale właśnie dlatego interesuje nas to, co działo się w naszym mieście wiele lat temu. Bo przeszłość zawsze wpływa na teraźniejszość oraz na przyszłość – podkreśla fundacja.
Projekt jest finansowany przez Fundację EVZ (Stiftung Erinnerung, Verantwortung und Zukunft – Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość).
(RzN)